Operacje morskie kubańskiej opozycji antykomunistycznej cz. 1 |
Liczne konflikty zbrojne w XX w. objęły swoim zasięgiem nie tylko lądy, ale również praktycznie wszystkie akweny świata. Myśląc o ówczesnych wojnach morskich, z łatwością można przywołać w pamięci obrazy pojedynków ogniowych pomiędzy pancernikami w czasie bitwy jutlandzkiej, zmagania morskich lotników pod Midway czy argentyńskie pociski Exocet mknące w stronę brytyjskich okrętów podczas wojny o Falklandy. Niejako w cieniu tych słynnych batalii nikną rozliczne pomniejsze epizody wojen i wojenek, które, pomimo że nie zadecydowały o losach imperiów, to z powodzeniem mogłyby stanowić kanwę marynistycznej powieści godnej pióra Roberta Louisa Stevensona czy Emilia Salgariego.
Jedna z takich właśnie historii rozegrała się w latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia, a jej bohaterami stali się Kubańczycy, rzuceni w wir zimnowojennej rozgrywki mocarstw. Kiedy w 1959 r. rewolucja pod przywództwem Fidela Castro położyła kres dyktaturze prezydenta Fulgencio Batisty, karaibska wyspa z tropikalnego zaścianka przeistoczyła się w punkt ciężkości globalnych zmagań, o którym głośno stało się wszędzie, od gabinetów głów państw po codzienne brukowce. Zamach stanu naruszył status quo w napiętej polityce międzymocarstwowej. Zbliżenie porewolucyjnej Kuby i Związku Radzieckiego1 stanowiło gorzką pigułkę do przełknięcia dla Waszyngtonu. Była to nie tylko prestiżowa porażka amerykańskiej dyplomacji i całego świata zachodniego. Komunistyczna Kuba łatwo mogła stać się rzeczywistym zagrożeniem dla Stanów Zjednoczonych, dając Moskwie wysunięty przyczółek, oddalony zaledwie o 230 km od wybrzeży Florydy. Nie może więc dziwić fakt, że amerykańskie władze i służby z największą determinacją rozpoczęły poszukiwania sposobu na zniwelowanie tego zagrożenia.
Pechowy desant
Waszyngtońska administracja w swoich działaniach bardzo szybko znalazła naturalnego sojusznika – po upadku rządu Batisty za granicę zbiegło z wyspy wielu Kubańczyków, bądź związanych z poprzednim ustrojem, bądź po prostu niegodzących się z realiami tworzonymi w państwie przez Castro i Guevarę. Wśród nich znalazła się liczna grupa ludzi zdeterminowanych do walki przeciwko nowym komunistycznym władzom. W nich właśnie funkcjonariusze amerykańskiego wywiadu dostrzegli potencjał, który można było wykorzystać do obalenia Fidela Castro i ponownego zainstalowania w Hawanie prozachodniego rządu. Co więcej można było, jak się wydawało, zrobić to z czystymi rękoma, oficjalnie nie angażując Stanów Zjednoczonych w wewnętrzne sprawy niezależnego państwa.
W 1960 r. Centralna Agencja Wywiadowcza rozpoczęła organizację Brygady 2506 – paramilitarnego oddziału, który w zamyśle jego twórców miał być w stanie skutecznie przeprowadzić operację obalenia władz na wyspie2. Działania te były na tyle efektywne, że dosyć szybko powstały tak zwane „Kubańskie Siły Zbrojne na Uchodźstwie”3, składające się z kilku lekkich batalionów wojsk lądowych, lotnictwa szturmowego i niewielkiej grupy marynarzy, niezbędnych do techniczno-logistycznego zabezpieczenia planowanego desantu. Siły te, pomimo że nieliczne, zostały dobrze wyszkolone przez specjalistów z amerykańskiej armii oraz były relatywnie dobrze wyposażone. Jednak na nieszczęście dla kontrrewolucjonistów w planowanie ich działań włączyli się amerykańscy rządzący, którzy skazali ich akcję na praktycznie pewną klęskę. By zminimalizować poszlaki łączące operację z politykami znad Potomaku, zdecydowano o przeprowadzeniu desantu w niedogodnym miejscu, jakim była Zatoka Świń na południu wyspy, oraz zrezygnowano z udzielenia desantowanym siłom wsparcia lotniczego US Navy. Przeprowadzony w takich warunkach 17 kwietnia 1961 r. desant został odparty w ciągu trzech dni przez wojska wierne Castro. Spośród wyszkolonych żołnierzy około 1300 wylądowało na kubańskich plażach. 120 z nich zginęło w walce, zaś 1180 zostało wziętych do niewoli przez wojska wierne Castro.
Fiasko to nie oznaczało jednak końca zbrojnej działalności antycastrowskiej opozycji na uchodźstwie. Około tysiąca ludzi nie wzięło udziału w desancie: piechota przewidziana do dokonania drugiego rzutu, lotnicy, marynarze czy obsługa logistyczna. Większość z nich została przetransportowana z powrotem do Stanów i osiedlona w rejonie Miami. Administracja Kennedy’ego rozpoczęła również tajne negocjacje z kubańskimi władzami, których celem było uwolnienie pojmanych członków Brygady 2506. Z końcem 1962 r. w zamian za przekazanie około 53 milionów dolarów władze Kuby zwolniły 1113 więźniów, przewiezionych następnie do USA4. Wielu z nich nie zamierzało składać broni mimo dopiero co poniesionej klęski i nacisków politycznych.
Piraci z Karaibów
W nowej sytuacji kubańska emigracja zmuszona była zmienić profil swojej działalności. Nie tylko bowiem straciła lwią część wsparcia, jakiego udzielały jej amerykańskie służby, ale przede wszystkim scentralizowana struktura „Kubańskich Sił Zbrojnych na Uchodźstwie” bazująca właśnie na Brygadzie 2506 uległa rozpadowi. O ile prowadzenie działań na wyspie było wciąż możliwe, to jednak wszyscy byli świadomi, że szczupłość sił będzie ograniczała tego typu akcje jedynie do demonstracji politycznej. By móc w wymierny sposób uderzyć w komunistyczne władze wyspy, trzeba było opracować inny schemat działania. Oczywistym celem zbrojnego ramienia antycastrowskiej opozycji stała się wówczas żegluga – gospodarka położonego na wyspie państwa opierała się przecież na możliwości prowadzenia importu i eksportu drogą morską.
Pierwsze ataki wymierzone w infrastrukturę portową i jednostki pływające miały zresztą miejsce jeszcze na długo przed rozpoczęciem operacji w Zatoce Świń. Choćby 4 marca 1960 r., kiedy to w hawańskim porcie antykomunistyczne bojówki przeprowadziły sabotaż, w wyniku którego doszło do eksplozji francuskiego frachtowca, z którego pokł5adu wyładowywano materiały wybuchowe dostarczone na Kubę5. Ataki na żeglugę na pełnym morzu były jeszcze prostsze do zorganizowania. W warunkach rejonu Morza Karaibskiego i okolic wystarczyło w tym celu posiadać szybki kuter lub jacht, które można było ad hoc uzbroić metodą „chałupniczą”. Już w około półtora roku po fiasku operacji w Zatoce Świń antycastrowskim organizacjom udało się rozpocząć piracką działalność wymierzoną w jednostki pływające zarówno pod banderą Kuby, jak i jedynie zawijające do portów tej tropikalnej wyspy. Prym w tych działaniach wiodła organizacja Alpha 66 – kubańska antykomunistyczna bojówka założona w Puerto Rico w 1961 r. i prowadząca działania w oparciu o bazy na Florydzie6. 10 września 1962 r. należący do niej kuter motorowy zaatakował Port Caibarien, będący jednym z głównych węzłów logistycznych w transporcie najważniejszych towarów eksportowych wyspy – cukru, owoców i tytoniu. Uszkodzone zostały kubańskie statki San Pascal i San Blas oraz brytyjski frachtowiec Newlane. W niecały miesiąc później antycastrowscy piraci zaatakowali kolejny port – tym razem położony na północnym wybrzeżu Kuby Isabela de Sagua, dokonując desantu z morza i wysadzając w powietrze część infrastruktury portowej7.
W cieniu światowego kryzysu
Biorąc po uwagę militarny potencjał i determinację tkwiące w kubańskiej emigracji politycznej, być może niewiele brakowało, by lata sześćdziesiąte XX w. zostały zapamiętane, jako czas renesansu piractwa na wodach Ameryki Łacińskiej, jednak międzymocarstwowa rywalizacja po raz kolejny odcisnęła piętno na mieszkańcach Karaibów. Trzynaście dni pomiędzy 16 a 28 października 1962 r. zachwiało kruchą równowagą zimnowojennego świata. Kubański kryzys rakietowy o mało nie doprowadził do wybuchu globalnego konfliktu jądrowego. Potajemnie rozmieszczone na wyspie radzieckie pociski z głowicami atomowymi postawiły w stan gotowości strategiczny arsenał Stanów Zjednoczonych. Świat stanął bliżej krawędzi zagłady niż kiedykolwiek wcześniej. Większość ludzkości odetchnęła więc z ulgą na wieść o porozumieniu zawartym pomiędzy ZSRR a USA. Ceną za wycofanie radzieckich pocisków z Kuby była między innymi amerykańska gwarancja bezpieczeństwa wyspy8, która pozbawiała kubańską opozycję resztek wsparcia Waszyngtonu.
Amerykanie przestali patrzeć przez palce na wyczyny swoich „nieproszonych gości” – w końcu października Biuro Dyrektora Centralnej Agencji Wywiadowczej wystosowało specjalne memorandum stwierdzające, że środowiska kubańskich opozycjonistów powinny być powstrzymane przed prowadzeniem jakiejkolwiek działalności zbrojnej na wyspie9. Pozostałe kraje bloku zachodniego także przestawały tolerować samowolną działalność antycastrowskiej opozycji na morzu. Również w październiku 1962 r. brytyjska Admiralicja wydała oświadczenie, będące odpowiedzią na komunikat organizacji Alpha 66, mający odstraszyć brytyjskie statki od zawijania do kubańskich portów. Londyn nie zamierzał tolerować tego typu pogróżek i z całą stanowczością stwierdzał, że wszystkie jednostki pod brytyjską banderą bronione będą przez okręty Królewskiej Marynarki Wojennej10.
Pomimo niewspółmiernie potężniejszych sił stojących przeciw nim kubańscy bojownicy nie zdecydowali się na złożenie broni. 18 marca 1963 r. doszło do kolejnego ataku na Isabela de Sagua. Dwa kutry motorowe uzbrojone w rusznice przeciwpancerne Lahti i karabiny maszynowe, obsadzone załogami składającymi się z członków organizacji Alpha 66 i Drugi Front, z dużą prędkością wpłynęły do portu i otworzyły ogień, następnie natychmiast wycofały się na pełne morze. W wyniku ataku poważnie uszkodzony został stojący na kotwicy w porcie radziecki frachtowiec Lwów, zaś dwunastu radzieckich żołnierzy z miejscowej bazy wojskowej zostało rannych. Dziewięć dni później jeden ze ścigaczy biorących udział w rajdzie zaatakował po raz kolejny Port Caibarien. Łupem piratów padł następny radziecki frachtowiec – Baku. Tym razem atak był takim zaskoczeniem, że kuter dopłynął do samej burty frachtowca, zaś jego załoga zdołała zamontować na jednostce 40-funtową minę magnetyczną. Jej wybuch posłał statek na dno11.
Działalność piracka kubańskich bojowników, którzy powszechnie utożsamiani byli ze środowiskiem amerykańskiego wywiadu, budziła coraz większy niepokój na Kapitolu. Sekretarz stanu Dean Rusk, zaniepokojony możliwością pogorszenia i tak napiętych relacji na linii Waszyngton–Moskwa, wystosował 28 marca 1963 r. oficjalne memorandum do prezydenta Kennedy’ego, sugerując, że jakiekolwiek działania emigrantów wymierzone zarówno w Kubę, jak i w jednostki zawijające do portów tego kraju powinny być przez amerykański wymiar sprawiedliwości traktowane jako przestępstwa federalne i surowo karane12. Amerykańskie służby skupiły więc uwagę na okolicach Miami, gdzie zamieszkało ponad 100 tysięcy kubańskich emigrantów. Powołano tam Pan-American Merchant Marine Academy, w której specjalnie dla politycznych uchodźców szkolenie prowadzili byli oficerowie kubańskiej marynarki wojennej. Mimo zapewnień o czysto cywilnym charakterze działalności uczelnia ta szybko doczekała się przydomku „wylęgarni piratów”13. W maju 1964 r. liderzy lokalnych organizacji opozycyjnych ogłosili, że nie zamierzają zaprzestać działalności pirackiej wymierzonej w kubańską żeglugę. FBI i CIA, bacznie przyglądające się tym działaniom, musiały przystąpić do akcji, w szczególności biorąc pod uwagę fakt, że emigranci zyskiwali sobie coraz większą przychylność mediów i opinii publicznej w Stanach14.
