„Piękno i smutek wojny...” – P. Englund – recenzja


I wojna światowa kojarzy nam się zwykle z okopami Verdun, nazwiskami wielkich dowódców takich jak Petain czy Hindenburg i ogromną ilością suchych faktów, którymi zapełniona jest większość książek poruszających tę tematykę. O ile wspomnienia, biografie zwykłych ludzi, opisujące ich losy podczas II wojny światowej są w naszym kraju ogólnodostępne i cieszą się popularnością, o tyle losy cywilów czy zwykłych żołnierzy uwikłanych w okropieństwa I wojny światowej są praktycznie nieznane. Książka Petera Englunda zmienia ten stan rzeczy i przybliża nam tę wojnę, widzianą z perspektywy zwykłego człowieka.

Autor zamierzał stworzyć publikację o I wojnie światowej różniącą się od dotychczasowych, niemniej jednak w popularnej ostatnio formie kładzenia nacisku na miejsce jednostki w konflikcie, na odczucia i doświadczenia tych, którzy bezpośrednio nie mieli wpływu na bieg wydarzeń, będąc jedynie „marionetkami„ w rękach wielkich tego świata. I tak oto mamy do czynienia z historią dwudziestu osób, którym przyszło żyć w tych ciężkich czasach po różnych stronach barykady. Są to postaci zupełnie ze sobą niezwiązane: od Laury de Turczynowicz, żony polskiego szlachcica, opisującej wojenne Suwałki z perspektywy matki, która zmaga się z chorobą dzieci i stacjonującymi wojskami niemieckimi w swoim domu, po Willy’ego Coppens’a, belgijskiego asa myśliwskiego i bohatera. To, co uderza czytelnika, to przede wszystkim zupełnie dla nas dzisiaj niepojęty entuzjazm tych ludzi w chwili wybuchu wojny. Wzruszenie, nadzieja na lepsze czasy i iście romantyczne podejście cechuje większość z nich. Każda strona jest pewna swojego zwycięstwa, każdy chce zostać bohaterem i przysłużyć się ojczyźnie. Wielu z nich narzeka na nudne i monotonne życie i traktuje wojnę jak przygodę i wybawienie od codzienności. I chociaż takie podejście u progu I wojny światowej jest nam dobrze znane z innych publikacji, to u Englunda to zbiorowe szaleństwo mimo wszystko poraża czytelnika, gdy np. Florence Farmborough, 27-letnia pielęgniarka, pisze: „Chcę go zobaczyć; chcę zobaczyć śmierć„. Widzimy więc, że słowo ”piękno” nie znalazło się w tytule książki przypadkowo; jej bohaterowie na początku rzeczywiście przeżywają piękne chwile, są przepełnieni młodzieńczą wiarą i chęcią zmieniania świata. Niestety z biegiem czasu ta radość zamienia się w tytułowy smutek, każdy z bohaterów uświadamia sobie beznadziejność tej wojny, każdy czuje strach niezależnie od narodowości, pozycji czy wieku. Są wrogami, ale jednocześnie tylko ludźmi, przechodzą więc podobne załamania i za wszelką cenę starają się przetrwać, co niestety nie wszystkim było dane.

Książka składa się z 220 krótkich rozdziałów, losy bohaterów przeplatają się ze sobą, są przedstawiane etapami, jak gdyby autor próbował budować napięcie i nie chciał opowiedzieć całej historii od razu. Może to być, moim zdaniem, dość kłopotliwe dla czytelnika, ponieważ na początku trudno jest zapamiętać kto jest kim w książce, bohater zmienia się co kilka stron. Intencją autora było zapewne zachowanie chronologii, opisywane wydarzenia zaczynają się latem 1914 r. i kończą się w listopadzie 1918 r. Spodziewając się chyba podobnych problemów, autor zamieścił na początku listę wszystkich opisywanych osób, do której można w każdej chwili wrócić i upewnić się, z kim mamy do czynienia.

