Jak zginął Rasputin? Koniec wielkiego faworyta rodziny carskiej


Grigorij Rasputin to postać niezwykła. Chłop rosyjski, który stał się faworytem rodziny cara rosyjskiego Mikołaja II, a przez to jedną z najbardziej wpływowych osób carskiej Rosji. To nie wszystkim się podobało Przeciwnicy Rasputina zawiązali spisek by pozbyć się niewygodnego dworzanina. 

Grigorij Rasputin

Grigorij Rasputin

Gdy Anna Wyrubowa opowiedziała carowej wieczorem 16 grudnia, że Grzegorz Jefimowicz ma zamiar odwiedzić księcia Jusupowa, aby poznać jego małżonkę, Aleksandra zdziwiła się bardzo: „To musi być nieporozumienie, gdyż Irina Aleksandrowna nie przebywa obecnie w Petersburgu, lecz na Krymie”.

Nic dziwnego, że telefoniczna wiadomość o zagadkowym zniknięciu Rasputina w dniu 17 grudnia zaniepokoiła bardzo Annę Wyrubową. Zaledwie doniosła jej Matriona, że ojciec nie wrócił jeszcze do domu, udała się natychmiast do carowej i obie przyjaciółki naradzały się, jak wyjaśnić tajemnicze wypadki. Carowa musiała wyjechać, by zwiedzić szpital, wróciła jednak, pędzona wewnętrznym niepokojem, po krótkim czasie na zamek i zażądała telefonicznego połączenia z ministrem Protopopowem. Ten widząc, że carowa domyśla się już czegoś, musiał zameldować, że policjant patrolujący słyszał w nocy strzały w pobliżu pałacu Jusupowów. Nie zdołano jeszcze wyjaśnić przyczyny strzałów. Carowa przestraszyła się śmiertelnie i z trudnością zdobyła się na wydanie rozkazów ministrowi, by osobiście przeprowadził dokładne śledztwo i przesyłał jej stale sprawozdania o stanie sprawy.

Rasputin i jego wyznawcy (1914 r.): księżna Aleksandra Pistolkors (w ciąży, stoi po lewej stronie), książę Aleksander Pistolkors (drugi z lewej), Anna Wyrubowa (stoi czwarta od lewej)

Car pozostawał wtedy w kwaterze głównej, a z nim znajdowali się komendant pałacu Wojejkow i większość adiutantów, w ten sposób carowa i Ania zostały same, bez rady i bez opieki. Nie wątpiły już ani na chwilę, że Rasputina spotkało nieszczęście i straszne uczucie niepohamowanego lęku opanowało obydwie przyjaciółki. Aleksandra nie mogła i nie chciała dopuścić do siebie myśli, że jej jedyny przyjaciel, zbawca następcy tronu i najwierniejszy doradca cara nie żyje. Cóż się stanie z nimi wszystkimi bez dobroci, miłości i pomocy ojca Grzegorza? Pośród niezliczonych nieprzyjaciół i złych, nieżyczliwych ludzi był jedynym, zesłanym przez Boga przyjacielem i doradcą, jeśli go zabraknie, musi wkrótce ulec zagładzie również i rodzina cara, o tym Aleksandra wiedziała na pewno. Z płaczem padła na szyję Ani, która jedyna mogła zrozumieć jej ból i rozpacz, gdyż i ona straciła wszystko ze śmiercią Grzegorza.

Około południa zadzwonił telefon i Protopopow donosił szczegółowo o wynikach dotychczasowego śledztwa policyjnego. Na tej podstawie zdobyły obie kobiety wyraźny obraz wypadków ubiegłej nocy.

Policjant patrolujący nad Mojką usłyszał krótko po północy odgłosy strzałów rewolwerowych z podwórza pałacu Jusupowów, pospieszył na miejsce, skąd doszły strzały i spotkał przed pałacem samego księcia. Na pytanie, czy zaszedł jakiś nieszczęśliwy wypadek, książę Jusupow odpowiedział ze śmiechem, że jeden z podchmielonych gości wystrzelił kilka razy w powietrze.

Policjant nie odważył się podać w wątpliwość wyjaśnień tak wysokiego pana, zasalutował służbowo i oddalił się. W jakiś czas potem wezwał go ponownie Jusupow za pośrednictwem odźwiernego i kazał zaprowadzić go do prywatnego gabinetu. Tam znajdował się już pewien pan w szarym mundurze polowym, który zwrócił się do policjanta i przedstawiając się jako poseł do Dumy Puryszkiewicz, doniósł mu, że w nocy zamordowano tu w pałacu Rasputina, znanego zbrodniarza i szkodnika. Jeśli on, policjant, kocha cara, winien zachować najgłębszą tajemnicę o wszystkim, co zaszło tej nocy. Policjant przyrzekł, że będzie milczał, później jednak wykonał obowiązek służbowy i zameldował o wszystkim inspekcyjnemu kierownikowi rewiru.

Wczesnym rankiem zjawiła się w pałacu Jusupowa komisja policyjna i przeprowadziła szczegółową rewizję, natrafiono przy tym na szeroki ślad krwi, który ciągnął się przez schody i w poprzek całego podwórza. Książę Feliks usiłował wytłumaczyć ślady tym, że w czasie nocnej uczty jeden z gości zastrzelił psa. Rzeczywiście na środku podwórza leżał nieżywy pies, władze ustaliły jednak ponad wszelką wątpliwość, że ilość przelanej krwi jest stanowczo za duża, by mogła pochodzić z psa.

Protopopow donosił carowej, że w tych okolicznościach nie można mieć wątpliwości, że Jusupow i jego przyjaciele zamordowali ubiegłej nocy Rasputina. Minister oświadczył równocześnie, że mimo dowodów winy nie może wydać nakazu aresztowania zbrodniarzy, ponieważ w sprawę jest zamieszany pewien członek rodu panującego, a to użycza wszystkim współuczestnikom zamachu pewnego rodzaju nietykalności.

Oficjalne zdjęcie rodziny carskiej z 1913 r,

Teraz dopiero zrozumiała Aleksandra całą nikczemność skrytobójczego zamachu, teraz dopiero przekonała się o tchórzostwie morderców, którzy wciągnęli do spisku wielkiego księcia Dymitra Pawłowicza, aby zapewnić sobie bezkarność za zbrodnię. Carowa znała już wszystkie wyniki śledztwa, gdy poszczególni mordercy próbowali oczyścić się w jej oczach z podejrzeń o współudział w zamachu. Jako pierwszy zatelefonował wielki książę Dymitr i prosił o pozwolenie złożenia wizyty w Carskim Siole, carowa jednak odmówiła stanowczo. Niedługo potem zadzwonił Feliks Jusupow i wyraził podobną prośbę, ale Aleksandra poleciła zawiadomić go, by nie przyjeżdżał do pałacu, lecz złożył oświadczenie w drodze pisemnej.

Wieczorem wpłynęło rzeczywiście do kancelarii pałacowej pismo księcia, w którym jeszcze raz wyjaśnił, że Rasputina nie było w nocy wcale w pałacu nad Mojką i powtórzył znaną bajeczkę o zastrzelonym psie. Carowa nie posiadała się wprost z oburzenia z powodu tchórzostwa ze strony księcia mordercy i przekazała natychmiast list Jusupowa nowemu ministrowi sprawiedliwości Dobrowolskiemu, by dołączono go do akt sprawy.

Aleksandra, zdenerwowana w najwyższym stopniu, pisała 17 grudnia do męża, przebywającego w kwaterze głównej: „Siedzimy wszyscy razem i na pewno nie potrafisz wyobrazić sobie naszego stanu duchowego. Rasputin znikł! Wczoraj jeszcze była u niego Ania i dowiedziała się przy tej sposobności, że ma zamiar odwiedzić w nocy księcia Jusupowa. W nocy zajechał przed dom naszego przyjaciela samochód wojskowy z dwiema cywilnymi osobami i Rasputin odjechał razem z nimi...

W ostatnich dniach czuł się bardzo dobrze i znajdował się w doskonałym nastroju. Feliks twierdzi, że nie było go wcale u niego, lecz nie ma już cienia wątpliwości, że po prostu kłamie. Liczę jeszcze na łaskę niebios i mam nadzieję, że ograniczono się tylko do uprowadzenia Rasputina w ukryte miejsce. Protopopow czyni wszystko, by tylko wyświetlić tajemniczą zagadkę. Proszę cię, przyślij bez chwili zbędnej zwłoki komendanta Wojejkowa, gdyż my, kobiety, z naszymi słabymi nerwami czujemy się bardzo samotne. Oprócz tego musimy przedsięwziąć pewne środki ostrożności dla zabezpieczenia życia Ani, ponieważ obawiam się, że przyjdzie teraz kolej na nią. Nie mogę wciąż jeszcze uwierzyć w to, że Rasputin nie żyje! Boże, zlituj się nad nami! Jestem pełna zwątpienia, lecz nie mogę przecież uwierzyć, że Rasputina naprawdę już nie ma!”.

Tego samego dnia wysłała carowa również dwa telegramy do męża: „Przyślij natychmiast Wojejkowa. Potrzebujemy pomocy, gdyż ubiegłej nocy znikł Rasputin bez śladu. Pokładamy nadzieję jedynie w Bogu. W aferę wmieszani są Feliks i Dymitr„. ”Protopopow czyni wszystko, co może. Feliksa, który chciał wyjechać na Krym, zatrzymano. Tęsknię za twoim przyjazdem. Oby nam Bóg nadal pomagał!”

18 grudnia wysłała następującą depeszę: „Modliłam się w kaplicy domowej. Dotychczas nie odnaleziono śladu Rasputina. Policja prowadzi bez przerwy poszukiwania. Obawiam się, że ci nieszczęśni młodzieńcy dopuścili się czegoś strasznego, nie straciłam jednak całkowicie wiary w opatrzność Bożą. Przyjedź natychmiast, gdyż potrzebuję twej pomocy!”.

17 i 18 grudnia przeminęły w nieopisanej rozpaczy i niepewności, aż wreszcie Protopopow zameldował carowej, że znaleziono zwłoki Rasputina. Po odkryciu śniegowca Rasputina w okolicy mostu Piotrowskiego władze zarządziły prace nad rozbijaniem lodu na Newie i wysłały na miejsce kilku nurków, którzy wkrótce wyłowili zwłoki. Ręce i nogi Rasputina były związane mocnymi sznurami, a na całym ciele znajdowały się liczne rany kłute i postrzałowe. Gdy wrzucano Rasputina do Newy, najprawdopodobniej żył jeszcze, bo jedno ramię uwolniło się z krępujących je więzów, a płuca napełnione były wodą.

Po odnalezieniu zwłok przewieziono je natychmiast w najgłębszej tajemnicy do schroniska weteranów w Czesmie, znajdującego się poza miastem na drodze do Carskiego Sioła. Niebawem przybył tam profesor Kosorotow, dokonał sekcji zwłok i spisał protokół o ranach i przyczynie śmierci.

Pośmiertne zdjęcie Rasputina

Gdy carowa dowiedziała się o wyłowieniu zwłok, rozkazała, by siostra Akilina, zakonnica, którą niegdyś uzdrowił Rasputin w czasie bytności w klasztorze Ochtoj, oddała zmarłemu ostatnią posługę. Siostra Akilina czuwała przez całą noc u łoża zamordowanego, obmyła zwłoki i otuliła je w nowe szaty, na koniec wcisnęła do bezwładnych rąk Rasputina krucyfiks i list pożegnalny od carowej Aleksandry.

„Mój drogi męczenniku„, tak brzmiały ostatnie słowa ostatniego pisma carowej do najwierniejszego przyjaciela, ”udziel mi twego błogosławieństwa, bym mogła z myślą o tobie kroczyć po pełnej cierpienia drodze, jaką mam jeszcze przebyć w tym doczesnym świecie. Pamiętaj podczas modłów w niebiesiech również i o nas na ziemi! Aleksandra”.

Carskie Sioło / fot. CC BY-SA 4.0

Na drugi dzień przewiozła siostra Akilina w samochodzie trumnę z ciałem Rasputina do Carskiego Sioła. Policja puściła pogłoskę, że zwłoki przetransportowano do Pokrowskoje, chcąc w ten sposób zapobiec ewentualnym zbiegowiskom. Pogrzeb odbył się w parku Carskiego Sioła 21 grudnia, w mroźny i mglisty poranek zimowy. Zwłoki pochowano w miejscu, na którym Ania Wyrubowa zamierzała pierwotnie zbudować schronisko dla inwalidów. W ponurej uroczystości wzięli udział para carska, ich córki, Ania, Protopopow, adiutanci Loman i Malcew, siostra Akilina i córki Rasputina. Zanim przybito wieko trumny, umieściła Matriona na piersi ojca święty obraz, który carowa przywiozła niedawno z Nowogrodu, po czym przemówił duchowny dworski Wasiljew, udzielił ostatniego błogosławieństwa i śmiertelne szczątki Grzegorza Jefimowicza Rasputina pogrążyły się w ziemi.

Carowa wzywała od tej chwili bardzo często córki Rasputina do Carskiego Sioła, by móc przebywać z ludźmi, którzy naprawdę kochali jej przyjaciela. Zarówno Aleksandra, jak i wszystkie wielkie księżniczki, nie szczędziły słów i trudu, by tylko pocieszyć opuszczone dziewczęta i sam car oświadczył kilkakrotnie, że zastąpi nieszczęśliwym sierotom ojca.

Ohydna zbrodnia, której ofiarą padł Grzegorz Jefimowicz, wywołała nieprzebłagany gniew i oburzenie w duszy władcy Rosji. Po powrocie z kwatery głównej przywitał oczekujących go urzędników dworu następującymi słowy: „Wstydzę się przed całą Rosją, że ludzie pozostający w bliskim pokrewieństwie z rodziną panującą splamili swe ręce krwią tego niewinnego człowieka”.

Rozumie się, że car zatwierdził po powrocie wszystkie zarządzenia przeciwko mordercom, jakie wydała carowa Aleksandra w czasie nieobecności męża. Tak wielki książę Dymitr, jak i książę Jusupow, znajdowali się pod ostrą kontrolą i nie wolno im było w żadnym wypadku opuścić mieszkania. Książę Feliks udał się natychmiast po odkryciu zbrodni do pałacu Dymitra Pawłowicza, gdyż policja nie miała prawa wstępu do mieszkania wielkiego księcia, obydwaj przyjaciele oczekiwali w ten sposób razem wspólnego losu i wspólnej kary. Niebawem rozwinęła się zażarta walka o wymiar kary między parą cesarską a grupą wielkich książąt, którzy stanęli w obronie morderców. Car wypowiedział się już na samym początku za bezwzględnym ukaraniem sprawców ohydnego mordu, co wywołało najwyższe oburzenie u wszystkich książąt. Szczególnie wielki książę Aleksander Michałowicz czynił wszystko, co możliwe, by wymusić wstrzymanie postępowania karnego przeciwko mordercom, przybył do biura ministra sprawiedliwości Dobrowolskiego, krzyczał na niego w zdenerwowaniu i rozkazywał w ostrym tonie, by natychmiast zatuszował całą sprawę.

Powyższy artykuł stanowi fragment książki Rene Fulop Miller Rasputin. Demon i kobietyktórej wydawcą jest Fronda. Publikacja przedstawia historię doradcy i przyjaciel cara – polityka i chama. Kochanego i nienawidzonego. Największego celebryty Rosji na przełomie XIX i XX wieku.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz