„Uroda to władza” – historia Madame Rubinstein |
Pochodziła z biednej, wielodzietnej, żydowskiej rodziny zamieszkałej w starej dzielnicy Krakowa - Kazimierzu. Od zawsze wiedziała do jakiego życia dąży, nade wszystko ceniła piękno w każdej dziedzinie życia. Z niego uczyniła też lukratywny biznes, a ze swojego nazwiska markę. Parła przez życie wbrew wszystkim i wszystkiemu tworząc legendę. Mowa o Helenie Rubinstein – „kobiecie, która wymyśliła piękno”1 .
„Uroda to władza. I najważniejsza ze wszystkich”2 - kierowała się tą maksymą przez całe życie, a mocy tych zdań z wiekiem doświadczała coraz bardziej. Już od najmłodszych lat uzurpowała sobie prawo do dyktowania, co piękne jest, a co nie. Jej wzrok płynnie prześlizgiwał się przez biedne otoczenie i zatrzymywał na rzeczach kipiących bogactwem, pięknych i estetycznych. Ten zmysł odziedziczyła po swojej matce, która nauczyła ją pierwszych zasad dbania o urodę i prowadzenia się. Helena kierowała się nimi przez całe życie, pogłębiając tę wiedzę u największych specjalistów na całym świecie i choć miały one posłużyć znalezieniu odpowiedniego kandydata na męża, okazały się wstępem do odnalezienia się w nowym środowisku i tworzeniu autorytetu wśród kobiet. Helena szybko zdobyła uznanie jako specjalistka od spraw dbania o urodę. Nieustannie marzyła o pięknych rzeczach i lepszym, bogatym życiu, na poziomie jaki sama sobie wybierze. Dlatego też, gdy tylko nadarzyła się ku temu okazja, Helena wyemigrowała do swoich wujów do Australii. W 1896 r., z jednym kufrem w ręce i sercem wypełnionym pragnieniami o spełnianiu marzeń, nie mogła się doczekać, aby poznać świat, który, jak sądziła, czekał na nią z otwartymi ramionami. Zachwycona podziwiała napotykane w czasie podróży kobiety. Potrafiła dostrzec piękno w każdej z nich, niezależnie od pochodzenia, wieku oraz koloru skóry. Chłonęła to, co świat miał jej do zaoferowania podczas pierwszej podróży. Zafascynowana tymi doznaniami, nie przypuszczała jak ciężką drogę przyjdzie jej przebyć. Na szczęście, dzięki umiejętnościom poznawania odpowiednich ludzi, na statku do Australii zjednała sobie pierwsze, dobrze urodzone kobiety, które w przyszłości wyciągnęły do niej pomocną dłoń.
„Natura obdarzyła ją wszelkimi zaletami niezbędnymi do osiągnięcia sukcesu, odwagą, energią, uporem, inteligencją. Brakuje jej tylko szczęścia, ale przysięgła sobie, że je ściągnie”3 . Nie znała słowa porażka. Wszystkie kłody, jakie los rzucał jej pod nogi, kształtowały jej charakter i zaogniły pragnienie wzbogacenia się oraz zbudowania imperium. Swoje przeznaczenie odkryła tuż po przyjeździe do Australii. Praca u stryja nie była spełnieniem jej marzeń, wręcz przeciwnie, ale każdy dzień, w którym przestrzegała wszelkich zasad, wpajanych jej przez matkę zaowocował zazdrosnymi spojrzeniami kobiet. Jej nieskazitelna cera była jej atutem i reklamą samą w sobie. Helena nauczyła Australijki jak dbać o cerę, a te odwdzięczyły się pierwszą klientelą i rozpowszechnieniem nazwiska Rubinstein.
