Bitwa nad Sommą. Pierwszy atak czołgów w dziejach wojen |
Bitwa nad Sommą, mająca miejsce 1 lipca 1916 r., rozpoczęła się intensywnym atakiem sił brytyjskich, pochłaniając 57 000 Brytyjczyków. Okazała się najkrwawszą bitwą stoczoną przez brytyjską armię.
Dzień tej niebywałej i katastroficznej straty zredefiniował pojęcie brytyjskiego poświęcenia, znanego już od czasów pierwszej wojny światowej. Dla Brytyjczyków biorących udział w tej bitwie ewentualne zwycięstwo niosło za sobą zbyt wysoką cenę, a sam konflikt zapadł w pamięć jako roztrwonienie szeregu ludzkich istnień przez zbyt pewnych siebie, nieinteligentnych oraz oderwanych od rzeczywistości generałów.
Najczęściej pomija się fakt, że bitwa nie zaczęła się z wyboru Brytyjskiego dowódcy - Douglasa Haiga. Sytuacja, w której Francuzi byli zamieszani w wyczerpującą obronę Verdun, skłoniła francuskiego naczelnego dowódcę sił zbrojnych do wywarcia nacisku na Haiga w celu wcześniejszego uskutecznienia planowanego ataku na niemieckie pozycje.
Jednak ku rozczarowaniu Haiga, nowe brytyjskie czołgi Mark I, wraz z ich załogami, nie były gotowe na bitwę mającą miejsce 1 lipca 1916 r. Mimo braku czołgów, bitwa nad Sommą ciągnęła się przez kolejne cztery miesiące: Dzięki ofensywie na wyjątkowym, pod względem warunków, polu bitwy na wschodnim froncie, armia brytyjska zyskała cenne doświadczenie bojowe.
Haig, który był daleki od bycia konserwatywnym reakcjonistą, na przekór jego charakterystykom dokonanym przez niektórych historyków, był pewny potencjału czołgów i chciał ich rozlokowania na polu bitwy tak szybko, jak to możliwe. W związku z tym, wbrew jego podwładnym, którzy utrzymywali, że dostarczenie czołgów na pole bitwy powinno być wstrzymane aż do momentu, gdy będą one zdolne do zmasowanego ataku, Haig zarządził, że gotowe czołgi powinny być jak najszybciej użyte w bitwie nad Sommą.
Pierwszy atak czołgu
O świcie 15 września 1916 r., czołgi zostały użyte po raz pierwszy. Ich wykorzystanie w dużej ofensywie nad Sommą było zarówno dramatyczne, jak i symboliczne. Czołgi rozlokowano z przodu piechoty, w grupach składających się od dwóch do trzech jednostek, aby wybić dziury w niemieckiej obronie i zniszczyć gniazda karabinów maszynowych, które ówczesnego lata rozgromiły tak wiele alianckich wojsk.
Do udziału w akcji przeznaczono 49 czołgów Mark I, ale w dzień jej rozpoczęcia tylko 32 egzemplarze dotarły na miejsce zbiórki - reszta albo się zepsuła, albo została porzucona. Ostatecznie, 18 jednostek wzięło udział w działaniach, reszta natomiast uległa mechanicznym uszkodzeniom lub ugrzęzła w dołach po pociskach oraz okopach.
Postęp sił był bardzo wolny, a ziemia, mimo że sucha, została skalana pociskami artyleryjskimi, co powodowało, że czołgi brnęły przez nią, poruszając się w górę i w dół, jak statki na niespokojnych wodach. Jednakże czołgi mogły przeorać się przez druty kolczaste i pokonać większość okopów. Ich niecodzienna obecność i pozorna odporność na ogień z karabinów i dział maszynowych zasiała strach w sercach niemieckich oddziałów, które spotkały je na swojej drodze.
Po bitwie brytyjska prasa obwieściła:
„Kiedy niemieccy żołnierze wypełźli ze swoich ziemianek w porannej mgiełce 15 września i przeciągnęli się w poszukiwaniu angielskich sił, natrafili na widok, który zmroził krew w ich żyłach. Dwa tajemnicze potwory pełzły w ich kierunku nad kraterami. Oszołomieni, niemalże do tego stopnia jakby wokół nich rozpętało się trzęsienie ziemi, Niemcy przetarli oczy, które emanowały fascynacją i strachem przed tymi niesamowitymi stworzeniami”.
Flers i Courcelette
W wyniku operacji z 15 września, miejscowości Flers i Courcelette zostały przejęte przez aliantów. Mimo tego, że obie operacje miały miejsce tego samego dnia i zostały przeprowadzone mniej więcej na tym samym obszarze, najlepiej jest uznać je za dwie indywidualnie akcje, rozważając każdą z nich jako oddzielną historię. Istotnym faktem był również brak doświadczenia Korpusu Ciężkich Karabinów Maszynowych, który stanowił załogę czołgów. Wzięli oni udział w bitwie, korzystając z nieużywanej wcześniej broni wojennej, gdzie wielu z nich nie posiadało żadnej zaprawy bitewnej.
„Porucznik Macpherson był dowódcą naszego czołgu, dobrym człowiekiem, którego dało się polubić, jednakże on, jak zresztą my wszyscy, nigdy nie uczestniczył w prawdziwej walce na polu bitwy. Sytuacja ta nie ograniczała się tylko do naszego czołgu, ponieważ załogi z praktycznie całej drużyny 32 maszyn były w podobnej sytuacji. Co więcej, odprawa i instrukcje odnośnie do naszych celów były raczej niejasne, a kooperacja pomiędzy piechotą i czołgami znikoma” - napisał kanonier William Taylor Dawson.
Sprawność, z jaką czołg Mark I był wyprodukowany i użyty w akcji, jest sama w sobie niesamowitym osiągnięciem. Budowa maszyn, szkolenie załóg i wymyślanie taktyk odbyły się w trybie ad hoc. Sytuacja ta zaprzecza przekonaniu o niezdarnych, staroświeckich generałach powtarzających raz za razem taktyczne błędy. Dowodzi ona, że brytyjscy dowódcy pragnęli wykorzystać zaawansowane technicznie i innowacyjne rozwiązania w celu zapobiegnięcia pogłębieniu strat w ilościach ich piechoty.
Czołgi, 15 września, wywarły mierny impakt na siły wroga, jednak, mimo tego, dowiodły swojego potencjału, co poskutkowało ich produkowaniem i używaniem. Haig wierzył w nowe machiny wojny, twierdząc, że: „Gdziekolwiek czołgi prowadziły natarcie, osiągaliśmy nasze cele, ponosiliśmy jednak porażkę, gdy czołgi nie brały udziału w natarciach. Wracaj i zrób tyle czołgów, ile w twojej mocy”.
* * *
Dziś z pierwszowojennych czołgów zachowało się niewiele egzemplarzy. Jednym z nielicznych miejsc, gdzie można je zobaczyć jest Tank Museum mieszczące się w brytyjskim Bovington. Natomiast klimat tamtych wydarzeń stara się oddać firma Wargaming.net, która jest wydawcą niezwykle popularnej gry World of Tanks oraz aplikacji Tank 100.
Więcej o historii Anglii przeczytasz klikając na poniższą grafikę:
Żródło: opracowano na podstawie materiałów przekazanych przez Tank Museum w Bovington oraz wargaming.net, przeczytaj więcej tutaj
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
„mierny impakt” - gratuluję wybornej polszczyzny, jak na humanistę przystało;
dzieki