Historia nauczania rysunku czyli jak wyszkoliłem mistrzów


Kiedy teraz patrzę po ćwierćwieczu co robią moi pierwsi uczniowie to serce mi rośnie. Magda - robiła koncepcje do Gwiezdnych Wojen. Monika - była odpowiedzialna za szatę graficzną Wiedźmina i to w tym czasie kiedy stawał się on światowym hitem. Tytus Brzozowski - znakomity akwarelista który zaczyna być już rozpoznawalny na świecie. Mateusz - to on na Evolo dostał I nagrodę za najlepszy wieżowiec na świecie. A wszystkich ich łączy ... kurs na architekturę. Zapraszam Cię do zapoznania się z tą historią. Może wyciągniesz coś i dla siebie bo pokażę tu kilka moich sekretów, które można przełożyć na inne biznesy i życiorysy.

Entuzjazm i chęć pomocy a nie biznes plan

Ja swoją przygodę z profesjonalnym rysunkiem zacząłem na kursie na architekturę w rok 1993 a już w 1994 sam uczyłem. Trochę przez przypadek a trochę nie. Byłem proaktywny - choć w tamtym czasie nie znałem tego słowa 🙂

Mój pierwszy uczeń wchodził po schodach Wydziału Architektury PW. Był On z mojego liceum z klasy o rok niżej. Znaliśmy się z imprez. Bo to z jego klasy w końcu wyrwałem dziewczynę na moją studniówkę.

Zobaczyłem go z tubą w której dumnie niósł rysunki. I wtedy nastąpiło coś o czym potem czytałem w „podręcznikach do biznesu”

  • Docendo discimus
  • Pokrywaj zapotrzebowania klienta
Korekta na schodach czyli realizacja tych dwóch postulatów

Docendo discimus  - ucząc innych sami uczymy się najwięcej - Seneka.

Kiedy miałem 19 lat to nie znałem tej sentencji. Nie szkodzi. Przez przypadek ją zastosowałem.

Poprosiłem mojego kolegę żeby pokazał mi swoje rysunki. Zrobiłem mu pogłębioną korektę a on powiedział, że nikt tak dokładnie mu nie wskazał błędów i to jak je poprawić. Jak sam twierdził po latach - był zachwycony. A ja nieświadomie ugruntowałem sobie wiedzę którą sam posiadłem na studiach.

A studiowanie architektury jest pasjonujące. Po raz pierwszy w życiu czułem, że robię to co mnie kręci. Każdy przedmiot na architekturze był fajny.

Drugą mądrością którą niechcący zastosowałem było to, że odpowiedziałem na zapotrzebowanie rynku. Byli kandydaci na architekturę którzy potrzebowali opieki. I ja im to dawałem. Rozwiązywałem ich problemy. Całość w przyszłości okazała się intratna. Jakie więc mądrości płyną z tego:

  1.  Bądź proaktywny - szukaj możliwości, obserwuj i wychodź z inicjatywą
  2. Ucz innych tego czego sam się dopiero nauczyłeś - to jest droga do mistrzostwa bo w pewnym momencie pojawią się trudne przypadki i wyjątki. Rozwiązując je nabierasz wprawy.
  3. Obserwuj rynek - pokrywaj swoimi usługami zapotrzebowanie klientów. Ileż razy ja widziałem jak rysownicy wymyślali coś niesamowicie kreatywnego czego rynek kompletnie nie potrzebował

Rysunek cienkopisem z kursu na architekturę - tak Cię nauczymy

Szkic architektoniczny w ramce czy tatuowanie?

Rozwińmy wątek pokrywania zapotrzebowania klientów.

W szranki stają dwie aktywności artystyczne:

  1. Nowoczesny i minimalistyczny szkic architektoniczny
  2. Realistyczny projekt tatuażu

Jedną i drugą robili moi absolwenci. Zapotrzebowanie na pierwszą z nich znikome. Na drugą tak wielkie, że autor się nie wyrabia z robotą.

Punkt pierwszy to kompletne niezrozumienie rynku. Autorka szkiców otworzyła biznes który ledwo zipie. Nikt nie chce płacić dużych pieniędzy za szkicyk wielkości 15x15 cm. Czas na jego wykonanie to 20 minut. A poza tym szerokiej rzeszy ludzi po prostu się to nie podobało. Jest wysoka podaż a niski popyt. Sorry reguły rynku są nieubłagane.

3 lata uczył się uczęszczając na kurs na architekturę i po roku zrezygnował? WTF?

Mateusz - dojeżdżał na mój kurs rysunku ponad 200 km. W każdą sobotę konsekwentnie wsiadał o 5:00 w pociąg żeby nie spóźnić się na lekcje. Upór godny podziwu. Rysował również dużo w domu.

U nas najważniejszym kryterium, które określa predyspozycje są DUPOGODZINY. Rysunek trzeba wysiedzieć!

Mateusz już w klasie maturalnej prezentował wysoki poziom ale za pierwszym razem się na architekturę nie dostał. To częsty przypadek. Trzeba pamiętać, że egzaminy artystyczne są silnie subiektywne. Można świetnie rysować a nie trafiając w temat i gust komisji egzamin uwalimy.

Mateusz mnie poddał się. Przeprowadził się do Warszawy i w pracowni był niemal codziennie. W Dominie chodząc na kurs na architekturę masz też Wolną Pracownię - czyli że możesz sobie przychodzić codziennie i nic już nie dopłacasz. Ciężka praca + upór czyli nasz system W.U.S. w kolejnym roku przyniosły powodzenie - Mateusz został studentem architektury po czym po roku z niej zrezygnował!!!

3.000 zł versus 35.000 zł - który wariant wybierasz?

Ja o tym że Mateusz zrezygnował ze architektury dowiedziałem się cztery lata po jego dostaniu się. Byłem w szoku. To tyle włożył energii w przygotowania. Ukończył wszystkie poziomy kursu na architekturę i tak lekko odpuścił? Zadzwoniłem do niego.

- Słuchaj Wojtek ... kiedy nie dostałem się za pierwszym razem, jak wiesz, jeszcze bardziej przycisnąłem rysunek. W pewnym momencie rysowałem po 10-12 godzin dziennie. Nie z musu ale z pasji. Zrobiłem sobie Gap Year. Nie mówiłem Ci jednak, że rozpocząłem też ćwiczenie tatuowania. Najpierw na świńskich nogach a potem drobne tatuaże dla kumpli. I tak mi się to spodobało że zostałem tatuażystą i jak twierdzą ludzie osiągnąłem w tym wybitny poziom.

Będąc na pierwszym roku studiów architektonicznych, które bardzo mi się podobały, stwierdziłem, że i tak najbardziej to kocham rysować. Zleceń na tatuaże zacząłem dostawać całą masę. Jarałem się i hajs też był. W pewnym momencie studia zaczęły mi wręcz przeszkadzać. I po pierwszym roku zrezygnowałem z nich.

- A to dobrze na tym finansowo wychodzisz?

- Jak mam zwykły miesiąc w Polsce to mam 20.000 zł a jak mam gościnne tatuowanie w Londynie to rośnie to do 35.000 zł. Gdybym teraz poszedł do pracy w architekturze to jako młody architekt bez uprawnień dostałbym może 3000.

Więcej wyjaśnień nie potrzebowałem. Robił to co kochał, pokrywał gigantyczny popyt przy wtedy małej podaży. Idealne warunki biznesowe.

Możesz zaprojektować całe miasta, skomplikowane budynki i nic się nie zawali

Nie od dziś wiadomo, że architektura,  obok prawa i medycyny cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem. Wszystkie te zawody łączy wspólny mianownik trzeba zrobić dodatkowe uprawnienia żeby się liczyć. W medycynie jest to specjalizacja, w prawie aplikacja, a w architekturze uprawnienia budowlane. Architektura to ogromny prestiż ale i niełatwy kawałek chleba. Cały czas trzeba się pilnować żeby nie popełnić błędów.

Ale jest pewna ścieżka na którą skręca mnóstwo osób i jest nią przemysł gier komputerowych.

Warto wspomnieć, że kiedy piszę ten artykuł budżet całego przemysłu gier komputerowych jest trzy razy wyższy niż budżet filmowy i muzyczny razem wzięte.

Dla rysownika jest to pewne światełko w tunelu - tam gdzie są pieniądze będzie i zarobek. Jak wydawca gry ma zarobić krocie to zatrudni tylu specjalistów ilu będzie potrzeba.

I tu dochodzimy do tego dlaczego uczestnicy kursu na architekturę a potem studenci tego kierunku mają przewagę nad innymi concept artystami? Bo na studiach mają mechanikę, projektowanie, urbanistykę, materiałoznawstwo, modelowanie 3D. Są w stanie zaprojektować całe miasto (Cyber Punk) które nie musi się zgadzać z miejscowym planem zagospodarowania terenu.

A co z A.I. czy nie odbierze ludziom roboty?

Częściowo odbierze ale nie tym z najwyższej półki. Ktoś kto osiągnie mistrzostwo będzie w stanie weryfikować czy to co wypluło A.I. jest dobre czy nie. Już teraz graficy wspierają się sztuczną inteligencją. Daje ona możliwość wygenerowania wielu powtórzeń w krótkim czasie. A to jest bardzo duże ułatwienie w przypadku poszukiwania inspiracji.

Podsumowując - dąż do tego żeby być mistrzem. Mistrza zawsze ktoś potrzebuje.

A ja mam umiejętność kreowania mistrzów bo moim mottem jest:

„Jeżeli chcesz być mistrzem, nie idź do mistrza - idź do jego nauczyciela”

Zapraszam do szkoły rysunku DOMIN

Artykuł sponsorowany powstał we współpracy z domin.pl

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz