Dzieci Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Część 4 |
Wiele powiedziano o dorosłych, którzy w dobie rewolucji francuskiej walczyli po obu stronach barykady. A co wiadomo o ich dzieciach? Jak toczyły się ich losy, gdy rodzice działali dla republiki albo kontrrewolucji, w klubach politycznych lub na emigracji? Co się z nimi działo, gdy ich bliscy tracili życie na gilotynie? W jaki sposób odnalazły się w świecie zrujnowanym przez rewolucję?
Feniksy w popiołach Lyonu
Arystokrata zmuszony do tułaczki po Europie. Chłopski syn, któremu rewolucja odebrała możliwość edukacji i kazała pod osłoną nocy korzystać z sakramentów. Córka bogatego przemysłowca, która zasmakowała w światowym życiu Pierwszego Cesarstwa. Dwóch świętych i Sługa Boża. Ich dzieciństwo było naznaczone terrorem, a dorastanie – porewolucyjnym rozkładem moralnym. Pełni młodzieńczego zapału, podjęli się karkołomnej misji odnowy zlaicyzowanego społeczeństwa.
Już w 1795 r. w Lyonie rozpoczęto budowę kaplicy ku czci ofiar antyrewolucyjnego powstania, które wybuchło tam w 1793 r. W krypcie dzisiejszej Chapelle Sainte-Croix mieści się kostnica upamiętniająca około dwa tysiące osób, które wskutek okrutnych represji zginęły za swoje przekonania. „Lyon wydał wojnę wolności. Lyon nie istnieje„ – brzmiała proklamacja ogłoszona po doszczętnym zburzeniu miasta. Lyon zapisał się w historii jako drugi najważniejszy ośrodek kontrrewolucji, stał się Wandeą południa. Tamtejsi powstańcy oraz ”oporni” księża Prowansji niczym Wallenrod przetarli trojgu młodym ludziom – Eugène’owi Mazenodowi, Jeanowi Marii Vianneyʼmu i Paulinie Jaricot – ścieżkę do odbudowy chrześcijaństwa we Francji.
11 lat wygnania
Eugène Mazenod urodził się w 1782 r. w arystokratycznej rodzinie zamieszkującej dzisiejsze Aix-en-Provence. O sobie mówił, że charakter ma typowo prowansalski – żywy i porywczy. 03Jego beztroskie dzieciństwo przerwał wybuch rewolucji. Ojciec Eugène’a – arystokrata, rojalista i katolik – osobiście apelował w Paryżu o utrzymanie dawnych przywilejów i relacji społecznych. Tymczasem już 1790 r. przyniósł pierwszą falę egzekucji arystokratów iograniczeń nakładanych na Kościół. Represje nie ominęły Prowansji, dlatego rodzina de Mazenod ratowała się ucieczką do Europy. W 1791 r. rozpoczęła się jedenastoletnia tułaczka Eugène’a Mazenoda. Chłopiec miał wtedy 9 lat.
Nicea, Turyn, Wenecja, Neapol, Palermo. Armia rewolucyjna zbliżała się po kolei do każdego z tych miast, a rodzina de Mazenod uciekała coraz dalej. Młodemu Eugène’owi starano się zapewnić normalne życie na poziomie odpowiednim dla jego statusu społecznego. Uczył się w dobrych szkołach, przyjmował pierwsze sakramenty. W Wenecji spotkał się z duchownymi, którzy zostali jego wielkimi autorytetami – tam po raz pierwszy odczuł powołanie do kapłaństwa.
Misjonarz Prowansji
Choć przebywał z dala od ogniska rewolucji, wydarzenia te odcisnęły na chłopcu poważne piętno. Względy praktyczne wymusiły rozwód państwa de Mazenod. Dla ratowania rodzinnych dóbr po upadku rewolucji matka i siostra Eugène’a powróciły do Francji, gdzie sfinalizowano rozpad małżeństwa rodziców trzynastoletniego wtedy chłopca. W rodzinne strony Eugène zawitał w 1802 r. Zagubiony w świecie zupełnie różnym od tego, który zapamiętał z dziecięcych lat, usiłował odnaleźć swoje miejsce wśród elit towarzyskich. Zatopił się w rzeczywistości porewolucyjnego rozluźnienia obyczajów. Rosła w nim próżność, spędzał czas na zabawach i trwonił pieniądze, odczuwał jednak głęboką pustkę i odrazę dla rozrywek, którym się oddawał. Miał 16 lat i, jak sam mówił, nie wiedział, gdzie pójść i co ze sobą zrobić. Oddalił się od Boga, choć największą złość żywił wobec Francuzów, którzy pozwolili rozbić stary porządek i okraść naród z wartości chrześcijańskich.
Nawrócenie przeżył w 1807 r. Postanowił poświęcić życie służbie Bogu i Kościołowi, azwłaszcza nieść pomoc ubogim i więźniom. Za cel postawił sobie ożywienie gasnącej wśród Francuzów wiary, oczyszczenie kraju ze schizmy, w jaką popadł za sprawą Konstytucji Cywilnej Kleru. Jeszcze będąc w seminarium, w czasie silnych sporów między Napoleonem apapiestwem, był tajnym łącznikiem między kapłanami francuskimi a przedstawicielami więzionego przez cesarza papieża. Po przyjęciu święceń kapłańskich wrócił do Aix, by pracować z prowansalską młodzieżą i prostym ludem, rozprzestrzeniać przesłanie Ewangelii wśród ubogiego duchowo i materialnie ludu. Założył Stowarzyszenie Misjonarzy Prowansji, którego celem było głoszenie misji we francuskich parafiach, gdzie w pierwszej kolejnościnależało odbudowaćwspólnotę Kościoła spustoszonego przez rewolucję.
W 1837 r.Eugène Mazenod został biskupem reaktywowanej diecezji marsylskiej, wcześniej zlikwidowanej przez rewolucyjny rząd. Jego Stowarzyszenie zostało zatwierdzone przez papieża jako Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej, których Mazenod tym razem wysłał na misje zagraniczne. To dzięki niemu pierwsi krzewiciele wiary dotarli m.in. na Sri Lankę, do kanadyjskich Indian czy Eskimosów. Zmarł w wieku 79 lat. Został beatyfikowany przez Pawła VI, a w 1995 r. Jan Paweł II ogłosił go świętym.
Kościół wojujący
Jean Marie Vianney był rówieśnikiem Mazenoda. W chwili wybuchu rewolucji miał 3 lata. Urodził się w Dardilly koło Lyonu jako jedno z sześciorga dzieci prostych rolników. Wczesne dzieciństwo wspominał jako bardzo szczęśliwe, mimo rewolucyjnej zawieruchy. Ogromnie pobożny, rozmodlony i rozmiłowany w poznawaniu wiary, uczył się pracy w gospodarstwie, podczas gdy zamęt wkradał się w jego prosty, uporządkowany świat. Mieszkańcy wsi początkowo przyjęli rewolucję entuzjastycznie, licząc na poprawę warunków bytowych, jednak już po kilku miesiącach zaczęły się skargi na fatalną organizację nowych samorządów i niekompetencję rewolucyjnej administracji. Proboszczowie parafii – największe autorytety społeczności wiejskich – otrzymali tym dotkliwszy cios, kiedy rewolucja ujawniła jedno ze swych wiodących założeń – walkę z Kościołem, aż do zupełnego wytępienia chrześcijaństwa we Francji. Zrywająca jedność z Rzymem Konstytucja Cywilna Kleru obowiązywała duchownych najpierw pod groźbą zakazu sprawowania posługi, awkrótce śmierci. Proboszcz Dardilly złożył ją ze strachu, choć wikariusz i proboszczowie sąsiednich parafii – jak większość francuskiego kleru – stanowczo odmówili. Gdy papież potępił Konstytucję, proboszcz odwołał przysięgę. Początkowo schronił się w Lyonie, następnie uciekł do Włoch. Parafianie nie chcieli uczęszczać na msze odprawiane przez schizmatyka – księdza zaprzysiężonego przysłanego w miejsce proboszcza-zdrajcy. Wkrótce kościół w Dardilly zamknięto.
Bóg w stogu siana
Mały Vianney stał się odtąd świadkiem tajnej posługi Kościoła prześladowanego we Francji. „Niekonstytucyjni” księża ukrywali się w domach prywatnych, w lasach, a nawet jaskiniach, wierni zaś wspomagali ich sekretną działalność jak mogli. Udostępniano prywatne domy dla odprawiania mszy w ukryciu, udzielania sakramentów i katechizacji dzieci. Często spotkania takie odbywały się pod osłoną nocy. W ciemnych pokojach lub stodołach udzielane były również śluby i chrzty. Jean Marie Vianney przyjął Pierwszą Komunię Świętą w szopie zamienionej na prowizoryczną kaplicę. Mimo prześladowań kapłanów oraz ludzi udzielających im schronienia rodzina Vianneyʼów często ukrywała niezaprzysiężonych kapłanów. Ojciec Vianneyʼa, choć ściągnął na siebie podejrzenia okolicznych rewolucjonistów, nie został stracony. Podobnie jak inni wierni katolicy, Vianneyʼowie wsparcie znaleźli w Lyonie. Nawzajem wskazywano sobie domy, w których miały być odprawiane następne msze lub nabożeństwa. Mały Vianney nocami wędrował wraz z rodziną wiele kilometrów, by móc uczestniczyć we mszy świętej.
Wskutek postępującej laicyzacji państwa zamykano również szkoły prowadzone przez duchowieństwo. Wsie zostały więc pozbawione jedynego źródła elementarnej edukacji. Mały Vianney przez jakiś czas uczył się w szkółce otwartej po upadku rewolucji. Było to mozliwe dzięki staraniom zarządu gminnego przyjmującej wszystkie dzieci, niezależnie od wieku, których edukacja została zaniedbana. Jean Marie Vianney czytać i pisać nauczył się dopiero w wieku 17 lat. Ogromne problemy z nauką, a zwłaszcza z zapamiętywaniem, miały się kłaść cieniem na całej jego przyszłej drodze ku kapłaństwu. W młodzieńczych latach aktywnie pracował dla odbudowujących się powoli struktur kościelnych, bardzo chciał zostać księdzem, ubóstwo i poważne braki w wykształceniu stawiały go jednak na straconej pozycji wobec wymagań seminaryjnych. Dzięki pomocy zaprzyjaźnionych księży, którzy dostrzegali jego niezwykłą osobowość i niezrównaną wiarę, udało mu się przyswoić potrzebne wiadomości i ukończyć seminarium duchowne.
Proboszcz z Ars
Resztę życia – czterdzieści jeden lat posługi kapłańskiej – Jean Marie Vianney, znany dziś jako „proboszcz z Ars”, poświęcił odnowie moralnej społeczeństwa siłą oderwanego od chrześcijańskich korzeni. Nie opuszczając jednej parafii, już za życia znany stał się w całej Francji. Jego płomienne kazania, stanowcze, a zarazem miłosierne pouczenia i niezwykła pokora wzbudzały powszechny podziw. Na początku jego posługi do kościoła w Ars uczęszczało zaledwie kilkoro parafian, a o rozpustnych mieszkańcach miasteczka mówiło się, że niewiele ich różni od zwierząt. Niewykształcony Vianney posługiwał się prostym językiem, zrozumiałym dla prostych ludzi, a jego serdeczność i cierpliwość prędko zyskały mu sympatię miejscowych. Prowadził ascetyczny tryb życia, jedyne wolne chwile poświęcał modlitwie, niezmordowanie udzielał sakramentu pokuty, a umiejętność czytania w sumieniach i bezbłędnego rozeznania sytuacji penitenta przyciągały do niego wiernych z odległych zakątków kraju. W ciągu swej posługi wyspowiadał około miliona ludzi. Kościół pękał w szwach, gdy chudy, niepozorny Vianney wygłaszał kazania. Patron wszystkich proboszczów, miłośnik Eucharystii niczym Atlas dźwigający na swych barkach jarzmo rewolucji, zmarł w 1859 r. Niecałe siedemdziesiąt lat późniejPius XI ogłosił go świętym.
Empirowa laleczka
Jean Marie Vianney był kierownikiem i przyjacielem pewnej młodej dziewczyny, z którą łączyło go nabożeństwo do świętej Filomeny, duchowość maryjna i gorliwe pragnienie podźwignięcia na wątłych ramionach francuskiego Kościoła zmiażdżonego falą rewolucyjnego ateizmu. Tą dziewczyną była Pauline Jaricot, córka bogatego przemysłowca, właściciela fabryki jedwabiu, urodzona w 1799 r. w Lyonie. Jej młodość przypadła na okres Konsulatu i Pierwszego Cesarstwa. Choć jej rodzice byli bardzo pobożni i ona sama również brała czynny udział w życiu Kościoła, goniła za ziemskimi przyjemnościami, uwielbiała się stroić i bywać w towarzystwie, wszelkimi sposobami zwracać na siebie uwagę. Pozwoliła się wciągnąć w wir świata, który usiłował zapomnieć o rewolucji. Taki tryb życia nudził jednak Pauline, sama twierdziła, że ma charakter porywczy i leniwy.
Dziewczyna, której słuchał cały świat
Nawrócenie przyszło do niej wcześniej niż do Eugène’a Mazenoda. W wieku 18 lat usłyszała kazanie o próżności, które pomogło jej przewartościować swoje poglądy. Radykalnie zmieniła styl życia, skupiła się na pomocy chorym i ubogim. Otoczyła opieką młode robotnice, zajęła się nauczaniem kobiet i przekazywaniem im prawd ewangelicznych. Założyła towarzystwo Wynagrodzicielek Najświętszego Serca Jezusowego, aby w tym zlaicyzowanym świecie podjąć pokutę za błędy rewolucji i rozpocząć dzieło odbudowy Kościoła w sercach wiernych. Mając zaledwie 20 lat, założyła lyońskie Dzieło Rozkrzewiania Wiary zajmujące się zbieraniem datków na katolickie misje zagraniczne w Ameryce i Azji. W 1822 r. związek ten przeniesiono do Rzymu i uczyniono go oficjalnym organem Stolicy Apostolskiej do zbierania funduszy na misje. W 1826 r. Pauline Jaricot zapoczątkowała swe największe dzieło – koło Żywego Różańca. Wspólnota prędko rozrosła się na całą Europę, dotarła również do Ameryki i Azji, a w 1862 r., w momencie śmierci założycielki, Żywy Różaniec w samej tylko Francji liczył ponad 2 miliony członków.
Nadzieja nie umiera nigdy
Lata 30. XIX w. przyniosły Pauline Jaricot nowe wyzwania. Podczas powstania lyońskich tkaczy i innych rozruchów wspierała robotników duchowo i materialnie. Jean Marie Vianney przysłał jej do pomocy swą wychowankę, która stała się bliską przyjaciółką Pauline. Razem stawiały czoła Francji coraz bardziej wyniszczającej się za sprawą rewolucji lipcowej. Inwestowała cały majątek w wielkie dzieła pomocy potrzebującym i robotnikom, na każdym kroku spotykała jednak opór i liczne przeszkody, w tym oszustwa i rozczarowania ze strony osób, którym powierzyła realizację swych pomysłów. Mimo wsparcia udzielanego jej nie tylko przez Vianneyʼa, lecz także samego papieża, umarła w biedzie i samotności, do końca swoich dni poświęcając się całkowicie dziełom krzewienia wiary. W 1963 r. papież Jan XXIII ogłosił ją Sługą Bożą.
Człowiek w obliczu końca
Rewolucja francuska dała początek epoce wielkich rewolucji i wielkich wojen, wskutek których człowiek nieustannie musi się podnosić z popiołów. W tym szalenie trudnym czasie „sieroty rewolucji” musiały określić swoje nowe miejsce w przyszłości, jaka miała powstać na gruzach starego świata. Niektórzy niemal natychmiast zakasali rękawy i przystąpili do odbudowy ojczyzny, do redefiniowania idei, które zniekształciły się na przestrzeni trwania Wielkiej Rewolucji Francuskiej, do podnoszenia prześladowanego Kościoła. Inni postanowili uporządkować przede wszystkim własne życie, odzyskać utraconą tożsamość… Ludzie, którzy musieli się zmierzyć z piętnem, jakim rewolucja francuska naznaczyła ich dzieciństwo, dobitnie przekonali się, że doświadczywszy koszmaru wojny, najtrudniej jest odnaleźć się na nowo w świecie pokoju.
Bibliografia:
- Gołębiowski D., Św. Jan Maria Vianney,„Niedziela.pl”, nr 12, 2010, http://www.niedziela.pl/artykul/55891/nd/Sw-Jan-Maria-Vianney (dostęp: 9 października 2018).
- Jaricot P., Historia mojego życia. Autobiografia duchowa założycielki Żywego Różańca, Kraków 2011.
- Trochu F., Proboszcz z Ars, Kraków 2009.
- Zago M., oprac. Latusek P., Św. Eugeniusz de Mazenod,„Oblaci.pl”, https://oblaci.pl/sw-eugeniusz-de-mazenod (dostęp: 9 października 2018).
- Zając P., Św. Eugeniusz de Mazenod, Kraków 2011.
Redakcja merytoryczna: Marcin Rozmarynowski
Korekta: Edyta Chrzanowska
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.