„Nowy autorytaryzm” – M. Gdula – recenzja |
Dlaczego Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory? Co takiego zaproponowano obywatelom Polski, że Ci postanowili zagłosować na partię Jarosława Kaczyńskiego? Odpowiedzi na te trudne pytania podjął się Maciej Gdula. Wyciągnięte wnioski są zaskakujące, lecz autor również proponuje środki zaradcze, mające doprowadzić do wygranej innej partii w przyszłych wyborach.
Autor Nowego autorytaryzmu jest doktorem habilitowanym nauk społecznych zatrudnionym w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. Z kolei dla szerszego grona czytelników Maciej Gdula będzie bardziej znany jako publicysta „Krytyki Politycznej” oraz komentator wydarzeń w radiu TOK FM.
Książka w założeniu ma podejmować temat fundamentalnego pytania: „Dlaczego PiS wygrało wybory i co zaproponowało potencjalnym wyborcom?”. Choć czytelnik znajdzie na nie odpowiedź, to również zapozna się ze środkami, które mają przeciwdziałać zwycięstwu PiS na rzecz lewicy w przyszłych wyborach.
W książce „dostaje się„ nie tylko partii Jarosława Kaczyńskiego, ale też Platformie Obywatelskiej. Właśnie w działaniach tego ugrupowania warszawski socjolog upatruje odrodzenia nacjonalizmów (ustanowienie 1 marca dniem ”Żołnierzy Wyklętych”), wygraniem Prawa i Sprawiedliwości (oderwanie od rzeczywistości niektórych polityków PO, w tym Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, który na pytanie młodego mężczyzny, jak żyć za 2 tys. zł, odpowiedział, że zmienić pracę i wziąć kredyt na mieszkanie) i wielu innych.
W następnych partiach książki autor rozpatruje, dlaczego partie lewicowe zostały ostatecznie pogrążone w wyborach parlamentarnych. Właściwie problem ten jest potraktowany jako główny i w związku z tym dominuje w publikacji. Niejako wiążą się z nim środki zaradcze, jakie powinna, ale także musi podjąć lewica, aby zdobyć poparcie. Autor nie pominął również opisu działań rządu PiS.
Przechodząc do określenia przydatności książki dla potencjalnego czytelnika, rozpocznę od plusów. Maciej Gdula jako jeden z nielicznych zwraca uwagę na rolę lidera w kształtowaniu polityki. Według autora takimi liderami są Donald Tusk i Jarosław Kaczyński, którzy potrafili/potrafią wykorzystać dane wydarzenie losowe dla swoich celów. Przykładem może być tutaj spotkanie ówczesnego premiera z prezydentem Federacji Rosyjskiej Władimirem Putinem na miejscu katastrofy w Smoleńsku w 2010 r. Warszawski socjolog uważa, że pobyt na miejscu pozwala na skanalizowanie emocji społeczeństwa w pożądanym kierunku, ale również ukazuje umiejętność reagowania na nastroje społeczne. Na marginesie warto zauważyć, że chociaż na pozór obecność Donalda Tuska na miejscu katastrofy 10 kwietnia 2010 r. może wydawać się błaha, to jednak było to mistrzowskie posunięcie. Pięć lat wcześniej, licząc od smoleńskiej tragedii, niewybaczalny błąd w oczach katolików popełnił kard. Józef Glemp. Mianowicie w ostatnich dniach życia i w dniu śmierci Jana Pawła II głowa polskiego Kościoła nie była wraz z wiernymi w Warszawie, lecz prymas przebywał na wizytacji duszpasterskiej w Argentynie. Do dzisiaj decyzja kard. Glempa pozostania w tej części świata oceniana jest negatywnie.
Maciej Gdula dostrzega również olbrzymią rolę, jaką pełnią dziś Internet oraz ruchy społeczne. Właśnie dzięki nim społeczeństwo ma szansę realnie kształtować politykę, ale także partie polityczne mogą skutecznie wykorzystać je do swoich celów. Przykład może stanowić stowarzyszenie Miasto Jest Nasze, które wykryło i nagłośniło „aferę reprywatyzacyjną”, a PiS podjęło tylko dalsze kroki. Ponadto autor poczynił ciekawe spostrzeżenie stwierdzając, że ruchy społeczne co prawda kształtują politykę w danej sprawie, jednak nie mają one lidera (a jeżeli są, to jest ich wielu), zatem uczestnicy protestów nie mają spoiwa, które by ich łączyło. Inicjatywy powstają ad hoc, by osiągnąć konkretny cel, dlatego popierający ruchy nigdy nie będą w stanie się skonsolidować, aby mówić jednym głosem w różnych kwestiach, co związane jest z tym, że uczestnicy ruchów nie mają równych poglądów i często głosują na przeciwstawne sobie ideologicznie partie.
Pomimo celnych uwagach autora Nowy autorytaryzm nie ustrzegł się wielu moich obiekcji. Przede wszystkim spodziewałem się, że będzie to publikacja naukowa, podparta solidnym aparatem metodologicznym. Jednak się zawiodłem. Krytyka Polityczna wydała manifest polityczny. Maciej Gdula zawarł w publikacji program działania dla „lewicy„, aby ta wygrała następne wybory. Po pierwsze, nie precyzuje, kogo widzi jako przyszłą partię rządzącą, posługując się enigmatycznym terminem ”lewica”, a po drugie, szkoda, że wydawnictwo, które znane jest z bardzo dobrych publikacji (chociażby pism Jana Józefa Lipskiego, Jana Strzeleckiego czy pozycji Płomienie Stanisława Brzozowskiego), wydało książkę, która jest subiektywnymi przemyśleniami warszawskiego socjologa. Szkoda również, że sam autor zgodził się wydać publikację, która nie jest tytułem naukowym, a zwykłą publicystyką. A należy pamiętać, że Maciej Gdula jest bądź co bądź naukowcem, więc na pewno potrafi napisać analizę socjologiczną z prawdziwego zdarzenia.
Manifestacyjny charakter publikacji osobiście mnie razi, co powoduje, że ujemnie oceniam tytuł. Znacznie lepiej punktuję raport Dobra zmiana w Miastku. Neoautorytaryzm w polskiej polityce z perspektywy małego miasta1 opublikowany na stronach Krytyki Politycznej. Właśnie ów tekst w rozszerzonej formie powinien zostać wydany w formie książki, a Nowy autorytaryzm z powodzeniem mógłby posłużyć jako szerszy artykuł publicystyczny zamieszczony czy to w „Krytyce Politycznej”, czy na stronie internetowej czasopisma. Jednakże nie jako osobna publikacja.
Na zakończenie pochylę się nad wizualną stroną książki. Mianowicie wydana została w formie broszurowej. Biorąc pod uwagę aspekt techniczny, to śmiało mogę stwierdzić, że treść spokojnie zmieściłaby się na 30–40 stronach, a nie jak teraz na ponad 100. Publikacja jest sztucznie napompowana. Na uwagę zasługuje natomiast okładka, na której widnieje podobizna Jarosława Kaczyńskiego utworzona z setek mniejszych fotografii różnych ludzi. I tutaj wielkie brawa należą się Katarzynie Błahucie, która ją zaprojektowała.
Moim subiektywnym zdaniem Nowy autorytaryzm nie jest godny, aby polecić go do kupienia. Jest to po prostu kolejna książka będąca przemyśleniami autora na temat obecnej sytuacji. A trzeba pamiętać, że ostatnio takich jest wiele. Nawet sam Maciej Gdula wypowiada się czy to w TOK FM, czy ostatnio w TVN242, wystarczy więc włączyć radio lub telewizję, aby poznać jego poglądy. Właśnie do tych programów odsyłam potencjalnych czytelników (i to bez konieczności kupowania książki). Jeżeli ktoś chce się zapoznać z wynikami badań dr. hab. Macieja Gduli, to odsyłam do wyżej wspomnianego raportu. Kolejny raz podkreślę, że właśnie ów tekst powinien zostać opublikowany zamiast Nowego autorytaryzmu, ponieważ Dobra zmiana w Miastku… jest prawdziwą analizą naukową, która daje wiele do myślenia. Jeżeli rozszerzony raport zostałby opublikowany, to właśnie ów tekst z czystym sumieniem polecałbym każdemu, ponieważ powinien zostać on rozpowszechniony.
Plus minus:
Na plus:
+ ciekawe spostrzeżenia i uwagi
+ przykuwająca uwagę okładka
+ autor – socjolog z zawodu, a nie tylko z wykształcenia
Na minus:
- treść, która z powodzeniem mogłaby być tekstem opublikowanym w czasopiśmie, ale niekoniecznie jako książka
- manifest polityczny
- brak załączonego w aneksie raportu Dobra zmiana w Miastku. Neoautorytaryzm w polskiej polityce z perspektywy małego miasta lub chociażby informacji, że taki istnieje
Tytuł: Nowy autorytaryzm
Autor: Maciej Gdula
Wydawca: Krytyka Polityczna
Rok wydania: 2018
ISBN: 978-83-65853-36-3
Liczba stron: 112
Okładka: miękka
Cena: 29,90 zł
Ocena recenzenta: 3,5/10
- http://krytykapolityczna.pl/file/sites/4/2017/10/Dobra-zmiana-w-Miastku.pdf (dostęp: 12.04.2018). [↩]
- https://www.tvn24.pl/drugie-sniadanie-mistrzow,40,m/drugie-sniadanie-mistrzow,824628.html (dostęp: 12.04.2018). [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.
Krytyka Polityczna tkwi w okowach ideologii lewackiej, dlatego nigdy nie zidentyfikuje w sposób rzetelny i merytoryczny polskiej rzeczywistości. Podobnie zresztą, jak środowisko „Gazety Wyborczej” i pozostałe środowiska lewicowo-liberalne. Dopóki są zamknięci w swoim Matriksie, dopóty będą falsyfikowali otaczającą rzeczywistość III RP. Ale to ich problem.
Czekanie na lewicę, cóż ... To jest właśnie ten błędny ogląd sytuacji. Przecież to PiS podjął lewicowe programy społeczno-gospodarcze, i to PiS jest po części lewicą w Polsce. Polacy nie chcą w pakiecie lewicowym wszechobecnego narzucania im na siłę zrównywania praw osób homoseksualnych (jaka jest tego granica?), zrównywania praw kobiet (podobnie) czy hałaśliwego promowania aborcji i eutanazji. Polacy są narodem w swojej masie dość tradycjonalistycznym i przywiązanym do tradycji katolickiej, choć jednocześnie różnie to bywa z jej realizowaniem.
Walka z patologicznym postkomunistycznym systemem władzy trwa w Polsce, Rumunii, ostatnio pojawiły się pozytywne trendy na Słowacji, i kto tego nie zrozumie, będzie miał problemy. Węgry tę walkę wygląda na to, że wygrały dzięki Orbanowi. W Polsce dominującą przewagę nad antysystemowcami dawały obozowi władzy III RP media, służby specjalne czy elyty celebryckie. To się kruszy i stąd PiS, kukizowcy, korwiniści czy narodowcy, ale powoli także niezależni lewicowcy (Razem) zaczynają przejmować ster rządów czy przynajmniej wchodzić na scenę polityczną.
„Lewackiej”? Czy to ma być merytoryczna uwaga?
Terminu „lewacki” używa się (w przeciwieństwie do „lewicowy”) do tych nurtów ideologicznych, które skupiają się na obronie praw mniejszości seksualnych, skrajnym feminizmie, aborcji, eutanazji, in vitro (tzw. prawa reprodukcyjne kobiet) itp., a nie na tradycyjnych lewicowych hasłach, jak obrona praw „słabszych” warstw społecznych.
słusznie,bo tradycyjnej lewicy/jak np.przedwojenni socjaliści/z „tradycyjnym„lewicowym programem /np.socjalnym,społecznym,gospodarczym/obecnie nie ma-a socjalne programy przejmuje nawet prawica....lewica dzis nie odwołuje się do„tradycyjnego’elektoratu;niższych warstw-często wykorzystywanych,a zwłaszcza tzw.klasy robotniczej;odwołuje się do ‚demokracji” ale tzw.liberalnej;wobec utraty starego elektoratu-odwołuje się do „praw człowieka’/do konsumpcji/,wszelkich mniejszości,z wynaturzeniami włącznie,tworzy nowy imigrancki elektorat,aby wyrugować chrześciaństwo i zlikwidować za pomocą multi-kulti państwa narodowe;marskistowska walkę klas zastąpiono „władzą polityczną-zorganizowaną przemocą jednej klasy w celu uciskania innej klasy’;to też Marks!A tą’klasą„są europejskie elity/pseudoelity,zaślepione lewacką/bo nie lewicową/ideologią;także różne nadzwyczajne „kasty”-bo demoliberalizm to dyktat oligarchii w polityce,korporacji w gospodarce,a w kulturze-poprawnosci politycznej „KODującej” umysły...z naszego POdwórka:czym różni się ideologicznie PO od SLD?pierwsza wydała Palikota/lewaka/,ci drudzy go przyjęli jako swojego/dzięki czemu ZLEW nie wszedł do Sejmu!/a POlityczna korporacja NOwoczesna?z wyznaczonym liderem i zakamuflowaną radą nadzorczą,z namaszczeniem unijnego liberała Verhofstadta;teraz to już”partia/wsciekłych/kobiet’ wchłonięta przez PO....kto tu jest autorytarny czy totalno/totalitarny?Jarosław Kaczyński?tylko wg p.Gduli!i oPOzycji,która nazwała siebie totalną!w dodatku liczącą na bratnią lewacką POmoc z Brukseli!
Jedna uwaga - PiS nie jest ani prawicą, ani lewicą, ani centrum, tylko stanowi konglomerat różnych nurtów politycznych, skupiając osoby, które łączy hasło odrzucenia systemu władzy III RP, czyli spatologizowanej państwowości postkomunistycznej. W normalnej demokracji, którą obecna Polska, niestety, nie jest, PiS dzieliłoby się na różne odrębne ugrupowania i środowiska polityczne.
Lewackość to wszystko na lewo od francuskiego Frontu Narodowego. Czyli 90% obecnej europejskiej myśli politycznej i europejskich standardów, za to zbieżny ze stanowiskiem Putina (zgniłe ‚elyty’ zachodnioeuropejskie, prawa kobiet, uniezależnienie prawa państwowego od stanowiska dominującej religii lub wyznania, uniezależnienie praw obywateli od ich pochodzenia narodowościowego czy religijnego). I tylko z jednym zdaniem „prawaka” Biblo się zgadzam. „PiS nie jest ani lewicą, anie prawicę ani centrum”. Jest partią władzy i rewanżu, zmieniającą poglądy w zależności od tego, co pozwoli władzę zdobyć lub utrzymać. A wnioski Pana Gduli zawarte w książce pokazują dwie rzeczy: polska lewica nie jest lewicą w rozumieniu zachodnioeuropejskim (lewica akademicka), nie dojdzie do władzy przez jedno pokolenie.
Maciej Gdula i Krytyka Polityczna i już wszystko wiadomo!
Maciej Gdula niedawno przedstawił swój raport społeczny dotyczący Polaków popierających PiS na podstawie mieszkańców miasteczka Miastko (nazwa wymyślona, miejscowość już jak najbardziej prawdziwa). I okazało się, co Pan Gdula uczciwie pokazał, że stereotypy i wyobrażenia o tzw. pisiorach są g..o warte, że to jedynie propagandowy bełkot niezgodny z rzeczywistością.
Książka krytyczna wobec „dobrej zmiany” (czyli z założenia „lewacka”) nie mogła otrzymać tu innej oceny niż mierna - szkoda.