„Księga Welesa” – tłum. W. Jabłoński – recenzja |
Kulty słowiańskie znane nam są z przekazów ustnych, opisów kronikarski czy też publikowanych wiele lat po chrystianizacji relacji przedstawiających ciekawostki z życia Słowian lub wprost szkalujących tzw. pogaństwo. Ślady dawnej obrzędowości są, co prawda, obecne w kulturze ludowej (i bardzo często zostały zaadaptowane przez chrześcijaństwo), jednak brak czegoś na kształt słowiańskiej biblii. Dlatego też opublikowana w latach 1957–1959 Księga Welesa wzbudziła sensację jako rzekomy święty tekst Słowian.
Czymże jest Księga Welesa? Właściwie to w chwili obecnej tylko odpisem w normalnej cyrylicy. Jednak pierwotnie miała być zapisem w mieszance cyrylicy i skandynawskich run, sporządzonym na deseczkach o wymiarach 38 x 22 cm i grubości 5 mm, nierównych krawędziach i otworach do mocowania rzemienia. Odnaleźć miał je w zrujnowanym dworze rodziny Zadońskich w miejscowości Wielikij Burłuk (gubernia kurska, okolice Wołczanka na wschód od Charkowa) w 1919 r. pułkownik Białej Armii, Ali Fiodor Izenbeck (1890–1941). Podczas ucieczki z Rosji Izenbeckowi udało się wywieźć znalezione deseczki via Stambuł do swojego nowego domu w Brukseli. Tam, jak wielu imigrantów rosyjskich, pogrążył się w alkoholizmie1.
Około roku 1925 spotkał innego wygnańca z Rosji – inżyniera chemika Jurija Mirolubowa (1892–1970), który amatorsko zajmował się badaniem słowiańszczyzny. Udało mu się odczytać tabliczki, jednak podczas badań Izenbeck popadł w pewien rodzaj paranoi i nie pozwalał nigdzie przenosić swojego znaleziska. Gdy zmarł w 1941 r. jego spadkobiercą został Mirolubow, ale wśród masy spadkowej nie było Księgi Welesa. Ponieważ akurat toczyła się wojna, po dzień dzisiejszy można spotkać opinie, że oryginał został wykradziony przez Ahnenerbe, NKWD lub wywiad brytyjski. W latach 1957–1959 Mirolubow na łamach periodyku „Żar Ptak” opublikował całość odczytanego tekstu.
Oczywiście zaraz Księga Welesa stała się numerem jeden wszystkich możliwych dyskusji historyczno-filologicznych. Niestety, została poddana miażdżącej krytyce i uznana za falsyfikat. Dodatkowo na jej niekorzyść przemawiało zaginięcie oryginalnych deseczek. Poddawano także w wątpliwość osobę znalazcy, który miał tak naprawdę być miczmanem i nigdy nie stacjonować na Charkowszczyźnie. Dodatkowo wskazywano, że alfabet zastosowany do zapisu jest sztucznym tworem, który zawiera słowa nieznane 1000 lat temu w żadnym słowiańskim języku, a opisywane wydarzenia stoją w głębokiej opozycji do znanych nam innych źródeł historycznych. Nie zatrzymało to jednak publikacji Księgi Welesa m.in. na Ukrainie, gdzie po upadku ZSRS traktowaną ją jako podbudowę ideologii narodowej uznającej ziemie ukraińskie za prakolebkę Indosłowian.
Tyle historia i nauka, a co współczesny czytelnik może wynieść z lektury? Pomimo moich najszczerszych chęci nie mogę powiedzieć, że jest to jakakolwiek święta księga Słowian. Bardzo mało w niej informacji o bogach i obrzędach, a więcej o rzekomej historii Rusinów i ich zmagań m.in. z Awarami, Hunami czy Gotami. Dodatkowo (co może być winą uszkodzonego bądź niekompletnego tekstu) podczas lektury odnosi się wrażenie, że narracja wciąż się powtarza i wraca do poprzednich opisów.
Można by więc zapytać: i po co wydawać taki tekst? Rację ma tłumacz Księgi Welesa, mówiąc, że nawet jeśli jest to XIX-wieczny falsyfikat, to jednak ma on już 200 lat i w takim zakresie możemy go traktować jako zabytek literatury. Jest to także doskonały przykład na fascynację kulturą, historią i religią Słowian. Być może znane nam źródła nie potwierdzają znajdujących się w Księdze opisów historycznych, ale nie umniejsza to jej wartości literackiej. W końcu, być może, ktoś zadał sobie trud żeby wymyślić alfabet do zapisu swojej fascynacji słowiańszczyzną.
Plus/minus:
Na plus:
+ w końcu pojawiło się tłumaczenie na język polski
+ wprowadzenie tłumacza
Na minus:
- brak
Tytuł: Księga Welesa
Tłumacz: Witold Jabłoński
Wydawca: Triglav
Rok wydania: 2016
ISBN: 978-83-62586-09-7
Liczba stron: 166
Okładka: miękka
Cena: 39,90 zł
Ocena recenzenta: 10/10
Korekta: Kinga Giemza
Redakcja merytoryczna: Zuzanna Świrzyńska
- Księga Welesa, s. 5-7 [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.