„M – syn stulecia” - A. Scurati - recenzja


Walki na ulicach, pałkarze rozbijający wiece politycznych przeciwników, wzajemna wrogość, niepewność jutra, strach przed nadchodzącą rewolucją, niedostosowane elity, które nie rozumieją zmieniającego się świata i słabe państwo które nie potrafi przejąć kontroli. Nad wszystkim unosi się zaś On – który czuje lud i politykę. To nie Europa początków XXI wieku, a Włochy tuż po Wielkiej Wojnie. Rozdarty kraj, który dobrowolnie spadł w otchłań władzy autorytarnej.

Książka zbudowana jest oczywiście głównie wokół Mussoliniego – wielkiego rozgrywającego ówczesną polityką, który za sprawą zręcznych posunięć – został w ciągu kilku lat działalności – premierem. To historia jego dojścia do władzy, a następnie zbudowania pierwszego systemu totalitarnego – jak sam go nazwał. Tytułowy „syn stulecia„ był nazywany „bezkrwawym dyktatorem„, co zresztą często niesłusznie pomniejsza jego rolę jako autokraty. Pod jego rządami w zasadzie nie było obozów koncentracyjnych czy mordów politycznych na szeroką skalę, zapomina się przy tym o jego agresywnych wojnach (Etiopia) czy powołanie tajnej policji OVRA. Scurati w swojej powieści koncentruje się na poprzedzających je niezwykle brutalnych i krwawych latach ”drogi do władzy”.

Prezentowana książka to zatem beletryzowana opowieść o dziwnych czasach, gdy na ulicach rodził się faszyzm jako nadzieja dla jednych i zgroza dla drugich. Ta książka to próba wyjścia poza suchy naukowy wykład, a w zamian pokazanie emocji ludzi, którzy wtedy żyli. W racjonalnych wywodach bowiem często właśnie emocje tych ludzi gubimy, gdy zastanawiamy się – jak do tego w ogóle mogło dojść? W tych wielkich historycznych przemianach jest bowiem jednocześnie wiele przypadku i właśnie chwilowej emocji, a ostatecznie istotną rolę może odgrywać zwykły… olej rycynowy. Dziś pamiętamy o tym z relacji, ale nie czujemy jakie niosło to konsekwencje dla współczesnych. Wspomniany olej rycynowy to wynalazek Italo Balbo – jednego z faszystowskich wodzów. Wymyślił on metodę pojenia przeciwników politycznych wspomnianym olejem, a potem obwożenie po mieście. Płyn ten wywołuje określone reakcje żołądkowe a polityka to także obraz – faszyści bardzo dobrze to zrozumieli. Szanowany polityk widziany w zabrudzonych na brązowo majtkach i przywiązany do karoserii samochodu – nie daje nadziei na obronę i zmianę a kojarzy się z bezsilnością. 

Książka jest swoistą kroniką wydarzeń od roku 1919 r., gdy „Związki bojowe” były zgrają nielicznych weteranów, po 1925 r. i rozwiązaniu kryzysu po mordzie na Mateottim – socjalistycznym deputowanym, a które to wydarzenie symbolicznie domknęło formowanie się systemu faszystowskiego. Każdy rozdział zakończony jest współczesnymi relacjami z gazet lub pamiętników co dodatkowo buduje nastrój. 

Siła tej książki jest drobiazgowe wręcz chwycenie emocji tamtego czasu. Scurati pokazuje zdecydowanie jednych i słabość innych. Historia się nie powtarza, ona się rymuje – współczesność nie jest wiec tym samym co kiedyś, ale odgrywamy czasem podobne schematy. Dla mnie najciekawszym wątkiem była właśnie owa słabość liberalnego państwa, które z jednej strony nie potrafi przeciwstawić się przemocy tej werbalnej i jak najbardziej fizycznej, ale jednocześnie pozostawia samymi sobie wielkie grupy ludności – co powoduje, że powieść można czytać wyjątkowo współcześnie. To także opowieść o niezdecydowaniu tych, którzy usta mieli pełne wielkich słów o rewolucji, ale którzy zbyt często wahali się w obliczu konieczności działania. To także cenna przestroga – o antagonizowaniu społeczeństwa, które wystraszone rewolucją może obrócić się w stronę tych, którzy będą zdawali się je chronić. Jeśli zaś krzyczysz wielkie słowa o rewolucji, ale jesteś niezdolny do działania (jak socjaliści wtedy), to przygotowujesz na swój sposób grunt dla tych, którzy nie będą mieli już skrupułów. Słowa po prostu mają znaczenia.

Największa słabością tej książki jest fakt, że faszyści to nader często „zgraja„ opisywana przez Autora dość pejoratywnie, z kolei socjalistyczne „ligi„ często są szlachetnymi ”bojownikami o równość”. Jestem oczywiście jak najdalszy od prób mitologizowania faszyzmu, niemniej w mojej ocenie w książce brakuje odmalowania strachu, który towarzyszył mieszczaństwu i jak byśmy to dziś próbowali nazwać, owej klasie średniej, na wieść o kolejnych działaniach socjalistów – którzy straszyli widmem rewolucji – a która to rewolucja kojarzyła się wielu jednak z mordami i bolszewicką wojną domową. Ten strach, jeśli nawet często niesłusznym, był jednak także faktem. Na plus z kolei należy oddać Autorowi pokazanie rozdarcia, które zapanowało na lewicy w tym czasie a co osłabiało siły antyfaszystowskie.

Niezależnie od tego, znakomita książka, która świetnie przybliżą epokę i postać owego wielkiego „M” – pierwszego dyktatora nowych czasów Europy Zachodniej. Człowieka, który rzucił wyzwanie współczesnym. To historia o bezsilności elit, które nie umiały dać odpowiedzi na język zupełnie nowej epoki. To historia społeczeństwa które samo prowadzi do swojego upadku.

Na plus:
+ oddanie nastroju epoki
+ znakomity język i dbałość o szczegóły
+ solidne i estetyczne wydanie (okładka!)
Na minus:
- niepełne odmalowanie strachu „klas średnich” przed lewicą. 

Tytuł: M. Syn stulecia

Tytuł oryginalny: M. Il figlio del secolo

Autor: Antonio Scurati

Tłumaczenie: Alina Pawłowska-Zampino

Wydawca: Sonia Draga

Rok wydania: 2020

ISBN: 978-83-8110-990-1

Liczba stron: 720

Okładka: twarda 

Cena: 49,90 zł

Ocena recenzenta: 9/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz