Mało znane fakty o bitwie pod Grunwaldem |
Każdy słyszał o znakomitym zwycięstwie Polaków nad Krzyżakami pod Grunwaldem. Z okazji zbliżającej się 606. rocznicy rozegrania tej bitwy chciałabym przytoczyć o niej kilka mało znanych ciekawostek. Nie, nie będę pisać o tym, że wojska polskie miały obóz w lesie, że śpiewały Bogurodzicę przed bitwą, że Krzyżacy przysłali Jagielle dwa nagie miecze, a w swoim obozie mieli przygotowane kajdany dla jeńców… O tym słyszał chyba każdy.
-
Przed bitwą Jagiełło wysłuchał dwóch mszy. Nie wynikało to bynajmniej z jego nadmiernej pobożności. Cóż, w sytuacji niepewności i napięcia, panującego wśród rycerstwa, które nieustannie dopytywało się o rozkazy, chciał działać rozważnie. Spokojnie czekał na wieści od Witolda na temat aktualnej sytuacji jego oddziałów, nim sam wyda jakiekolwiek dyspozycje.
- W bitwie pod Grunwaldem walczył ojciec Jana Długosza – autora Roczników, czyli kronik sławnego Królestwa Polskiego, w których m.in. opisywał przebieg bitwy. Swą relację mógł opierać na jego opowieściach oraz na wspomnieniach swego stryja – księdza przebywającego w obozie, a także na relacji Zbigniewa Oleśnickiego, przebywającego przy osobie króla. Stąd w Długoszowym opisie jest zarówno wiele luk, jak i szczegółów na temat przebiegu bitwy, albowiem każdy ze wspomnianych świadków opowiadał mu to, co działo się wokół niego, np. to, że walczący na lewym skrzydle Marcin z Wrocimowic upuścił trzymaną przez siebie chorągiew ziemi krakowskiej, a Krzyżacy tryumfalnie zaśpiewali wtedy na znak zwycięstwa Christ ist erstanden, ale nie wiadomo, czy coś podobnego miało miejsce na prawym skrzydle.
- Jagiełło polecił swoim wojskom założyć słomiane opaski w celu odróżnienia swojego od wroga i wydał hasła bojowe „Wilno! Kraków!”, ponieważ wygląd obu armii, polskiej i krzyżackiej, był do siebie podobny. Jedynie bracia-rycerze wyróżniali się spośród wszystkich białymi płaszczami z krzyżami (pamiętać należy, że po stronie Krzyżaków walczyło wielu gości z Europy; oni nie nosili takowych płaszczy).
- Tzw. wilczych dołów nie było. Wbrew obiegowym opiniom Krzyżacy nie wybrali starannie miejsca bitwy ani nie przygotowywali zasadzki. O tym, iż polskie wojsko znajduje się nieopodal, dowiedzieli się rankiem 15 lipca, czyli wtedy, kiedy obie armie nieomal jednocześnie przybyły w rejon Grunwaldu. Nie mieli czasu na kopanie dołów, zwłaszcza że musieli ustawić się w szyku bojowym. Jedyne źródło, które wspomina o „wilczych dołach” to Kronika Bychowca z XVI w. Jej autor mógł ubarwić swój opis…
- Część wojsk litewsko-ruskich (zwłaszcza oddziały tatarskie) uciekło z pola bitwy. Mówi się, że była to pozorowana ucieczka (chociaż historycy spierają się, czy rzeczywiście od początku do końca miała być pozorowana), która pociągnęła za sobą część wojsk krzyżackich, przyczyniając się tym samym do ich rozbicia. Jedynie trzy chorągwie smoleńskie dowodzone przez rodzonego brata Jagiełły, Semena Lingwena Olgierdowicza, pozostały na polu bitwy. Dwie z nich dołączyły później do wojsk polskich.
- Wielki Mistrz Krzyżacki chciał z zaskoczenia zaatakować prawą flankę wojsk królewskich, prowadzących zwycięską walkę z wojskami zakonnymi. Zebrawszy swój hufiec, z jednostek biorących wcześniej udział w bitwie, i wykonując zaplanowany manewr, natrafił na niewielką grupę jeźdźców trzymających się na uboczu. Wśród nich był sam Jagiełło, obserwujący przebieg bitwy. Nie zaniedbano środków ostrożności i zwinięto mały proporczyk podnoszony przy osobie monarchy. Chorągiew nadworna, znajdująca się nieopodal, nie chcąc zwracać uwagi na osobę króla, od razu zwróciła się ku nieprzyjacielowi, mimo rozkazu przybyłego Zbigniewa Oleśnickiego, żeby chronić Jagiełłę. Hufiec Wielkiego Mistrza nie miał ochoty tracić czasu na utarczkę z małym oddziałem pozostającym z boku. Jedynie niemiecki rycerz z Łużyc, Dypold von Kökeritz, wyłamał się z szeregów i pogalopował w stronę rycerza we wspaniałej zbroi. Nie wiedział, że atakuje króla. Jagiełło celnie prowadząc kopię, zranił go w twarz. Natomiast Oleśnicki dobił i powalił rycerza na ziemię.
- Jagiełło ochrypł od wydawania rozkazów i zagrzewania rycerzy do walki. Podobno bardzo trudno było go zrozumieć nawet z bliska jeszcze w dniu następnym.
- Po dziś dzień największą zagadką pozostaje, kto zabił Wielkiego Mistrza Krzyżackiego Ulricha von Jungingena. Źródła zgodnie milczą na ten temat. Między bajki można włożyć teorię o tym, iż przyczyniła się do tego piechota chłopska. W bitwie pod Grunwaldem raczej nie brano jeńców, pokonany był zabijany od razu. Takie nierycerskie zachowanie nie było powodem do chluby. Istnieją jednak pewne przesłanki, dla których można wskazać rycerza, z ręki którego mógł zginąć Wielki Mistrz. Otóż był nim Mszczuj ze Skrzyńska z rodu Łabędziów. Zgodnie z panującym zwyczajem zwycięzca otrzymywał w posiadanie ekwipunek pokonanego. Nie bez znaczenia może pozostawać fakt, iż właśnie pachołek Mszczuja, Jurga, miał odnaleźć zwłoki Wielkiego Mistrza, przynosząc swemu panu złoty pektorał z relikwiami. Poza tym w kościele w Kijach, związanym właśnie z rodem Łabędziów, miał znajdować się ornat uszyty z szaty Urlicha von Jungingena, w którym celebrowano msze.
Bibliografia:
Literatura:
- Kuczyński M., Bitwa pod Grunwaldem, Katowice 1985.
- Nadolski A., Grunwald 1410, Łódź 1993.
Strony internetowe:
1. Grabarczyk T., Bitwa na grunwaldzkich polach,15 VII 1410 r. [w:] Grunwald 1410. Materiały z sesji popularnonaukowej z okazji obchodów 600-leciabitwy pod Grunwaldem. Sulejów, 23 kwietnia 2010 r., Augustyniak J., Ławrynowicz O. (red.), s. 77-89, „Academia.eu”, http://www.academia.edu/1874113/Grunwald_1410._Materia%C5%82y_z_sesji_popularno-naukowej_z_okazji_600-lecia_bitwy_pod_Grunwaldem (data dostępu: 9 lipca 2016 r.)
Redakcja merytoryczna: Zuzanna Świrzyńska
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
„Przed bitwą Jagiełło wysłuchał dwóch mszy. Nie wynikało to bynajmniej z jego nadmiernej pobożności.” Mógł zrobić cokolwiek innego, ale wysłuchał właśnie mszy. Oczywiście, że nie wynikało to z jego pobożnosci. Uciekał przed rycerstwem, dopytującym się o rozkazy. Tak, tak.
Fakty wcale nie takie mało znane, ponadto ten pierwszy strasznie naciągany. Miałem nadzieję dowiedzieć się czegoś nowego na temat tej bitwy, tymczasem otrzymałem znane już informacje. A wcale nie jestem wielkim pasjonatem średniowiecza, zaczytującym się w książkach poświęconych tej batalii!
chętnie bym odpowiedział Autorce własnym tekstem „Jagiełło w gimnazjum”, rzeczywiście nieznanymi faktami... Litwini ani Tatarzy nie uciekli - list Niemca odkryty przez Szweda Ekdahl’a rzecz wyjaśnia. Kwestia jest inna: do czego Jagielle pod Grunwaldem niezbędni byli Tatarzy Dżalal ed-Din’a? i to mimo podkładania się w 200% propagandzie Krzyżaków-Zachodu, że jest neofitą-pozorantem... W tej samej bitwie użył „Bogurodzicy” - Matka Boska i Tatarzy razem przeciw katolikom! Ciekawe... I po co czekał do południa z rozpoczęciem bitwy? Moich uczniów to ciekawi
Współczuję twoim uczniom, naprawdę. Wystarczy POMYŚLEĆ po co byli Tatarzy. Oni nie byli niezbędni, ale skoro miała to być bitwa walna i rozstrzygająca, to liczył się każdy człowiek. Po co czekał do południa... POMYŚL. Był upał, a jego wojska od tego upału nie cierpiały, w przeciwieństwie do wojsk krzyżackich.
Dżalal ad-Din był lennikiem Witolda, a jako lennik miał obowiązek wspierać zbrojnie swego pana. Został lennikiem Wielkiego Księcia Litewskiego, bo musiał uciekać po klęsce w wojnie domowej w Wielkiej Ordzie. Potrzebował wsparcia. w 1411 r. udało mu się w końcu obalić wielkiego chana Temura. Po kilku miesiącach zasiadania na tronie Złotej Ordy został zabity przez swego brata i następcę.
List odkryty przez Ekdahla nie jest dowodem na to, że Litwini nie uciekali, świadczy najwyżej o tym, że ucieczka dla przeciwników mogła wyglądać na pozorowaną, nie jest to jednak sprzeczne z polskimi źródłami, w końcu „Kronika konfliktu” mówi że Krzyżacy zaatakowani od skrzydła przez naszych uciekali potem i przed Litwinami których wcześniej gonili, a dzięki Długoszowi wiadomo, że chodzi o 2 chorągwie smoleńskie, cała reszta armii litewskiej dała drapaka.
oadskj hsciuhasihcahijcxhzhcoijaosijc
Osobisty atak Dypolda v. Kokeritz na osobę Króla Polskiego był zgodny z ówczesnymi prawami rycerskimi i był to ekstremalnie niebezpieczny moment w prowadzonej bitwie.Gdyby zabił czy zranił poważnie Króla ten byłby jego i nikt nie mógł mu w tym przeszkodzić. Byłby to koniec wojny. Kokeritz pojechał do Krzyżaków na zarobek i miał z nimi zawartą umowę, która przewidywała że, pokonani i wzięci do niewoli lub zabici, ważni i konkretnie wskazani ludzie przeciwnika mają być oddani Krzyżakom a rycerzowi przysługuje dodatkowe wysokie wynagrodzenie. W przypadku głównodowodzącego czy króla była to na owe czasy suma niemal kosmiczna. Jagiełło, stary i bardzo doświadczony wojskowy (w 1380 roku uczestniczył w wojnie Tatarów z Moskwa jako sojusznik Mamaja ) doskonale zdawał sobie sprawę co mu grozi, był na to przygotowany i odpowiednio skutecznie zareagował. Ranę jaką zadał atakującemu go była śmiertelna. Niefartem była akcja młodego Oleśnickiego. Nie był giermkiem króla i nie miał absolutnie do tego prawa. Było to potem źródłem wielu kłopotów. Gdyby Kokeritz nie był taki zachłanny, pewny siebie i wskazał zauważoną grupę otaczającą Króla Krzyżakom, los bitwy byłby przesądzony na korzyść tych ostatnich.Na wojnie wiele rzeczy zależy od przypadku i dlatego też potrzebne jest szczęście a tego akurat Królowi nie zabrakło. Wojnę przygotował i przeprowadził po mistrzowsku zarówno ze strony wojskowej jak i dyplomatycznej. Należy pamiętać, że ogromnym przeciwnikiem wojny z Krzyżakami był Kościół. Uważali, że jest to atak na Kościół. Jagiełło do listopada 1411 roku nie mógł pokazać się w Krakowie aż od Papieża Jana XXIII nadeszło potwierdzenie, że wojna była sprawiedliwa i odniesione zwycięstwo zgodne z prawem. Inaczej Króla mógł spotkać los Bolesława Śmiałego. Całe szczęście, że w tym czasie było aż trzech wzajemnie zwalczających się papieży europejskie mocarstwa czyli Anglia i Francja byli w stanie wojny (stuletniej.)
wal sie
pocoteswarywaznezejagillowygralapochodzeniemamniemieckieijaktopogodzic
Całkowicie zgadzam się z Markiem, list odkryty przez prof. Svena Ekdahla nie jest żadnym dowodem, że wojska ks. Witolda nie opuściły na pewien czas głównego placu boju, za to upewnia nas, że oddziały na które wyszło uderzenie przełamujące chorągwi krzyżackich drugiej linii, nie podjęły walki tylko wykonały odskok na polskie tyły, o czym również informuje Kronika Konfliktu, co prawdopodobnie wywołało panikę na prawym skrzydle i większość tych wojsk i również ks. Witold, opuściło pole bitwy.