Burzliwa młodość Bolesława Krzywoustego. Jak księciu udało się uniknąć więziennego lochu? |
Bolesław Krzywousty miał burzliwą młodość. Co rusz życie go doświadczało na wszelki możliwy sposób. Gdy miał kilka lat próbowano go zabić (i to chyba niejeden raz). Później nieomal go nie porwano, co mogło poskutkować daleko idącymi konsekwencjami. Dlaczego młody chłopiec znalazł się w ogóle w takim niebezpieczeństwie i jak zdołał się z niego wywinąć?
Sprawa przyrodniego brata
Pierwsze lata życia Bolesław Krzywousty przebywał w Płocku, który za czasów panowania jego ojca Władysława Hermana stał się faktyczną stolicą naszego państwa. Chłopiec z uwagi na przedwczesny zgon matki (1086) wychowywał się u boku Władysława i jego drugiej żony, Judyty Marii.
Według wszelkiego prawdopodobieństwa na płockim dworze młody Bolesław nie miał sposobności spotkać przyrodniego brata, Zbigniewa, którego książę Władysław odsunął od siebie, wysyłając go do jednego z niemieckich klasztorów. Stało się to niedługo po narodzinach Krzywoustego (1085).
Atmosfera tajemniczości
Bolesław Krzywousty nie zobaczył najprawdopodobniej na oczy również brata stryjecznego, Mieszka, syna króla Bolesława II Szczodrego. W 1079 roku Mieszko wraz z ojcem znalazł się na wygnaniu na Węgrzech, a następnie po siedmiu latach powrócił do ojczyzny, do czego zachęcił go jego stryj Władysław Herman. W wieku 20 lat (1089) Mieszka podstępnie otruto, do czego mieli przyczynić się – zdaniem Galla Anonima – jacyś jego wrogowie.
Książę Bolesław był zbyt młody, aby zrozumieć wszystko to, co się wokół niego działo. Wyrastał w atmosferze zbrodni, którą starano się zamieść pod dywan. Z nieznanego powodu Władysław Herman nie wszczął postępowania wyjaśniającego, kto zgładził jego bratanka.
Jakby tego było jeszcze mało, co rusz do młodego księcia docierały wiadomości o wegetującym za granicą tajemniczym bracie przyrodnim, którego jakimś dziwnym trafem ani razu nie widział. Tym większe musiało być zdziwienie Bolesława, kiedy doniesiono mu o powrocie Zbigniewa do kraju w 1093 roku i jego buncie wymierzonym w ojca.
Bolesław Krzywousty w tarapatach
Jak przekonują źródła, starszy z synów Władysława Hermana pojawił się w Polsce (we Wrocławiu) i wspierany działaniami opozycji książęcej postanowił dochodzić swoich praw z bronią w ręku. Swoje plany Zbigniew miał w rzeczy samej duże szanse zrealizować z racji poparcia, jakie udzieliła mu spora grupa możnowładztwa. I nie chodzi tu o panów, którzy wykorzystali osobę księcia do swych partykularnych celów, lecz o możnych, którzy mu gorąco dopingowali, aby utarł wreszcie nosa „złemu” ojcu.
Władysław Herman wraz z współdziałającym z nim palatynem Sieciechem początkowo próbowali w pokojowy sposób rozwiązać świeżo wybuchły konflikt ze Zbigniewem. Jednak, gdy okazało się to niemożliwe, sięgnęli po bardziej stanowcze kroki, wezwawszy na pomoc wojska króla Węgier Władysława Świętego i księcia czeskiego Brzetysława II.
Według Galla Anonima, działania Władysława i jego palatyna nie przyniosły spodziewanych rezultatów, „albowiem król Władysław byłby Sieciecha w więzach zabrał ze sobą na Węgry, gdyby ten ratując się nie uciekł wraz z malutkim Bolesławem. Gdy więc niczego siłą przeciw wrocławianom wskórać nie mogli, ponieważ swoi przeciw swoim nie chcieli prowadzić wojny, wbrew własnej woli zawarł ojciec pokój z synem”.
Opowiadanie najstarszego polskiego kronikarza ukazuje groteskowy wręcz obrót spraw i wymyka się jednoznacznej interpretacji. Dotychczasowi historycy nie potrafili udzielić satysfakcjonującej odpowiedzi, dlaczego władca Węgier zamiast pomóc Władysławowi Hermanowi wdał się w konflikt z jego palatynem. Według niektórych uczonych, Władysław po dotarciu do Polski dowiedział się, kto faktycznie zgładził jego serdecznego przyjaciela, Mieszka Bolesławowica, i uznając za winnego Sieciecha, zapragnął przykładnie go za to ukarać.
Twarda szkoła życia dla księcia
Zachowanie Władysława Świętego było przysłowiowym gwoździem do trumny dla polskiego Władysława, przeciwko któremu, na domiar złego, posłuszeństwo wypowiedzieli podlegli mu rycerzy, którzy nie zamierzali walczyć z buntownikami. Na placu boju piastowski książę pozostał praktycznie osamotniony. Opuścił go nawet wierny palatyn Sieciech, ukrywając się przed zagniewanym Arpadą gdzieś w Wielkopolsce.
Czytaj także → Bitwa w kraju Dziadoszan (1015). Zapomniane zwycięstwo pierwszego króla Polski
Paradoksalnie najwięcej na wydarzeniach z 1093 roku zyskał Zbigniew, którego Władysław Herman musiał formalnie uznać za pełnoprawnego potomka panującej dynastii. Dodatkowo książęcy syn otrzymał część Śląska, w którym miał silne poparcie.
W tych trudnych dla Sieciecha wydarzeniach uczestniczył również mały Bolesław Krzywousty, stając się rękojmią bezpieczeństwa palatyna. W starszej nauce uważano nawet, iż książę wraz z Sieciechem dostali się do węgierskiej niewoli, z której później uciekli, jednak brakuje na potwierdzenie tego domysłu poparcia źródłowego.
W każdym razie Krzywousty otrzymał twardą szkołę życia. Wyszedł z grożącego mu niebezpieczeństwa obronną ręką, choć niewiele brakowało, aby znalazł się w więzieniu, w którym w najgorszym wypadku mógłby spędzić nieco czasu.
Więcej ciekawych historii związanych z panowaniem Bolesława Krzywoustego znajduje się w książce Mariusza Sampa Bolesław Krzywousty. Piastowski bóg wojny, która ukazała się nakładem wydawnictwa Lira.
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.