Przy pisaniu tej książki Englund korzystał z wydanych już wcześniej pamiętników swoich bohaterów i na ich podstawie odtworzył ich historie. Bardzo często przytacza całe ich fragmenty lub tylko przedstawia opisane w nich wydarzenia swoimi słowami. Wydawałoby się, że zebranie kilkunastu pamiętników i dokonanie ich syntezy nie jest sprawą nazbyt skomplikowaną, tym bardziej, że autor nie skupia się na bitwach i najważniejszych wydarzeniach toczącej się wojny, stanowią one jedynie tło opisywanych losów, dziwi więc fakt, że wcześniej nikt nie pokusił się o stworzenie takiej publikacji. Autor uzupełnia historie bohaterów o liczne przypisy, które wyjaśniają kontekst i bardziej szczegółowo zajmują się danym problemem czy wydarzeniem, opisanym w pamiętnikach. To z pewnością duży plus tej książki. Cieszy również fakt, że czytelnik może poznać kulisy nie tylko życia w okopach na froncie zachodnim, z czym głównie kojarzy się I wojna światowa, ale również działania na froncie wschodnim, w Afryce, przeżycia pilota, marynarza, czy nastoletniej uczennicy. To wszystko pogłębia naszą wiedzę na temat tej wojny i pozwala spojrzeć na nią z nieznanej nam dotąd perspektywy. Szczególnie ciekawą i nieprawdopodobną wydaje się historia Rafaela de Nogalesa, wenezuelskiego ochotnika, który, nie mogąc uzyskać zgody na wstąpienie do żadnej armii europejskiej, zaciąga się w końcu do armii osmańskiej, gdzie jest świadkiem przerażającej dla niego rzezi Ormian.

Za minus tej książki można uznać nieścisłości w tłumaczeniu, chociaż z pewnością niełatwo przekłada się tego typu publikacje z j. szwedzkiego. Czasami rażą błędy stylistyczne czy też dziwnie brzmiące sformułowania, niezrozumiały jest brak tłumaczenia wiersza In Flanders Fields na język polski, tym bardziej, że inne oryginalne teksty pojawiające się w książce doczekały się przekładu w przypisach. Książka jest ładnie wydana, w twardej oprawie i z obwolutą, ale nie nadaje się do zabrania ze sobą w podróż, gdyż zajmuje zbyt wiele miejsca. To oczywiście może być dla niektórych plusem gdyż dobrze wygląda na półce, ja jednak jestem zwolenniczką lżejszych wydań, które wszędzie można ze sobą zabrać, i których cena jest dzięki temu niższa. Moje niezadowolenie w tej kwestii zrekompensowały jednak liczne fotografie, które przybliżają nam sylwetki bohaterów książki jak również miejsca, w których się pojawiali.

Wojna w książce kończy się envoi, zawierającym fragment z Mein Kampf Adolfa Hitlera na temat dnia, w którym dowiedział się o zawieszeniu broni.

„(…) W ciągu kolejnych nocy moja nienawiść pogłębiała się, nienawiść wobec sprawców tego przestępczego występku. W ciągu któregoś z następnych dni uzmysłowiłem sobie moje przeznaczenie. (…) Postanowiłem zostać politykiem”.

I te wymowne słowa na końcu nie wymagają komentarza zarówno ze strony Petera Englunda, jak i recenzenta. Wszyscy niestety wiemy, co było dalej.

Plus  minus:
Na plus:
+ oryginalne podejście do tematu z perspektywy zwykłego człowieka
+ duża liczba przypisów pogłębiających wiedzę
+ duża liczba fotografii
+ solidne wydanie w obwolucie
Na minus:
- nieścisłości w tłumaczeniu, chwilami dziwny język
- niskiej jakości papier
- chaotyczność przekazu, historie przeplatają się przez co trudno zapamiętać bohaterów

Tytuł: Piękno i smutek wojny. Dwadzieścia niezwykłych losów z czasu światowej pożogi
Autor: Peter Englund
Wydanie: 2011
Wydawca: Wydawnictwo „Znak”
ISBN: 978-83-240-1858-1
Stron: 564
Oprawa: twarda
Cena: 69,90 zł
Ocena recenzenta: 7/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz