Reforma walutowa w Polsce w 1950 r. |
Po okresie II wojny światowej, manifeście PKWN, dojściu komunistów do władzy i szybkiej próbie odbudowy kraju nadszedł 30 października 1950 r. Na podstawie ustawy o zmianie systemu pieniężnego Polacy po raz kolejny stracili dobytek swojego życia. Jak w krótkim czasie najłatwiej zdobyć pieniądze na budowanie gospodarki socjalistycznej? Odpowiedź jest bardzo prosta: od obywateli.
Przygotowanie ideologiczne
W rozważaniach należy cofnąć się o cztery lata, bo to w zasadzie od wydarzeń 1946 r. zaczęła się propaganda szybkiej, efektywnej odbudowy kraju. Polska jako jeden ze „zwycięzców„ II wojny światowej wyszła z niej zdewastowana demograficznie i gospodarczo. Ponadto z powodu zmiany granicy zachodniej pojawił się taki sam problem, jak w 1918 r.: trzeba było zintegrować kilka regionów, które od lat nie stanowiły jednego organizmu politycznego. W związku z tym 21 września 1946 r. ogłoszono Trzyletni Plan Odbudowy Gospodarczej, nad którego realizacją czuwał Centralny Urząd Planowania z Czesławem Bobrowskim na czele. Sejm, który został utworzony po sfałszowanych wyborach w styczniu 1947 r., zatwierdził plan w lipcu 1947 r. Jak można przeczytać w art. 3: ”Podstawowym zadaniem gospodarki narodowej w okresie 1947–1949 jest podniesienie stopy życiowej pracujących warstw ludności powyżej poziomu przedwojennego”. Przyjmuje się, że założenia planu zostały w podanym czasie zrealizowane. Podaje się, że dochód narodowy w 1949 r. był o 24% wyższy niż w 1938 r. i o 53% wyższy niż w 1947 r. Był to jedyny wykonany plan gospodarczy komunistycznych władz. W późniejszym okresie zostanie wykorzystany na szeroką skalę w opinii publicznej jako wielki sukces nowej władzy.
Dlaczego realizacja planu się powiodła? Głównym kierunkiem rozwoju stało się równomierne odbudowanie rolnictwa, przemysłu oraz usług, w przeciwieństwie do myśli socjalistycznej opartej na przemyśle ciężkim. Postawiono na odbudowę już istniejących zakładów, co pozwoliło na utworzenie miejsc pracy. Niestety pewne działania Bobrowskiego musiały zostać przez władze Polski Ludowej ograniczone, przede wszystkim trwała „bitwa o handel”, zredukowano przydziały na materiały oraz zaczęto wprowadzać współzawodnictwo pracy.
Skąd pieniądze?
Wątpliwości co do dalszego kierunku „rozwoju„ Polski rozwiał kolejny plan gospodarczy, czyli „budowa podstaw socjalizmu„. Dnia 21 lipca 1950 r. Sejm Ustawodawczy w formie ustawy zaprezentował plan sześcioletni. Jak mówił wiceprezes Rady Ministrów, jeden z inicjatorów, Hilary Minc: „Wysoka izbo, w dnu dzisiejszym Sejm Ustawodawczy kończy dyskusję nad sześcioletnim planem rozwoju gospodarczego i budowy podstaw socjalizmu w Polsce. Dyskusja ta ujawniła pełną jednomyślność stanowiącą odbicie jednomyślności społeczeństwa. Dzień dzisiejszy, w którym sejm uchwala projekt sześcioletniego planu jako ustawy, będzie doniosłą datą w historii rozwoju naszego kraju”. W rzeczywistości oznaczało to uprzemysłowienie na wzór sowiecki. Inwestycje w przemysł ciężki, takie jak Huta im. Włodzimierza Lenina, Zakłady Chemiczne w Oświęcimiu czy Fabryka Samochodów w Lublinie, wymagały dużego nakładu finansowego. Obietnice wzrostu rolnictwa o 35–45% spełzły na niczym. Duże ruchy migracyjne ze wsi do miast spowodowały spadek produkcji rolnej, a co za tym idzie mniejszą ilość towarów na rynku, co skutkowało znaczącą różnicą między popytem a podażą. Wprowadzono kartki m.in. na mięso, tłuszcz i cukier. Plan sześcioletni przyniósł mniejszy roczny przyrost produkcji przemysłowej w pierwszym roku wprowadzenia w życie niż plan trzyletni (1947 r. – 33,5%, 1950 r. – 27,7%). Rosnące ceny produktów oraz znaczny spadek wartości złotówki spowodowały nieodwracalne w skutkach zawirowania, które kilka miesięcy później poczuje każdy obywatel Polski Ludowej. Duża niepewność panująca w społeczeństwie skłaniała do gromadzenia swoich zarobków, co zatrzymało obieg pieniądza. Władza nie mogła dać ludziom realnych sukcesów, oferowała więc propagandowe w postaci walki z ”wyzyskiwaczami”. Jednym z jej elementów miało być pozbawienie obywateli ich oszczędności.
„Lepsza” zmiana
Nie można jednoznacznie stwierdzić, kiedy zaczęto planować przeprowadzenie reformy walutowej, niezaprzeczalnie wszelkie działania jej dotyczące były ściśle tajne. Banknoty nowego wzoru miały wydrukowaną datę emisji 1 lipca 1948 r., nie musi to jednak nic oznaczać – warto pamiętać, że banknoty poprzedniej emisji nosiły nadruk Narodowego Banku Polskiego, w momencie kiedy go jeszcze nie było. Pieniądze były drukowane poza granicami Polski, przede wszystkim w Szwecji, Czechosłowacji i na Węgrzech, a następnie transportowane do kraju przez eskortę wojskową.
W dniu 28 października w Sejmie podczas wieczornej sesji niespodziewanie pojawił się premier Józef Cyrankiewicz w towarzystwie wicepremierów i ministrów. Plan reformy walutowej przedstawił minister finansów Konstanty Dąbrowski: „W wyniku przeprowadzonej reformy walutowej, kraj nasz otrzyma pieniądz wysokowartościowy, w pełni ustabilizowany, oparty o relację do wartości złota. Pieniądz, który będzie sprzyjał stałemu podnoszeniu się realnej wartości płac i zarobków, rozwojowi oszczędności pieniężnych ludności, walce o obniżenie kosztów produkcji, prowadzeniu polityki stopniowego obniżania cen„. Po przedstawieniu reformy posłom zakazano opuszczać budynek Sejmu i kontaktować się z kimkolwiek. Ustawę przyjęto jednogłośnie, a zaraz w następnym punkcie przegłosowano zakaz posiadania walut obcych, monet złotych, złota i platyny. Zabarwienie ideologiczne miało ”mydlić oczy”, w końcu ustawa z 28 października, przynajmniej w teorii, uderzała w kapitalistów.
Dlaczego wybrano akurat jesień jako czas na zmianę waluty? Wbrew pozorom nie było to przypadkowe rozwiązanie. Chłopi po sprzedaży plonów dysponowali gotówką, natomiast mieszkańcy miast jeszcze nie wydali oszczędności na chociażby opał czy cieplejszą odzież. Najprawdopodobniej chodziło również o reformę rubla z marca 1950 r., na mocy której parytet wyniósł 0,222 grama złota. 30 października wprowadzono nową złotówkę, której kurs ustalono na 1:1 względem rubla i 4:1 względem dolara amerykańskiego. Miało to pokazywać siłę nowej waluty. Wymiana trwała zaledwie do 8 listopada i odbywała się w wyznaczonych punktach – było ich stosunkowo mało i rozlokowano je w miastach. W pierwszych godzinach po upublicznieniu ustawy o nowym systemie pieniężnym nastąpiło duże zamieszanie. Wiadomość podano o wczesnej porze, znacznie później trafiła do mieszkańców wsi. Często zdarzała się sytuacja, że „miastowy„ budził gospodarza, bo chciał kupić jego konie, krowy czy świnie, a niczego nieświadomy chłop przystawał na propozycję, ciesząc się, że zrobił interes życia – jak się później okazało, przedwcześnie. „Stare złote„ straciły ⅔ swojej wartości, wymiana przebiegała w relacji 100:1 w przypadku gotówki, natomiast 100:3 w przypadku cen i płac oraz oszczędności bankowych poniżej 100 tys. starych złotych. Straty ponieśli także posiadacze oszczędności powyżej 100 tys. złotych, w tym właściciele obligacji państwowej Premiowej Pożyczki Odbudowy Kraju. Oszczędności, których nie udało się wymienić, traciły swoją wartość. W tamtym okresie odnotowano wzrost cen wódki, ze względu na masowe kupno alkoholu za pozostałe pieniądze, bądź oddawanie ogromnych datków na Kościół. Oczywiście niestosowanie się do „zaleceń” władzy mogło skończyć się wysoką grzywną, a nawet karą więzienia, jak podaje art. 10 ustawy o zmianie systemu pieniężnego: ”Kto odmawia przyjęcia zapłaty dokonywanej w myśl art. 4 lub 6, podlega karze więzienia lub aresztu do lat dwu lub karze grzywny do 50 000 złotych albo obu tym karom łącznie”.
Szacuje się, że na skutek reformy walutowej z 1950 r. obywatele Polski Ludowej stracili 750 mln ówczesnych dolarów, w przybliżeniu jest to 7 mld współczesnych dolarów. Na co państwo przeznaczyło te pieniądze? Teoretycznie na założenia planu sześcioletniego, czyli m.in. nowe huty, jednak czy rzeczywiście przynosiły one takie korzyści, skoro z czasem stawały się nierentowne? Hasła propagandowe głosiły zadowolenie obywateli z zaistniałej sytuacji: „siła nabywcza nowego złotego jest przeszło 33 razy wyższa od siły nabywczej dotychczasowego złotego„ czy ”reforma walutowa jest najlepszym dowodem, że nasz kraj podnosi się gospodarczo. Każdy robotnik wie, iż rząd dba o nas i właśnie ta reforma to jeszcze jeden krok naszego rządu w kierunku poprawienia bytu klasy robotniczej”. Najwidoczniej mydlenie oczy było skuteczne, skoro bezpośrednio po wprowadzeniu reformy nie doszło do otwartego sprzeciwu ze strony obywateli.
Bibliografia:
Opracowania:
- Finanse Polski Ludowej w latach 1944–1960, red. J. Lubowicki, Warszawa 1964.
- Gospodarka Polski Ludowej: 1944–1955, red. J. Kaliński, Z. Landau, Warszawa 1986.
- Jezierski A., Petz B., Historia gospodarcza Polski Ludowej 1944–1975, Warszawa 1980.
- Karpiński A., Secomski K., Żekoński Z., Problemy rozwoju gospodarczego Polski Ludowej 1944–1964, Warszawa 1965.
- Krajewski M., Historia gospodarcza Polski do 1989 roku: zarys problematyki, Włocławek 2000.
Źródła online:
- „Godziemba”, Wymiana pieniędzy 1950 roku (1), „Salon24.pl” z 03.01.2011, https://www.salon24.pl/u/chris1991/264623,wymiana-pieniedzy-1950-roku-1 (dostęp: 24.03.2019).
- Plan sześcioletni – połowicznie zrealizowany, „Polskieradio.pl” z 21.07.2018, https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/1182292,Plan-szescioletni-polowicznie-zrealizowany (dostęp: 25.03.2019).
- Reforma walutowa, czyli skok na kasę obywatela, „Dzieje.pl” z 13.07.2016, https://dzieje.pl/aktualnosci/reforma-walutowa-czyli-skok-na-kase-obywatela (dostęp: 25.03.2019).
- Ustawa z dnia 2 lipca 1947 r. o Planie Odbudowy Gospodarczej (Dz. U. z 1947 r., nr 53, poz. 285), http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19470530285/O/D19470285.pdf (dostęp: 24.03.2019).
- Ustawa z dnia 28 października 1950 r. o zakazie posiadania walut obcych, monet złotych, złota i platyny oraz zaostrzeniu kar za niektóre przestępstwa dewizowe (Dz. U. z 1950 r, nr 50, poz. 460), http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19500500460/O/D19500460.pdf (dostęp: 23.03.2019).
- Ustawa z dnia 28 października 1950 r. o zmianie systemu pieniężnego (Dz. U. z 1950 r., nr 50, poz. 459), http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19500500459/O/D19500459.pdf (dostęp: 24.03.2019).
Redakcja merytoryczna: Grzegorz Antoszek
Korekta językowa: Aleksandra Czyż
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
Po wojnie Niemcy uciekli, zdematerializowali się, mimo, że przed wojną było ich tu wielu, a kamienica wróciła do rodziny na 30 lat. Jak wykańczano kamieniczników nieznacjonalizowanych? Wprowadzano do kamienicy lokatorów i „dawano„ im mieszkania. I posiłkując się Wikipedią: 21 grudnia 1945 roku wprowadzono dekretem przymusową gospodarkę lokalami. Był to pierwszy od zakończenia II wojny światowej akt prawny regulujący i ograniczający w sposób nieuzasadniony najem lokali mieszkalnych będących własnością osób prywatnych. Wprowadzał pojęcie ”publicznej gospodarki lokalami”, tzn. w praktyce nacjonalizował mieszkania. Przydział do lokali mieszkalnych leżał w gestii władz kwaterunkowych, tj. prezydium miejskiej (gminnej) rady narodowej. W świetle przepisów tego dekretu decyzja administracyjna o przydziale lokalu mieszkalnego miała pierwszeństwo i była ważniejsza, niż umowa najmu zawarta z właścicielem tegoż lokalu.
W praktyce wyglądało to tak, że ja siedziałam pod stołem i obserwowałam, jak przychodzili do nas mieszkańcy płacić komorne. Babcia Maria wyjmowała gruby zeszyt i zapisywała, kto zapłacił „komorne”.
Ponieważ tych ludzi było wielu, ja w końcu zapytałam: Babciu, to my jesteśmy bogaci? A babcia: nie dziecko, jesteśmy biedni. Nie mogłam tego zrozumieć, nie zdawałam sobie sprawy, że wówczas własność prywatna nie była święta.
Państwo narzuciło wysokość komornego, które nie pokrywało nawet opłat ponoszonych na rzecz mieszkańców za: remonty, malowanie klatki, wywóz śmieci, odśnieżanie. Babcia dopłacała do tego z własnej nauczycielskiej pensji! Taka „sprawiedliwość”.
Wiadomo, że wojenna wdowa z dwojgiem dzieci nie mogła długo tak dokładać. Kamienica w latach 80-tych została sprzedana. I babcia po raz kolejny zawierzyła państwu. Pieniądze z transakcji wpłaciła na dwie książeczki mieszkaniowe z pełnym wkładem. Na mieszkanie dla mamy i dla mnie. Nim doszło do realizacji tych książeczek PRL upadł. Początek lat 90. i transformacja ustrojowa spowodowały, że wartość naszego pełnego wkładu na książeczce PKO wystarczyła na kupno kilku metrów kwadratowych mieszkania. Ograbiono nas perfidnie, okradziono z ulokowanych w państwowym banku pieniędzy. Z książeczek otrzymałam tzw. premię gwarancyjną. Były to dwadzieścia lat temu grosze.Czego nie zrobili Niemcy to dokończył system.