W czerwcu 1964 r. Federalne Biuro Śledcze było już na zaawansowanym etapie zwalczania organizacji pirackich operujących z Florydy, likwidując kolejne składy uzbrojenia i bazy wypadowe15, jednak doskonała sposobność do ostatecznego zażegnania problemu nadarzyła się kilka miesięcy później. W niedzielę, 13 września 1964 r., patrolujący kubańskie wody kuter motorowy antycastrowskiej organizacji zauważył frachtowiec pod hiszpańską banderą podążający w stronę Kuby. Załoga kutra wzięła jednostkę za MS Sierra Maestra – statek, o którym było wiadomo, że dostarcza materiały wojenne dla komunistycznego rządu. Okazało się jednak, że doszło do pomyłki, faktycznie był to Sierra Aranzazu, drobnicowiec o wyporności 160 BRT, wiozący na Kubę zabawki, tekstylia i narzędzia rolnicze. Atak na mylnie zidentyfikowaną jednostkę zakończył się jej zatopieniem oraz śmiercią trzech członków załogi, w tym kapitana. Opinia publiczna na świecie zawrzała, gazety całego globu obiegło zdjęcie zapłakanej dziewczynki pytającej: „czemu oni chcieliby zniszczyć moją lalkę?”. Następnego dnia pod ambasadą amerykańską w Madrycie zebrał się tłum skandujący hasła antyamerykańskie i procastrowskie16. Administracja Lyndona Johnsona doskonale wykorzystała tę okazję.
Ciąg dalszy nastąpi.
Redakcja merytoryczna: Grzegorz Antoszek
Korekta językowa: Aleksandra Czyż
- Pomimo że Fidel Castro dopiero w 1961 r. formalnie zadeklarował socjalistyczny charakter kubańskiej rewolucji, to dużo wcześniej było już jasne, że wyspa, wypadając z zachodniej strefy wpływów, prędzej czy później stanie się zależną od Kremla. [↩]
- BOP & 2506, [w:] Cuban Information Archives, [online] http://cuban-exile.com/menu2/22506.html, dostęp: 1 maja 2017, strony nienumerowane. [↩]
- Określenie „Cuban armed forces in exile” jest powszechnie stosowane przez badaczy w stosunku do sił, które dokonały inwazji w Zatoce Świń, jednak jedyną formalnie istniejącą jednostką była tylko Brygada 2506. [↩]
- F.R. Villafana, Cold War in the Congo, The Confrontation of Cuban Military Forces, 1960–1967, Villafana 2012, s. 33–34. [↩]
- B.M. Jenkins, A Chronology of Terrorist Attacks and Other Criminal Actions Against Maritime Targets, 1983, s. 7. [↩]
- Alpha 66 (Organization), [w:] University of Miami Finding Aids, [online] http://proust.library.miami.edu/findingaids/?p=creators/creator&id=430, dostęp: 1 maja 2017, strony nienumerowane. [↩]
- B.M. Jenkins, dz. cyt., s. 8; Archiwum Centralnej Agencji Wywiadowczej (dalej ACIA), CIA-RDP75-00001R000200020062-6, 20 Killed in raid on Cuba; Exiles Report. [↩]
- Kryzys Kubański, Encyklopedia PWN, [online] http://encyklopedia.pwn.pl/haslo/kryzys-kubanski;3928535.html, dostęp: 1 maja 2017, strony nienumerowane. [↩]
- ACIA, CIA-RDP80M01048A001500120204-9, Action Memorandum A-91, 31 października 1962. [↩]
- Raiders Hunt British Ships in Cuba Area, [w:] „Chicago Tribune”, 22 października 1962, s. 2. [↩]
- „Life Magazine”, 12 kwietnia 1963, s 22. [↩]
- F.R. Villafana, dz. cyt., s. 35. [↩]
- ACIA, CIA-RDP75-00149R000300090009-4, Cuban label exiles’ navy school a pirates den. [↩]
- ACIA, CIA-RDP75-00149R000600320009-5, Caribbean Tension. [↩]
- ACIA, CIA-RDP75-00149R000300590007-1, CIA didn’t help raids on Cuba; F.R. Villafana, dz. cyt., s. 36. [↩]
- F.R. Villafana, dz. cyt., s. 40. [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
Nie znałem tych faktów. Bardzo ciekawe, ale i bardzo smutne.