VIII Letnie Igrzyska Olimpijskie (Paryż 1924). Olimpijskie zmagania znów w ojczyźnie Pierre’a de Coubertina, cz. I |
Drugie igrzyska w stolicy Francji stały się niemal kompletnym zaprzeczeniem tragifarsy z roku 1900, kiedy organizatorzy potraktowali zmagania zaledwie jako nędzny dodatek do wystawy światowej. W 1924 r. rywalizowano w 126 konkurencjach a paryscy kibice oklaskiwali sportowców z 44 krajów, w tym – po raz pierwszy – z Polski. W kolejnej części naszego cyklu olimpijskiego m.in. o sukcesach „Wielkiego Niemowy” na bieżni a „Tarzana” na pływalni, elektryzującej rywalizacji brytyjskich i amerykańskich biegaczy, która zainspirowała twórców oscarowego filmu Rydwany ognia oraz o kompletnie nieznanej i zlekceważonej dotąd drużynie, która w cuglach wygrała turniej piłkarski.
Najpoważniejszym kandydatem do zorganizowania Igrzysk VIII Olimpiady był Amsterdam – tym bardziej, że Francuzi spóźnili się ze zgłoszeniem swojej kandydatury. Jednakże Holandia musiała poczekać jeszcze cztery lata, jako że niemały wpływ na ostateczną decyzję Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego wywarł nie kto inny jak baron Pierre de Coubertin.
Rząd i władze Paryża wyasygnowały na cel organizacji igrzysk 30 milionów franków. Nowoczesny stadion mogący pomieścić ponad 60 tysięcy widzów, z bieżnią lekkoatletyczną o obwodzie 500 metrów powstał na terenach zajmowanych przez Racing Club de France (to dawny piłkarski mistrz Francji i pięciokrotny zdobywca krajowego pucharu; aktualnie plasujący się w szóstej lidze). Co ważne, po raz pierwszy w historii wydzielono tzw. wioskę olimpijską, tuż obok obiektu. Mimo wszystko gros sportowców wybierało wygodniejsze hotele. Zaproszono reprezentacje Argentyny, Australii, Austrii, Belgii, Brazylii, Bułgarii, Chile, Czechosłowacji, Danii, Egiptu, Ekwadoru, Estonii, Filipin, Finlandii, Francji, Grecji, Haiti, Hiszpanii, Holandii, Indii Brytyjskich, Japonii, Królestwa SHS (Serbów, Chorwatów i Słoweńców, z których przyjechali tylko ci ostatni), Kanady, Kuby, Litwy, Luksemburga, Łotwy, Meksyku, Monako, Norwegii, Nowej Zelandii, Polski, Portugalii, Rumunii, Szwajcarii, Szwecji, Turcji, Urugwaju, USA, Węgier, Wielkiej Brytanii, Włoch oraz Związku Południowej Afryki. W oczy rzuca się brak Niemiec (Republiki Weimarskiej)... Oficjalnie ich zawodników nie dopuszczono do rywalizacji z powodu „niemożności zapewnienia im pełnego bezpieczeństwa”, natomiast nieoficjalnie z uwagi na wciąż silne narodowe uprzedzenia Francuzów (Antigermanisme). Chiny, mimo zaproszenia, nie przysłały żadnych sportowców. Zabrakło również Związku Radzieckiego, który dopiero w 1951 r. uzyskał członkostwo w MKOl.
