O fraku i sukni strojnej na podstawie polskich podręczników savoir-vivre z przełomu XIX i XX w. |
Zebrania towarzyskie zawsze były okazją do zaprezentowania się z jak najlepszej strony. Zgodnie z zasadą „jak cię widzą tak cię piszą„ jednym z najważniejszych elementów ”bywania” na salonach był odpowiedni strój, na który składało się wiele elementów, w tym mimika czy sposób poruszania się.
Zasady zachowania w takich przypadkach regulowały podręczniki savoir-vivre licznie ukazujące się na przełomie XIX i XX w. w języku polskim. W 1922 r. Zygmunt Sarnecki napisał w swoim podręczniku bon-ton: „Rzeczywiście wszystko na tym świecie zmienia się i odnawia„. Tak też było w przypadku kurtuazji salonowej, która przeszła rewolucję po 1918 r. Życie salonowe nabierało szczególnego rozpędu w okresie pomiędzy Bożym Narodzeniem a Wielkim Postem zwanym karnawałem. Wtedy to rozbłyskały światłem sale balowe, odkurzano fortepiany, służbę zapędzano do polerowania sreber i parkietów, a modne panie w panice „fasowały„ kreacje mające zachwycić całe towarzystwo. W niniejszym artykule opartym o polskie podręczniki savoir-vivre z lat 1889–1938 postaramy się prześledzić zasady obowiązujące podczas różnego typu spotkań towarzyskich: balach, rautach, bankietach, a także piknikach, lunchach, herbatkach i wieczorkach. Podręczniki savoir-vivre skierowane były do osób pragnących zapoznać się z zasadami obowiązującymi ”na świeczniku”. Głównymi ich odbiorcami byli różnego rodzaju dorobkiewicze, którzy nie mieli okazji w dzieciństwie przyswoić skomplikowanych przepisów kierujących życiem towarzyskim. Dzięki temu podręczniki te stają się doskonałym źródłem dla współczesnych historyków. Skupiają się one na stroju obowiązującym podczas formalnych, oficjalnych spotkaniach towarzyskich. Najniższą ich kategorią były odwiedziny, w trakcie których należało przestrzegać zasad dobrego wychowania, choć jak podkreślają autorzy poradników, w trakcie wizyty u dobrych znajomych można było sobie pozwolić na większą swobodę. W tak zwanych dobrych domach obowiązywał kalendarz towarzyski, który obejmował między innymi dni oficjalnych przyjęć. W takie dni należało się spodziewać niezapowiedzianych wizyty bliższych lub dalszych znajomych. W ciągu reszty tygodnia kulturalny człowiek również musiał być przygotowany na wizyty przyjaciół i interesantów. Radzono więc aby:
„(…) mężczyzna po przybyciu do domu zrzuca ubranie robocze i wdziewa ciemne, koloru marengo, granat i t.d., o ile nie spodziewa się gości, lub smoking, o ile się ich spodziewa”1.
Gości obowiązywał ubiór bardziej strojny, ponieważ uważano, że dzięki niemu okazują oni swój szacunek w stosunku do gospodarstwa. Zasady określające wygląd zewnętrzny odwiedzającego były bardzo surowe, a stosowanie się do nich było koniecznością, określało bowiem pozycję społeczną interesanta. Aby ułatwić rozeznanie się w labiryncie nakazów i zakazów, osoby nieobeznane z nimi od dzieciństwa musiały skrzętnie studiować podręczniki savoir-vivre, których autorzy „prowadzili za rękę” wszystkich głodnych awansu społecznego nuworyszów:
„Osoby, przychodzące w odwiedziny, powinny się stawić w swych najpiękniejszych sukniach wizytowych. Panie, powozem w tym celu jadące, mogą sobie pozwolić na pewną oryginalność w stroju, czego odmówić sobie muszą kobiety idące pieszo; te zaś mogą sobie powetować, wkładając piękniejsze swe klejnoty na cześć osoby, która je przyjmuje. (…) Mężczyźni ubierają się w tużurek albo żakiet. Na wsi mogą sobie pozwolić na całe jednakowe ubranie zamiast tużurka”2.
Kolejne miejsce w hierarchii spotkań towarzyskich zajmowały proszone obiady. Ponieważ odbywały się one wieczorem, a zaproszenie na nie uważane było za szczególny przywilej, zasady, które określały obowiązujący w takich przypadkach strój, były już bardziej skomplikowane:
„Gospodarstwo i ich goście występują wieczorem do obiadu w wielkich strojach: panowie we frakach, czarnych spodniach, białym krawacie, białej kamizelce albo czarnej wyciętej, cienkich trzewikach; damy w sukniach z ogonem, stanikach wyciętych, albo też w najlepszych sukniach spacerowych, jeżeli idą do dobrych znajomych, gdzie nie chcą lub nie mogą sobie pozwolić na te wszystkie ceremonie”3.
Do spotkań o trudnej do sklasyfikowania pozycji należały różne przyjęcia wiejskie, takie jak pikniki czy wycieczki, a również śniadania na trawie czy tańce w ogrodzie. Najważniejszą cechą strojów obowiązujących podczas takich spotkań był ich wesoły charakter:
„Zwyczajnem strojem dla pań są ładne, letnie suknie, n.p. Z batystu lub muślinu wełnianego; kapelusze z dużemi skrzydłami, ubrane w kwiaty, których ładny pęk przypina się też do stanika; rękawki krótkie, a rękawiczki długie, buciki płytkie; bardzo mało klejnotów, najlepiej żadnych4.
Latem można urządzać wieczory taneczne w guście wiejskim, w ogrodzie; takie zebrania na łonie natury posiadają wiele uroku. Damy w kostjumach lekkich. Suknia spacerowa lub toaleta balowa byłyby tu wcale nie na miejscu”5.
Pomijając pomniejsze kategorie spotkań towarzyskich, takich jak spotkania brydżowe, spirytualistyczne, herbatki itp., przejdę teraz do najwyższej kategorii: balów. „Wielkie wieczory” organizowane w wyborowym towarzystwie również dzieliły się na kilka kategorii. Najważniejsze z nich to: bale, wieczorki, rauty, maskarady i reduty. Bal był spotkaniem najbardziej oficjalnym, zbierającym szerokie grono gości i wymagającym od gospodarzy odpowiednio dużej sali wraz z przyległymi buduarami oraz długich i kosztownych przygotowań. Niższą jego kategorią były bale publiczne, na których zbierało się towarzystwo często kompletnie się nieznające. Obowiązujący strój był identyczny jak na spotkaniach prywatnych. Baronowa Staffe w swoim podręczniku z 1898 r. Zwyczaje towarzyskie tak pisała o stroju oficjalnym wymaganym na balach:
„Strój męski składa się z fraka czarnego (lub kolorowego), czarnych spodni, krawatki i kamizelki białej, mocno wyciętej, cienkich trzewików, klaka i białych rękawiczek (bo te jedynie nie niszczą damskich staników). Damy mają ramiona i ręce odsłonięte, rękawiczki poza łokcie. Zamiast chusteczki według starej mody, trzymają karnecik i wachlarz w ręku. Okrywki balowe zostawiają w szatni, zachowując przy sobie chyba jakąś lekką szarfę lub mantylkę koronkową, aby się nią otulić w czasie chłodu”6.
Należało jednak pamiętać nie tylko o tym, żeby dobrać strój odpowiedni do okazji. Aby się nie ośmieszyć trzeba było dopasować suknię odpowiednio do wieku, statusu społecznego, a nawet stanu cywilnego. Wspomina o tym Zygmunt Rościszewski, autor wydanego pomiędzy 1890 a 1898 rokiem podręcznika:
„Młode mężatki mają na sobie kosztowne toalety jedwabne, aksamitne i koronkowe jasne, przybrane kwiatami. Młode panny mają sukienki powiewne, lekkie w barwach marzeń. Odcienie blade, niepewne lub skromna sukienka biała z tiulu albo muślinu, lekko wycięta dookoła szyi. Dekolty wszelkiego rodzaju uchodzą na balu; do toalety jednak bardzo strojnej dekolt jest warunkiem nieodzownym; ramiona zupełnie obnażone, stanik trzyma się ledwie na wąziutkiej szelce. Rękawiczki bardzo długie okrywają prawie całe ręce: białe są najodpowiedniejsze do wytwornych toalet. Karnecik balowy umieszcza się w pasku lub w dołku za stanikiem. Wachlarz trzyma się w ręku, podczas tańca kładzie się go na krześle. Chusteczkę nadzwyczaj misterną »utkaną rączkami wieszczek«, należy umieścić w otworze rękawiczki na dłoni. Trzewiczki na wysokich obcasach atłasowe, w kolorze sukni. (…) Młode panny mają narzutki gronostajowe, lub z innego lekkiego futerka, lubo najczęściej widujemy je w »entrée de bal« białych atłasowych z puszkiem łabędzim, ciepło podwatowanych. Płaszcze pań natomiast odznaczają się nadzwyczajną wspaniałością i bogactwem; są nadzwyczaj długie, prawie do kostek. Uczesanie lekkie i ścisłe t. zw. »coiffures de soirées«7.
Ubranie mężatki powinno zawsze iść w parze z jej stanowiskiem, jakie zajmuje w świecie, i ze stopniem zamożności (…) Toaleta panny powinna być zawsze skromniejszą od toalety mężatki, gdyż najlepszym sposobem znalezienia sobie dobrego męża bywa wykazanie się prostotą”8.
Mniej skomplikowana była sytuacja panów, chociaż podkreślano, że łatwiej jest wybaczyć nieodpowiedni do sytuacji strój kobiecie niż podobny błąd mężczyźnie. Tak męski strój balowy opisywał Rościszewski:
„(…) frak, spodnie czarne, kamizelkę wyciętą w serce, biały krawat, białe rękawiczki, lakierki i klak pod pachą; ten ostatni, w czasie tańca, zostawiają na krzesłach tancerek. Spinki do gorsu zmieniają się zależnie od mody. Fraki kolorowe przestały być w użyciu, strój klasyczny panuje niepodzielnie. Za okrywadło służy specyalny płaszcz, zwany »macfarlane« o szerokich rękawach, bardzo wygodny. Kto go nie posiada okrywa się futrem lub… paltotem sukiennym”9.
Istniały również pewne „modne” kategorie balów, które warto przywołać. Były to między innymi bale różowe, o których wspomina Baronowa Staffe i Zygmunt Rościszewski, bale białe oraz bal kopciuszek. Pierwszy z nich gromadził młode mężatki ubrane w różowe kreacje, drugi przeznaczony był na spotkania młodych panienek i kawalerów, trzeci zaczynał się bardzo wcześnie i kończył punktualnie o północy (choć jak wspomina Rościszewski o zasadzie tej często zapominano, a bal trwał aż do rana).
Przechodząc do innych kategorii „wielkich spotkań„, należy przytoczyć słowa Baronowej Staffe, która o wieczorkach pisała, że są: ”niczem innem jak zmniejszonym balem – Gości na nim mniej”10 . Mieczysław Rościszewski w napisanym kilka lat później(1905 r.) poradniku zanotował już inaczej:
„Wieczór i bal — to wielka różnica. Wieczór jest to zebranie z tańcami lub bez tańców, urządzane zazwyczaj w zimie, na które gromadzi się ścisłe kółko znajomych, celem pogawędki i zabawy wspólnej. Dlatego też od wieczoru wymaga się o wiele mniej formalności, niż od balu i rautu, na których bywa zwykle większa liczba osób, często nieznających się pomiędzy sobą, a nadto bal bywa nieraz zaszczycany wizytą osób wysoko postawionych w hierarchji społecznej, co pociąga za sobą pewien nastrój ceremonjalny i uroczysty”11.
Na wieczorkach obowiązywał strój elegancki choć nieco mniej oficjalny:
„Na wieczorki proszone młode panienki przybywają w sukniach wyciętych. Jeżeli wieczór nie jest zbyt huczny, to mogą być w bluzkach lekkich, ażurowych. Nie trzeba zapominać, że zawsze jest lepiej być ubraną zbyt skromnie, aniżeli zbyt strojnie, gdyż nie ma nic przykrzejszego, jak znaleźć się samej jednej osobie dekoltowanej w gronie innych pań w sukniach pod szyję. Na obiady uroczyste proszone jeździ się w sukniach otwartych. Kobiety zamężne i starsze przykrywają wycięcie sukni koronkami”12.
Do najbardziej spektakularnych form balów należały maskarady, reduty, bale historyczne, tematyczne (np. popularne w latach 30 bale brydżowe) itp. szczególnie chętnie organizowane w okresie karnawału przez panie z towarzystwa nazywanego „Sezonem„. Przygotowania do ”Sezonu” trwały niejednokrotnie cały rok. Celem wielu pań było zabłyśnięcie w tym wyjątkowym okresie, z tego powodu szyto suknie i stroje które miały przyćmić rywalki. Etykieta obowiązująca na tego rodzaju spotkaniach odbiegała od tej, do której stosowano się przy innych okazjach. Karnawał to świat w krzywym zwierciadle, pozwalano więc sobie na znacznie więcej, co podkreślają także poradniki bon-ton. Oczywistością jest, że nie mogły one ściśle regulować ubiorów obowiązujących w podobnych okolicznościach, podawały jednak ogólnikowe informacje i zdawkowe rady:
„Bal, na którym widzimy stroje przeróżnych epok i najrozmaitszych narodów, kostyumowym zwany, jest zabawą, łączącą śmieszne i wesołe z poezyą ubiorów — pod innymi zresztą względami nie różni się od zwyczajnego balu. Śmiem twierdzić, że daleko więcej zajmującą jest reduta, na którą każdy śpieszy z ukrytą twarzą i z całym zasobem dowcipu (…) Oprócz reduty i maskowych balów urządzane bywają, i to z wielkiem powodzeniem, zabawy podobnego rodzaju, ale pod każdym względem w jednym stylu. Tak n. p. bal z epoki Karola IX. wymaga nie tylko ówczesnych strojów, ale nawet zaproszeń, ułożonych i napisanych stosownie, sali, o sprzętach w stylu odrodzenia, wyłącznie świec woskowych, a w dodatku całego podania, sporządzonego według przepisów szesnastego wieku13.
Jako ogólną uwagę, dotyczącą kostjumów, nadmienimy, że kostium, wykonany umiejętnie w domu, zawsze będzie ładniejszy i gustowniejszy od kostjumu wynajętego, który dla osób lepszego towarzystwa zawsze będzie miał w sobie coś odstręczającego. (…) Mężczyźni mogą bywać na maskaradach również w kostjumach, jeżeli jednak sobie tego nie życzą, to powinni być, tak jak na balu i raucie, we fraku i w rękawiczkach. Rękawiczki mogą być kolorowe. Cylindra nie zdejmuje się z głowy przez cały czas trwania zabawy”14.
Jak powszechnie wiadomo, socjeta zawsze szczyciła się otaczaniem opieką artystów i naukowców. Doskonałą okazją do pochwalenia się swoimi podopiecznymi, a także do rozwinięcia nowych kontaktów, były rauty:
„Od balu raut tem się różni, że główną podstawę balu stanowią tańce, podczas gdy raut jest zebraniem bez tańców, a cały wieczór spędza się tylko na rozmowie; goście grupują się w kółka, słuchają opowiadań ludzi, obdarzonych wymową lub też sami opowiadają jakieś ciekawe zdarzenie z własnego życia, omawiają nowiny na czasie lub cytują wesołe anegdoty”15.
Na przełomie XIX i XX w. moda zmieniała się bardzo szybko. Zasada ta dotyczyła nie tylko podążających za jej nowinkami pań. O kapryśności mody narzucanej i stałości mody rzeczywistej w stroju męskim może świadczyć fakt, że zarówno w 1905, jak i w 1932 autorzy podręczników pisali o niestosowności noszenia smokingów zamiast fraka. Co ciekawe, w 1905 r. określano zwyczaj ten jako wychodzący już z mody16, a w 1932 jako najnowszy, aczkolwiek niestosowny jej krzyk17.
Oddajmy teraz głos Marii Vauban i Michałowi Kurcewiczowi, autorom podręcznika z 1932 r.:
„Co się tyczy ubioru męskiego, to dobry ton ujmuje go w ściślejsze ramki i dopuszcza minimalne tylko odchylenia od stałych prawideł (…). Rzeczą ważniejszą niż krój lub gatunek materiału, jest czystość ubrania i dobre zaprasowanie. (…) Tradycyjny ubiór męski składa się z kilku rodzajów garniturów. Są niemi: frak, smoking, żakiet, wzgl. Tużurek, ubranie marynarkowe i ubranie sportowe. Każdy z tych ubiorów ma swoje odrębne zastosowanie i ściśle określony krój, zmieniający się rzadko i powolnie.
Frak jest najstrojniejszym ubiorem mężczyzny. Wymaga białej sztywnej koszuli gorsowej, białej kamizelki z piki, jedwabiu lub rypsu jedwabnego, białego krawata zawiązanego na kokardkę na sztywnym pojedyńczym kołnierzyku. Frak należy robić z czarnego gładkiego sukna w bardzo dobrym gatunku (…). Koszula frakowa winna być nieskalanej czystości, sztywno zaprasowana, zapięta na jedną lub dwie spinki. Mankiety stanowiące całość z koszulą, nie zaś przypinane, są pojedyncze, sztywne (…) Czarnej kamizelki sukiennej używali dawniej przy fraku starsi panowie, obecnie wyszła zupełnie z mody. (…) otwarte, lakierowane pantofle balowe (…) skarpetki gładkie, czarne (…) najlepiej jedwabne. (…) Do butonierki można włożyć niewielki biały kwiatek (…) nigdy na oficjalnych przyjęciach. Nie wychodzi się na ulice we fraku nawet w lecie. Wkłada się doń ciemny, najlepiej czarny paltot, takiż miękki kapelusz, melonik czarny lub cylinder”18.
Jeśli chodzi o strój kobiecy, wszyscy autorzy zgodnie twierdzili, że jest on zależny od gustu, zmian mody i dobrego smaku. Dla pań bowiem modowe kaprysy były nakazem, któremu nie mógł ulec prawdziwy dżentelmen19.
Na początku XX wieku niesłychanie popularną formą spotkań towarzyskich stał się potępiany przez tradycjonalistów i popierany przez ludzi nowoczesnych dancing, który tak opisywano w Podstawach życia towarzyskiego:
„Jest to zabawa pozbawiona wszelkich cech oficjalności. Poczynając od stroju (czarna marynarka lub ciemny garnitur przy czarnym obuwiu, dla kobiet suknia wizytowa, albo skromna wieczorowa) (…)”20.
Dowodem na płynność tego rodzaju spotkań jest wzmianka w napisanym zaledwie trzy lata wcześniej podręczniku Sebastiana Arhensa:
„Chodzi się do dancingu ubranym we frak lub smoking; jest to strój obowiązujący, gdyż nawet w innych strojach służba do eleganckiego lokalu nie wpuszcza”21.
Reasumując, różnego rodzaju spotkania towarzyskie od zwykłych wizyt po wytworne bale były okazją do zacieśnienia więzów tzw. dobrego towarzystwa. To podczas takich spotkań przybijano interesy, kojarzono małżeństwa, wymieniano poglądy i zawierano nowe znajomości. Oczywistym jest, że spotkania takie musiały być regulowane przez prawidła etykiety, które autorzy podręczników dobrego tonu starali się przybliżyć szerszemu gronu. Odpowiednie zachowanie w takich okolicznościach mogło decydować o wielu aspektach życia, a dobre wrażenie, jakie starano się wywrzeć na współbiesiadnikach, miało ogromne znaczenie, zarówno dla Panów, których kariera w znacznej mierze zależała od odpowiedniego ustawienia się w towarzystwie, jak i pań, których cała przyszłość mogła zależeć od „dobrej partii„, jaką starano się upolować podczas spotkań towarzyskich. Wszystko to zależało od dobrej znajomości manier, towarzyskiego obycia i chłodnej kalkulacji. Nie bez powodu pisano, że: ”Dobrze wychowana osoba nie postrada na ślizkiej podłodze salonu do tańca ani jednej wstążeczki, ani… swego serca”.
- Sebastian Arhens, Kodeks towarzyski. Jak się powinien zachować Człowiek Wytworny w domu i poza domem, Warszawa 1932, str. 52. [↩]
- Baronowa Staffe, Zwyczaje towarzyskie, wydanie 2, przejrzał i opracował Mieczysław Rościszewski, Lwów po 1898, s str. 66. [↩]
- Ibidem, str. 113. [↩]
- Ibidem, str. 140, [↩]
- Mieczysław Rościszewski, Dobry ton: szkoła pożycia z ludźmi wszelkich stanów w stosunkach poufnych i ceremonjalnych. Umiejętność dystyngowanego zachowania się w salonie, w teatrze, w resusie, w sklepie, na ulicy i t.p. Zwyczaje i obyczaje życia towarzyskiego w różnych jego przejawach. Podręcznik praktyczny dla Pań i Panów, Warszawa 1905, str. 135. [↩]
- Staffe, Zwyczaje towarzyskie, Lwów po 1898, str.147-148. [↩]
- Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich: kodeks wyprobowanych przepisów, porad i wskazówek, tudzież odpowiedzi praktycznych na pytania: Jak prowadzić dom światowy? Jak żyć z ludźmi i zjednywać sobie przyjaciół? Jak się zachować w każdej okazyi życia rodzinnego i korporacyjnego? Z kim żyć? Jak się bawić? Jak mówić? Jak się ubierać? i t. d. i t. d. : obowiązki ludzi różnych sfer i stanów w ich stosunkach wzajemnych, Lwów między 1881 i 1900, str. 209 [↩]
- Idem, Dobry ton... Warszawa 1905, str. 38-39 [↩]
- Idem, Księga obyczajów towarzyskich... Lwów między 1881 i 1900, str. 209-210 [↩]
- Staffe, Zwyczaje towarzyskie, Lwów po 1898, str. 145 [↩]
- M. Rościszewski, Dobry ton..., Warszawa 1905, str. 134 [↩]
- Ibidem, str. 41. [↩]
- Staffe, Zwyczaje towarzyskie, Lwów po 1898, str. 150-151 [↩]
- M. Rościszewski, Dobry ton, Warszawa 1905, str. 145-146 [↩]
- Ibidem, str. 142 [↩]
- Ibidem str. 38. [↩]
- S. Arhens, Kodeks towarzyski, Warszawa 1932, str. 70. [↩]
- M. Vauban, M. Kurcewicz, Podstawy życia towarzyskiego opracowane podług zwyczajów nowoczesnych, Warszawa 1935, str. 28-30 [↩]
- Ibidem, str. 52. [↩]
- Ibidem, str. 114. [↩]
- S. Arhens, Kodeks towarzyski, Warszawa 1932, str. 72 [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
To w końcu Zygmunt, czy Mieczysław Rościszewski???