Stańczycy – głos rozsądku z Galicji?


Negatywny obraz konserwatystów krakowskich, tzw. stańczyków, jako bezkrytycznych lojalistów cesarza Austro-Węgier w polskim społeczeństwie utrwalił się głównie poprzez Wesele Stanisława Wyspiańskiego. W rzeczywistości politycy wywodzący się z tego obozu wykorzystali nadarzającą się okazję do zdobycia znaczącego wpływu na rozgrywające się w dobie galicyjskiej autonomii wydarzenia polityczne i uzyskanie znacznych koncesji dla Polaków. Pragmatyzm stańczyków może stanowić doskonały przykład wymiernej w skutkach postawy wobec zaborców w porównaniu z sakralną wręcz tradycją narodowych insurekcji.

Józef Szujski

Wśród Polaków pokutuje czysto emocjonalne przywiązanie do wydarzeń z naszej historii. Zazwyczaj na dalszy plan schodzą merytoryczne aspekty przeszłości. Oczywiście powinniśmy być dumni z heroicznej postawy naszych XIX-wiecznych powstańców, którzy w nierównej walce przeciwstawili się rosyjskiemu ciemiężcy. Błędem jest jednak odsądzanie od czci i wiary wszystkich przeciwników walki zbrojnej z zaborcami i skazywanie ich na narodową anatemę. Po upadku I Rzeczypospolitej ścierały się ze sobą dwie odmienne koncepcje odzyskania suwerenności. Jedna opowiadała się za konspiracją i parła do kolejnej zbrojnej irredenty, druga zaś zabiegała o skupienie się na pracy organicznej i dążeniu do uzyskania ustępstw od zaborców. Ten polski dualizm niepodległościowy różnił się przede wszystkim środkami służącymi do osiągnięcia tego nadrzędnego celu. Konserwatyści krakowscy pragnęli odzyskania niepodległości, lecz zdawali sobie sprawę z wieloetapowości tej drogi, z przebudową świadomości społeczno-politycznej narodu polskiego na czele. Na tle tragicznych doświadczeń powstania styczniowego i krwawej rabacji galicyjskiej wyrośli właśnie stańczycy i mocno odcisnęli piętno na XIX-wiecznej historii Galicji.

Obóz konserwatystów krakowskich kształtował się przez wiele lat. Początkowo skupiony był wokół powstałego w 1848 r. krakowskiego pisma „Czas„ a następnie „Przeglądu Polskiego”. Grupował część ziemiaństwa i bogatszej szlachty w zaborze austriackim. Czołowymi postaciami tej grupy byli: Józef Szujski, Stanisław Tarnowski, Ludwik Wodzicki i Stanisław Koźmian. Wzorem do naśladowania stał się dla nich ojciec galicyjskiej autonomii, jej późniejszy trzykrotny namiestnik, a także lider ugrupowania tzw. mameluków, hr. Agenor Gołuchowski. W wielonarodowościowej Austrii Gołuchowski mozolnie wspinał się po szczeblach politycznej kariery. W 1859 r. został ministrem spraw wewnętrznych Austrii, stając się pierwszym od czasów Adama J. Czartoryskiego najwyżej wyniesionym Polakiem w państwie zaborczym. Gołuchowski wielokrotnie podkreślał, że Polacy muszą kalkulować i krok po kroku wydzierać od cesarza Franciszka Józefa I narodowe koncesje. Sama Austria, według Waldemara Łazugi, autora znakomitej monografii polskich karier w monarchii austro-węgierskiej, jawiła się dla Gołuchowskiego i później także dla stańczyków jako depozytariuszka ich nadziei na niepodległą Rzeczpospolitą1. Bez wątpienia Gołuchowski sprawił, że Polacy przestali dryfować na obrzeżach polityki Austrii, stając się pierwszoplanowymi postaciami naddunajskiego cesarstwa. Gołuchowski ukierunkował tkwiących w popowstańczej traumie stańczyków, wskazując im najbardziej racjonalną drogę ich politycznego postępowania.

Sprzyjający krakowskim konserwatystom liberalny klimat polityczny w Austrii, poprzedzony klęską w wojnie z Prusami w bitwie pod Sadową w 1866 r. i przebudową monarchii habsburskiej w dualistyczne państwo Austro-Węgry, był wyborną okazją na zaistnienie w wielkiej polityce i walkę o prawa Polaków. W porównaniu z zaborem rosyjskim i pruskim Polacy posiadali w Galicji autonomię i znaczne swobody urzędowo-językowe. Opanowana do perfekcji przez stańczyków sztuka kompromisu z rządem austriackim przyniosła liczne ustępstwa narodowe dla Polaków, które, mimo że okrojone, pozwalały pielęgnować polskie tradycje i język. Postawę konserwatystów krakowskich najdobitniej obrazują słowa innego galicyjskiego konserwatysty Pawła Popiela: „Jeżeli naród znajduje się, choć we względnej zawisłości, ale w takich warunkach, że może doskonalić swoje cnoty i właściwości, nabywać sztuki rządzenia, której zawsze mu zbywało, bogactwo podnosić, a waśń wewnętrzną łagodzić, to położenie takie winien uszanować, wyzyskać i czekać odpowiednich okoliczności, które dla roztropnych Opatrzność sprowadza”2.

Stanisław Tarnowski

W młodości przyszli stańczycy obserwowali uporczywe represje Klemensa von Metternicha i jego następców wobec jakichkolwiek przejawów polskiej aktywności spiskowo-rewolucyjnej, ściśle współpracując z emigracyjnym obozem politycznym księcia Adama Jerzego Czartoryskiego – Hotelem Lambert – i pokładając wielkie nadzieje we Francji Napoleona III. Pomimo negatywnego podejścia do decyzji o wybuchu powstania styczniowego Szujski, Tarnowski, Wodzicki i Koźmian postanowili przystąpić do walki. Udział w styczniowej irredencie przypłacili pobytem w austriackich więzieniach. Przełomem w ich politycznej karierze stała się opublikowana na łamach „Przeglądu Polskiego” w 1869 r. ‚Teka Stańczyka. Pamflet ten w satyryczny sposób naświetlał sytuację w zaborze austriackim i był pełen aluzji do aktualnej polityki. Postać Stańczyka – legendarnego błazna króla Zygmunta I Starego, uważanego za uosobienie rozwagi i politycznego zmysłu – kojarzona miała być odtąd z grupą konserwatystów krakowskich. Rozczarowanie Francją, polską emigracją i nieroztropnym zrywem zbrojnym pchnęły ich w ramiona Austrii. Mimo zadeklarowania swojego lojalizmu wobec cesarza Franciszka Józefa I sprawy Polski bezustannie nurtowały stańczyków, którzy nawet na moment nie porzucili pracy dla dobra narodu polskiego.

W swojej politycznej publicystyce stańczycy byli mocno zanurzeni w refleksji nad polską historią, ze szczególnym uwzględnieniem przyczyn upadku I Rzeczypospolitej. Na gruncie tej historycznej refleksji piętnowali przywary narodowe Polaków, ciągle rzutujące na ich bieżącą sytuację. Swoisty „pesymizm dziejowy” miał być dla Polaków drogowskazem i nieodzowną lekcją, z której należało wyciągnąć odpowiednie wnioski3

. Stańczycy krytykowali powszechność spiskowania kryjącą się pod ukutym przez nich terminem liberum conspiro, a przynoszącą dla sprawy polskiej więcej szkody niż pożytku. W ich opinii jedyną siłą zdolną do ocalenia polskiej narodowości mogła być wyłącznie jej warstwa historyczna, pod którą rozumiano zespół ludzi zdolnych do przewodzenia narodowi i obdarzonych politycznym rozumem4. Po jakimś czasie historyczne poglądy stańczyków przybrały miano krakowskiej szkoły historycznej, którego najwybitniejszym reprezentantem był Michał Bobrzyński. Moralizatorskie podejście krakowskich konserwatystów przysparzało im wrogów w wielu środowiskach, szczególnie po pojawieniu się na horyzoncie polityki socjalistów, narodowców i ruchu ludowego.

Pod koniec lat 90. XIX w. pozycja stańczyków zaczęła słabnąć. Rosnąca w siłę Narodowa Demokracja odebrała im znaczną część klienteli politycznej, a liczne błędy skutkowały coraz mniejszym wpływem na życie polityczne w Galicji. Z biegiem czasu starsze pokolenie stańczyków przestało wywierać wiodącą rolę na ideowe oblicze obozu konserwatystów krakowskich, ustępując miejsca młodszym politykom z Michałem Bobrzyńskim na czele. Ten ambitny polityk, namaszczony jeszcze przez wielokrotnego ministra skarbu Austro-Węgier Juliana Dunajewskiego, objął urząd namiestnika Galicji w 1908 r. Bobrzyński sprzyjał organizowaniu na terenie Galicji związków strzeleckich i działalności Józefa Piłsudskiego, przewidując nieuchronność wojny z Rosją. Zacofana gospodarczo Galicja powszechnie uchodziła za polski Piemont, a niektórzy przywdziewali Bobrzyńskiego w szaty polskiego Cavoura. Po wybuchu I wojny światowej stańczycy opowiedzieli się po stronie Austrii, uważając każde zboczenie z „austriackiego gruntu” za błędne. Odzyskanie niepodległości w listopadzie 1918 r. było dla nich jednak sporym zaskoczeniem. Głęboko zakorzenione w stańczykach przywiązanie do Austrii i legalizmu nie pozwoliły im na bardziej odważne działania na początku 1918 r. Stąd też w II RP byli już tylko drugoplanowymi postaciami na politycznej szachownicy.

Prawdziwy obraz stańczyków znacznie odbiega od utartych wyobrażeń. „Politykę uczuć„ odrzucili na rzecz chłodnej kalkulacji i pragmatyzmu owocujących poprawą sytuacji Polaków w zaborze austriackim w przeciwieństwie do romantycznych porywów, które w gruncie rzeczy spajały tylko zaborców i oddalały wizję  niepodległości Polski na dziesiątki lat. Sukcesy stańczyków są znacznie większe niż rzeczywista posiadana przez nich baza społeczna. Obok wielu intratnych stanowisk w monarchii habsburskiej niewątpliwie do największych zasług konserwatystów krakowskich należało wykształcenie wśród Polaków z zaboru austriackiego swoistego „zmysłu państwowości”, który zaprocentował już w niepodległej Rzeczypospolitej.

 

 

Bibliografia:

  1. Jaskólski M., Kaduceus Polski. Myśl polityczna konserwatystów krakowskich 1866–1934, Kraków 2014.
  2. Król M., Antologia myśli społecznej i politycznej konserwatystów krakowskich, Warszawa 1982.
  3. Łazuga W., Kalkulować… Polacy na szczytach C.K. monarchii, Poznań 2013.
  4. Popiel P., O powstaniu roku 1830 [w:] P. Popiel, Pisma, t. 2, Kraków 1893.
  5. Wyka K., Teka Stańczyka na tle historii Galicji w latach 1849–1869, Wrocław 1951.

 

Redakcja merytoryczna: Malwina Lange

Korekta językowa: Patrycja Grempka

  1. W. Łazuga, Kalkulować… Polacy na szczytach C.K. monarchii, Poznań 2013, s. 12. []
  2. P. Popiel, O powstaniu roku 1830 [w:] P. Popiel, Pisma, t. 2, Kraków 1893, s. 89. []
  3. M. Jaskólski, Kaduceus polski. Myśl polityczna konserwatystów krakowskich 1866–1934, Kraków 2014, s. 43. []

  4. M. Król, Antologia myśli społecznej i politycznej konserwatystów krakowskich, Warszawa 1982, s. 21. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

3 komentarze

  1. Bilbo pisze:

    Jakby „stańczycy” mieli decydować o polskiej polityce pod zabotami, to po dziś dzień Polska byłaby podzielona pomiędzy Niemcy, Rosję i Austrię.

    • Autor pisze:

      Prędzej znalazła by się pod berłem Habsburgów. U stańczyków nostalgia za państwem Jagiellonów miała dużą moc przebicia 🙂

  2. Komar pisze:

    Jak to Adam Asnyk opisał „Historyczną nową szkołę”?
    „W pełnym świetle jej dochodzeń
    Jasną gwiazdą lśni despotyzm
    I wychodzi czysto na wierzch
    Targowicy patryjotyzm...
    Gdyż Kościuszko to był wariat,
    Co buntował proletariat!”

Zostaw własny komentarz