Rozegrano 17 dyscyplin głównych i 5 pokazowych (w tym kajakarstwo, la canne, pelota, savate i jeu de paume – ta ostatnia rozgrywana była w słynnej paryskiej sali do gry w piłkę, w której w 1789 r. zgromadzili się deputowani Stanu Trzeciego). W porównaniu z poprzednią imprezą utworzono zawody szermiercze kobiet a zrezygnowano z hokeja na lodzie i łyżwiarstwa figurowego (dyscypliny te rozegrano w „Tygodniu sportów zimowych” w Chamonix, tj. I Zimowych Igrzyskach Olimpijskich 25 stycznia – 5 lutego 1924), hokeja na trawie, przeciągania liny, strzelectwa oraz łucznictwa. Ta ostatnia dyscyplina powróciła do programu igrzysk dopiero w 1972 r. Szkoda, że w późniejszych latach nie dane było walczyć o złoty medal olimpijski multimedalistce łuczniczych mistrzostw świata z lat 30., 40. i 50., Janinie Kurkowskiej-Spychajowej...
Na IO ‘24 wprowadzono zwyczaj wywieszania na obiektach olimpijskich trzech flag: olimpijskiej z pięcioma kołami oraz flag obecnych i przyszłych gospodarzy igrzysk. Obok tradycyjnej rywalizacji sportowej po raz 3. zdecydowano się na przeprowadzenie Olimpijskiego Konkursu Sztuki i Literatury. Co ciekawe, srebrnym medalem (złotego jury nie przyznało) w kategorii Architektura postanowiono wyróżnić Węgra Alfréda Hajósa, dwukrotnego złotego medalistę z Aten w 1896 r. Wraz z Dezső Lauberem zgłosił do konkursu autorski projekt stadionu.
W szranki stanęło 3089 zawodników: 2954 mężczyzn i 135 kobiet. Obecnie te liczby, nie wywołują wielkiego wrażenia, ale warto zwrócić uwagę na fakt, ze przed II wojną światową jedynie w Berlinie w 1936 r. rywalizowała ze sobą większa ilość sportowców (3963).
Dominacja „Wielkiego Niemowy”
Najjaśniej świeciła gwiazda niekwestionowanego bohatera zawodów lekkoatletycznych, niespełna 27-letniego długodystansowego biegacza Paavo Nurmiego. Cztery lata wcześniej w Antwerpii
małomówny samotnik (nie bez kozery zyskał przydomek „Wielki Niemowa”; był zwany ponadto „Latającym Finem”) zdobył trzy złote i jeden srebrny medal. Natomiast w Paryżu nie znalazł się nikt kto, mógłby go pokonać. Zawodnik, który wg legendy potrafił prześcignąć pociąg relacji Helsinki – Turku, zwyciężył w trzech konkurencjach indywidualnych i dwóch drużynowych, bijąc przy okazji dwa rekordy olimpijskie. A to wszystko – wliczając udział w przedbiegach – w ciągu sześciu dni...
Po latach Nurmi wspominał: „Mój sukces w roku 1924 opierał się na doskonałej sprawności fizycznej. Sześć miesięcy wcześniej postanowiłem wziąć udział we wszystkich wyścigach olimpijskich na dystansach pomiędzy 1500 a 10 000 metrów. Liderzy zespołu, obawiając się, że będzie to dla mnie zbyt duże obciążenie, kazali mi zapomnieć o biegu na 10 kilometrów [rozgrywanym 6 lipca – dop. aut.], chociaż nadal uważam, że byłem na tyle sprawny, że mogłem i to wygrać. W drodze na szczyt biegacz musi mieć ambicję oraz żelazną wolę. Nie pieniądze czynią sportowca, lecz głębokie pragnienie płynące z wnętrza”1. Wywalczyłby nawet sześć złotych krążków, gdyby tylko nadgorliwa krajowa federacja zgłosiła go do wyścigu na 10 000 m. Nieobecność Nurmiego wykorzystał Ritola, który pobił przy okazji rekord świata (30:23.2). Ville nie miał sobie równych także w biegu na 3000 m z przeszkodami. Inny Fin, 35-letni Albin Stenroos, najszybciej pokonał z kolei trasę morderczego maratonu.
Krótkie dystanse: Wielka Brytania kontra USA
Na dystansach 100, 200, 400 i 800 metrów lwią część medali zdobyli biegacze z Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. I tak 7 lipca dużą niespodziankę w pierwszej z wymienionych konkurencji sprawił Harold Abrahams, z czasem 10,6 s zwyciężając faworyzowanych Amerykanów: mistrza z Antwerpii, Charlesa Paddocka oraz zwanego „Piorunem z Nowego Jorku” Jacksona Scholza. Był jednocześnie pierwszym Europejczykiem, który tego dokonał. Kontrowersyjnym faktem było, że do występu przygotowywał się pod czujnym okiem profesjonalnego trenera Sama Mussabiniego.
Dwa dni później sprinterzy zza oceanu dokonali srogiego rewanżu na wychowanku Uniwersytetu Cambridge. W finale na 200 m najlepszy okazał się Scholz (21,6 s), drugi – za sprawą swego firmowego „rzutu na taśmę” – był Paddock (21,7), trzeci Eric Liddell (21,9), a Abrahams ostatni (22,3). Interesująca historia wiąże się zwłaszcza z przedostatnim z wymienionych biegaczy. Zainspirowała ona twórców oscarowego filmu Rydwany ognia z 1981 r. Obraz Hugh Hudsona, wyróżniony został w kategoriach: najlepszy film, najlepszy scenariusz oryginalny, najlepsze kostiumy i najlepsza muzyka oryginalna (wspaniałe kompozycje Vangelisa), przedstawiał kulisy rywalizacji brytyjskich biegaczy Abrahamsa i Liddella. Ów prezbiteriański pastor z Edynburga przygotowywał się do rywalizacji na swoim koronnym dystansie 100 m, lecz w wyniku zorganizowania przedbiegów w niedzielę, święty dzień tygodnia, kategorycznie odmówił wzięcia w nich udziału. Zdecydował się za to na start w biegu na 200 i 400 m. Triumfując w drugim z nich, pokonując Amerykanina Horatio Fitcha a wynikiem 47,6 s bijąc rekord świata, sprawił wywołał ogromną sensację.
Zarówno dla biegającego „na większą chwałę Bożą” Liddella, jak i startującego z potrzeby sukcesu i akceptacji w hierarchicznym społeczeństwie Abrahamsa były to ostatnie igrzyska olimpijskie. Szkot po paryskiej przygodzie zdecydował o rozstaniu ze sportem i poświęcił się powołaniu. W 1925 r. wyjechał na misję do Chin, gdzie zmarł zaledwie 20 lat później podczas okupacji japońskiej. Jego rywal, Anglik o żydowskim pochodzeniu (potomek emigranta z Królestwa Kongresowego), nie powrócił do uprawiania ukochanej dyscypliny po skomplikowanym złamaniu nogi w maju 1925 r.
W biegu na 800 m najlepszy okazał się inny dumny syn Albionu, Douglas Lowe. Złote medale w rywalizacji sztafet 4x100 i 4x400 m wywalczyły za to kadry USA. Ich reprezentanci sięgnęli po olimpijskie laury również za krótkodystansowe biegi przez płotki (Daniel Kinsey – 110 m i Frederick Morgan Taylor – 400 m). Drugi z mistrzów uzyskał oszałamiający jak na owe czasy wynik (52,6 s), ale za rekord olimpijski i światowy uznany został czas... drugiego w rywalizacji Fina Erika Vilena (53,8 s). Powód? Taylor nagiął obowiązujące wówczas przepisy przewracając dwie przeszkody.
Inni tytani „Królowej sportu”
Na igrzyskach olimpijskich w Paryżu został pobity rekord świata w skoku w dal, ale nie podczas właściwych zawodów a podczas pięcioboju (pentatlonu) lekkoatletycznego2. Robert LeGendre, który skoczył 7,76 m, zdobył „jedynie” brązowy medal (za Finem Eero Lehtonenem i Węgrem Elemérem Somfayem). Nie został jednak wybrany do amerykańskiego zespołu skoczków w dal i w tej konkurencji wygrał czarnoskóry William De Hart Hubbard z wynikiem... 7,455 m, przy okazji zostając pierwszym Afroamerykaninem, który zdobył złoty medal olimpijski w konkurencji indywidualnej.
Amerykanie zdobyli zdecydowaną większość krążków z najcenniejszego kruszcu przyznawanych za niewymienione dotychczas zmagania lekkoatletyczne. Fred Tootell był najlepszy w rzucie młotem (53,295 m), a na drugim miejscu w tym konkursie uplasował się wiecznie młody Matt McGrath, srebrny medalista z Londynu (1908) i złoty ze Sztokholmu (1912). Pierwsze miejsce w rywalizacji dyskoboli i kulomiotów był Clarence „Bud” Houser, skok wzwyż i dziesięciobój lekkoatletyczny wygrał Harold Osborn a skok o tyczce – Lee Barnes. Konieczne jest także wymienienie nazwisk triumfatorów jest jeszcze wymienienie nazwisk triumfatorów: chodu na 10 km (Włoch Ugo Frigerio), trójskoku (Nick Winter z Australii) i rzutu oszczepem (Fin Jonni Myyrä).
Tarzan rządzi pływalnią Tourelles
Stany Zjednoczone zdominowały także męskie i żeńskie zawody pływackie oraz skoki do wody rozgrywane na nowoczesnym i jakże kosztownym (Magistrat Paryża wydał na jego budowę 12 mln franków) obiekcie Tourelles. Poprawiono tu siedem rekordów świata i większość rekordów olimpijskich.
Porywająca walkę toczyła między sobą „wielka trójka„ w składzie: Johnny Weissmuller (USA), Andrew ”Boy” Charlton (Australia) i Arne Bor (Szwecja). Pierwszy z nich wygrał 100 m i 400 m także w stylu dowolnym i był członkiem zwycięskiej sztafety 4x200 metrów stylem dowolnym. Pochodzący z Austro-Węgier (urodził się w 1904 r. we Freidorfie – obecnie Timişoara w Rumunii) utalentowany kraulista i bożyszcze francuskich dam jako pierwszy człowiek przepłynął pierwszy z wymienionych dystansów w czasie mniejszym niż 1 minuta (58,6 s). Po laury sięgał również w piłce wodnej (jako członek „brązowej” reprezentacji USA; złoto wywalczyli Francuzi) i na następnych igrzyskach, a w kilka lat od zakończenia sportowej kariery odnalazł swoje miejsce w Hollywood. Był m.in. odtwórcą głównej roli w cyklu 12 filmów o Tarzanie.
Ósmy cud świata
Wśród gier zespołowych najżywszym zainteresowaniem cieszył się oczywiście turniej piłkarski, w którym wystąpiły aż 22 zespoły. „Ósmym cudem świata„ okrzyknięto długo początkowo lekceważonych z dalekiego Urugwaju („kraj o którym stara sportowa Europa tyle bodaj wiedziała jak o (...) [ówczesnej] Rosji”3 ), którzy rozgromili Królestwo SHS 7:0, wygrali z USA 3:0, w ćwierćfinale nie dali szans Francuzom (5:1), w półfinale po wyrównanym spotkaniu pokonali Holandię 2:1 („Oranje” przegrali następnie mecz o 3. miejsce ze Szwecją) a w finale bez większych problemów zwyciężyli Szwajcarię 3:0 po golach Pedro Petrone, José Pedro Cei i Angela Romano.
Trzon złotej drużyny z 1924 r. stanowili gracze takiej klasy jak m.in. José Nasazzi, José Leandro Andrade, Héctor Scarone i wspomniani wyżej Romano, Cea bądź Petrone. Turniej był początkiem światowej dominacji niedocenianych początkowo Los Charrúas. Po olimpijski laur ekipa ta sięgnęła również na IO w Amsterdamie oraz pierwszych w historii MŚ w piłce nożnej rozgrywanych we własnej ojczyźnie (1930 r.). W finałach obydwu tych imprez okazała się lepsza od innej reprezentacji z Ameryki Łacińskiej, Argentyny.
Słowem o innych dyscyplinach4
Na Velodrome d’hiver rozgrywano pojedynki bokserskie składające się z trzech rund (dwie pierwsze po trzy minuty i trzecia czterominutowa). Najsilniejsi okazali się pięściarze z USA, Wielkiej Brytanii (w wadze średniej najlepszy bodaj amatorski pięściarz owych czasów Harry Malllin, w półciężkiej Harold Mitchell) oraz Danii. Swoje złote medale zdobyli ponadto reprezentanci Belgii, Norwegii (Otto von Porat w wadze superciężkiej) i ZPA. W zapasach, rozgrywanych stylem klasycznym i wolnym, najmocniejsza była Finlandia (aż 16 medalowych krążków, w tym 4 złote), wiele osiągnęli także atleci z USA, Szwajcarii, Szwecji a nawet Estonii. Najważniejszymi laurami w podnoszeniu ciężarów podzielili się Włosi i Francuzi.
Gospodarze mogli szczycić się tytułami Luciena Micharda w sprincie a Luciena Choury’ego i Jeana Cugnota w tandemach w kolarstwie szosowym oraz Armanda Blanchonneta w kolarstwie szosowym. Ten ostatni zdobył złote medale na dystansie 188 km indywidualnie i w drużynie – razem z René Hamelem i Georgesem Wambstem. Rodacy nie mieli jednakże powodów do zadowolenia z rezultatów turnieju tenisowego. W oczach paryżan turniej z miejsca stracił cały blask przez nieobecność chorej Suzanne Lenglen. Nikt nie zdołał zatrzymać rewelacyjnych Amerykanów. Po dwa tytuły wywalczyli Vincent Richards (singiel i debel panów) i Helen Wills Moody (singiel i debel pań). W mikście złoto przypadło w udziale Hazel Wightman i Richardowi Norrisowi Williamsowi, człowiekowi cudownie ocalałemu z katastrofy Titanica. Dla „białego sportu”, tak bujnie rozwijającego się i zyskującego coraz więcej cech sportu profesjonalnego (co było nie w smak MKOl), był to niestety początek długoletniego rozbratu z igrzyskami olimpijskimi. Na rywalizację tenisistów zezwolono dopiero w Meksyku (1968 r.) a potem w Los Angeles (1984). Definitywnie zrezygnowano ponadto z rugby. Dyscyplina ta wróciła do łask dopiero niedawno; w tym roku ujrzymy ją w Rio de Janeiro po 92 latach przerwy.
Epilog
Sportowe święto w Paryżu z 1924 r. było rehabilitacją za zdyskredytowanie idei olimpizmu przed dwudziestoma czterema laty. Na fotelu przewodniczącego MKOl, na którym przez dekady zasiadał baron Coubertin, świat ujrzał wkrótce Belga Henriego de Baillet-Latoura. Omawiane w niniejszym artykule IO stanowiły zatem godne pożegnanie ojca nowożytnego ruchu olimpijskiego – nawet pomimo organizacyjnego mankamentu w postaci zbytniego rozciągnięcia zawodów w czasie (4 maja – 27 lipca) i nielicznych skandali. Wielotygodniowe zmagania, których największymi bohaterami byli Nurmi, Ritola, Abrahams, Liddell czy Weissmuller, cieszyły się olbrzymią popularnością; obserwowało je ponad pół miliona widzów, którzy zapłacili za bilety. Zrealizowano zamysł najważniejszy: kilka lat po „wielkiej wojnie” tradycja olimpijska została umocniona na trwałe.
Bibliografia:
- 100 lat igrzysk olimpijskich. Kronika 1896–1996, przeł. z niem. Dutkowski Z. [et al.], Warszawa 1996.
- Comité Olympique Français, Les Jeux de la VIIIe Olympiade Paris 1924. Rapport Officiel, ed. Avé M., Paris 1924.
- Falewicz R., Historia igrzysk olimpijskich, Poznań 2004.
- Górski P., Bazylow K., Petruczenko M., Kulisy olimpiad. Od Aten do Barcelony, Warszawa 1992.
- Igrzyska stare jak świat, praca zbiorowa, Warszawa 1976
- Kobierecki M. M., Ewolucja upolitycznienia i mityzacji nowoczesnego sportu. Od pierwszych nowożytnych igrzysk olimpijskich do igrzysk w Berlinie w 1936 roku, [w:] Mity polityczne i stereotypy w pamięci zbiorowej społeczeństwa, red. Ponczek E., Sepkowski A., Rekść M., Łódź 2015, s. 85–108.
- Lipiec J., Filozofia olimpizmu, Warszawa 1999.
- Marchewka J., Letnie igrzyska olimpijskie, t. 1, Toruń 2002.
- Marchewka J., Letnie igrzyska olimpijskie (od Aten do Sydney), t. 2, Warszawa 2005.
- Michalik M. B., Kronika sportu, Warszawa 1993.
- Miller D., Historia igrzysk olimpijskich i MKOl. Od Aten do Pekinu 1894–2008, przeł. K. Hądzelek [et al.], Poznań 2012.
- Osmólski P., Kalejdoskop rekordów i rekordzistów, Warszawa 1989.
- The history of Polish sports and the olympic movement. A permanent exhibition at the Museum of Sports and Tourism in Warsaw, red. Grys I., Warszawa 2010.
Czasopisma:
- „Przegląd Sportowy” – numery archiwalne z roku 1924.
- „Stadjon. Ilustrowany Tygodnik Sportowy” – numery archiwalne z roku 1924.
Strony internetowe:
- http://www.olympic.org/Paris-1924-summer-olympics (dostęp 18.01.2016).
- http://en.wikipedia.org/wiki/1924_Summer_Olympics (dostęp 18.01.2016).
- http://www.olimpijski.pl/pl/217,paryz-1924.html (dostęp 20.01.2016).
- http://www.olimpijski.pl/pl/81,pierwszy-raz-na-igrzyskach.html (dostęp 23.01.2016).
Korekta: Diana Walawender
- Fragment wywiadu z Paavo Nurmim w roku 1971, na dwa lata przed śmiercią utytułowanego biegacza. Cyt. za: D. Miller, Historia igrzysk olimpijskich i MKOl. Od Aten do Pekinu 1894–2008, przeł. K. Hądzelek [et al.], Poznań 2012, s. 93. [↩]
- Nie mylić z pięciobojem nowoczesnym, osobną dyscypliną, w której prym wiedli Szwedzi: Bo Lindman (złoto), Gustaf Dyrssen (srebro) i Bertil Uggla (brąz) [↩]
- „Przegląd Sportowy” 1924, nr 24 (161), s. 4. [↩]
- Przejrzystą klasyfikację zawierającą wszystkie medale przyznane na Igrzyskach VIII Olimpiady w 1924 r. odnajdą Państwo m.in. w pracy R. Falewicza, Historia igrzysk olimpijskich, Poznań 2004, s. 44–47. [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
Chyba najlepszy dotychczas artykuł w cyklu organizowanym przez Wasz dział. Ex aequo z tekstem Pana Rafała Niburskiego. Czekam na II część, bo chyba w niej będzie o Polakach. W końcu w Paryżu synowie tej ziemi zdobyli pierwsze medale. Czy tak, Droga Redakcjo? _Baron_
ciekawy artykul.. kiedy czesc druga??
Kapitalny i taki niepowtażalny w pozytywnym tegos lowa znaczeniu język autora ! Ooooo dobre okreslneie to chyba...niesztampowy . Najlepszy fragment chyba w drgim tekscie - > Jak jednak mawiają sadownicy: „pierwsze śliwki robaczywki”. ;D