Rozmowa z autorami nowego serwisu internetowego ciekawostkihistoryczne.pl


Ciekawostkihistoryczne.pl to nowy serwis historyczny w polskim internecie. Jak mówią sami autorzy serwis to projekt całkowicie prywatny, niekomercyjny, niepowiązany z jakąkolwiek działalnością gospodarczą i niefinansowany z reklam lub za pośrednictwem innego modelu biznesowego.

ciekawostkihistoryczneNam udało się porozmawiać z jego twórcami Aleksandrą Zaprutko i Kamilem Janickim o kulisach powstania serwisu i planach na jego dalszy rozwój.

Wojtek Duch.: Jak powstał pomysł na ciekawostkihistoryczne.pl? Kiedy postanowiłeś stworzyć taki portal?

Kamil Janicki: Postanowiliśmy razem z moją narzeczoną. Wcześniej pracowaliśmy przy różnych projektach, chociażby przy „Histmagu”, prowadzimy też wspólnie firmę zajmującą się tłumaczeniem i redagowaniem książek. Nasza praca polega w dużej mierze na żmudnym poprawianiu błędów tłumaczy i autorów, co czasem oczywiście bywa ciekawe, ale w wielu przypadkach sprowadza się do poprawiania przecinków... setek, tysięcy przecinków. Trudno się dziwić, że potrzebowaliśmy od tego jakiejś odskoczni.

Zastanawialiśmy się, co moglibyśmy zrobić fajnego, a że skończyły nam się wszystkie seriale jakie się da oglądać to zdecydowaliśmy: trzeba się zabrać za coś konstruktywnego. Są przecież blogi o technice, komputerach, lifestylowe, czy choćby czysto plotkarskie. Słowem – niewielkie serwisy z „newsami”, które czyta się pijąc poranną kawę, albo robiąc sobie przerwę w pracy. Ale o historii nie próbowano dotąd zrobić czegoś w tym rodzaju. Stwierdziliśmy, że skoro mamy, bądź co bądź, sporo doświadczenia w pisaniu o historii to warto je wykorzystać, by uruchomić projekt całkowicie na luzie. Bez gonienia za pieniędzmi, bez robienia biznesu, po prostu coś, co się będzie fajnie czytać.

Aleksandra Zaprutko: Gdy poprawia się błędy po tłumaczach, to siłą rzeczy natrafia się przy okazji na sporo różnych informacji. Czasem redaktor wyczyta coś z książki nad którą pracuje, czasem z innej pozycji, którą wykorzystuje przygotowując przedmowę albo przypisy. Te ciekawostki, co prawda zwykle nie przydają się później w naszej pracy, ale można je wykorzystać właśnie w takim serwisie.

K.J.: Ano właśnie, gdy człowiek zawodowo zajmuje się „robieniem” książek, to siłą rzeczy przewijają mu się przez ręce setki różnych pozycji. Czasem to książki, które nigdy nie zostaną wydane w Polsce, albo interesujące (naszym zdaniem) fragmenty są wycinane z ich ostatecznych wersji. Od dawna zapisywaliśmy sobie różne historyczne ciekawostki i postanowiliśmy coś z nimi zrobić.

Czyli te wszystkie ciekawostki wychodzą po prostu przy okazji? A może jednak większość wyszukujecie specjalnie? Czy też oba sposoby postępowania wchodzą w grę?

A.Z.: Różnie.

K.J.: Póki, co większości nie szukaliśmy. Podejrzewam, że ze jakiś czas to się może zmienić, ale mamy w domu około tysiąca książek historycznych, które z czasem udało nam się zebrać. Materiału do ciekawostek na pewno nie zabraknie. Korzystamy także z informacji na zagranicznych portalach historycznych i z obcojęzycznej prasy.

Moi pierwszym wrażeniem po wejściu na Waszą stronę było skojarzenie z słynnym „Pudelkiem„, oczywiście w pozytywnym sensie. Czy to dobre porównanie? Czy rzeczywiście robicie takiego ”historycznego Pudelka”?

A.Z.: Nie każdy ma ochotę przy kawie lub w trakcie przerwy w pracy czytać artykuł naukowy, tudzież długą, poważną książkę. Lepiej spędzić wtedy czas nad czymś lekkim i przyjemnych. Przecież nie można się zajmować samymi przytłaczającymi rzeczami!

K.J.: Takiego porównania może bym nie użył, ale też nie mam nic przeciwko niemu. Rzeczywiście chodzi o ciekawą lekturę na 5-10 minut. Nie znaczy to jednak, że planujemy się zniżać do poziomu bulwarówki. Oboje mamy wykształcenie historyczne, jakimś tam doświadczeniem literackim też możemy się pochwalić. Dlatego staramy się, by „Ciekawostki historyczne” były – przy zachowaniu swobodnej formy – fachowe od strony merytorycznej.

A.Z.: Nie piszemy „plot z ulicy”, ale przeciwnie – każdą ciekawostkę podpieramy bibliografią. Czytelnik dzięki temu zawsze może sięgnąć po szerszą informację na temat danej ciekawostki. Co więcej staramy się odwoływać także do poważnej literatury – niekoniecznie do czysto popularnonaukowych pozycji.

Czy ciekawostki są przede wszystkim adresowane do osób zajmujących się zawodowo historią? A może liczycie na zdobycie szerszej widowni?

K.J.: Po kilku latach pracy głównie w branży wydawniczej nabrałem przekonania, że tak naprawdę każdy interesuje się historią o ile dobrze się mu ją sprzeda. W Polsce najwięcej wydaje się właśnie historii: to są setki książek i niemal wszystkie udaje się lepiej lub gorzej sprzedać. Jeśli do mówienia o historii zabierze się nie jak nauczyciel, który każe tylko wkuwać daty i wydarzenia albo naukowiec piszący suche wielostronicowe elaboraty, to naprawdę niemal każdego uda się zainteresować np. tym, co się działo w XIX, czy XVII wieku. Tym bardziej jeśli istnieje możliwość, by powiązać dawne wydarzenia z tym co dzieje się dzisiaj w polityce lub życiu codziennym. „Ciekawostki historyczne” adresujemy do każdego, kto jest ciekawy świata – i tego dzisiejszego i tego, który już odszedł do przeszłości. Nie chcemy robić strony tylko dla historyków, bo nie tylko historycy lubią historię!

A.Z.: Historię zawsze można opowiedzieć jak baśń, która wciągnie nie tylko historyka, ale także np. mechanika, informatyka czy inżyniera. Fakt, że ich praca ma mało wspólnego z historią naprawdę ma niewielkie znaczenie.

Czy chcielibyście rozszerzyć z czasem ciekawostki nie tylko na te historyczne, ale ogólnohumanistyczne?

K.J.: Nie mamy takiego zamiaru. Serwis chcemy robić jak najlepiej i na bieżąco go aktualizować, ale jego ogólna formuła pozostanie taka jak teraz. Co nie znaczy, że w przyszłości nie będziemy realizować innych serwisów poświęconych humanistyce albo przy takich współpracować.

Serwis tworzycie we dwójkę. Czy w przyszłości chcielibyście rozszerzyć skład autorów?

K.J.: Jesteśmy otwarci na nowe osoby. Każdy może dodać własną ciekawostkę za pomocą formularza dostępnego na naszej stronie. Zresztą dużo osób, z którymi dawniej współpracowaliśmy deklarowało swoje zainteresowanie projektem i chęć wzięcia w nim udziału. Ciekawostki założyliśmy również za namową ludzi, z którymi pracowaliśmy i pracujemy gdzieś indziej. Prosili nas o to także wydawcy, którzy często po prostu przysyłają do nas książki i proszę o opinię albo napisanie czegoś fajnego na ich podstawie.

To póki co nie jest strona, która ma komercyjnie zarabiać, bo na brak „normalnej” pracy nie narzekamy, ale z chęcią rozdamy książki osobom, które chciałyby u nas coś napisać. Zachęcamy także wydawców, by wysyłali do nas swoje pozycje. W każdej publikacji da się znaleźć jakieś ciekawostki i w ten sposób zachęcić czytelników do kupna danej książki.

A skąd pomysł na takie logo?

K.J. Mieliśmy z nim sporo problemów, bo nie był to bynajmniej pierwszy projekt. Dwa poprzednie odpadły po burzliwej dyskusji...

A.Z: Przecież to nie moja wina, że jestem dość wybredna! <śmiech>

K.J.: Pierwotne logo przedstawiało dwa ludziki czytające książki, ale zdaniem mojej narzeczonej przypominało jakiś znaczek religijny, więc odpadło. Obecne logo w założeniu przedstawia grecką wazę pełną ciekawostek. Jest coś takiego, że wczesna historia najsilniej przemawia do odbiorców. Każdy w szkole zaczynał od starożytności i średniowiecza i te obrazy zostają najdłużej w głowie. Greckie wazy, czy kolumny intuicyjnie oddziałują jako symbol historii, więc pomyśleliśmy, że jak ktoś zobaczy to logo to od razu pomyśli o historii.

To oczywiste, że w takim serwisie jak „Ciekawostki historyczne” zawsze najwięcej będzie materiałów z XX wieku, bo to o tym okresie najczęściej się pisze w książkach, newsach itd. Jednak przy użyciu takiego a nie innego logo chcieliśmy pokazać, że nie będziemy się zajmować wyłącznie historią najnowszą. Stąd przy tytule nie ma żadnego samolotu, czołgu, czy czegoś podobnego. Nas prawdę mówiąc interesuje każdy aspekt historii – niezależnie czy wiąże się z wydarzeniami sprzed pięćdziesięciu czy dwóch tysięcy lat.


* Kamil Janicki – redaktor, dziennikarz, tłumacz i recenzent wewnętrzny. Założyciel i redaktor naczelny biura usług redakcyjnych uslugiredakcyjne.pl. W latach 2008-2010 redaktor naczelny portalu historycznego „Histmag.org„. Od kwietnia 2010 roku także członek redakcji projektu „Historia i media„ realizowanego przez Fundację Nowoczesna Polska z funduszy programu „Patriotyzm Jutra„. We wrześniu 2010 roku założył serwis popularnonaukowy ”Ciekawostki historyczne”. Jest redaktorem naukowym i głównym autorem książki ”Źródła nienawiści. Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych” (2009), a także autorem około 100 recenzji (w tym kilkudziesięciu recenzji wewnętrznych) i ponad 400 artykułów – dziennikarskich, popularnonaukowych i naukowych. Zredagował około dwadzieścia książek, kilka przetłumaczył i opatrzył przedmowami.
* Aleksandra Zaprutko – historyk, absolwentka studiów licencjackich na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. Współrealizatorka projektu „Groby wojenne na terenie Małopolski„. Wspólnie z Kamilem Janickim założyła „Ciekawostki historyczne„. Wcześniej publikowała m.in. w „Histmagu„. Interesuje się historią i kulturą Ukrainy, w szczególności tematem ukraińskich ruchów nacjonalistycznych. Jako redaktorka współpracuje z Repliką i Instytutem Wydawniczym Erica. Niedawno ukazały się redagowane przez nią wspomnienia Franka Blaichmana pt. ”Wolę zginąć walcząc” oraz książka Szymona Wrzesińskiego ”Kat w Polsce, na Śląsku i Pomorzu”. Poza książkami historycznymi redaguje też powieści.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

1 komentarz

  1. Lilianna pisze:

    Weszłam na portal bo chcę napisać słów kilka na temat książki pani Aleksandry pt. Dwudziestolecie od kuchni. Czyta się smakowicie. Szkoda tylko, że trochę tę smakowitość psuje niezbyt dobra korekta. Ale...każdemu zdarza się błąd w sztuce. Mam nadzieję, że następna Pani książka, którą mam nadzieję poczytać (i mieć, bo lubię książki mieć) ustrzeże się od pomyłek korektorskich. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za książkę!!

Zostaw własny komentarz