Śmiertelna rozwiązłość. Królowie, których seks doprowadził do grobu |
Nadmierna aktywność seksualna może okazać się niebezpieczna, szczególnie w pewnym wieku. Przekonali się o tym francuscy królowie, którzy nie stroniąc od cielesnych uciech, szybko odeszli na tamten świat.
Młodziutka żona francuskiego króla
Filip VI Walezjusz rządził Francją przez dwadzieścia dwa naznaczone niekończącymi się problemami lata. Rywalizacja o koronę z angielskim królem Edwardem III, rozpętanie tzw. wojny stuletniej, upadająca gospodarka, epidemia czarnej śmierci i niezbyt ciepłe relacje z żoną – tak można by podsumować okres, gdy Filip zasiadał na tronie. W pewnym momencie wydawało się jednak, że los nieszczęśliwego króla w końcu może się odmienić, a zapoczątkowała to, co znamienne, śmierć jego małżonki.
Związek Filipa i Joanny Burgundzkiej zwanej Kulawą nie należał do najszczęśliwszych. Królowa była kobietą przeciętnej urody, za to wysokiej inteligencji i szybko zyskała ogromne wpływy. Mówiło się nawet, że w rzeczywistości to ona rządzi Francją i całkowicie zdominowała swojego męża o znacznie słabszym charakterze. Nic więc dziwnego, że przysporzyło jej to wielu wrogów, szczególnie, gdy zajęty wojną Filip wyznaczył ją swoją regentką i wyjechał z Francji. Mówiono o niej źle, nazywano okrutną i kłamliwą, a nawet sugerowano, że była zdolna do największych zbrodni.
Król i królowa doczekali się co prawda sporej gromadki dzieci, lecz najprawdopodobniej łoże dzielili bardziej z obowiązku niż z pożądania. Gdy więc w 1349 roku Joanna Kulawa stała się jedną z licznych ofiar dżumy, Filip niespecjalnie się tym przejął. Jak sugeruje w swojej książce Królowie przeklęci Maurice Duron, po śmierci królowej wręcz krzyczano z radości, a przed świętowaniem na ulicy powstrzymywała poddanych jedynie przyzwoitość. Nawet król nie zdecydował się na noszenie żałoby, a o Joannie zapomniał całkowicie, gdy na dworze pojawiła się Blanka d’Évreux, druga córka królowej Nawarry. Szesnastoletnia wówczas dziewczyna przyjechała do Francji, aby poślubić następcę tronu, delfina Jana, jednak narzeczoną sprzątnął młodzieńcowi sprzed nosa jego własny ojciec. Król Filip od razu poczuł się oczarowany młodszą od niego o całe czterdzieści lat pięknością i pojął ją za żonę w sekrecie. Wywołało to oburzenie u upokorzonego Jana oraz ogólny skandal, którym Filip VI w ogóle się nie przejmował.
Francuski król wydawał się przeżywać u boku Blanki drugą młodość. Obsypywał ją prezentami i na każdym kroku okazywał, jak bardzo jest w niej zakochany – najwyraźniej po raz pierwszy w swoim długim życiu. Ponieważ pomimo dojrzałego wieku Filip wciąż cieszył się dobrym zdrowiem, nic nie stało na przeszkodzie, by mógł codziennie wypełniać małżeński obowiązek, który w końcu był dla niego także przyjemnością. Niestety, miłość i pożądanie szybko przerodziły się w obsesję. Król nie myślał o sprawach swojego królestwa ani o polityce zagranicznej – jedyne co się dla niego liczyło, to czekająca na niego w łożu młodziutka żona. Ogromne zaangażowanie, jakie wkładał w jej zaspokajanie, przełożyło się jednak na stopniową utratę zdrowia i ostatecznie doprowadziło go do innego łoża – tym razem śmierci. Filip VI, wykończony seksualnym spełnieniem, zmarł zaledwie pół roku po ślubie z Blanką z Nawarry.
Spełnienie aż do śmierci
Ludwik XII miał aż trzy żony, lecz żadne z jego małżeństw nie należało do udanych i pełnych miłości. Pierwszy raz ożenił się, gdy miał zaledwie czternaście lat, jego żona zaś dwanaście. Był to związek czysto polityczny, a małżonków nie łączyło w zasadzie nic oprócz przymusowych stosunków. Joanna była córką króla i jednocześnie wuja Ludwika, związek ten więc jeszcze bardziej umacniał jego pretensje do francuskiego tronu. Nie pociągała go jednak fizycznie, najprawdopodobniej urodziła się zdeformowana i do końca życia pozostała bardzo chorowita. Zwano ją nawet Joanną Brzydką, co wiele mówi o jej wyglądzie, nic więc dziwnego, że młody chłopak niechętnie odwiedzał małżeńskie łoże. Był jednak do tego przymuszany przez swojego teścia, a nawet pilnowany, by na pewno wypełniał swój obowiązek wobec żony. Jednak pomimo wielu starań, para ta nigdy nie doczekała się żadnego potomka, tak więc gdy Ludwik w końcu odziedziczył koronę, bardzo szybko doprowadził do unieważnienia małżeństwa, argumentując to tym, że nie doszło do niego z jego własnej woli. Joanna nie chowała urazy do swojego byłego męża i po rozstaniu postawiła na rozwój duchowy, zakładając zakon annuncjatek. W 1950 roku została ogłoszona świętą przez papieża Piusa XII.
Wydawać by się mogło, że Ludwik wreszcie będzie miał szansę na udane małżeństwo, jednak kolejny wybór także miał polityczne podstawy. Rok po unieważnieniu związku z Joanną, król poślubił Annę Bretońską, co miało na celu utrzymanie Bretanii w rękach Francuzów. I nawet jeśli Ludwik był pełen nadziei, Anna szybko ochłodziła jego zapał – miała ponoć przywieźć ze sobą swoje własne łóżko, a czas wolała spędzać w swoim własnym towarzystwie, zamiast trwać u boku męża. Z czasem jednak ich stosunki uległy ociepleniu, a regularne wizyty w alkowie królowej dały rezultaty – Anna wydała na świat czworo dzieci, niestety jedynie dwie córki dożyły dorosłego wieku. Małżonkowie nie ustawali w wysiłkach, lecz efektem były częste ciąże i równie częste poronienia, które wpływały źle zarówno na psychikę królowej, jak i jej zdrowie fizyczne, co doprowadziło do jej przedwczesnej śmierci w wieku zaledwie trzydziestu siedmiu lat.
Pięćdziesięciodwuletni król nie miał wiele czasu do stracenia, szczególnie jeśli pragnął jeszcze doczekać się męskiego potomka. Oczywiście, jeżeli wciąż miał takie plany, oszukiwał sam siebie, ponieważ nie był już najprawdopodobniej zdolny do jego spłodzenia. Ludwik XII, choć nie był jeszcze bardzo stary, miał znacznie słabsze zdrowie niż jego rówieśnicy i pomimo starań o utrzymanie zdrowego trybu życia, wciąż był wychudzony i starzał się szybciej niż powinien. Jeśli dodamy do tego niezbyt atrakcyjny wygląd, którym charakteryzował się jeszcze za młodu, otrzymamy obraz podstarzałego mężczyzny, który nie mógł zachęcić żadnej, a w szczególności młodej damy do stworzenia z nim bliższej relacji.
Można więc się tylko domyślać, jak bardzo zawiedziona wyborem przyszłego małżonka mogła być osiemnastoletnia angielska księżniczka Maria Tudor, gdy jej królewski brat Henryk VIII poinformował ją, że zostanie żoną Ludwika XII. Osłodą była dla niej jedynie pozycja królowej Francji, z której młoda i ambitna dziewczyna bardzo się cieszyła. Szczególnie satysfakcjonowały ją ponoć bogactwa i prezenty, którymi obsypywał ją zauroczony nią nowo poślubiony małżonek.
Zapewne mniej ochoczo podchodziła za to do bardzo częstych wizyt Ludwika w jej komnatach – król bardzo rzetelnie wypełniał swój obowiązek małżeński, a przynajmniej tak oficjalnie twierdził. Monarcha głośno przechwalał się w kwestiach zaspokajania swojej młodej królowej, choć wielu sceptycznie podchodziło do jego słów. Podobno musiał wspomagać się różnymi specyfikami, a częste uciechy cielesne w połączeniu z chęcią popisania się przed Marią sprawnością fizyczną podczas turniejów sprawiły, że król niknął w oczach. Stan jego zdrowia dramatycznie się pogarszał i Ludwik zaczął przypominać żywy szkielet – twierdzono więc nawet, że Maria Tudor miała za zadanie wykończenie króla, którego nie znosił Henryk VIII. Jakakolwiek nie byłaby prawda, faktem było, iż wycieńczony nowym związkiem francuski król odszedł z tego świata zaledwie trzy miesiące po ślubie – wykończony, ale prawdopodobnie szczęśliwy.
Zemsta jest słodka
Ludwik XII zmarł spokojnie w objęciach swojego następcy, Franciszka I. Dwudziestojednoletni nowy król Francji miał zapewne swoją opinię na temat tego, w jaki sposób odszedł jego poprzednik, nie traktował tego jednak jako przestrogi przed unikaniem cielesnych uciech. Jako bardzo przystojny i dobrze zbudowany młody człowiek otaczał się kobietami, które miały do niego dużą słabość. Będąc jeszcze młodym chłopakiem mieszkającym na dworze swojej matki, Ludwiki Sabaudzkiej, gdzie kręciły się wokół niego niezbyt pruderyjne, ale bardzo atrakcyjne damy, stawiał pierwsze kroki w świecie fizycznej miłości. Nie przeszkodziło mu to oczywiście wziąć sobie żony, a jego wybór padł na Klaudię Walezjuszkę, córkę Ludwika XII i Anny Bretońskiej. To między innymi dzięki temu mariażowi mógł poczuć się pewnie jako następca króla, który nie doczekał się męskiego dziedzica.
Franciszek co prawda szanował swoją żonę i dobrze ją traktował w bezpośrednich kontaktach, nie należał jednak do mężczyzn wiernych i prawdopodobnie nawet nie przeszło mu to przez myśl. Sypiał z Klaudią, co owocowało ciągłymi ciążami królowej, w międzyczasie zaś cieszył się rozkoszą, które dawały mu inne kobiety. Biorąc pod uwagę fakt, że przez jego alkowę przeszły prawdopodobnie setki kobiet, wydawać by się mogło, że nie był on mężczyzną wybrednym. Mimo wszystko Franciszek I uwielbiał otaczać się pięknem w każdej postaci – od dzieł sztuki, przez muzykę, po niewiasty, dlatego z pewnością wybierał damy, które cieszyły jego oko, nawet jeżeli nie zawsze wykazywały się szlacheckim rodowodem.
Chociaż znaczna większość kobiet, z którymi sypiał król, musiała zadowolić się przelotnym romansem, były też takie, które Franciszek wywyższał nawet na oczach swojej żony. Oficjalnymi kochankami władcy były hrabina Françoise de Foix oraz księżna Anne de Pisseleu d’Heilly, które zarówno król, jak i dwór traktowali z najwyższym szacunkiem. Była jednak również taka kobieta, dla której król miał stracić głowę, a która nie zajęła oficjalnie miejsca u jego boku. Była nią osiemnastoletnia Jeanne Le Coq zwana także „La Belle Ferronière”, kobieta z niższych sfer i żona adwokata. Franciszek podobno odwiedzał ją regularnie i w wielkiej tajemnicy, która jednak musiała w końcu wyjść na światło dziennie. Historia, którą powtarzano, może być jedynie opowieścią, która tłumaczy to, co stało się z Franciszkiem później, ale może jednak tkwić w niej ziarnko prawdy. Otóż zdradzony i upokorzony mąż w akcie zemsty postanowił odwiedzić wszystkie burdele w mieście i zaraziwszy się syfilisem, przekazać go Jeanne. Ta, niczego jeszcze nieświadoma, nadal sypiała z królem, który ostatecznie również zaraził się chorobą weneryczną. Franciszek jednak zbagatelizował wszelkie objawy syfilisu, co doprowadziło go do śmierci kilka lat później, czyniąc go tym samym kolejną ofiarą braku umiaru i lubieżności.
Bibliografia:
- Druon M., Królowie przeklęci, Kraków 2015.
- Hackett F., Franciszek I Walezjusz, Oświęcim 2017.
- Bricard I., Leksykon śmierci wielkich ludzi, Warszawa 1998.
- Faron B., Bukowczan-Rzeszut A., Siedem śmierci, Kraków 2017.
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.