Powstanie w getcie warszawskim - 19 kwietnia 1943 r.


Ślady po warszawskim getcie zostały niemal zatarte. Wprawdzie można dostrzec resztki jego murów, czy fragmenty bruku ulicznego, ale ta część miasta – tak pokiereszowana doświadczeniami okupacyjnymi została zakryta: ziemią, nowymi domami i wreszcie – niepamięcią. Aby ocalić od zapomnienia tamte wydarzenia co roku, 19 kwietnia w Warszawie wolontariusze przekazują napotkanym przechodniom żonkil – symbol powstania w getcie. Czy to jedyny sposób by ujrzeć ten zaginiony świat? Miejscem, w którym możemy odnaleźć mieszkańców getta wraz z całym bagażem ich doświadczeń, życiem, cierpieniem i śmiercią jest nasza pamięć…

Początki getta

Żydowscy powstańcy, detal pomnika Bohaterów Getta, rzeźba autorstwa Natana Rapaporta

Żydowscy powstańcy, detal pomnika Bohaterów Getta, rzeźba autorstwa Natana Rapaporta

Nazwy „getto” użyto po raz pierwszy w 1516 r. w Wenecji – Il geto, ghetto oznacza hutę, odlewnię. To właśnie w Wenecji warunki naturalne idealnie współgrały z jedną z funkcji getta – zamknięciem. W 1555 r. papież Paweł IV rozpoczął budowę rzymskiego getta w samym centrum miasta, miejscu, w którym rozdzielono na dwoje obszar handlowy1. Ten sam schemat można dostrzec w sposobie tworzenia warszawskiej dzielnicy żydowskiej. Rozpoczęło się to od rozporządzenia władz, które nakazywało odpowiednie oznakowanie Żydów i dekretującego podział przestrzeni na żydowską i „aryjską„, a także masowe przesiedlenia i wznoszenie murów oddzielających getto od pozostałej części miasta. Co ciekawe w Warszawie budowę murów rozpoczęto, zanim pojawił się oficjalny dekret dotyczący powstania izolowanej przestrzeni. Getto weneckie było czymś na kształt miejskiego kondomu. Zabezpieczało przed ”nieczystym ciałem” Żyda i jego kalającym dotykiem, rzymskie natomiast miało być przestrzenią misyjną. W Wenecji izolowano ciała, a w Rzymie dusze2.

Motywacja sanitarno-epidemiologiczna stała się dla nazistów koronnym argumentem, który uzasadniałby tworzenie gett. W sprawie warszawskiej dzielnicy żydowskiej decydującą rolę odegrał tyfus- będący realnym zagrożeniem zdrowia, ale przede wszystkim jako ideologia. Naziści wielokrotnie usprawiedliwiali tworzenie gett koniecznością walki z epidemią tyfusu. Zasadą getta, które pojawiło się w Warszawie w czasie II wojny światowej było wykluczenie i izolacja. Żydzi, zgodnie z rasistowską ideologią propagowaną przez III Rzeszę zostali usunięci poza nawias społeczności i wykluczeni z przestrzeni miejskiej. Zamknięcie było ostateczne i nieodwracalne. Niemcy tworzyli getta nie po to, by leczyć czy nawracać, ale po to by móc przygotować Zagładę. Getto było uwerturą do „ostatecznego rozwiązania”…

Podział i zmiany granic getta warszawskiego.

Żydowska ludność cywilna schwytana podczas tłumienia powstania (fotografia z raportu Stroopa)

Żydowska ludność cywilna schwytana podczas tłumienia powstania (fotografia z raportu Stroopa)

W 1940 r. Niemcy opracowali plan podziału Warszawy na trzy dzielnice: żydowską, polską i niemiecką. W marcu tego roku wyznaczono obszar zagrożony epidemią, zlokalizowany w północnej części miasta, jako ten, który później miał służyć jako podwaliny do zasięgu przyszłego getta. Kilka miesięcy później obwieszczono, że zostaną utworzone trzy dzielnice mieszkaniowe, co spowodowało masowe przesiedlenia. Tworzenie dzielnicy niemieckiej kilkakrotnie przesuwano, gdyż obawiano się, że duże skupisko ludności byłoby doskonałym celem do nalotów nieprzyjaciela. Ostatecznie proces ten został zakończony w 1944 r., gdy ogrodzono zasiekami drutu kolczastego niedużą cześć miasta obejmującą pl. Unii Lubelskiej, Al. Szucha i Al. Ujazdowskie3. Kulminacyjnym momentem podziału Warszawy było stworzenie dychotomii: getto – strona aryjska. Stanowi ona nie tylko najbardziej charakterystyczną cechę ówczesnej przestrzeni miejskiej, ale też swoistą przestrzeń egzystencji, rozpiętą między „tą„ i ”tamtą stroną”. Osią tej przestrzeni stał się mur. Wiadomość o utworzeniu getta rozeszła się błyskawicznie po mieście i niemal natychmiast wywołała panikę wśród ludności żydowskiej. Ludwik Landau w swojej kronice napisał o tym w następujący sposób:

„Rozproszonym po całym mieście, zasymilowanym z ludnością polską rodzinom każe się przenosić do dzielnic żydowskich, do środowiska, z którym już często nie mają nic wspólnego; każe się stłoczyć w dzielnicach już przeludnionych- zwłaszcza po wypadkach wojennych – szukać mieszkania, a raczej kąta u obcych ludzi, mających dla siebie mało miejsca, skazuje się na walkę o najmniejszy kawałek miejsca; wreszcie zmusza się do przeprowadzki w czasie i warunkach uniemożliwiających przeniesienie całego dobytku, pozostawia się więc tych ludzi znacznej części ich majątku”4.

Fotografia z Raportu Stroopa. Oryginalny niemiecki podpis: „Drużyna szturmowa”

Fotografia z Raportu Stroopa. Oryginalny niemiecki podpis: „Drużyna szturmowa”

31 sierpnia 1940 r. „Gazeta Żydowska„ opublikowała spis granicznych ulic dzielnicy żydowskiej wraz z planem miasta. Granica przebiegała w następujący sposób: Marszałkowska, Chmielna, Srebrna, Towarowa, Okopowa, Młocińska, Błońska, Dzika, Stawki, Żoliborska, Bonifraterska, Konwiktorska, Zakroczymska, Wójtowska, Rybaki, Brzozowa, Celna, Rynek Starego Miasta, Świętojańska, pl. Zamkowy, Senatorska, Miodowa, pl. Krasińskich, Świętojerska, Nalewki, Nowolipki, Przejazd, Długa, Bielańska, pl. Teatralny, Senatorska, pl. Bankowy.  2 października 1940 r. szef dystryktu warszawskiego dr Ludwik Fischer podpisał zarządzenie o utworzeniu getta w Warszawie, które zawierało załącznik w postaci ulic stanowiących jego granicę. Wyznaczony teren różnił się od tego, którego granice przywoływano w ”Gazecie Żydowskiej” – został pomniejszony o teren między Młocińską, Błońską i Dziką, Chmielną i Złotą, a na zachodzie o teren między Żelazną a Towarową i Okopową. 12 października pojawiło się natomiast zarządzenie o utworzeniu trzech dzielnic mieszkaniowych: niemieckiej, polskiej i żydowskiej. Tym samym decyzja o utworzeniu getta w Warszawie stała się faktem. Tego dnia Ringenblum zanotował:

„Dziś, w sobotę 12 października, było strasznie. Zapowiedziano przez megafon podział miasta na trzy części: niemiecką, obejmującą Śródmieście wraz z Nowym Światem, polską i żydowską. Do końca października wszyscy- oprócz Niemców – muszą się przeprowadzić bez mebli. W naszej kamienicy rozpacz […] Powoli tworzy się getto. […]  ((E. Ringenblum, Kronika getta warszawskiego. Wrzesień 1939- styczeń 1943, wstęp i red. A. Eisenbach, Warszawa 1983, s. 171.)).

Styczniowy opór

Mieszkańcy Warszawy obserwujący płonące getto

Mieszkańcy Warszawy obserwujący płonące getto

Żydzi nie spodziewali się żadnej akcji – tymczasem 18 stycznia 1943 r. placówkarze nie zostali wypuszczani z getta. Po drugiej stronie muru udało się zauważyć koncentrację niemieckich jednostek wojskowych, ten fakt spowodował, że ludzie w popłochu chowali się w przygotowanych przez siebie kryjówkach, tym bardziej, że akcje wysiedleńcze zdarzały się już wcześniej. O 7:30 Niemcy przystąpili do akcji, której celem było wywiezienie ok. 8 tys. Żydów do Treblinki, a nie jak powszechnie sądzono całkowita likwidacja getta5. Chodziło przede wszystkim o wyłapanie osób, które przebywały na tym terenie nielegalnie, natomiast ci, którzy posiadali zaświadczenia pracy w szopach mogli pozostać na miejscu. Mieszkańcy getta, sądząc, że jest to zaplanowana akcja likwidacyjna ukrywali się i stawiali bierny opór, to spowodowało, że Niemcy zaczęli łapać na ulicach tych, których się dało, nie patrząc na zaświadczenia, byle tylko mieć pożądaną liczbę osób. Poniedziałkowa akcja nie odbiła się bez echa wśród konspiracji getta.  Zaskoczenie, niedostatek łączności, a także, fakt, że nie wszyscy działacze Żydowskiej Organizacji Bojowej (ŻOB) przebywali razem, były powodem tego, że nie doszło wówczas od żadnych skoordynowanych działań przeciwko Niemcom. Wówczas strzelano jednak po raz pierwszy do Niemców, a walkę tę zainaugurowali członkowie Ha- Szomer ha- Cair – wśród nich był Mordechaj Anielewicz- jeden z późniejszych przywódców powstania w getcie. Wyznaczył on kilka osób, które pod jego kierownictwem, zaopatrzone w broń, wmieszały się w tłum ludzi prowadzonych na Umschlangplatz. Na umówiony sygnał, na rogu ul. Niskiej i Zamenhofa, bojownicy zaatakowali Niemców konwojujących kolumnę. Cywia Lubetkin pisała:

 „W pierwszej chwili Niemcy byli zaskoczeni. Zbici z tropu, stracili panowanie nad sytuacją. Słyszeliśmy ich krzyki: « Żydzi o nas strzelają!» W końcu jednak ochłonęli i nasi towarzysze spostrzegli, że ze swoimi rewolwerami stoją twarzą w twarz z uzbrojonymi po zęby Niemcami. Niemal wszyscy członkowie tej grupy zginęli. […] Gdy wyczerpały się naboje, Mordechaj wyrwał Niemcowi karabin, cofnął się do bramy i tam strzelał. Niemcy bali się wejść do tego domu. Niedaleko siedzieli w schronie Żydzi. Jeden z nich wyskoczył i wciągnął Mordechaja Anielewicza do środka. Niemcy spalili ten dom”6.

Uratowały się trzy lub cztery osoby, a wśród nich był właśnie Anielewicz. Kilkudziesięciu Żydów prowadzonych na plac przeładunkowy uciekło. Akcje skierowane przeciwko Niemców miały także miejsce przy ul. Zamenhofa 58, gdzie zaatakowano okupantów wchodzących do tego domu, Zamenhofa 40. Miłej 34, 41 i 63, Franciszkańskiej 22, a także szopu Schultza. Styczniowe walki miały ogromny wpływ na bojowców ŻOB-u i na późniejsze walki w getcie. Niemieckie trupy przełamały psychologiczną barierę strachu przed okupantem. Żydzi przestali być postrzegani jako bezbronne ofiary, przeciwnie, wykazali ogromną odwagę, determinację i chęć walki o własną godność. Wspomniana organizacja wyciągnęła wnioski z przebiegu styczniowej akcji, opracowano strategię przyszłej walki. Przeprowadzenie szkolenie wojskowe obejmujące: znajomość broni palnej, wykorzystanie w walce broni białej, żarówek napełnionych stężonym kwasem siarkowym, butelek zapalających i granatów. Zdecydowano się na walkę partyzancką, dlatego też przygotowano teren i zadbano o zorganizowanie sieci łączności, a także metod przemieszczania się7. Organizacje militarne przygotowywały się do walki z wrogiem, a ludność cywilna do stawiania biernego oporu. Zaczęto spontanicznie budować bunkry z dostępem do wody, elektryczności, a czasem i telefonu, z wentylacją i zapasami żywności. Mieszkańcy getta wierzyli, że uda im się w nich doczekać wejścia Armii Czerwonej. Bunkry odegrały ważną rolę w powstaniu. ŻOB nie budowała dla siebie bunkrów, nie widziała możliwości wygrania z Niemcami. Cukierman pisał:

„Nie ulega wątpliwości, że popełnialiśmy błędy […] Nie przygotowaliśmy miejsc schronienia ani bunkrów, nie przygotowaliśmy kryjówek w getcie ani poza gettem. Nie kopaliśmy kanałów prowadzących na zewnątrz. Nie przygotowaliśmy żadnych planów ocalenia, bo nie braliśmy pod uwagę możliwości, że ktoś z nas pozostanie przy życiu”8.

Ważnym składnikiem strategii militarnej Żydów był podział terenu getta na trzy sektory bojowe, pod głównym dowództwem Mordechaja Anielewicza. Getto centralne z dowódcą Izraelem Kanałem, Teren szopów Tӧbbensa i Schultza – tutaj początkowo dowodził Icchak Cukierman, przed wybuchem powstania został zastąpiony przez Eliezera Gellera. Ostatni rejon obejmował teren szopu szczotkarzy (Świętojerska 34) z dowódcą Markiem Edelmanem na czele9. Główny sztab ŻOB znajdował się przy ul. Miłej 29, a potem przy Miłej 18. W kwietniu siły organizacji obejmowały 22 grupy, każda liczyła od 10-12 osób, przeważnie w wieku 19 -25 lat. W poniedziałek 19 kwietnia 1943 r. wieczorem rozpoczęło się święto Pesach. W nocy z niedzieli na poniedziałek getto zostało otoczone pierścieniem niemieckiej żandarmerii i granatowej policji. Posterunki ustawiono co 25 m. Organizacje bojowe ogłosiły stan najwyższej gotowości10.

Powstanie w getcie warszawskim

Fotografia z Raportu Stroopa. Oryginalny niemiecki podpis: „Ci bandyci stawiali zbrojny opór”

Fotografia z Raportu Stroopa. Oryginalny niemiecki podpis: „Ci bandyci stawiali zbrojny opór”

Tym razem bojownicy nie byli zaskoczeni, było wiadomo, że Niemcy przygotowali swoje siły do ostatecznej likwidacji getta. Akcją likwidacyjną dowodził szef warszawskiej SS i policji płk Ferdinand von Sammern-Frankenegg. Oddziały natomiast składały się z formacji grenadierów pancernych, kawalerii SS, policji, artylerii, saperów, a także oddziałów ukraińskich. Uzbrojenie natomiast prezentowało się następująco: 1174 karabinów maszynowych, 135 pistoletów automatycznych, 69 lekkich karabinów maszynowych, 13 ciężkich karabinów maszynowych, działa, miotacze płomieni, 3 wozy pancerne, czołgi11. 19 kwietnia Niemcy weszli do getta w dwóch kolumnach – od ul. Nalewki i od skrzyżowania ul. Gęsiej z Zamenhofa. Okupanci poruszający się ul. Nalewki zostali zaskoczeni silnym ogniem, butelkami zapalającymi i granatami. W tym miejscu nastąpiło pierwsze starcie z działaczami ŻOB, które trwało ok. 2 godzin i zakończyło się zwycięstwem Żydów. Niemcy wycofali się, zostawiając za sobą rannych i zabitych. Niemal w tym samym czasie doszło do starcia na skrzyżowaniu Zamenhofa i Miłej, gdzie bojownicy obrzucili butelkami zapalającymi dwa niemieckie czołgi, jeden z nich spłonął. I tutaj Niemcy wycofali się. Tego samego dnia, wobec nieudolności von Sammerna – dowództwo akcją przejął gen. Jürgen Stroop i po raz kolejny okupanci wkroczyli na teren getta. Sam Stroop wspominał pierwszy dzień walk w następujący sposób:

 „Pierwszy dzień walk w getcie był niezwykle dla nas ciężki. […] Musieliśmy postępować bardzo ostrożnie, ale odważnie i zdecydowanie. Nie chodziło mi o tego dnia o jakieś psychiczne miażdżenie przeciwnika, lecz o podniesienie ducha bojowego SS- mannów po wczesnorannych porażkach. Czołg i dwa samochody pancerne usytuowałem z tyłu pierwszej linii i kazałem je otoczyć piechotą SS. Jednak rzucano na nie kilka butelek z benzyną […] Starałem się nie iść zbyt głęboko w teren getta”12.

Ulotka Żegoty wydrukowana w maju 1943 roku w czasie powstania w Getcie z apelem gen. Władysława Sikorskiego o pomoc Żydom

Ulotka Żegoty wydrukowana w maju 1943 roku w czasie powstania w Getcie z apelem gen. Władysława Sikorskiego o pomoc Żydom

Jak wspominał niemieckie generał Heinrich Himmler w rozmowie telefonicznej pochwalił jego poczynania, mające na celu oczyszczenie terenu z Żydów: „Dziewiętnasty kwietnia to uwertura do zdarzenia historycznego, które będzie nosić nazwę Grossaktion in Warschau. Przebiegiem tej uwertury dyrygował pan wspaniale. Szczególnie dobrze wyszło to na tle niedołężnych usiłowań partacza von Sammerna. Ponieważ lubię wagnerowskie opery i dzisiejszych, nacjonal-socjalistycznych muzyków-dyrygentów, pozwoli pan, że powiem do niego: « Graj pan tak dalej, Maestro, a nasz Führer i ja nigdy tego panu nie zapomnimy»”13. Stroop w depeszy do wyższego dowódcy SS i policji w Krakowie Krügera donosił, że straty niemieckie wyniosły 12 osób, a ŻOB straciła tylko jednego bojowca. Natomiast w swoim raporcie zawarł informację, ze tego dnia ujęto 580 Żydów i odesłano ich na Umschlagplatz14. Wieczorem tego dnia w getcie panował niezwykły, pełen entuzjazmu nastrój wolności, ludzie krążyli po ulicach, wychodzili z kryjówek, by móc porozmawiać z innymi na temat wydarzeń. W czasie powstania także Joseph Goebbels zanotował w swoim dzienniku:

 „Walka w getcie żydowskim toczy się nadal, i to środkami wojskowymi. […] Żydzi stawiają rozpaczliwy opór. Minie jeszcze parę dni, zanim opór ten zostanie ostatecznie złamany. Przyczyną rozpaczliwej obrony jest zapewne i to, że Żydzi zdają sobie doskonale sprawę, co ich czeka, gdy opór zostanie złamany. Pozbawieni są możliwości kapitulacji”15.

Drugiego dnia powstania nad gettem warszawskim zawisły dwie flagi, jednak ich dokładna lokalizacja nie jest znana. Tradycyjnie uważa się, że na dachu kamienicy przy ul. Muranowskiej 7 wisiały flagi: biało-czerwona i biało-niebieska. Możliwe jest także, że znajdowały się one na rogu pl. Muranowskiego 21 i Nalewek 42. Walki toczyły się przede wszystkim na terenie szopu szczotkarzy, a także na pl. Muranowskim i na ul. Miłej. 21 kwietnia Niemcy nie poruszali się po getcie dużymi zwartymi grupami, które nie były już tak łatwym celem ataku. Także powstańczy zmienili taktykę: po załamani u się linii frontu przemieszczali się z miejsca na miejsce, zaskakując wroga atakiem z różnych pozycji. Walki rozgrywały się na terenie szopu szczotkarzy, w rejonie getta centralnego. Po trzech dniach walk powstańcy opuścili pozycje i wycofali się do bunkrów, gdzie prowadzili potyczki partyzanckie. 1-2 maja trwały natomiast boje na ul. Franciszkańskiej 3, gdzie zlokalizowano trzy duże schrony. 8 maja 1943 r. Niemcy odkryli bunkier przy ul. Miłej 18, do którego wpuścili gaz. Jak wspomina Cywia Lubetkin:

 „Wtem Arie Wilner zawołał! Popełniamy samobójstwo! Nie damy się wziąć żywcem! Bojowcy jeden po drugim podporządkowali się zawołaniu kolegi. Zdarzyło się komuś, że rewolwer zawiódł i towarzysz poprosił towarzysza o śmierć”16.

To właśnie w tym miejscu śmierć poniósł dowódca powstania Mordechaj Anielewicz i ok. 120 bojowców. Kilkorgu udało się ukryć, a potem wydostać się z bunkra niestrzeżonym wyjściem. Paru zmarło na skutek zatrucia gazem lub odniesionych ran. Spośród walczących w powstaniu przeżyło kilkunastu. Z członków dowództwa ocalał Icchak Cukierman i Marek Edelman. 16 maja 1943 r. o godz. 20:15 Niemcy wysadzili w powietrze Wielką Synagogę na Tłomackiem. Ten moment stał się symbolicznym końcem powstania w getcie warszawskim. Stroop zapisał w swoim raporcie: „Żydowska dzielnica mieszkaniowa w Warszawie przestała istnieć”.

W czasie walk w getcie Żydowska Organizacja Bojowa wystosowała do Polaków apel, który można było przeczytać po aryjskiej stronie:

„Warszawa, ghetto, 23 kwietnia 1943 r.

Polacy, Obywatele, Żołnierze Wolności.

Wśród huku armat, z których armia niemiecka wali do naszych domów, do mieszkań naszych matek, dzieci, żon;

Wśród terkotu karabinów maszynowych, które zdobywamy w walce na tchórzliwych żandarmach i SS-owcach;

Wśród dymu pożarów i kurzu krwi mordowanego getta Warszawy- my więźniowie getta, ślemy wam bratnie serdeczne pozdrowienia. Wiemy, że w serdecznym bólu i łzach współczucia, że z podziwem i trwogą o wynik tej walki przyglądacie się wojnie, jaką od wielu dni toczymy z okrutnym okupantem.

Lecz wiedzcie, że każdy próg getta, jak dotychczas, tak i nadal będzie twierdzą, że możemy wszyscy zginąć w tej walce, lecz nie poddamy się, że dyszymy, jak i wy, żądzą odwetu i kary za wszystkie zbrodnie wspólnego wroga.

Toczy się walka o naszą i waszą Wolność.

O wasz i nasz- ludzki, społeczny i narodowy – honor i godność.

Pomścimy zbrodnie Oświęcimia, Treblinki, Bełżca i Majdanka!

Niech żyje braterstwo broni i krwi walczącej Polski!

Niech żyje wolność!

Śmierć katom i oprawcom!

Niech żyje walka na śmierć i życie z okupantem!

Żydowska Organizacja Bojowa”17.

Jak wynika z dziennych raportów Stroopa od 20 kwietnia do 16 maja 1943 r. w wykrytych i zlokalizowanych przez Niemców 631 bunkrach znajdowało się  56 065 Żydów. Około 7 tys. zamordowano na miejscu, 6929 wysłano do Treblinki, ok. 6 tys. zginęło w walce, w wyniku zatrucia lub w pożarach. Pozostałych wywieziono do innych obozów. Najprawdopodobniej jednak dane są nieco zawyżone, gdyż w kwietniu 1943 r. w getcie nie przebywało więcej niż 40 tys. osób18.

Powstanie w getcie warszawskim rozbudziło w świadomości mieszkańców miasta ogromny podziw, odwagę i determinację walczących Żydów. Jednak wielu Polaków pozostało obojętnych na tragedię płonącego getta. Symbolem tej obojętności stała się kręcąca się karuzela – usadowiona na pl. Krasińskich, nieopodal murów getta. I choć nie jest jasno czy w dniach powstania była ona czynna, to została unieśmiertelniona w wierszu Czesława Miłosza Campo di Fiori:

„Wspomniałem Campo di Fiori

W Warszawie przy karuzeli,

W pogodny wieczór wiosenny,

Przy dźwiękach skocznej muzyki.

Salwy za murem getta

Głuszyła skoczna melodia

I wzlatywały pary

Wysoko w pogodne niebo […]”19.

A jak wyglądało getto po akcji likwidacyjnej? Wspaniale i przejmująco napisał o tym Stefan Kisielewski:

„[…] Wyludnione, lecz czuwające, zawsze obecne mury Ghetta zawisły nad tym miastem strasznym kirem, przepoiły wszystko niewidoczną, lecz wszędzie obecną trwogą […] śmierć przyczaiła się tylko, rozdygotany, straszny szkielet z czarnych żydowskich piwnic jest tu z nami – siada przy naszym stoliku, wygrzewa się na plaży, patrzy uważnie ciemnymi oczodołami na nasze interesy, na płynące z rąk do rąk dolary, złoto, zegarki […] Nagle zrozumiałem: getto przyszło do nas, duch jego owładnął Warszawę. Wielkie miasto nie zrozumiało przestrogi, strasznego memento, które wisiało nad nim jako owo mane- tekel- fares- udawało, że się nie boi, że strach nie istnieje i oto strasz wypełzł z umarłych zakamarków Dzielnej, Smoczej, Nowolipia i owładnął Warszawą”20.

Odezwa Żydowskiej Organizacji Bojowej z 23 kwietnia do mieszkańców Warszawy

Odezwa Żydowskiej Organizacji Bojowej z 23 kwietnia do mieszkańców Warszawy

Dziś, pamięci o tamtych wydarzeniach strzegą pomniki i tablice: Pomnik Bohaterów Getta, u zbiegu ul. Zamenhofa i Miłej znajduje się kamień upamiętniający miejsce bunkra odkrytego przez Niemców 8 maja 1943 r., gdzie śmierć ponieśli Anielewicz i kilkadziesiąt bojowców, Mur – Pomnik Umschlangplatz, a między posesjami przy ul. Siennej 55/59 i Złotej 64, gdzie do października 1941 r. przebiegała granica getta do dziś można oglądać fragment zachowanego muru. Naprzeciwko wspomnianego pomnika stworzono Muzeum Historii Żydów Polskich.

Miejsce po getcie jest puste (choć zabudowane), jest ogołocone i martwe (choć tętni życiem). Przechadzając się dzisiaj po terenie dawnego getta można doświadczyć czegoś co można nazwać paradoksem uobecniania pustki. Temu doświadczeniu towarzyszy swoisty dualizm widzenia.  Możemy zobaczyć to, czego nie ma (wyobrażoną rekonstrukcję odizolowanego miejsca) i jednocześnie nie postrzegamy już rzeczywistości, w której żyjemy. Topografia współczesnego Muranowa staje się niejako przezroczystą zasłoną, przez którą widać to, co naprawdę chcemy zobaczyć. Dokonuje się akt uobecnienia nieistniejącego – miejsce po getcie urealnia się i tym samym żyje w naszej pamięci.

Bibliografia

Cukierman Icchak, Nadmiar pamięci (siedem owych lat). Wspomnienia 1939-1946, tłum. Z. Perelmuter, Warszawa 2000.

Engelking Barbara, Leociak Jacek, Getto warszawskie. Przewodnik po nieistniejącym mieście, Stowarzyszenie Centrum Badań nad Zagładą Żydów, Warszawa 2013.

Guz Edward, Goebbels o Polsce i sojuszniczym ZSRR, Warszawa 1999.

Kisielewski Stefan, Chciałem pisać…, „Tygodnik Powszechny” 1945 (26 VIII), nr 23, s. 5.

 Landau Ludwik, Kronika lat wojny i okupacji, t. 1, Warszawa 1962.

Lubetkin Cywia, Ostatni Żydzi walczą, „Nasze Słowo” 1947, nr 7.

Lubetkin Cywia, Zagłada i powstanie, tłum. M. Krych, Warszawa 1999.

Miłosz Czesław, Campo di Fiori [w:] tegoż, Wiersze, t. 1, Kraków- Wrocław 1984.

Moczarski Kazimierz, Rozmowy z katem, Warszawa 1978.

Odezwa Żydowskiej Organizacji Bojowej, Archiwum Akt Nowych (Dalej AAN), 202//II-31.

Ringenblum Emanuel, Kronika getta warszawskiego. Wrzesień 1939- styczeń 1943, wstęp i red. A. Eisenbach, Warszawa 1983.

Stroop Jürgen, Żydowska dzielnica mieszkaniowa w Warszawie już nie istnieje! ( Es gibt keinen jüdischen Wohnbezirk – in Warschau mehr! ), oprac. A. Żbikowski, Warszawa 2009.

  1. B. Engelking, J. Leociak, Getto warszawskie. Przewodnik po nieistniejącym mieście, Stowarzyszenie Centrum Badań nad Zagładą Żydów, Warszawa 2013, s. 46. []
  2. Tamże. []
  3. Tamże, s. 73. []
  4. L. Landau, Kronika lat wojny i okupacji, t. 1, Warszawa 1962, s. 57. []
  5. B. Engelking, J. Leociak, dz. cyt., s. 782. []
  6. C. Lubetkin, Zagłada i powstanie, tłum. M. Krych, Warszawa 1999, s. 88. []
  7. B. Engelking, J. Leociak, dz. cyt. s. 788. []
  8. I. Cukierman, Nadmiar pamięci (siedem owych lat). Wspomnienia 1939-1946, tłum. Z. Perelmuter, Warszawa 2000, s. 193. []
  9. B. Engelking, J. Leociak, dz. cyt., s. 794. []
  10. Tamże, s. 795. []
  11. Tamże, s. 796. []
  12. K. Moczarski, Rozmowy z katem, Warszawa 1978, s. 211. []
  13. Tamże, s. 215. []
  14. J. Stroop, Żydowska dzielnica mieszkaniowa w Warszawie już nie istnieje! ( Es gibt keinen jüdischen Wohnbezirk – in Warschau mehr! ), oprac. A. Żbikowski, Warszawa 2009. []
  15. E. Guz, Goebbels o Polsce i sojuszniczym ZSRR, Warszawa 1999, s. 76. []
  16. C. Lubetkin, Ostatni Żydzi walczą, „Nasze Słowo” 1947, nr 7. []
  17. Odezwa Żydowskiej Organizacji Bojowej, Archiwum Akt Nowych (Dalej AAN), 202//II-31. []
  18. B. Engelking, J. Leociak, dz. cyt., s. 806. []
  19. Cz. Miłosz, Campo di Fiori [w:] tegoż, Wiersze, t. 1, Kraków- Wrocław 1984, s. 114. []
  20. S. Kisielewski, Chciałem pisać…, „Tygodnik Powszechny” 1945 (26 VIII), nr 23, s. 5. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz