Polacy nie gęsi i 500 lat reformacji też obchodzą


Mikołaj Rej wielkim poetą był, zwłaszcza gdy powiedział że „Polacy nie gęsi i swój język mają„. Historia to stawianie sobie pytań, w tym wypadku pytane brzmi, dlaczego tak powiedział, co spowodowało, że tak chciał definiować siebie jako poetę. Rej był protestantem, mocno zbuntowanym i ”wkurzonym”, jak byśmy dziś powiedzieli. Chciał modlić się po polsku, a także po polsku pisać i myśleć. Konsekwencją tego niewinnego zdania był rozwój naszego języka i jego dzisiejszy kształt. W tym także część naszej świadomości. 

Lucas Cranach Starszy, Marcin Luter, 1529

Dlaczego piszę o tym akurat dziś? Trwa właśnie rok jubileuszu 500 lat reformacji. Na świecie i w Polsce społeczności protestanckie przygotowują się do obchodów pamiątki tamtych wydarzeń. To także polski jubileusz, bo reformacja jest także elementem polskiej tożsamości, mimo że dziś nie pamiętamy jej konsekwencji. Bracia polscy to zadziwiający przykład nowoczesnego kształcenia i jeden z fundamentów europejskiego oświecenia (!), czytani i doceniani na Zachodzie za intelektualny wkład w nowoczesne, racjonalne myślenie. U nas traktowani jako ciekawostka na 1-2 godzinach historii. Ruch egzekucyjny – być może nasza nadzieja na racjonalne wzmocnienie pozycji króla (ostatecznie przegrany na rzecz wzrostu pozycji magnaterii), to także poniekąd wynik protestanckiego myślenia. konfederacja warszawska - unikalny w skali Europy akt wzajemnego poszanowania.

Reformacja to wreszcie myślenie i tworzenie w ojczystym języku, a także tradycja tolerancji. Warto wspomnieć przy okazji tzw. „wielkich” Polaków – ewangelików, których było przecież całkiem sporo, wrośnięci w ten kraj i go tworzący. Nazwiska takie jak Piłsudski, Anders, Beck, Anna Wazówna (siostra Zygmunta III Wazy), Kleeberg, Linde, Małysz, Rómmel, Wedel czy Żeromski to tylko pobieżna i szybko stworzona lista.

Zupełnie na marginesie i obok jubileuszu 500 lat reformacji dodam, że podobna sytuacja jest z wyznawcami prawosławia, którzy też „zawsze tu byli” i nasza tożsamość tworzyła się w bliskim kontakcie z ludnością Ruską (dzisiejszymi Ukraińcami czy Białorusinami). Tradycja Rzeczpospolitej to także ich tradycja. To współistnienie różnorodności w jednym państwie jest niesamowitym kapitałem unikalnych (choć nie jedynych) doświadczeń, które rzadko kto w Europie posiada.

Kto jak kto, ale my czasy reformacji możemy zapisać sobie na plus. Rzeczpospolita Obojga Narodów, była generalnie spokojną przystanią dla prześladowanych z powodu wyznania. Tym bardziej nie rozumiem czemu tak mocno pragniemy od tych doświadczeń i naszego kulturowego i historycznego kapitału się odciąć, nie pamiętać. W kraju w którym tak dużo mówi się o „pamięci”, jak się okazuje mocno wybiórczej.

Co dzieje się dziś?

W komitecie honorowym obchodów jubileuszu w Polsce zasiada m.in. prymas Polski arcybiskup Wojciech Polak. Jest to element działań ekumenicznych podejmowanych przez Kościoły, tak te protestanckie jak i rzymskokatolicki. Tym bardziej szkoda, że nie udało się uchwalić roku 2017 rokiem reformacji – Sejm nawet nie podjął stosownej dyskusji. Teraz stosowne uchwały podejmują niektóre sejmiki wojewódzkie, są to jednak akty daleko mniejszej rangi.

2 lutego 2017 r. w Senacie RP, po przedziwnej dyskusji, stosowną uchwałę udało się podjąć głosami raptem 40 senatorów (27 przeciw, 17 wstrzymało się). Przyznam, że trochę strach ją cytować: protestanci w sumie mogą cieszyć się, że mogą przecież tu mieszkać (uff!), mogą przecież być dobrymi Polakami (czy w wypadku katolików jest takie rozróżnienie – tj. czy zastanawiamy się nad tym czy rzymski katolik może być dobrym Polakiem?). Ostatecznie została przyjęta jako  „uchwała w sprawie upamiętnienia 500-lecia obecności protestantów na ziemiach polskich”. Potraktowani jak jacyś obcy przybysze i z definicji wykluczeni, a ich polskość mogła być uznana pod pewnymi warunkami. A przecież są tej polskości współtwórcami, nierozerwalnie z nią zrośnięci.

Tolerancja Rzeczpospolitej Obojga Narodów (i wielu wyznań) staje się tylko odległym wspomnieniem, nijak nie przekładającym się na nasze dzisiejsze doświadczenia i postawy.

Nie chcemy pamiętać swojej historii, chcemy kilku bezrefleksyjnych mitów.

Przygotowania pamiątki reformacji już się rozpoczęły - od uroczystego nabożeństwa w szwedzkiej Katedrze w Lund 31 października 2016 r. z udziałem Papieża Kościoła Rzymskokatolickiego – Franciszka. Papieża który wtedy mówił, że to co nas łączy, jest większe niż to co nas dzieli. W Polsce tego samego dnia odbyło się także uroczyste nabożeństwo w Cieszynie w którym uczestniczył Prezydent RP. Obchody to cały szereg wydarzeń kulturalnych i społecznych, wystaw, konkursów i pikników. To filmy związane z reformacją, przedstawienia, nowe książki wydawane. To wreszcie przypomnienie o Ewangelii, która łączy osoby wierzące.

Niewykorzystywana szansa na budowanie wizerunku?

Jak już pisaliśmy na portalu, wydarzenia związane z 500-leciem reformacji już są i będą obchodzone w wielu krajach, w tym w tych, z którymi łączą Polskę bliskie stosunki. Kraje te będą naturalnie zainteresowane wszelkimi wydarzeniami powiązanymi z obchodami reformacji. Przecież to świetny moment na budowanie pozytywnego wizerunku naszego kraju, z wykorzystaniem naturalnych sił i tylko wzmacniania przekazu który i tak się pojawi. Prasa i społeczeństwa zachodnie będą zwyczajnie zainteresowane wszelkimi aspektami obchodów 500-lecia reformacji. Będą szukać ciekawostek i wielkich wydarzeń. Część tego światła może paść na Polskę. Będą filmy o Lutrze, o jego żonie i zapewne wiele innych, czemu nie może powstać film o Janie Łaskim, albo historyczne widowisko z zaprzysiężenia aktu konfederacji warszawskiej? Osobiście uważam, że niektóre rzeczy po prostu warto robić, a w tym wypadku to się dodatkowo zwyczajnie opłaca. Tak najłatwiej budować politykę historyczną. Budować jedność i wspólnotę ponad podziałami. Przekaz może być silny – Polska była i jest ostoją tolerancji w znękanej wykluczeniami Europie. A chciałbym by było to coś więcej niż PR.

Poza kadrem

Protestanci w Polsce dziś są niewidoczni, co często wynika z faktu, że ich odsetek w Polsce wynosi zaledwie 0,2%. Reprezentowani są przede wszystkim przez Kościół Ewangelicko-Augsburski, z największym skupiskiem wiernych na Śląsku Cieszyńskim. Pozostałe Kościoły to Ewangelicko-Reformowany, Ewangelicko-Metodystyczny oraz Kościół Chrześcijan Baptystów. Istnieje ponadto sporo drobnych wspólnot protestanckich. Dojrzałość społeczeństwa pokazuje jego stosunek do mniejszości, do umiejętności ich poszanowania i czerpania z ich doświadczeń. Dziś stosunek do drugiego człowieka, bez uprzedzeń, określam, gdy w pełni nadaję mu równość względem siebie. Nie ma już „tolerującego„ (tego ważniejszego) i ”tolerowanego” (tego który musi o tolerancję się ubiegać). Wszyscy jesteśmy przecież obywatelami tego samego państwa i twórcami naszej wspólnej tradycji.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

10 komentarzy

  1. Bilbo pisze:

    Moim zdaniem, a powtórzę to po raz pierwszy, w Polsce 500-lecia reformacji nie powinno się obchodzić. Bo jest to bardzo smutna rocznica.

    • Kamil pisze:

      Chyba tylko dla katolików, którzy walnie przyczynili się do rozłamu Kościoła. To postawa papiestwa i kleru katolickiego doprowadziła do rozłamu.

      • starykoń pisze:

        Luter ogłosił papieża antychrystem-porzucił zakon augustianów-gdzie był chroniony przed odpowiedzialnością za czyn kryminalny-uwiódł zakonnicę z którą miał dzieci...i ogłosił swoje rewolucyjne tezy...to był początek rozłamu i wojny religijne w całej Europie-z wyjątkiem Hiszpanii i Polski;Pasek w swoich pamietnikach opisuje sytuację w Gdańsku-gdzie protestanckie mieszczaństwo-publikowało antykatolickie paszkwile i agitowała przeciwko królowi Polski-Sobieskiemu;życzyło mu klęski pod Wiedniem i z radością oczekiwało zwycięstwa Turków nad katolicką Europą...tacy„polscy”protestanci- też byli;a w szeregach polskich wojsk pod Wiedniem walczyli Ormianie,a w bitwie pod Parkanami-już po odsieczy Wiednia-Tatarzy w słuzbie polskiej;to Mirza Krzeczowski/muzułmanin/ocalił tam zycie królowi!

        • P. pisze:

          Odnośnie Lutra to oczywiście zarzut zupełnie błędny. Można mu zarzucić sporo rzeczy, ale nie akurat to. To zresztą nader częsty sposób strony zwalczającej protestantów - oczerńmy Lutra i mamy z głowy protestantów. W tym sęk że Luter nie jest świętym dla zwolenników reformacji. Reformacja to ciągłe odczytywanie Biblii, nie Lutra. Także tego typu zarzuty są po prostu zbywane wzruszeniami ramion, zwłaszcza że protestanci akurat znają bardzo dobrze znacznie poważniejsze problemy z Lutrem. Zresztą wiemy jakie miał Papież podejście do Lutra, jakie jego przedstawiciele pisma przeciw mu pisali - Luter wbrew pozorom dość długo był spolegliwy...

          Odnośnie jakiś tam paszkwili, to był czas konfesji - ten kto miał większość niestety realizował siłą swoje zasady, co kończyło się w całej Europie wojnami także na tym polu. Ile było protestantów niesłusznie skazywanych w Polsce? Ile było paszkwili antyprotestanckich?

          Odnośnie radosnego oczekiwania na zwycięstwo Sobieskiego - to oczywiście bzdura i to podwójna. Protestanci walczyli w wojskach koalicji pod Wiedniem. Sam Sobieski z kolei wcale nie był jakimś tam zażartym obrońcą wiary. Jego pierwotny plan to była próba sojuszu ze Szwecją i Turcją przeciw Austrii. Później syt się mocno zmieniła, ale to nie jest tak że kierował się jakimiś racjami tylko religijnymi. Było wręcz odwrotnie.
          A przeciw polskim królom chętnie agitowali także katolicy którzy także organizowali sporo rokoszy prawda? 😉

        • Tropiciel bzdur pisze:

          Oj widzę, że starykoń ma kłopoty nawet z chronologią. Szkoda z tym dyskutować. Zwycięstwa Turków oczekiwali też katoliccy Francuzi, których Habsburgowie byli głównymi wrogami. Wkład protestantów (jak i innych innowierców - prawosławnych, muzułmanów czy żydów) w polską kulturę był zawsze nieproporcjonlanie wysoki w stosunku do ich liczebności w społeczeństwie, co stanowi wystarczający powód do świętowania rocznic z nimi związanych.

  2. Wujek Polonii pisze:

    Reformacja, tak jak i kontrreformacja, a także walka z obrządkiem wschodnim, to najgorszy fragment historii Europy. W imię Boga, robiono straszne rzeczy, mordowano setki i tysiące, a nawet miliony ludzi. Co z tego, że myśl ludzka się posunęła naprzód? Moim zdaniem w złym kierunku.
    To protestantyzm wywalczył pochwalę kapitału. W koalicji z międzynarodową lichwą (w tamtych wiekach upadła już Hanza, Kompanie Wschodnioindyjskie jeszcze nie powstały, a republiki włoskie traciły na znaczeniu). Dominować zaczęła katolicka Hiszpania, lecz po opanowaniu obrotu złotem i przede wszystkim srebrem, przez międzynarodową lichwę, dominacja przerodziła się w uzależnienie (jak w przypadku Królestwa Francji i Zakonu Templariuszy), a później w upadek i nędzę. I to nowe siły- protestanckie- pogrążyły Hiszpanię.
    Długo walczyła dynastia Habsburgów i Romanowów, w przeciwieństwie do Andegawenów, Jagiellonów, Wazów, Wettinów czy też Piastów?
    Dziś wciąż królewskie rody mają rację bytu w Wlk. Brytanii, Holandii, Belgii, Danii, Norwegii, Szwecji, Hiszpanii. I jakoś się te rody uchowały...

    Reformacja w Polsce przebiegała inaczej, bo Polacy mają inną mentalność: zakorzeniona gościnność, otwartość na świat (czasami do przesady: moda na francuskie, amerykańskie, a nawet orientalne ), specyficzną naiwność zwaną brakiem trzeźwego spojrzenia na świat, a także honor, który już istnieje tylko w sferze ideologicznej, nie powiązanej z rzeczywistością.
    Niestety mimo tych przypadłości, a poniekąd przez nie, dla Polski skutki po wiekach były i tak takie same- upadek państwa.

    To żadna reformacja, bo niczego nie zreformowała. To najzwyklejsza schizma, rozłam, bunt.
    Zaczęło się od antypapieży, a skończyło na soborze w Konstancji, gdy mimo listu żelaznego, spalono na stosie Jana Husa. I nie pomogło nasze polskie wstawiennictwo (Zawisza Czarny wtargnął na posiedzenie elity, w pełnym uzbrojeniu, na koniu i z ekipą), bo zrobiono poselstwo polskie, węgierskie i czeskie po niemiecku (watykańsku)- czyli oszukano i wykorzystano. Zresztą nie pierwszy i ostatni raz.
    Powinniśmy wtedy, my- ludy Słowiańskie, Bałtowie i Węgrzy- chrześcijanie, obrać swojego antypapę, dogadać się z Rusinami obrządku wschodniego i mielibyśmy dziś środek, centrum chrześcijaństwa... we Lwowie?
    Próżne gdybanie?
    Musimy zrozumieć, że tzw. schizma wschodnia i tzw. reformacja, to ten sam nurt polityczny, dążący do zniszczenia chrześcijaństwa od środka. Dziś mamy politykę „gender”, poprawność polityczną, akceptację roszczeniowych postaw innowierców, ateistów i tolerancję dla nietolerancji tychże niechrześcijan.

    pOZDRAWIAM niePOPRAWNIE niePOLITYCZNIE

    Tuz z Talii

  3. Bilbo pisze:

    Pomysł ze słowiańskim antypapieżem wyjątkowo durny. Akurat trzymanie się obrządku rzymsko-katolickiego wyszło Polsce na dobre. Moim zdaniem, o wiele gorzej byśmy wylądowali z prostentantyzmem (aczkolwiek, ta opcja była kompletnie fikcyjna).

  4. P. pisze:

    W tym sęk że nie wiem tego czy byłoby to lepiej czy gorzej, to ejst gdybologia stosowana i w takiej gdybologii zwykle bardziej widać oczekiwania i pogląy piszącego je - niż realną analizę.
    Mogło być przecież lepiej, po Jagiellonach mogli wstąpić protestancy Hohhenzolerrowie - szybko się spolonizować a Polska jako istotny gracz ligi państw protestanckich - występowała w sojuszu ze Szwedami (a nie toczyła z nimi niepotrzebne wojny).
    Z drugiej strony - mogło to doprowadzić do zaostrzenia sytuacji wewnętrznej np. z Prawosławiem - na siłe konwertowane na Protestantyzm - któż to wie. Wszystko to tylko gdybania

    zatem ot tak nie można sobie rzucać zdań że coś byłoby lepsze - bo wcale nie wiadomo, a sporo jest wskazówek że byłboy właśnie lepiej

  5. francopilot pisze:

    Rej -to nie jest „żywot człowieka poczciwego”;wręcz coś przeciwnego;kłótliwy,skąpy;procesował się z sąsiadami/o miedzę/;grabił katolickie świątynie w swoich włościach,skonfliktowany z kolegiatą sw.Anny w Krakowie-bo nie oddał pożyczonych pieniędzy;znany z hasła,ze „Polacy nie gęsi’/chodziło o język gęsi czyli łacinę/;a czymże była jego„poezja’wobec Kochanowskiego?pokazywany jako przykład ‚postępowego’i„tolerancyjnego’ewangelika;Polska była tolerancyjna/Konfederacja Warszawska/i reformacja nie doprowadziła u nas do wojen religijnych,w przeciwieństwie np.do wojny chłopskiej w Niemczech,ktorej przywódców/kaznodzieje z Zwickau/Engels nazywał protoplastami komunistów- a której następstwem było wyludnienie wsi niemieckich aż po Łabę;czy we Francji,gdzie hugenoci/kalwini/byli silnym stronnictwem politycznym,walczącym o władzę w państwie;wojna religijna miała tam kilka etapów i w historii Francji określana jest jako wojna domowa/civile/;u nas protestanci pokazali sie dopiero w czasie ‚potopu”-stając po stronie Szwedów;uczestniczyli też w planach rozbioru Polski/układ w Radnot/pomiędzy Szwecją,Brandenburgią,Radziwiłlami/z lini kalwinskiej/ i Siedmiogrodem.....

    • Patryk pisze:

      Panie francopilot

      Oczernianie osoby historycznej argumentami ad personam – zamiast argumentacją merytoryczną, jest zwyczajną ucieczka w bok. Proponuje zając się równie gorliwie postawami ówczesnych biskupów. Żeby nie było – uważam to za błędną drogę.

      Kochanowski czy Rej – wie Pan w wypadku sztuki porównywanie kto większy i lepszy, tez jest drogą prowadzącą na manowce. Zwłaszcza że formacja Kochanowskiego także była bardzo humanistyczna i szedł on bardziej chyba via media jako erazmianin, także to nie są oczywiste sprawy. To że Rej bywał ówczesnym zapalonym publicystą – to prawda.

      Odnośnie stronnictw politycznych Hugenotów we Francji – nie zrozumiały jest zarzut akurat względem protestantów że tworzyli stronnictwa polityczne, zwłaszcza gdy w Polsce biskupi zasiadali w Senacie i tworzyli od dawna bardzo silne stronnictwo polityczne. Kościołowi Katolickiemu nie czyni Pan takich zarzutów – że był makabrycznie upolityczniony i gdzie mógł się bronić przed reformacją, robił to właśnie przez politykę.

      Co ważne – sprowadzanie reformacji do polityki i zjawisk czysto społecznych – jest także błędne. To był tylko jeden z wymiarów reformacji, ale trudno sprowadzić ludzi żyjących w tamtych czasach, gdzie wiara była naprawdę istotnym elementem rzeczywistości – do zachowania czysto racjonalnego. To błąd patrzenia przez pryzmat dzisiejszych czasów.

      Na koniec wreszcie – zarzut rzekomego wspierania przez protestantów Szwedów – jest oczywiście mitem, użytecznym w zwalczaniu reformacji jeszcze w XVII w. Do Szwedów przystępowali wszyscy, katolicy równie ochoczo co protestanci – po wojnie jednak tylko jedni stali się wygodnym kozłem ofiarnym.

      Tak Konfederacja Warszawska jest sporym polskim osiągnięciem - umiejętność osiągnięcia religijnego pokoju przez tolerancję – problem że im dalej tym zapisy konfederacji były coraz częściej lekceważone, a spory problem to fakt, że nie było przepisów wykonawczych do niej.

Zostaw własny komentarz