„Król Olch” – M. Śniadecki – recenzja |
Podlasie to metafizyczny kraniec Polski, a nawet i świata. To tam kończy się to, co nazywamy cywilizowanym, znanym i namacalnym. Zaczyna się kraina pełna niepokojącego i niewyrażalnego, które odpycha i pociąga zarazem. Król Olch, Targowica, Powstanie Styczniowe, a także bardziej współczesny okres PRL. To wszystko splata się w dziwny, somnambuliczny węzeł tragicznych wydarzeń.
Król Olch jest debiutem literackim Marcina Śniadeckiego, który na co dzień wykonuje pracę lekarza. Jak sam przyznał w jednym z wywiadów, na pomysł książki wpadł jeszcze w liceum, a ostatnie dziesięć lat poświęcił na budowanie i dopieszczanie narracji. Pomysł, oparty na powszechnie znanej balladzie Wolfganga Goethego, przeniesiony na rodzime Podlasie w okresie dogorywania Powstania Styczniowego ma w sobie coś niepokojącego. Czy to Król Olch porywa dzieci niezależnie od ich wieku, czy młodzież po prostu przyłącza się do kryjącej się w lasach partii powstańczej? Do tego tlący się bunt chłopów, dla których powstańcy są takim samym dopustem Bożym jak Moskale.
Lęk przed olszynowym lasem i władającym nim Królem Olch, widmo zdrajcy z Targowicy błąkające się po dworze Hrabiego N., chylące się ku upadkowi Powstanie Styczniowe, znikające dzieci, brutalny mord na leśniczym Klemensie, a do tego współczesna wyprawa Jana i Anny oraz dziwne wypadki Franciszka Syrewicza. Czasy przenikają się, postacie zlewają się w jedno. Całość książki jest dziwna, pomieszana i somnambuliczna. Z żadną z postaci nie sposób nawiązać bliższego kontaktu, są bowiem korowodem cieni splecionym z podlaską ziemią. Wydaje się, że rozumie ich tylko szeptucha Karolina.
Autorowi należy się niewątpliwie pochwała za pomysł na fabułę. Także wykonanie jak na debiut literacki nie jest najgorsze. Byłoby zdecydowanie lepiej, gdyby korekta i redakcja skupiła się na pewnych niedociągnięciach stylistycznych, powtórzeniach etc. Dzięki temu odbiór trudnej i złożonej fabuły byłby prostszy i przyjemniejszy dla czytelnika. Szczególnie, że gros narracji toczy się w okresie Powstania Styczniowego i porusza bardzo ważną, ale często przemilczywaną kwestię, jaką jest stosunek chłopów do zrywu niepodległościowego, a trzeba przyznać, że był on często bardzo wrogi. Na dobrej korekcie i redakcji zyskałby także język książki, momentami trochę zbyt sztywny, opisowy i pompatyczny.
Choć książka wykazuje kilka niespójności fabuły i czytelnik może momentami stracić wątek, to jednak nie należy jej przekreślać. Osoba, która zechce poświęcić trochę czasu i uwagi lekturze, niewątpliwie dostrzeże urok w owym przeplataniu się rzeczywistości i metafizyki. Nie będzie to na pewno lektura łatwa, ale niewątpliwie momentami magiczny świat stworzony przez autora wciągnie czytelnika.
Wydawać się może, że powieść oparta jest na znanym schemacie i jest zdecydowanie przewidywalna. Jednak jest to całkowicie mylne przekonanie. Książka nie raz zaskoczy czytelnika, trzeba tylko poświęcić jej więcej uwagi. Na pewno nie jest ona „czytadłem” do obiadu.
Plus/minus:
Na plus:
+ pomysł na fabułę
+ sposób budowania postaci i ich wzajemnych relacji
Na minus:
- korekta i redakcja
Tytuł: Król Olch
Autor: Marcin Śniadecki
Wydawca: Novae Res
Rok wydania: 2016
ISBN: 978-83-280-2795-4
Liczba stron: 307
Okładka: miękka
Cena: 33,00 zł
Ocena recenzenta: 7/10
Redakcja merytoryczna: Adrianna Szczepaniak
Korekta: Kinga Giemza
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.