„Oblężenie Jadotville – prawdziwa historia zapomnianej bitwy armii irlandzkiej” – D. Power – recenzja


O Armii Irlandii wiadomo w Polsce niewiele. Podobnie zapomniane są wojny kolonialne, choć uczestniczyło w nich wielu Polaków. Interesujący epizod nieznanej armii w zapomnianej bitwie przedstawia książka Oblężenie Jadotville.

Książka, którą recenzuję, ma ładną okładkę z głównym bohaterem filmu na niej opartego. Jest kolorowa i przyciąga wzrok. Film oceniłem kiedyś zresztą bardzo dobrze, choć znalazłem kilka intrygujących nonsensów. Niemniej – jeśli mogę porównać film i książkę, w tej właśnie kolejności – dzieła są sobie wzajemnie wierne. A wiadomo, że to nieczęsty przypadek.

Tak czy siak – wiedziałem, co mnie czeka, ale i tak się nie zawiodłem. Oblężenie Jadotville to solidna porcja literatury faktu. Decyduje o tym tak zawartość, jak i język, którym spisano tę niezwykle interesującą historię.

W czternastu rozdziałach zamknięto jedną z zapomnianych bitew świata i jedyną dużą bitwę Armii Irlandii. Opowieść ta wymagała jednak nakreślenia szerokiego tła historycznego z uwagi na czas, miejsce i poziom komplikacji wydarzeń, które do niej doprowadziły. Poza początkowymi fragmentami akcja toczy się bowiem w Kongo, gdzie znajduje się miasteczko górnicze Jadotville (obecnie Likasi).

Areną, na jakiej przyszło się znaleźć kompanii Irlandczyków, była misja ONZ w Kongu, które po odzyskaniu niepodległości od Belgii pogrążyło się niemal natychmiast w wojnie domowej. Trudności związane z uzyskaniem wolności przy brakujących kadrach urzędniczych, nałożyły się na problemy waśni międzyplemiennych i wielkie ambicje niektórych osób walczących o wysokie pozycje. Do niemałej grupy problemów dołączyła się także niedługo potem secesja najbogatszej prowincji Konga – Katangi.

Misja ONZ, doskonale w książce opisana, nie potrafiła sobie poradzić ze skomplikowaniem i wysokim poziomem delikatności zadań, jakie przed nią postawiono. Rozgardiasz ten paraliżował jakiekolwiek sensowne działania, mimo dobrych chęci i szczytnych celów, jakie przyświecały organizatorom ekspedycji. Jako część sił ONZ, kompania Irlandczyków pod dowództwem kpt. Patricka Quinlana, miotała się po Kongu, nie mogąc w zasadzie wykonać żadnej sensownej akcji, lub z poczuciem marnotrawienia efektów co lepiej zaplanowanych i wykonanych działań. Doprowadziło to do kilkudniowej bitwy, w której Irlandczycy ponieśli śmiesznie wręcz niskie straty, sami zadając wrogowi mordercze ciosy. Opisy tych walk nie są może najbardziej dynamicznymi ze scen, z jakimi kiedykolwiek się zetknąłem, ale nie pozostawiają niedosytu nawet najbardziej wybrednym miłośnikom gatunku. Declan Power postarał się przy tym o relacje uczestników, co podnosi wiarygodność opowieści, a często dodaje jej też osobistych nut.

Trudno napisać coś więcej, by nie zdradzić szczegółów. Mogę powiedzieć jeszcze, że książka napisana jest bardzo przystępnym językiem, choć w tłumaczenie wdarło się kilka błędów w terminologii wojskowej. Cóż, nie wszyscy muszą być świetni we wszystkim. Niemniej pomyłki te nie będą raziły laików, więc uczciwie mogę powieść polecić, zwłaszcza osobom zainteresowanym działalnością pokojową ONZ czy okresem postkolonialnym w Afryce.

Plus minus

Na plus:

+ dobry język

+ przywołanie wypowiedzi uczestników wydarzeń

Na minus:

- błędy w tłumaczeniu

Metryczka

Tytuł: Oblężenie Jadotville. Prawdziwa historia zapomnianej bitwy armii irlandzkiej

Tytuł oryginalny: The Siege of Jadotville

Autor: Declan Power

Tłumaczenie (z jęz. angielskiego): Jakub Oleksów

Wydawca: Merlin Publ.

Rok wydania: 2017

ISBN: 978-83-65845-14-6

Liczba stron: 270

Okładka: miękka ze skrzydełkami

Cena: 34,99 zł

Ocena recenzenta: 7,5/10

Redakcja merytoryczna: Marcin Rozmarynowski
Korekta: Agata Polte

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

3 komentarze

  1. Ramzes pisze:

    Czy można wiedzieć o jakie nonsensy chodzi?

  2. Anclev pisze:

    ilu żołnierzy należało do kompani A?

  3. morsu pisze:

    Patrick Quinlan - dowódca kompanii „A„ - w momencie opisywanych zdarzeń miał stopień ”komendanta” - co jest odpowiednikiem stopnia majora w większości armii świata.
    Książka od filmu różni się zdecydowanie - co może nie jest dziwne, ale jednak dosyć istotne.
    Szkoda, że autor nie miał możliwości zapoznać się z opinią dowódcy kompanii, który zmarł w 1997 roku.
    Warto przeczytać, chociaż w mojej opinii jest to książka z założoną tezą czyli chyba nie do końca bezstronna.
    Polecam 🙂

Zostaw własny komentarz