„Nowa księga zakazanej archeologii. Tajemnicze znaleziska od A do Z” – L. Bürgin – recenzja |
Majańskie przedstawienia UFO? Autentyczny Exalibur po dziś dzień tkwiący w kamieniu? Pierścień rodem z tolkienowskiej powieści fantasy? To tylko nieliczne przykłady niezwykłych znalezisk, o większości których naukowcy nawet nie słyszeli, nad którymi boją się podjąć badania albo na temat których wolą się nie wypowiadać .
Niczym detektyw, dziennikarz Luc Bürgin od wielu lat tropi z zapałem znaleziska burzące utarty obraz przeszłości, ponieważ do niczego nie można ich dopasować. Z wielką satysfakcją, a niekiedy radością, przedstawia wyniki badań, które szokują naukowców niewiedzących, co mają o tym wszystkim myśleć. Podobne zagadnienia L. Bürgin opisywał w swoich dotychczasowych, bestsellerowych już, pracach poświęconych niezwykłym znaleziskom archeologicznym, przetłumaczonych na 13 języków. Po 8 latach od ukazania się jego Nowej księgi zakazanej archeologii, wydawnictwo Amber wprowadziło na rynek jej polskie tłumaczenie.
Wydawnictwo Amber specjalizuje się w wydawaniu książek traktujących o rzeczach mających często znamiona sensacyjności – zapewne po to, by przyciągnąć czytelnika. Ja już po raz drugi dałam się skusić chwytliwym tytułem. I ponownie sądzę, że było warto. Przyznać muszę, że książka jest niezmiernie ciekawa, a dowcip autora bardzo celny. Przynajmniej o połowie artefaktów i zbiorów, które opisał, nie uczono mnie nawet na studiach. O drugiej części aż się prosi powiedzieć: oszustwo (niemal) doskonałe. Tyle że w wielu przypadkach sprawa jest skomplikowana: nie podjęto lub zaniechano prowadzenia rozpoczętych badań naukowych nad wykazaniem, czy dany artefakt jest falsyfikatem. Z historii znane są przypadki, gdy znalezisko uznawane przez wiele lat za autentyczne okazywało się ostatecznie fałszerstwem. Chociażby w jednym wypadku wymienionym w książce: znalazca, udzielając wywiadu autorowi, przyznał się wprost, że spreparował zabytek, by utrzeć nosa kolegom po fachu, którzy dla jego zachowania planowali nawet utworzyć rezerwat archeologiczny! Pewne jest, że nie da się podważyć autentyczności niektórych zaskakujących znalezisk, zwłaszcza tych pochodzących z legalnych i dobrze udokumentowanych wykopalisk.
Książka przedstawia stan wiedzy o różnych przedmiotach i miejscach aktualny w momencie ukazania się jej pierwszego wydania w 2009 r. Wydawnictwu można by zarzucić, że nie pokusiło się o sprawdzenie, czy chociaż w przypadku najbardziej znanych zabytków pojawiły się nowe ustalenia lub badania. Ale z drugiej strony, czyż autor nie zachęca do podjęcia własnych dociekań?
Chociaż tytuł sugeruje, że praca została poświęcona zabytkom archeologicznym, to zakrawa o inne dziedziny nauki: muzykologię, kartografię, antropologię, matematykę, a nawet parapsychologię! Bo jak inaczej wyjaśnić, że za każdym razem, gdy zadęto w trąbę wojenną z grobu Tutenchamona, brakło prądu przynajmniej w Kairze i jego okolicy? Niezwykły zbieg okoliczności czy czysta magia? Analogia do trąb jerychońskich z Pisma Świętego narzuca się sama przez się.
Krótkie rozdziały liczące średnio po 5 stron przedstawiają opowieści rodem z filmów o Indianie Jonesie lub powieści fantasy. Fascynujące tematy, w większości znane dotąd tylko wąskiemu gronu naukowców: baterie starożytnych Partów, przedstawienia prehistorycznych gadów, jezioro rtęci w słynnym mauzoleum Qin, kryształowe czaszki, majańskie przedstawienia sztuk walk podobne do karate i stroje do nurkowania, dźwięki zapisane na antycznych wazach niczym na płytach winylowych, sfałszowane słynne popiersie Nefertete, kontakty handlowe Europy z Ameryką Południową w starożytności, klucz do skarbu Inków ukryty w Polsce, idealnie zachowane mumie z Chin, jakby ciała dopiero co złożono w grobie… I tajemnicze zaginięcia niektórych przedmiotów z muzeów (pozostały po nich jedynie mało wyraźne czarno-białe zdjęcia), bynajmniej nie z powodu zawieruchy wojennej. Autor, pisząc o mniej lub bardziej niebywałych artefaktach i budowlach, często sygnalizuje, że istnieje dany problem i informuje, czy próbowano go rozwikłać czy nie, gdyż jest za mało informacji o nim. Niekiedy opisuje ciekawe nowe interpretacje znanych zabytków, z którymi warto się zapoznać, ale niekoniecznie przyjmować je za prawdę, bo zwyczajnie jest na to za mało mocnych dowodów. Uzmysławia przy tym, że historia jest naprawdę fascynująca i nie do końca zbadana.
Książka jest ładnie wydana. Twarda oprawa, strony w miłej dla oka barwie pełne zdjęć opisywanych zabytków i badaczy. Na okładce kontury kontynentów z zaznaczeniem wszystkich miejsc, z których pochodzą opisywane wewnątrz artefakty. U dołu atrybuty Indiana Jonesa – bat, kapelusz, lina i wąż, którego tak panicznie się bał. Po lekturze już wiem, że jest to bardzo sugestywne – odkrywanie przeszłości jest przygodą, ale strach przed odkryciem prawdy działa paraliżująco – to właśnie na kartach swej pracy podkreśla nieustannie Bürgin. Każdy rozdział został zaopatrzony w motto i mapkę z zaznaczeniem miejsca, z którego pochodzi dany artefakt. Na końcu, osobno do każdego rozdziału, umieszczono bibliografię. Nie podawano dokładnego adresu stron internetowych, z których korzystał autor. Moje wątpliwości budzi też poprawność zapisu „informacja przekazana osobiście”, bo autor nigdzie nie podał metod zbierania informacji. W samym tekście dostrzegłam tylko jeden błąd merytoryczny dotyczący zapisu daty rocznej, zamiast 1150 r. n.e., zapisano 1150 r. p.n.e. Wszystkie znaleziska opisywane są raczej jako ciekawostki. Lekkie pióro autora sprawia, że niekiedy czyta się o nich wręcz z uśmiechem.
Książkę warto polecić każdemu, kto uważa, że historia jest nudna. Zawodowym historykom polecam do poczytania, dla rozrywki. Osobiście sądzę, że jest inspirującą zachętą do badań nad kwestiami, których inni, mając możliwości, boją się podjąć. Bo przecież nawet jeśli okazałoby się, że coś jest oszustwem… to przecież też w pewnym sensie stwierdzenie naukowe. Potem zamiast „zakazanej„ archeologii powstałaby praca o ”oszustwach” w tej dyscyplinie. A uwierzcie mi: jak dotąd było ich niemało, a wiele zapewne czeka na zdemaskowanie. O zgrozo, a co jeśli wielkie fałszerstwo – przedstawienia dinozaurów i ludzi na kamieniach z peruwiańskiej miejscowości Ica, będących wytworem prekolumbijskiej kultury, jednak okazałoby się autentyczne?
Plus minus:
Na plus:
+ przedstawia prawie idealne oszustwa archeologiczne
+ prezentuje autentyczne, niebywałe, ale trudne do zinterpretowania znaleziska
+ lekkie pióro autora
+ skłania do pytań na temat znanego powszechnie obrazu historii
Na minus:
- czasem dany temat przedstawiony zbyt pobieżnie
Tytuł: Nowa księga zakazanej archeologii. Tajemnicze znaleziska od A do Z
Autor: Luc Bürgin
Wydawca: Amber
Rok wydania: 2017
ISBN: 978-83-241-6487-5
Liczba stron: 287
Okładka: twarda
Cena: 59,80 zł
Ocena recenzenta: 8,5/10
Redakcja merytoryczna: Adrianna Szczepaniak
Korekta językowa: Aleksandra Czyż
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.
Ma to choć odrobinę sensu ?
Ma i to całkiem sporo: w książce jest mowa o fałszerstwach w archeologii i o nieprzebadanych porządnie stanowiskach archeologicznych. Zwłaszcza mauzoleum Qin - z powodu wysokiego poziomu rtęci w jego otoczeniu nie podejmuje się badań w tym miejscu. Książkę powinno się traktować jak ciekawostkę.