„Piłkarska furia. Podróż przez hiszpański futbol” – J. Burns – recenzja |
Czytelnik sięgający po recenzowaną lekturę nie trafi na nużącą analizę tabel, klasyfikacji i drobiazgowych statystyk. Piłkarska furia... ma przede wszystkim zapewniać rozrywkę – to ponad 300 stron barwnej, nienadętej, omal herodotowej opowieści o hiszpańskim sporcie-religii. Co zaserwował autor? Mnóstwo ekscytujących ciekawostek i historii o społecznym i kulturowym fenomenie piłki nożnej, trudnej „drodze do gwiazd”, konfliktach między najpotężniejszymi klubami oraz pamiętnych sukcesach poszczególnych drużyn – w tym kadry narodowej.
Jimmy Burns, który podjął się próby scharakteryzowania specyfiki hiszpańskiego futbolu, na świat przyszedł w Madrycie w 1953 r. Przez długie lata pracował jako dziennikarz stacji BBC oraz czasopism: „London Observer„, „The Economist„ oraz ”Financial Times” (korespondent w Portugalii, Hiszpanii i Argentynie). Dogłębnie poznał hiszpańską kulturę, pisał ponadto o wydarzeniach politycznych i społecznych na kontynencie południowoamerykańskim – relacjonował burzliwe przemiany w Argentynie, Chile, Urugwaju czy Paragwaju. Od lat zajmuje się publikowaniem książek; przy czym rozpoczynał od przewodników po krajach hiszpańskojęzycznych i dziełka poświęconemu wojnie o Falklandy, dopiero później zaś zdecydował się na reorientację w kierunku sportowym. Spod jego pióra wyszły takie prace jak: Ręka Boga. Życie Diego Maradony (tłum J. Łoziński, Zysk i S-ka, Poznań 2004), When Beckham went to Spain: Power, Stardom & Real Madrid (niewydana w Polsce, 2005) oraz Barça. Życie, pasja, ludzie (tłum. M. Borkowski, SQN, Kraków 2014). Z kronikarskiego obowiązku należałoby jeszcze odnotować, iż najświeższą publikacją Burnsa jest natomiast... rys biograficzny obecnego papieża, Francis, Pope of Good Promise (2015).
W 2017 r. krakowska oficyna SQN zdecydowała się opublikować jedno z dwóch najbardziej znanych dzieł Brytyjczyka, wydane po raz pierwszy przed pięcioma laty. Duże wrażenie robi zgrabnie zaprojektowana, barwna okładka – niewątpliwie mogąca z łatwością przyciągnąć uwagę potencjalnego czytelnika. Znajdują się na niej: motyw futbolówki, wiwatujący kibice i herby dziewięciu historycznych mistrzów kraju: Atlético, Athleticu, Deportivo La Coruña, Barcelony, Realu Betis, Realu Madryt, Realu Sociedad, Sevilli i Valencii1. Barwami dominującymi są czerwień i żółć – to oczywiście kolory hiszpańskiej flagi. Całość uzupełnia wyrazisty, chwytliwy tytuł Piłkarska furia. Na tylnej okładzinie i skrzydełkach okalających okładkę umieszczono krótkie recenzje szanowanych dziennikarzy sportowych (z Guillemem Balagué na czele) i notkę biograficzną o autorze. Wydawnictwo opublikowało książkę na słabym jakościowo papierze, aczkolwiek ten mankament został niejako wynagrodzony przez czytelny układ tekstu oraz wygodną, dużą czcionkę. Niemal w każdym rozdziale odnaleźć można po jednej ilustracji, które są niestety wyłącznie czarno-białe i momentami wybrane dosyć przypadkowo. Ponadto zabrakło indeksów osób i nazw własnych, które niewątpliwie bardzo by się przydały.
Pozycja ta w żadnym wypadku nie jest klasyczną monografią, prezentującą tezy i wnioski, wyłącznie naukowo stwierdzone fakty, ogrom dat etc. To raczej swego rodzaju gawęda, zbiór przypowieści. Pojawia się za to cenna refleksja – J. Burns dzieje hiszpańskiego futbolu rozpatruje w bardzo szerokim społecznym i historycznym kontekście. Podróż rozpoczyna od legendarnego Rio Tinto i kulis tworzenia pierwszych klubów (w Huelvie i Sevilli) oraz omówienia zagranicznych wzorców, które w początkowych okresach miały wielki udział w kształtowaniu tutejszego futbolu. W kolejnych rozdziałach przeczytać można m.in. o narodzinach piłki w poszczególnych regionach (jakże zróżnicowanych!), nierzadko „niewygodnych” korzeniach najważniejszych drużyn, początkach sukcesów krajowej reprezentacji (m.in. o srebrnym medalu na IO w 1924 r. oraz chwalebnym i długo wspominanym zwycięstwie z Anglikami), a także o najjaśniejszych gwiazdach sprzed wojny domowej: Pichichim, Ricardo Zamorze2 czy Josepie Samitierze. Takich legend na kartach książki jest oczywiście więcej – najwięcej miejsca zajęło omówienie sylwetek zasłużonych piłkarzy: Alfredo Di Stéfano, Ladislao Kubali, Johana Cruyffa (również wielce utytułowanego szkoleniowca), Emilio Butragueño i Raúla oraz genialnych trenerów: Helenio Herrery, Luisa Aragonésa, Vicente del Bosque czy Pepa Guardioli3.
Szeroko omówiony został wątek wojny domowej, a właściwie jej zasadniczego wpływu na rozwój piłki nożnej; na kierunek, który obrała ta dyscyplina (geneza słynnej filozofii „La Furia”), oraz kluby, które najbardziej skorzystały tak z drastycznej zmiany na scenie politycznej, jak i na całej erze Francisco Franco. Burns równie interesująco opowiada o pierwszym ważnym tytule reprezentacji – na Euro 1964, jak i rozczarowaniach związanych ze słabą postawą Hiszpanów na kolejnych imprezach (wraz z fachową analizą owych niepowodzeń). Wystarczająco dużo miejsca poświęca złożonym losom rywalizacji dwóch potęg krajowej i europejskiej piłki: Realu Madryt i FC Barcelony – przy czym podłoża konfliktu upatruje jeszcze w 1912 r., na długo przed Guerra Civil4. Wzajemne antagonizmy, zaszłości podsycane przez nastroje separatystyczno-nacjonalistyczne, konsolidowały się zwłaszcza po śmierci generała – tak samo, jak w przypadku drużyn spoza Kastylii i Katalonii (szczególnie z Kraju Basków – Athletic Bilbao, w mniejszym stopniu z Galicji czy Andaluzji). W rozdziale poświęconym kibicowskim animozjom po restauracji monarchii podłoże konfliktów zostało, bez dwóch zdań, przedstawione pierwszorzędnie.
Nie zabrakło też wywodów o olśniewających sukcesach „Blaugrany„ i ”Królewskich” w europejskich pucharach, charakterystyki okresów galácticos5 w Madrycie i tiki-taki6 w Barcelonie, jak również długiego i interesującego opowiadania o tym, jak kadra zdołała przełamać niemoc na wielkich międzynarodowych imprezach – mowa oczywiście o sukcesach na ME w 2008 i 2012 r. oraz MŚ w 20107. Pokolenie Casillasa, Ramosa, Xaviego, Iniesty i Villi, które złotymi zgłoskami zapisało się w dziejach futbolu, autor – chyba słusznie – tytułuje jako najlepsze w dziejach. Na kartach książki okres bieżący (tj. od 2012 do 2017 r.) znalazł tylko krótkie odzwierciedlenie; przeczytać o nim można głównie w posłowiu do polskiego wydania.
Doprawdy ciężko jest doszukać się w pracy błędów merytorycznych. Autor wykazuje się wyszukanym zasobem słownictwa, soczystymi porównaniami, a przede wszystkim solidnym warsztatem dziennikarskim i wszechstronną wiedzą o życiu „pozasportowym„ – historii, kulturze, społeczeństwie (co ważne – nie boi się krytykować wad narodowych) oraz sytuacji politycznej i gospodarczej Hiszpanii w różnych okresach. Temat wyłącznie piłkarski zna „od podszewki„, podaje mnóstwo faktów i szczegółów, opierając swoją historię na relacjach prasowych, wspomnieniach poszczególnych piłkarzy, trenerów, działaczy i kibiców, a także zebranych przekazach. Odnaleźć można również wiele wtrąceń z życia J. Burnsa i emocji towarzyszących mu podczas przeżywania danego widowiska czy spotkania ”przy tapas i cavie” z opisywaną uprzednio osobą. Właściwie porusza on wszystkie aspekty piłki: charakteryzuje nawet najważniejsze grupy kibiców, żywiołowość poszczególnych trybun, ich oczekiwania wobec drużyny, zaciekłość w nienawiści wobec innych klubów, przedstawia nawet powiązania fanów z religią8 oraz pochodzenie ich przyśpiewek – zarówno pozytywnych, jak i tych mających na celu ośmieszenie, wybicie z rytmu rywala (całkiem interesujące wstawki).
Mimo wielu pozytywów Piłkarskiej furii... nie sposób nie wspomnieć o mankamentach. Przede wszystkim autor nie sili się na zbytni obiektywizm, jeśli chodzi o prywatne sympatie klubowe. Niemal na każdym kroku jest widoczne, że Barcelonę i jej wartości ceni znacznie wyżej od Realu Madryt i ducha madridismo9. Przekłada się to na przykład w tym jak mało miejsca poświęca historycznym triumfom Realu w Pucharze Mistrzów (pięć kolejnych zwycięstw w latach 1956–1960) czy w przelewającym się niekiedy na papier uczuciu pogardy (!) dla „Królewskich” (okres rządów Franco10 i początek XXI w.) oraz pobieżnej, pozbawionej emocji charakterystyce ich sukcesów. Dla porównania, zdecydowanie więcej miejsca w książce poświęcono „Dumie Katalonii”, klubowi – mimo wszystko – mniej utytułowanemu. O jej legendarnych zawodnikach i kolejnych laurach międzynarodowych autor opowiada z pasją i nietrudną do rozszyfrowania emfazą, z najdrobniejszymi szczegółami, kulisami wydarzeń etc.
„Podróż”, począwszy właściwie od opisu lat 50., koncentruje się na Barcelonie, Realu Madryt, a w dalszej kolejności Athleticu, Atlético i Sevilli. Reszta klubów jest tylko sporadycznie wzmiankowana; uderza znikoma ilość zdań poświęconych choćby Valencii, ale i innym potentatom. Kolejnymi zarzutami, jakie można wystosować w stronę Piłkarskiej furii..., są: wkradająca się chaotyczność przedstawianych wydarzeń, nieco zmarnowany potencjał historii po II wojnie światowej do początków lat 70. XX w. oraz – co niestety trudno ubrać w bardziej wytworne słowa – nudne i miałkie ostatnie rozdziały, pisane poniekąd na siłę. Na domiar złego idealnej pracy nie wykonał również dział korekty. Wymagającego czytelnika razić mogą – naprawdę rzadkie, ale mimo wszystko obecne – błędy ortograficzne, powtarzające się błędy interpunkcyjne i literówki, permanentna odmiana przydomka Barça w niewłaściwy sposób („Barsy„ a nie: „Barçy„, „Barsie” miast ”Barçie”), nazywanie reprezentacji Czechosłowacji i ZSRR – odpowiednio: Czechami i Rosjanami bądź określanie rządów frankistowskich totalitarnymi (choć to akurat mógł być celowy zamysł autora – patrz przyp. 11). Jednym z przykładów zaniedbań jest również podpis pod ilustracją ze s. 232 – Ostatni hiszpański finał Ligi Mistrzów: Real Madryt – Valencia11.
Piłkarska furia. Podróż przez hiszpański futbol to lekka, relaksująca lektura, pasująca jak ulał do poczytania w wakacyjny, upalny dzień. Jej barwna narracja przypomina nieco styl polskiego dziennikarza Stefana Szczepłka. Autor dysponuje ogromną wiedzą i godnie wywiązuje się z zadania przedstawienia wspaniałej historii futbolu w Hiszpanii: od jego początków, dojrzewania do miana sportu narodowego, aż po czasy współczesne – a więc lata, w których reprezentacja i kluby w spektakularny sposób sięgają po najważniejsze laury. Najlepszą stroną pracy jest niewątpliwie umieszczenie owych dziejów w naprawdę szerokim kontekście historycznym, społeczno-kulturalnym i politycznym. Tym samym zgłębić można unikatowe losy każdego z regionów – Basków, Katalończyków, Kastylijczyków, Andaluzyjczyków czy Galisyjczyków, poznać potężny zbiór faktów i ciekawostek. Wszystko to – co zostało już zasygnalizowane – w nader wdzięcznej formie. Mimo pewnych wad książki12 z całą pewnością można dojść do optymistycznej konkluzji, iż z dziełem J. Burnsa bezwzględnie powinien zapoznać się każdy sympatyk hiszpańskiej piłki.
Plus minus:
Na plus:
+ umieszczenie dziejów hiszpańskiego futbolu w kontekście historycznym, społecznym, politycznym
+ szerokie spektrum poruszanych wątków
+ potężny zbiór ciekawostek nieznanych przeciętnemu kibicowi
+ faktografia uzupełniona relacjami prasowymi, wspomnieniami świadków wydarzeń, znanymi przekazami
+ staranne wydanie publikacji
Na minus:
- autor nie sili się na obiektywizm
- narracja koncentruje się niemal wyłącznie na dwóch najważniejszych klubach
- nierzadko wkradający się w rytm opowieści chaos
- nieliczne, ale jednak co jakiś czas pojawiające się błędy natury edytorskiej
- brak jakichkolwiek podsumowań statystycznych, indeksów osób i nazw
Tytuł: Piłkarska furia. Podróż przez hiszpański futbol
Autor: Jimmy Burns
Wydawca: Sine Qua Non
Rok wydania: 2017
ISBN: 978-83-7924-787-5
Liczba stron: 352
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Cena: 39,90 zł
Ocena recenzenta: 7/10
Redakcja merytoryczna: Adrianna Szczepaniak
Korekta: Edyta Chrzanowska
- Kolejność alfabetyczna. Najwięcej tytułów mistrza Hiszpanii ma na swoim koncie Real Madryt – 33; dalej plasują się: FC Barcelona – 24, Atlético Madryt – 10, Athletic Bilbao – 8, Valencia CF – 6, Real Sociedad San Sebastián – 2, Deportivo La Coruña, Sevilla FC i Real Betis (Sevilla) – po jednym. [↩]
- Na ich cześć nazwano trofea indywidualne dla najlepszych napastników i bramkarzy La Liga. [↩]
- Tajemnicą autora pozostanie natomiast to, dlaczego tak mało miejsca poświęcił bardzo utytułowanemu Miguelowi Muñozowi, m.in. szkoleniowcowi Realu Madryt z lat 1959 i 1960–1974 oraz selekcjonerowi reprezentacji Hiszpanii z lat 1969 i 1982–1988. [↩]
- Hiszp. – wojna domowa. [↩]
- Galácticos – popularne określenie Realu Madryt z lat 2000–2006, odnoszące się do polityki klubu z okresu pierwszej kadencji Florentino Péreza na stanowisku prezesa (sprowadzanie „galaktycznych” gwiazd za wielkie, szokujące nawet jak na owe czasy kwoty. Do stolicy Hiszpanii trafili w tym okresie m.in. Luís Figo, Zinédine Zidane, Ronaldo czy David Beckham). [↩]
- Tiki-taka – techniczny styl gry oparty na bardzo długim utrzymywaniu się przy piłce, wymianie wielu podań i konsekwentnym zbliżaniu się do bramki przeciwnika; spopularyzowany zwłaszcza przez Barcelonę Pepa Guardioli (jego początków należy natomiast upatrywać jeszcze w czasach, gdy trenerem „Dumy Katalonii” był Cruyff). Zob. A. Gomołysek, Estamos tocando tiki-taka (on-line), http://taktycznie.net/2011/06/estamos-tocando-tiki-taka.html [dostęp 4 czerwca 2017]. [↩]
- Tu pojawia się ciekawa i bodaj słuszna teza autora o źródle sukcesu. Hiszpanie, którzy wcześniej usprawiedliwiali swoje porażki wyjątkowym pechem, zdołali wreszcie zebrać wszystkie najlepsze style, które dotychczas rozwijały się w niefunkcjonalny sposób na poziomie klubowym (twarda, męska gra z Rio Tinto + finezja i technika ściągnięta od argentyńskiego San Lorenzo de Almagro), w jedną całość. Sięganie po laury nie było możliwe bez jedności zespołu. [↩]
- Wiele do myślenia daje konstatacja autora ze strony 238: „Ale to raczej pieniądze, a nie wiara wpłynęły na kształt hiszpańskiej piłki we współczesnych czasach”. [↩]
- Madridismo – pewien system wartości właściwy dla piłkarzy i kibiców Realu Madryt; najważniejsze z nich to: dążenie do zwycięstw i osiągania sukcesów za wszelką cenę i bez względu na przeciwności, poczucie niesamowitej dumy, nieustępliwość. [↩]
- Burns prowadzi zaciekłą, ciągłą krytykę rządów gen. Franco – typową dla Katalończyków i „głównego nurtu” polityczno-medialnego w Hiszpanii. Należy jednak pamiętać, że to wówczas reprezentacja pod wodzą – swoją drogą również wyraźnie niedarzonego sympatią przez autora – trenera José Villalongi zdobyła swoje jedyne (aż do 2008 r.) mistrzostwo Starego Kontynentu, a Real Madryt zdominował rozgrywki o Puchar Mistrzów. [↩]
- W 2014 r. w finale tego pucharu spotkały się stołeczne drużyny Realu i Atlético. Spotkanie to zostało omówione w posłowiu do polskiego wydania; podpis pod ilustracją jest więc zdezaktualizowany. [↩]
- Najważniejsza z nich – omawiana wyżej zanadto subiektywna perspektywa autora – może stanowić dla niektórych kibiców zaletę... [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.