Polska była o krok od monarchii. W 1918 królem prawie został Karol Stefan Habsburg |
Polska była o krok od powrotu monarchii. W 1918 roku królem prawie został Karol Stefan Habsburg. Porażka Niemiec i Austro-Węgier jednak przekreśliła te plany. Ostatecznie zamiast jaśnie panującego, władzę przejął Józef Piłsudski jako Tymczasowy Naczelnik Państwa, a następnie władza trafiła do Sejmu Ustawodawczego. Polska stała się republiką.
Akt 5 listopada
Wyczerpywanie się rezerw ludzkich Niemiec oraz Austro-Węgier i widmo kolejnych lat ciężkiej wojny, spowodowało zwrócenie się dowództw państw centralnych ku Polakom. Sądzili jednak, że aby zachęcić Polaków z Królestwa Polskiego do walki po ich stronie, trzeba pójść na ustępstwa. Te były jednak iluzoryczne, ale stanowiły pewnie przełom, bowiem wreszcie umiędzynarodowiły sprawę polską.
Odezwa cesarzy Niemiec i Austro-Węgier przeszła do historii jako Akt 5 listopada. W nim dwaj monarchowie zadeklarowali wolę utworzenia kadłubowego państwa z ziem wydartych Rosji.
„Przejęci niezłomną ufnością w ostateczne zwycięstwo ich broni i życzeniem powodowani, by ziemie polskie przez waleczne ich wojska ciężkiemi ofiarami rosyjskiemu panowaniu wydarte do szczęśliwej przywieść przyszłości, Jego Cesarska Mość Cesarz Niemiecki oraz Jego Cesarska i Królewska Mość Cesarz Austryi i Apostolski Król Węgier postanowili z ziem tych utworzyć państwo samodzielne z dziedziczną monarchią i konstytucyjnym ustrojem. Dokładniejsze oznaczenie granic Królestwa Polskiego zastrzega się...”
Tym samym na ziemiach zaboru rosyjskiego miało by powstać Królestwo Polskie pozostające jednak w zależności od Niemiec i Austro-Węgier. Jego ustrojem miała być monarchia konstytucyjna. W akcie jednak nie podano kto ma objąć polski tron, to też stało się, w kolejnych miesiącach, przyczyną wielu zakulisowych dyskusji. Znamienne jest, że autorzy odezwy posłużyli się zwrotem „państwo samodzielne”, a nie „państwo niepodległe”. Wśród Polaków trudno było znaleźć entuzjastów tego pomysłu, bo celem była Polska złożona z ziem trzech zaborców.
Tymczasowa Rada Stanu
Skutkiem Aktu 5 listopada było powołanie w Warszawie Tymczasowej Rady Stanu, pierwszego polskiego organu władzy w Królestwie Polskim. Stało się to na mocy rozporządzenia generalnego gubernatora warszawskiego oraz c. i k. generalnego gubernatora wojskowego z dnia 6 grudnia 1916 r.:
„Do czasu ustanowienia Rady Stanu w Królestwie Polskim na podstawie postępowania wyborczego, które będzie przedmiotem porozumienia, tworzy się Tymczasową Radę Stanu z siedzibą w Warszawie (...).”
Inauguracja Tymczasowej Rady Stanu odbyła się 14 stycznia 1917 r. na Zamku Królewskim w Warszawie, gdzie zostały wręczone nominacje dla jej członków. TRS miała przede wszystkim doradzać oraz działać na rzecz przygotowania przyszłych instytucji Królestwa Polskiego. TRS nie spełniła nadziei jakie pokładali w nim cesarze. Wkrótce po kryzysie przysięgowym, w dniu 25 sierpnia 1917 r. Rada podała się do dymisji.
Rada Regencyjna
Niepowodzenie Niemców i Austro-Węgier z TRS skłoniły ich przedstawicieli do szukania innego pozyskania Polaków. Chcieli to uczynić jak najmniejszym kosztem, nie rezygnując z ziem zabranych Polsce. Nie uległo zmianie nastawienie, iż tym wabikiem miały zostać wyłącznie polskie ziemie odbite Rosji. To kadłubowe państwo miało być dla Niemiec przede wszystkim buforem przeciwko ewentualnej rosyjskiej ekspansji na zachód.
Niemieccy i austro-węgierscy okupanci ponownie powrócili do koncepcji wyboru monarchy, co deklarowali Aktem 5 listopada. Do czasu wybrania króla władzę w Królestwie Polskim miała sprawować Rada Regencyjna. Stało się to na podstawie patentu w sprawie władzy państwowej w Królestwie Polskim z 12 września 1917 r.
Zgodnie z jego art. I „Najwyższą władzę państwową w Królestwie Polskim oddaje się aż do jej objęcia przez Króla lub Regenta Radzie Regencyjnej, nie naruszając międzynarodowego stanowiska państw okupacyjnych”. Wyboru trzech członków Rady mieli uzgodnić cesarzowie państw centralnych. Natomiast akty rządowe Rady musiał kontrasygnować odpowiedzialny Prezydent Ministrów. W skład Rady weszli Józef Ostrowski, abp Aleksander Kakowski, ks. Zdzisław Lubomirski.
Istotny był także art. V, gdyż jak stwierdzał „Polska władza państwowa będzie mogła prawo międzynarodowej reprezentacji Królestwa Polskiego i zawierania umów międzynarodowych wykonywać dopiero po ustaniu okupacji.” Niemniej nie miano złudzeń, iż w przypadku powstania Królestwa Polskiego, to będzie ono uzależnione od Niemiec i Austro-Węgier i raczej nie stanie się samodzielnym podmiotem międzynarodowym w pełnym tego słowa znaczeniu.
Kandydaci do polskiego tronu
Mniej lub bardziej prawdopodobnych kandydatów do polskiego tronu było kilkunastu. Trudno ustalić, które z tych nazwisk naprawdę brano pod uwagę, a które były tylko wymysłem salonów. Wielkiego entuzjazmu wśród kandydatów również nie było. Musieli liczyć się z tym, że przyjdzie im rządzić państwem, które tylko w części będzie obejmowało polskie ziemie. Wreszcie taki władca byłby uzależniony od Niemiec i Austro-Węgier oraz przyszłoby mu panować w państwie zrujnowanym i biednym.
Na giełdzie kandydatów wymieniano m.in. Joachima Hohenzollerna, syna niemieckiego cesarza; Jana Henryka XV Hochberga, księcia pszczyńskiego; Ludwika III Wittelsbacha, króla saskiego; Leopolda Bawarskiego, zięcia cesarza austro-węgierskiego; Fryderyka Krystiana Wettina; Wilhelma Karola księcia Von Urach; Cyryla, syna cara Bułgarii1. Były także wysnuwane lub dyskutowane polskie kandydatury, a wśród nich: Zdzisława Lubomirskiego, Janusza Radziwiłła, a nawet Józefa Piłsudskiego2.
Król Polski Stefan II - Karol Stefan Habsburg
Jednak najbliżej polskiej korony był Karol Stefan Habsburg, arcyksiążę z żywieckiej linii Habsburgów. Miał kilka atutów, które za nim przemawiały. Po pierwsze znał język polski, po drugie uważał się za Polaka, po trzecie mial majątek w Żywcu znajdujący się w dawnych granicach Polski, po czwarte popierały go elity Galicji i Królestwa Polskiego. Wyrazem tego poparcia była m.in. akcja agitacyjna na jego rzecz. Rozdawano ulotki, wieszano plakaty. Przekonywano, iż w jego żyłach płynie krew Piastów i Jagiellonów.
Mijały miesiące, a cesarze Niemiec i Austro-Węgier nie mogli dojść do porozumienia z kandydatem. Aczkolwiek Karol Stefan Habsburg był poważnie dyskutowany, ale brakowało cesarskiej jednomyślności. Sam kandydat był bez wątpienia zainteresowany koroną.
Niemniej Karol Stefan Habsburg stawiał warunki, które opóźniały podjęcie decyzji przez państwa centralne. Habsburg żądał przede wszystkim odwołania generała-gubernatora Beselera. To on faktycznie sprawował władzę w Warszawie, zatem jego pozostanie na stanowisku czyniłoby z Karola Stefana jedynie dekorację.
Ostatecznie nie został obrany królem, z pewnością zabrakło czasu. Porażka Trójprzymierza i poparcie Stanów Zjednoczonych dla utworzenia niepodległego państwa polskiego, aż wreszcie przekazanie władzy Józefowi Piłsudskiemu przez Radę Regencyjną, ostatecznie zakończyły plan uczynienia z Polski monarchii.
W dniu 14 listopada 1918 r. Józef Piłsudski wydał dekret, który mówił o Republice Polskiej oraz Sejmie jako jedynym twórcy praw narodu:
„Z natury położenia Polski jest charakter rządu aż do czasu zwołania Sejmu Ustawodawczego prowizorycznym i nie dozwala na przeprowadzenie głębokich zmian społecznych, które uchwalić może tylko Sejm Ustawodawczy. Przekonany, że twórcą praw narodu może być tylko Sejm, żądałem zwołania go w możliwie krótkim, kilkumiesięcznym terminie. Licząc się z wyjątkowem pod względem prawnym położeniem narodu, wezwałem p. Prezydenta Ministrów, aby mi przedłożył projekt utworzenia najwyższej władzy reprezentacyjnej Republiki Polskiej, aż do czasu zwołania Sejmu Ustawodawczego, obejmującej wszystkie trzy zabory.”
Prawdopodobnie, gdyby okupanci szybciej doszli do porozumienia i zaoferowaliby więcej niż iluzje, to być może w okresie II RP w Polsce panowałby monarcha. Trudno wyrokować, czy ostatecznie zostałby uznany przez społeczeństwo oraz czy jego rola nie sprowadziłaby się do notariusza republiki, do sprawdzenia tego w praktyce zabrakło czasu i determinacji Berlina oraz Wiednia.
Bibliografia:
- Chwalba A., Wojna Polaków 1914-1918, Warszawa 2018.
- Kaczmarek R., Historia Polski 1914-1989, Warszawa 2014.
- Roszkowski W. Historia Polski 1914-2015, Warszawa 2017.
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
Niestety Habsburg był spóźniony o 400 lat, gdyby tak zamiast Wazy Maksymylian...
Nieeee
Fajnie by było gdyby monarchia ządzila w polsce
Może by pisano po polsku.
Gdyby zamiast Wazy był Maksymilian, to w XX wieku Polska byłaby zniemczona tak jak Czechy.
Pomysły rojalistyczne w Polsce były na pewno. Trzeba by wspomnieć jeszcze o trochę późniejszym zjeździe w Nieświeżu który odbył się 25 października 1926 roku. Czy tam czasem nie myślano o królu? Iczy czasem tym królem nie miał zostać Antoni Albrecht Wilhelm Radziwiłł? Był bratem Stanisława Radziwiłła, byłego adiutanta Piłsudskiego który poległ w 1920 roku, zatem można go było uznać za męczennika sprawy polskiej.Taki brat, arystokratyczne pochodzenie i poparcie socjalistów mogły dawać Albrechtowi legitymację do tronu.
W 1926 r. to sobie mogli marzyć. I to wszystko.
To było jak najbardziej realne ale na to potrzeba było czasu. Wprowadzenie monarchii w 1918-20 roku to było za szybko. Po 120 latach niewoli nagłe narzucenie króla nie było najlepszym pomysłem i ktokolwiek by nim nie został to zawsze budziłby wątpliwości. Trzeba było jakoś stopniowo i cierpliwie odbudowywać stare tradycje narodowe by uzyskać jakiś powszechny consensus co do monarchy. Franco w Hiszpanii potrzebował na to ponad 30 lat i chyba coś z tego tam wyszło.