Załamany Piłsudski w przededniu bitwy warszawskiej złożył dymisję. Jego sławę uratował Witos |
Niewiele brakowało, a Józef Piłsudski nie pełniłby funkcji Naczelnego Wodza w momencie zwycięstwa w bitwie warszawskiej. Tracąc wiarę w zwycięstw w jej przededniu złożył na ręce premiera Wincentego Witosa dymisję, która jednak nie została przyjęta, co uratowało Piłsudskiemu sławę jednego z twórców zwycięstwa nad bolszewikami.
Tło dymisji Piłsudskiego
Latem 1920 roku Polska znalazła się w sytuacji krytycznej. Bolszewicka Armia Czerwona, przekonana o nadchodzącym zwycięstwie, zbliżała się do Warszawy. Na politycznej scenie kraju panowała ogromna niepewność i napięcie. Piłsudski, współodpowiedzialny za obronę kraju, znajdował się pod ogromną presją i istnieje szereg wspomnień wskazujących na jego fatalną kondycję psychiczną w przededniu bitwy.
W takiej atmosferze i kondycji, 12 sierpnia, Piłsudski zwołał poufną konferencję w prezydium Rady Ministrów, na którą zaprosił premiera Rządu Obrony Narodowej (RON) Wincentego Witosa, wicepremiera Ignacego Daszyńskiego oraz ministra Spraw Wewnętrznych Stanisława Skulskiego. Dzień później rozpoczęła się bitwa warszawska, która została rozstrzygnięta 15/16 sierpnia.
Dymisja Piłsudskiego w przededniu bitwy warszawskiej
Witos zapamiętał, że spotkanie z Piłsudskim odbywało się w napiętej atmosferze, jego organizator był widocznie zdenerwowany, przybity i niepewny, przedstawiał swoje pesymistyczne prognozy dotyczące przyszłości Polski. Koresponduje to z wspomnieniami Macieja Rataja, członka RON, który podawał, że Piłsudski stracił, pod wpływem trudnej sytuacji na froncie głowę, opanowała go depresja, bezradność oraz powtarzał ciągle, iż wszystkiemu winien jest upadek „moralu” w wojsku.
Depresję Piłsudskiemu wypominał także Rozwadowski w liście z 1926 r., w którym napisał do niego: „pan marszałek w chwili zupełnej depresji i bezradności został w roku 1920 tylko przeze mnie należycie podtrzymanym i popartym, i że Polska cała zawdzięcza mnie właśnie w wielkiej mierze uratowanie od niechybnej już i wszędzie oczekiwanej klęski.” Z kolei kondycję Rozwadowskiego Witos zapamiętał zupełnie inaczej niż Piłsudskiego: „Generał Rozwadowski, jakby o wszystkim zapomniał, co dopiero mówił, z zupełną pewnością siebie odpowiadał, że on wykonuje swój plan sprowadzenia bolszewików pod Warszawę i rozprawienia się z nimi przy bramach stolicy.”
W takim stanie psychofizycznym Piłsudski podczas spotkania wyciągnął list z kieszeni zawierający swoją dymisję ze stanowiska Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza, którą motywował brakiem pewności co do wyników nadchodzącej bitwy, a także krytyką jego osoby i brakiem zaufania do niego przez mocarstwa wpierające Polskę w wojnie z bolszewikami - „Przed wyjazdem na front, rozważywszy wszystkie okoliczności nasze wewnętrzne i zewnętrzne, przyszedłem do przekonania, że obowiązkiem moim wobec Ojczyzny jest zostawić w ręku Pana. Panie Prezydencie, moją dymisję ze stanowiska Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza Wojsk Polskich” - brzmiał początek dokumentu.
Tak to spotkanie relacjonował Witos: „W ciągu rozmowy wyjął z kieszeni nie zapieczętowany list i odczytał go głosem ogromnie niewyraźnym i zmienionym. Na czterech kartkach małego formatu mieściła się dość obszernie umotywowana jego dymisja ze stanowiska Naczelnika Państwa. W piśmie tym zaznaczał między innymi, że nie wiedząc, czy i kiedy będzie mu dane wrócić z placu boju, gdyż losy jego uważa za niepewne, mnie prosi i upoważnia do zastępowania go na jego urzędzie.”
Piłsudski prosił Witosa o przejęcie jego obowiązków, gdyby nie udało mu się wrócić z pola walki. Zależało mu, aby dokument ten pozostał w tajemnicy. Witos, mimo swoich zastrzeżeń wobec Piłsudskiego, zachował dokument w sejfie, regularnie sprawdzając, czy nie został on naruszony.
Co robił Piłsudski po dymisji?
Piłsudski po tej rozmowie wyjechał do swojej kochanki Aleksandy Szczerbińskiej, która przebywała wraz z dwójką ich dzieci w Bobowej w Małopolsce (ożenił się z nią po śmierci swojej żony). Z Warszawy do Bobowej jest ok. 300 km, co przy fatalnym stanie ówczesnych dróg było niemałą wyprawą. Jego wizytę w Bobowej zapamiętała Szczerbińska, która tak ją opisała: „Gdy żegnał się z nami był zmęczony i posępny. Pożegnał się z dziećmi i ze mną tak, jak gdyby szedł na śmierć. Niecierpliwiła go moja absolutna pewność, że bitwa skończy się zwycięstwem, a jemu nic się nie stanie.” Gdy odjeżdżał z Bobowej na front Warszawa odpierała już bolszewicki najazd.
Z powodu wyjazdu Piłsudskiego z Warszawy w kluczowym momencie dla bitwy na wszystkich rozkazach operacyjnych od 12 do 16 sierpnia znajduje się podpis nie Naczelnego Wodza Piłsudskiego, a Szefa Sztabu Generalnego Rozwadowskiego. W tych dniach zaproszony przez rząd do zdania meldunku mimo trudnej sytuacji i natarcia bolszewików Rozwadowski wedle wspomnień Witosa z zupełną pewnością siebie referował, że on wykonuje swój plan sprowadzenia bolszewików pod Warszawę i rozprawienia się z nimi przy bramach stolicy. Śmiejąc się miał dodać, że: „wszystkich bolszewików wystrzela »na sztrece«.”
Niewdzięczność Piłsudskiego
Ostatecznie bitwa warszawska zakończyła się zwycięstwem Wojska Polskiego, któremu udało się zatrzymać bolszewików pod Warszawą i przejść do kontrofensywy. Piłsudski wówczas znacząco zmienił swój nastrój, który przeszedł w triumfalizm, zapominając o swojej chwili słabości. Natychmiast rozpoczął także zabiegi, by to jemu jednemu przypadły laury jedynego zwycięzcy spod Warszawy, co prze lata zazdrośnie bronił. Z kolei Witos nie zrobił wtedy politycznego użytku z dymisji Piłsudskiego. Mógł wszak uderzyć w niego opisując i jego stan i pokazując dokument dymisji w kluczowym dla bitwy momencie.
Tym samym dokument z dymisją Piłsudskiego wrócił do jego rąk po zakończeniu wojennych zmagań, a sama informacja o dymisji wówczas nie trafiła do opinii publicznej. Notabene odbierając dymisję Piłsudski nonszalancko powiedział Witosowi, że o niej zapomniał.
To wydarzenie pozostawia pytania o to, jak wyglądałaby historia Polski, gdyby premier Witos przyjął rezygnację Piłsudskiego. Wydaje się, że nie miałaby ona żadnego wpływu na zwycięstwo w bitwie warszawskiej bowiem faktycznie i tak w dniach 12-16 sierpnia obroną kierował Rozwadowski. Z drugiej strony w przypadku klęski Piłsudskiemu dawała szansę na honorowe wycofanie się, tudzież zrzucenie odpowiedzialności na Witosa, który za wczasu nie przyjął tejże dymisji.
O ile Witos potrafił zachować się taktownie i w chwili próby schować na bok polityczne kalkulacje, to Piłsudski kilkanaście lat później nie miał dla lidera ludowców litości, gdy wpisywał jego nazwisko na liście więźniów politycznych. Skomentował to dosadnie sam Witos: „Moje zachowanie się wobec Piłsudskiego było chyba zupełnie bez zarzutu, niestety, pan Naczelnik wcale się wobec mnie dżentelmenem nie okazał. Mimo wszystko swojego postępowania nie żałuję, choć nieraz gorycz przychodzi.”
Bibliografia:
- A. Garlicki, Józef Piłsudski 1867-1935, Warszawa 1989.
- R. Kaczmarek, Historia Polski 1914-1989, Warszawa 2010.
- M. Patelski, Generał broni Tadeusz Jordan Rozwadowski żołnierz i dyplomata, Warszawa 2002.
- M. Rataj, Pamiętniki 1918-1927, Warszawa 2011.
- A. J. Rozwadowski, Generał Rozwadowski, Kraków 1929.
- T. A. Siedlik, Z historii Polski 1900-1939. Klęska demokracji, Opole 1997.
- W. Witos, Moje wspomnienia, część II, Warszawa 1990.
- Tadeusz Jordan Rozwadowski. Generał broni, wprowadzenie S. S. Nicieja, Katowice 1993.
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
Dawno nie widziałem tak tendencyjnego artykułu, opartego o źródła dobrane i zinterpretowane pod tezę. Pominięcie w ogóle roli Piłsudskiego w przygotowaniu koncepcji kontruderzenia na lewej flance bolszewickiego frontu, dowodzenia przez niego tym uderzeniem, które znacznie przekroczyło pierwotne oczekiwania i zostało skutecznie modyfikowane w miarę postępów, to zabieg wręcz żałosny.
No to współtwórca niepodległości, czy zdrajca?
Patriota, czy największy szkodnik?
Agent niemiecki!
Oddał Bank Polski w ręce lichwiarzy!
Pożyczka stabilizacyjna dla Polski na lichwę!
No i koniec niepodległości!
Jest to narracja bardzo stronnicza,typowo endecka.
Przekłamywanie historii.
Smutne to,że tendencyjna wersja historii jest publikowana jako nieomal prawda objawiona.
Typowy piłsudczyk -> jak piszą prawdę historyczną o Piłsudskim z przytoczeniem źródeł to pisz -> że to endeckie wymysły (wiadomo każdy kto nie jest wyznawcą Piłsudskiego to endek xD), przy tym nie podawaj konkretów na obalenie tych faktów.