„Religia Hitlera” – M. Hesemann - recenzja


Jedna z książek próbujących objaśniać nazizm, jako doktrynę quasi-religijną, a więc w szerszym ujęciu niż tylko jako doktrynę polityczną. Ostatnio takie spojrzenie jest coraz bardziej popularne1 i potrafi bardzo przekonująco pomóc nam objaśnić tak doktryny prawicowe (przede wszystkim nazizm) jak i socjalistyczne. Niestety książka po początkowym, bardzo dobrym wrażeniu, stopniowo w miarę lektury kolejnych rozdziałów – coraz bardziej traci na wartości.

Większość nas zna teorię „totalitaryzmów„ Hanny Arendt. Jest to jedna z pierwszych teorii, w spójny sposób próbująca z jednej strony objaśniać wielkie ”doktryny” polityczne XX w. wykazując przy tym ich wiele punktów stycznych. Teorie te jednak są już dość leciwe i od tej pory dorobiliśmy się kilku następnych2. Każda z nich koncentruje się jednak na wymiarze politycznym „doktryn„. Ostatnio zaś coraz powszechniejsze stają się teorie wskazujące na znacznie szerszy zakres nazizmu niż tylko „życie polityczne„. Ukazują one jego istotny ładunek „religijny„ w objaśnianiu świata swoim „wyznawcom” . Książką, która próbuje zwrócić uwagę na ten szeroko rozumiany aspekt ”duchowości” nazizmu, jest właśnie prezentowany tytuł. Od razu zatem trzeba zwrócić uwagę na fakt, że tytuł pozycji jest nieco mylący. Książka nie analizuje bowiem tylko religijnego oblicza samego Hitlera, co skupia się również na całości oblicza nazizmu jako takiego. Trzeba zauważyć, że część książki (zwłaszcza początkowe rozdziały) skupia się na samych religijnych doświadczeniach ”Wodza” III Rzeszy. To są dwa naczelne wątki na jakie można podzielić pozycje i niestety muszę stwierdzić, że tylko w niewielkim stopniu współgrają ze sobą.

Jej istotną zaletą jest to, że stara się zwrócić uwagę na wszelkie aspekty religijności reżimu. Bogactwo spojrzenia i użytych źródeł, jest pozytywnym zaskoczeniem. Niestety, pomimo tego Autor nie wystrzega się błędów. Przytoczę jeden, najbardziej rzucający mi się w oczy.

W części dotyczącej „Wiedeńskiego” okresu życia Hitlera jak i okultystycznych źródeł nazizmu – Autor powołuje się na wszystkie ważne pozycje. Jest i Goodrick - Clarke3, jest Hamann4, jest oczywiście i Kershaw. Wszyscy Ci Autorzy podważają na przykład tezę, iż Hitler być może, za swoich młodych lat spotkał osobiście Lanza von Liebenfelsa – wydawcę Ostary (okultystyczny magazyn wydawany na początku XX w. w Wiedniu). Twierdził tak przede wszystkim sam Lanz (w latach 30-tych). Hesemann cytuje Autorów którzy podważają to twierdzenie, niemniej sam, być może na potrzeby budowanej tezy – twierdzi coś wręcz przeciwnego!

Niezależnie od tych błędów, próba opisania przez Autora omawianej książki – religijności samego Hitlera jest jeszcze stosunkowo spójna. Widzimy jak Hitler chłonął doświadczenia – przede wszystkim katolicyzmu i próbował potem wykorzystywać pewne rozwiązania (podchodząc do tego dość zadaniowo) – budując swoją doktrynę. Tutaj wręcz żałuje, że Autor nie idzie tym tropem, nie próbując pogłębić tego aspektu osobowości Hitlera. Niezależnie od błędów które popełnia w swojej pracy, mógłby to być użyteczny opis. Niestety to co otrzymujemy jest koniec końców powierzchowne, a to co otrzymujemy, to streszczenia innych książek przedstawiane w kolejnych rozdziałach. Dotyczy to tak wątku okultyzmu, czy wczesnych lat czy wreszcie doświadczeń czytelniczych przyszłego Wodza III Rzeszy (na przykład rozdział o tym co Hitler czytał – to bardzo powierzchowne streszczenie książki Prywatna biblioteka Hitlera T.W. Rybacka).

