Upuszczanie krwi, lewatywa, rtęć i kora drzew. Czyli historia szalonych pomysłów leczenia z grypy |
Upuszczanie krwi, lewatywa, rtęć i kora drzew to tylko kilka przykładów szalonych praktyk lekarskich, za pomocą których medycy próbowali leczyć chorych na grypę. Chorzy pacjenci, jeszcze na początku XX w., mogli liczyć tylko na taką terapię.
Pandemia grypy
Pandemia grypy (zwanej hiszpanką) w latach 1918–1919 zebrała ogromne żniwo. Według różnych szacunków na skutek grypy oraz jej powikłań zmarło od 20 do 100 milionów ludzi. Lekarze nie mieli pojęcia z jakim przeciwnikiem się mierzą. Nie tylko nie było wtedy szczepionki przeciwko grypie, ale nie było także wiedzy, iż jest ona w rzeczywistości wirusem. Wirusa grypy po prostu trzeba odchorować. Jednak współczesna medycyna radzi sobie z powikłaniami, takimi jak zapalenie płuc (bakteryjne), a to one odpowiadają za większość grypowych zgonów. 100 lat temu medycyna była jednak bezradna. Teraz oferuje game badań, leków i innych działających środków.
Inaczej było na początku XX w. Ludzie w okresie poprzedzającym pandemię grypy stosowali wiele różnych środków leczniczych. Żaden z nich nie był skuteczny w walce z tym wirusem. Zatem w momencie wybuchu pandemii lekarze nie mogli właściwie nic zrobić. Dopiero powojenna medycyna przyniosła pewne rozwiązania, które w istotny sposób ograniczyły zjadliwość grypy. Jednak zanim to nastąpiło królowały takie metody i środki leczenia jak: upuszczanie krwi, lewatywa, rtęć i kora drzew.
Czytaj także → Pandemia hiszpanki. Grypa, która przeszła do historii i zabrała ze sobą miliony ofiar
Upuszczanie krwi
Praktyka upuszczania krwi opierała się na błędnym przekonaniu, iż wraz z usunięciem z organizmu dużej ilości krwi, usuwa się także toksyny i choroby (w tym grypę). Dzisiaj ta zapomniana metoda była przez setki lat jedną z głównych terapii medycznych. Raczej przyspieszała zgon pacjenta, niż przywracała mu zdrowie. Słynnymi ofiarami takich praktyk byli m.in. Jerzy Waszyngton i Wolfgang Amadeusz Mozart.
Metoda puszczania krwi była już znana od ok. 1500 r. p.n.e., skąd pochodzą pierwsze przekazy o upuszczaniu krwi. Z kolei starożytni Rzymianie wierzyli, że menstruacja jest naturalną metodą usuwania toksyn z organizmu. Także mężczyżni puszczanie krwi uważali za całkiem rozsądny pomysł. W Chinach okresu dynastii Han uważano, że krew może się zatrzymać, a jej upuszczanie miało likwidować złogi. Aż trudno uwierzyć, że ta praktyka przetrwała tak długo i stosowali ją lekarze jeszcze w 1918 r.
Lewatywa
Innym szalonym pomysłem, który miał przynieść ulgę chorym na grypę była lewatywa. Lekarz Arthur Hopkirk w 1914 r. wydał książkę Grypa. Jej historia, natura, przyczyna i leczenie. Zawarł w niej zbiór metod leczenia, wśród których lewatywa zajmowała ważne miejsce. Według doktora był to znakomity sposób na leczenie z gorączki.
Lewatywa ma równie długą historię jak upuszczanie krwi. Już starożytni Egipcjanie stosowali tę metodę. Na dworzec Ludwika XIV lewatywa była uważana za zwykłą i codzienną czynność higieniczną. Zapiski ze szpitali w Stanach Zjednoczonych potwierdzają, że jedną z metod leczenia hiszpanki była właśnie lewatywa. Zatem pomysły Hopkirka nie były tylko teorią.
Rtęć
Dzisiaj rtęć kojarzy nam się przede wszystkim z metalem (w stanie ciekłym) z termometrów, które nota bene zostały dziś wycofane z użytku. Każdy wiedział, że gdy taki termometr się potłucze trzeba jak najszybciej zebrać rtęć i się jej pozbyć. Niebezpieczne właściwości rtęci nie były jednak znane na początku XX w. Wówczas, jako środek silnie przeczyszczający stosowano kalomel, wytwarzany z chlorku rtęci. Oprócz rtęci na przeczyszczenie aplikowano chorym fenoloftaleinę, która ma rakotwórcze działanie.
Kora drzew
W leczeniu grypy wykorzystywano także aspirynę, która wytwarzana była z kory wierzbowej. Problemem jednak była duża niewiedza lekarzy na temat samej aspiryny. Był to stosunkowo nowy środek, nie znano jego skutków ubocznych. Tymczasem przedawkowanie aspiryny daje objawy podobne do samej grypy. W płucach zbiera się płyn, następnie w mózgu, wywołując nawet jego obrzęk. Wielu zarażonych na hiszpankę umierało nie na skutek samego wirusa, ale właśnie na skutek błędnego leczenia, w tym przedawkowania aspiryny.
Inne specyfiki
Specyfików, które chorym na hiszpankę nie mogły pomóc, a mimo to ich używano, było więcej. Jednym z nich był „balsam zakonników”, który zawierał benzoinę - żywicę z kory różnych gatunków drzew. Innym nieskutecznym środkiem była chinina - lek na malarię pochodzący z kory chinowca. Bezsilna była jednak wobec grypy, co więcej jej przedawkowanie wywołyało zaburzenia wzroku, kołatanie serca i dzwonienie w uszach. Lekarz Bernardy Maloy z Chicago wpadł na pomysł leczenia chorych tojadem, który jest trującą rośliną. Twierdził, że żaden z jego pacjentów po takiej kuracji nie zmarł. Jednak prawdopodobnie starannie dobierał pacjentów, pomijając tych poważnie chorych. Przez co mógł przedstawiać swoją terapię za zbawienną.
Los pacjenta zarażonego hiszpanką tak naprawdę zależał wyłącznie od losu. Ówczesna medycyna była bezbronna, a ówczesne leki całkowicie bezskutecznie. Powrót do zdrowia chorzy zawdzięczali wyłącznie sile swojego organizmu.
Więcej informacji o historii walki z grypą, które zainspirowały nas do napisania tego artykułu znajduje się w książce Jeremy’iego Brawna Grypa. Sto lat walki, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Bibliografia:
- J. Brown, Grypa. Sto lat walki, Kraków 2019.
- L. Kang, N. Pedersen, Szarlatani. Najgorsze pomysły w dziejach medycyny, Kraków 2019.
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
„Nawet dziś brak jest antybiotyku, który mógłby pokonać tego wirusa.” Serio?
Serio.
na wirusy antybiotyki nie działają!
! to była choroba poszczepienna, dlatego taka cieżka.. PS. a na c_o_v19 jest antybiotyk?