Nigdy nie zależało jej wyłącznie na zbudowaniu marki opierającej się na sprawdzonych i przede wszystkim, skutecznych kosmetykach. Owszem, uroda stanowiła najważniejszą część jej życia, ale Helena dążyła do tego, by stać się marką samą w sobie. Na niej świat się kończył i na niej zaczynał. Małymi kroczkami, już w drodze do Australii, zaczęła budować swoje nazwisko i legendę swojej osoby, opierając się na kłamstwach. Począwszy od swojego wieku, który traktowała ambiwalentnie, skończywszy na zawodzenia swojego ojca, który w jej opowieściach z lichwiarza, awansował na bankiera. Szlifowała wizerunek własnej osoby pieczołowicie, niczym diament, którym w istocie się stała. Mówiła o studiach w Krakowie, o porzuceniu medycyny, bo nie mogła znieść widoku krwi. Opowiadała o Krakowie takim, jakim chciała, aby był w jej wspomnieniach, naginała przeszłość „w zależności od nastroju opisywała Kraków kulturalny, elegancki albo ponury i prowincjonalny”4 . Koloryzowała i ubarwiała swoją przeszłość, aby budzić podziw słuchaczy. Zawsze była pewna siebie, dlatego też nikt nie podważał tego co mówiła. Niekiedy domyślano się, że może być Wiedenką o arystokratycznych korzeniach, jej akcent budził wielkie zainteresowanie, a ona sama pozwalała na tworzenie domysłów i przekazywanie jej legendy dalej. Z perspektywy czasu wydawać się może, że Helena opowiadała o swoich marzeniach i o tym, czego jej w życiu brakowało, w sposób jakby te marzenia były jej rzeczywistością.
„Bardzo wcześnie Helena zaczęła przejawiać skłonność do przetwarzania zdarzeń ze swej przeszłości, dowolnie je upiększając albo zamazując. Jej wyobraźnia nie zna granic do tego stopnia, że trudno poznać, co jest prawdą. Kłamczuszka? Raczej samochwała”5 .
„Aby odnieść sukces w życiu, nowoczesna kobieta powinna mieć głowę równie piękną, co mądrą”6. Helena zawsze odczuwała strach przed oceną innych, jej pochodzenie znacznie utrudniało jej życie, mimo że wśród ludzi uchodziła za kobietę światową. Lęk przed odkryciem prawdy i wykluczeniem jej ze środowiska, w którym tak bardzo pragnęła żyć, nakazywał jej pilną obserwację i naukę. Czerpała ze wszystkich możliwych źródeł i brała od losu to co przed nią postawił. Nie bała się ciężkiej pracy, a jej umiejętność pojawiania się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie dawały o sobie znać.
W Melbourne otworzyła swój pierwszy salon, w którym sprzedawała krem Valaze (tł. Dar Nieba). Nim jednak to się stało, pracowała jako kelnerka, a w wolnym czasie dopracowywała recepturę kremu. Miała również do pomocy zauroczonych nią mężczyzn, których wykorzystywała jako pomoc w prowadzeniu salonu, zwłaszcza w momencie, gdy zainteresowanie produktami Heleny przerosły jej siły. Słoiczki kremu, mimo że miały wygórowaną cenę, schodziły jak ciepłe bułeczki. Uroda kosztuje, powtarzała Rubinstein. Poza tym, wiedziała do jakiej klienteli chce trafić, więc kosmetyki musiały sprawiać wrażenie ekskluzywnych i budzić pożądanie. Jak w przypadku swojej osoby, Helena stworzyła legendę kremu, którego wyrafinowane składniki miały sprawiać, że trzeba go było sprowadzać do Australii statkiem. Chłonna wiedzy i rządna sukcesu przyswajała zasady marketingu i w końcu osiągnęła sukces, a Valaze i ona sama stali się dla ówczesnych kobiet prawdziwym Darem z Nieba, czymś wyjątkowym. Dzięki swojej wiedzy i zainteresowaniu kobiecą urodą, Helena oprócz sprzedaży zajmowała się także dawaniem lekcji w swoich salonach7 . Na chętnej klientce przeprowadzała zabiegi, które m.in. można było wykonywać dzięki jej kosmetykom. Dziennikarzom opowiadała swoją historię urozmaicając ją o pobieranie nauk i pracy przy największych wiedeńskich chemikach, wspominała o swoich koneksjach oraz znajomościach, a dzięki indywidualnemu podejściu budziła zaufanie i roztaczała wokół siebie nutkę profesjonalizmu.
Helena Rubinstein odniosła sukces w Australii, ale to jej nie wystarczyło, swoje salony otworzyła również we Francji i Anglii. Co rusz stawała przed sobą wyzwania i nowe cele do osiągnięcia, nie potrafiła bez tego żyć. Wiedziała jednak, że rozszerzając biznes i próbując swoich sił w ekspansji i podboju świata, będzie musiała polegać na wyłącznie zaufanych osobach, dlatego jej imperium składało się w dużej mierze z rodziny. Udowodniła tym, że potrafi zadbać nie tylko o siebie, ale i o swoich bliskich8 . W życiu brakowało jej jedynie miłości, choć nie była tego świadoma. Pamięć o matce i jej największym marzeniu, aby wydać córkę za mąż, skutecznie sprawiło, że Helena nie była zainteresowana mężczyznami w romantyczny sposób. Do czasu.
Swojego pierwszego męża poznała, gdy późnym wieczorem zamykała salon w Melbourne. To on stworzył jej przydomek, Madame, który przetrwał do dziś. Edward Titus miał wiele wspólnego z Rubinstein, m.in. tak samo jak ona tworzył własną legendę. Z niewiadomych powodów zmienił nazwisko z Ameisen, dryfował wśród najznamienitszych, australijskich osobistości, pokazał Helenie Melbourne o jakim nie miała pojęcia. Wyciągnął ją z jej pracowni i pokazał co świat ma do zaoferowania. Edward stał się dla niej niezbędnym elementem życia. Jako pierwszy nadążał za jej tokiem rozumowania, wiedział do czego Helena dążyła i co chciała osiągnąć. W krótkim czasie wykreował wizerunek Madame, kapłanki urody, słynnej prekursorki dbania o cerę, która swoją wiedzę przekazuje współczesnym, nowoczesnym kobietom.
W wieku 36 lat Helena urodziła pierwszego syna, Roya, wkrótce kolejnego Horace, przy którym Helena odkrywa swój instynkt macierzyński. Młodszy syn na zawsze pozostał ulubionym i faworyzowanym dzieckiem Heleny. Jej związek z Edwardem nie przetrwał próby czasu. Zdrady, które rozpoczęły się tuż po ślubie nie miały końca, a biżuteria, którą Helena wynagradzała sobie krzywdy męża, przestała wystarczać. Dziesięć lat po rozwodzie poślubia księcia Artchila Gourielli-Tchkonia.
Helena, choć niebezpośrednio, przyczyniła się do zdobycia niezależności wśród kobiet. Nie interesowały ją strajki, nie brała czynnego udziału w ruchach wyzwoleńczych. Jedyne co ją ciekawiło to zdobycie niezależności poprzez wyzwolenie aparycji9 . Helena osiągnęła niewyobrażalny sukces, stworzyła imperium kosmetyczne, o silnym fundamencie w postaci jej samej, którego nikt i nic nie mogło zniszczyć. Wzniosła przemysł kosmetyczny na wyżyny i stała się prawdziwą legendą, nie tylko w jej wyobrażeniach. Zmarła w Nowym Jorku, 1965 r. mając 92 lata, pozostawiła po sobie dziedzictwo w postaci salonów kosmetycznych i popularnych produktów, ale również zmieniła stan umysłu i mentalność wielu kobiet10 . Helena Rubinstein była prekursorką stylu życia, którego przekaz jest bardzo prosty, kobieta zasługuje na czas poświęcony samej sobie, który wpływa na jej fizyczne piękno, ale również samopoczucie, z który może zwojować świat11 .
Bibliografia:
- Fitoussi M., Helena Rubinstein. Kobieta, która wymyśliła piękno, Warszawa 2012, 2013.
- Woodhead L., Helena Rubinstein i Elizabeth Arden - Barwy wojenne, Warszawa 2004.
Strony internetowe:
- www.findagrave.com/cgi-bin/fg.cgi?page=gr&GRid=9574 (dostęp 11.08.2016 r.)
- www.jewishvirtuallibrary.org/jsource/biography/hrubinstein.html (dostęp 10.08.2016 r.)
- M. Fitoussi, Helena Rubinstein. Kobieta, która wymyśliła piękno, Warszawa 2012, 2013. [↩]
- Tamże, s. 62. [↩]
- Tamże, s. 17. [↩]
- Tamże, s. 22. [↩]
- Tamże, s. 23. [↩]
- Tamże, s. 55. [↩]
- www.jewishvirtuallibrary.org/jsource/biography/hrubinstein.html (dostęp 10.08.2016 r.) [↩]
- L. Woodhead, Helena Rubinstein i Elizabeth Arden - Barwy wojenne, Warszawa 2004, s. 71. [↩]
- M. Fitoussi, dz. cyt., Warszawa 2012, 2013, s. 87. [↩]
- www.findagrave.com/cgi-bin/fg.cgi?page=gr&GRid=9574 (dostęp 11.08.2016 r.) [↩]
- L. Woodhead, dz. cyt., Warszawa 2004, s. 17. [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.