Niestety znacznie gorzej jest w następnej części. Tutaj Autor próbuje w jakiś sposób ukazać całość reżimu w jego aspekcie religijnym. Samo w sobie nie jest to może i czymś zupełnie nowatorskim ale zasługuje na pochwałę, wspiera bowiem nurt alternatywnego spojrzenia na całość dokonań reżimu (mesjasz-wódz, wrogowie Żydzi, wyznania wiary, alternatywne święta etc.). Brakuje tutaj tylko jakiegoś spójnego modelu opisującego nazizm w tym właśnie wymiarze (Autor w większym stopniu prezentuje fakty niż tworzy model teoretyczny). To oczywiście jest małym niedociągnięciem. Gorzej, że Autor zajmuje się opisywaniem reżimu jako próby budowania systemu quasi-religijnego – tylko w niewielkim stopniu. Znaczną część pracy poświęca na obronę Kościoła Katolickiego w relacjach z nazizmem (przy równoczesnym łatwym potępianiem Protestantyzmu). Ta część już zdecydowanie zniechęca – nie dość że zupełnie niezrozumiałe jest, jak postawa Kościoła podczas Drugiej Wojny Światowej – ma się do wspomnianego wyżej religijnego aspektu nazizmu (momentami Hitler i nazizm zupełnie znika z narracji), to jeszcze ta „obrona„ prowadzona jest szalenie jednostronnie. Otrzymujemy bowiem zlepek różnych stwierdzeń bądź faktów, nie poddanych żadnej krytycznej analizie. Fakty przedstawiane są tylko wtedy i w takim świetle, by ukazywać Kościół Katolicki w jak najlepszym świetle. Co oznacza, że nie otrzymujemy opisu obiektywnego – a nastawiony na obronę budowanego obrazu za wszelką cenę. Do tego opis ten pełen jest ocen wartościujących – brak w nim analizy, która mogłaby być użyteczną. Nie ma zatem tutaj „dyskusji„ z argumentami, a jednostronne ukazywanie tylko jasnych stron Kościoła. Ograniczę się tu do jednego, prostego przykładu. Autor całkowicie krytykuje ”Namiestnika”, sztukę teatralną która w latach 60-tych pokazywała Piusa XII w niezbyt korzystnym świetle. Szkoda, że Hesemann nie jest w stanie wniknąć głębiej w naturę tak sztuki jak i ukazać ją w kontekście historycznym i czasach w których się ukazywała. Ogranicza się tutaj tylko do jednostronnej krytyki (choć oczywiście sztuka ta jest pełna wad i sama w sobie na krytykę zasługuje)

Innym przykładem jest na przykład zupełne pomijanie biskupa Hudala, który pojawia się tylko raz i do tego pokazany w jasnym świetle, co jest ponownie niezrozumiałe.

Osobom zainteresowanym rolą i postawą Kościoła podczas Drugiej Wojny Światowej… polecam sięgnąć po książkę poświęconą po prostu temu tematowi.

Podsumowując książką strasznie trudna do oceny, składa się z de facto dwóch części, które tylko w pewnym zakresie się uzupełniają. Opracowanie to zawiera nieco dość istotnych błędów, bądź czasem naciąga fakty, do tego w ostatniej części, jest zupełnie o czymś innym – i prowadzi krucjatę w obronie Kościoła, niestety bardzo tendencyjną co moim zdaniem robi więcej szkody niż pożytku.

Książka nieźle wydana, przyjemna okładka, bez zdjęć. Obszerna bibliografia z tyłu istotnie wzbogaca pozycje.

Plus minus:
Na plus:
+ tematyka analizująca nazizm w nietypowy i stosunkowo nowy sposób
+ może stanowić wprowadzenie w temat i być punktem wyjścia (każdy rozdział – to inny temat któremu poświęcono zwykle osobną książkę)
+ książka dobrze wydana
Na minus:
kilka istotnych błędów
- tezy budowane momentami na siłę
- ostatnia część, zupełnie nie na temat
- ostatnia część, tendencyjna

Tytuł: Religia Hitlera
Autor: Michael Hesemann
Wydanie: 2011
Wydawca: Prószyński i S-ka
ISBN: 978-83-7648-993-3
Stron: 544
Oprawa: miękka
Cena: ok. 55 zł
Ocena recenzenta: 5/10

  1. Patrz choćby M. Burleigh „Ziemska władza” []
  2. Jak choćby teorie faszyzmów europejskich Noltego, model władzy policentrycznej, tzw „Sonderwege” (osobna droga) i wreszcie teoria modernizacyjna []
  3. Okultystyczne źródła nazizmu Nicholas Goodrick Clarke []
  4. Wiedeń Hitlera, lata nauki pewnego dyktatora, Brigitte Hamann []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

2 komentarze

  1. Piotr pisze:

    Nazizm nie jest żadnym ruchem prawicowym. To inna interpretacja marksizmu. Bliźniaczy system komunizmu

  2. Bilbo pisze:

    Zgadzam się, choć posiada też pewne elementy przypisywane ideologiom prawicowym.

Zostaw własny komentarz