„Znak woli i mocy” - D. Balcerzyk - recenzja


Gdy listonosz wręczał mi paczkę z wydawnictwa Świętego Wojciecha, moje myśli gorączkowo próbowały racjonalnie wyjaśnić, dlaczego zamiast egzemplarza recenzenckiego postanowiono wysłać do mnie cegłę… Kilka dni temu, gdy przewracałem kilka jej ostatnich kart, nie mogłem wyjść z podziwu, jak interesująca się okazała.

Dariusz Balcerzyk, historyk z wykształcenia i z zamiłowania, poświęca niemalże 600 stron na opis kilkunastu dni synodu gnieźnieńskiego z marca roku tysięcznego. Cel, jaki przyświecał autorowi tworzącemu recenzowaną powieść, był następujący – udowodnić, że historia powszechna oraz dzieje Polski mogą być ciekawe. Z racji mojej sympatii do minionych wieków może nie jestem wiarygodnym „testerem”, niemniej jednak może właśnie dlatego Znak woli i mocy czytałem z wypiekami na twarzy i ogromnym zainteresowaniem. W tym miejscu należy dodatkowo nadmienić, że książka została wybrana najlepszą powieścią historyczną w konkursie zorganizowanym przez wydawnictwo Świętego Wojciecha. Śmiało można zatem stwierdzić, że Dariusz Balcerzyk swą misję wypełnił więcej niż dobrze.

Ty, co rzuca się czytelnikowi w oczy, zaraz po znacznych gabarytach książki, jest okładka z zimowym śnieżnym krajobrazem jeziora i lasu. Na pierwszym planie znajdują się niestety dalekie od wczesnośredniowiecznych realiów miecz oraz pastorał. Ich zwornikiem jest pieczęć, swym wyglądem bazująca na denarze Bolesława Chrobrego. Mimo wszystko jednak nie są to elementy, które skreślałyby niniejszą powieść.

Trudno jednoznacznie określić jej gatunek. Powiedzieć o niej, że jest to książka historyczna, byłoby zdecydowanym spłyceniem ze względu na intrygujące elementy kryminału, wypełnienie jej tajemniczymi spiskami, wartką akcją oraz wybornym humorem sytuacyjnym. Wertując kolejne strony pozycji Znak woli i mocy, miałem wrażenie, że jest to polska odpowiedź na Imię róży Umberta Eco lub też Kroniki braciszka Cadfaela pióra Ellisa Petersa.

Akcja powieści opisana w prologu, 34 rozdziałach, jeszcze liczniejszych podrozdziałach oraz epilogu zaczyna się od kradzieży doczesnych szczątków świętego Wojciecha z gnieźnieńskiego kościoła.Na kolejnych kartach czytelnik poznaje dwóch głównych bohaterów książki – młodego i wojowniczego Valgarda, a także tajemniczego i uczonego mnicha Bogusza. Wspólnie będą musieli rozwikłać zagadkę zaginionych kości oraz spisku, który zawiązał się wokół relikwii i synodu. Dzieła dopełniają interesujące, bo barwne i wielowymiarowe sylwetki słabowitego, acz niezłomnego Ottona III, potężnego Bolesława Chrobrego, mądrej Emnildy, wiernego Sobiesława Sławnikowica czy ambitnego Gaudentego.Powieść wypełniona jest niezwykle plastycznymi opisami, które w doskonały sposób oddają gwar wczesnośredniowiecznego grodu i podgrodzia. Plusem są również bardzo dobre i zdecydowanie dynamiczne opisy starć rozgrywających się na kartach powieści.

Książkę wypełniają liczne łacińskie cytaty ojców Kościoła oraz starożytnych filozofów i twórców. Wszystkie opatrzone są odpowiednim tłumaczeniem. Ciekawostką jest też wykorzystanie przez Balcerzyka fragmentów, które można znaleźć w Żywocie pierwszym Świętego Wojciecha pióra Jana Kanapariusza. Autor solidnie przygotował się do spisania swojej wizji synodu. Snując dzieje podróży Ottona III do Gniezna, oparł się m.in. na literaturze źródłowej, jak choćby kronika Thietmara, czy opracowaniach naukowych, m.in. Przemysława Urbańczyka.Bardziej zawiłe lub skomplikowane nazwy własne wyjaśnione są w odpowiednich przypisach.

Niestety recenzowana pozycja ma dwa minusy, które jednak bezpośrednio nie wpływają na całościowy odbiór książki. Pierwszy,to brak noty o autorze, którą w pewien sposób rekompensuje krótki rozdzialik „Od Autora” wieńczący Znak woli i mocy; drugi zaś to zastosowanie w narracji nazwy „bluza”. Bluza, która przewija się przez całą powieść, jest określeniem na tunikę, skórznię czy wełniane okrycie wierzchnie. Dlatego mnie jako rekonstruktora tego okresu każdorazowe użycie niniejszego sformułowania przez Balcerzyka niemiłosiernie raziło, przez co wielokrotnie wyobrażałem sobie zakapturzonych bohaterów przemierzających wczesnośredniowieczne Gniezno odzianych w popularne czarne bluzy z białymi paskami…

Podsumowując, Znak woli i mocy to pozycja zdecydowanie godna uwagi. Wybornie opisane dzieje Polski roku tysięcznego przeplatane fikcyjnymi wydarzeniami, zajmujące i plastyczne przedstawienia akcji i otoczenia, błyskotliwe dialogi i spora liczba stron pochłoną potencjalnego czytelnika bez reszty, który ani się nie spojrzy, a już będzie przewracał ostatnie karty powieści.

Plus minus:
Na plus:
+ wielowątkowa intrygująca fabuła
+ plastyczne, dynamiczne opisy
+ intrygujące spiski
+ wielowymiarowi bohaterowie
+ solidna baza historyczna
+ odpowiednio opisane łacińskie cytaty
+ stosunek ceny do jakości i liczby stron
Na minus:
- użycie terminu „bluza”
- brak noty o autorze

Tytuł: Znak woli i mocy
Autor: Dariusz Balcerzyk
Wydawca: Wydawnictwo Święty Wojciech
Rok wydania: 2019
ISBN: 978-83-8065-331-3
Liczba stron: 560
Okładka: miękka
Cena: 39,90 zł
Ocena recenzenta: 10/10

Czytaj także:

Korekta: Edyta Chrzanowska

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz