Ilu papieży abdykowało? Jaki był ich los? Jak wyglądało konklawe w średniowieczu? [wywiad]


Ilu papieży abdykowało? Jaki był ich los? Jak wyglądało konklawe w średniowieczu? Czy Mikołaj Trąba był kandydatem na papieża? M.in. te pytania zadaliśmy ks. dr hab. Włodzimierzowi Bielakowi z Katedry Historii Kościoła w Średniowieczu Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Wyczerpujące odpowiedzi stanowią przeciwwagę dla spłyconych przekazów historycznych w mediach, towarzyszących poniedziałkowym informacjom o abdykacji Benedykta XVI.

Papież Celestyn V

Wojtek Duch: Celestyn V był ostatnim papieżem, który dobrowolnie abdykował. Dlaczego to zrobił?

Ks. dr hab. Włodzimierz Bielak: Najkrócej mówiąc, dlatego że zrozumiał, iż sytuacja w jakiej się znalazł, obejmując Stolicę Apostolską przerosła jego siły i możliwości. Pietro del Morrone – tak nazywał się późniejszy papież Celestyn V – był mnichem franciszkańskim, pustelnikiem, przyzwyczajonym do życia kontemplacyjnego. Był człowiekiem świątobliwym, dobrotliwym i dobrodusznym, ale niewykształconym i nieobytym ze sprawami tego świata, nierozumiejącym wyzwań jakie stały przed papiestwem w jego czasach.

Trzeba pamiętać, że w IV wieku zmieniła się pozycja Kościoła w Cesarstwie Rzymskim. Konstantyn Wielki, dążąc do reformy państwa, wzorem swych poprzedników (Cezara Augusta, Decjusza i in.), chciał zapewnić mu jedność opartą m.in. na jednej religii. Los padł na chrześcijaństwo, posiadające już dobrze rozwiniętą organizację kościelną. Następcy Konstantyna uczynili z chrześcijaństwa religię państwową, a Kościół został wprzęgnięty w struktury Cesarstwa. Hierarchowie kościelni zaczęli odgrywać znaczącą rolę społeczno-polityczną. Od tego momentu stosowano inne niż w trzech pierwszych wiekach chrześcijaństwa kryteria przy doborze kandydatów na urząd biskupi. Bardziej zwracano uwagę na umiejętności kierowania kościołem, a nawet na zmysł polityczny, niż na osobistą świętość i cnoty moralne, choć były one wciąż dobrze widziane. Alians Kościoła z państwem niewątpliwie przyczynił się do jego wielkiego rozrostu liczebnego, terytorialnego, materialnego, ale również rodził niebezpieczeństwo uzależnienia go od władzy świeckiej i wymagał od papieży umiejętności lawirowania w świecie polityki. Na Zachodzie takie uzależnienie nastąpiło w czasach Karola Wielkiego. Budziło ono jednak opór biskupów rzymskich. Chciał mu zapobiec papież Leon III, koronując Karola na cesarza bez zachowania obowiązującego ceremoniału, tak by zaznaczyć, że władza, którą otrzymuje pochodzi od Boga i jest mu przekazana przez ręce Kościoła. Na nic to się nie zdało – trudno było się przeciwstawić tak silnemu władcy jakim był Karol Wielki. Później jednak wybuchł otwarty i często dramatyczny spór o to, która z władz, świecka czy duchowna, jest wyższa. Ten spór nie był zakończony w czasach Celestyna V i wciąż wymagał od papieży uwagi oraz zdolności dyplomatycznych i politycznych, a wielcy poprzednicy Celestyna, szczególnie Innocenty III i Innocenty IV, wysoko podnieśli poprzeczkę. Do przejęcia schedy po nich Celestyn V nie miał odpowiednich predyspozycji, ani nie był przygotowany. Po prostu nie nadawał się na papieża w tej epoce.

Jaki był jego pontyfikat? Wierzono, że będzie „anielskim papieżem”, który odnowi Kościół. Z jakimi problemami miał się zmierzyć?

- Pontyfikat Celestyna V kojarzy się przede wszystkim z krótkim jego okresem, ze wspieraniem założonej przez papieża pustelniczej kongregacji celestynów, którą zresztą obdarzał przywilejami i beneficjami oraz z bardzo rzadkim w dziejach Kościoła zjawiskiem abdykacji biskupa Rzymu. Czy wiązano z jego pontyfikatem jakieś większe nadzieje? Trudno powiedzieć. Być może ktoś myślał o przywróceniu papiestwu charakteru bardziej religijnego i duchowego, ale jest to raczej wątpliwe. Celestyna V nazwano anielskim papieżem ze względu na jego osobistą pobożność i świętość życia. Jego wybór wynikał raczej z potrzeby kompromisu. Konklawe trwało już 27 miesięcy i znajdowało się w impasie stworzonym przez kardynałów należących do dwóch stronnictw popieranych przez rody rzymskie Orsinich i Collonów. Potrzeba było więc człowieka neutralnego, który nie zagroziłby interesom żadnej z frakcji. Takim okazał się, skupiony na życiu kontemplacyjnym i daleki od spraw publicznych, Pietro Morrone.

Ile było przypadków papieskich abdykacji w średniowieczu? Czy również były dobrowolne?

- Było ich co najmniej trzy. Mam na myśli rzecz jasna papieży uznawanych za prawowitych, a pomijam antypapieży, z zastrzeżeniem, że nieraz trudno jest określić kto był prawowitym papieżem, a kto nie.

O abdykacji Celestyna V już wspomnieliśmy. Po nim zrezygnował z urzędu papieskiego w 1415 roku, w czasie soboru w Konstancji, Grzegorz XII. Uczynił to dla zażegnania schizmy. W 1045 roku doszło do abdykacji, która stanowi absolutne kuriozum w dziejach papiestwa. Otóż papież Benedykt IX po 13 latach pontyfikatu sprzedał swój urząd i zrzekł się jego sprawowania na rzecz Jana Pierleone, znanego jako papież Grzegorz VI. Nie mamy natomiast pewnych wiadomości co do abdykacji Grzegorza VI, czy złożył ją dobrowolnie, czując wyrzuty sumienia z powodu dopuszczenia się symonii, czy taż został usunięty przez cesarza Henryka III na synodzie w Sutrii (1046). Abdykacje Benedykta IX i Celestyna V można uznać za dobrowolne, natomiast Grzegorza VI i Grzegorza XII zmusiły do abdykacji okoliczności.

Warto wspomnieć, że zdarzały się usunięcia z urzędu papieskiego i tych było w średniowieczu znacznie więcej, pomimo że kłóciły się z honorowaną od starożytności zasadą głoszącą, że pierwsza stolica (Rzym) nie może być przez nikogo sądzona. Okoliczności często nie dawały jednak wyboru.

Jaka była rola ustępujących papieży? Czy oddawali się kontemplacji, czy może odgrywali czynną rolę w Kościele?

- Ich losy układały się różnie, ale nie pełnili już funkcji w strukturach hierarchicznych Kościoła i zasadniczo znikali z widowni dziejów. Byli izolowani, wygnani lub po prostu więzieni, w zależności od sytuacji. Przykładowo Celestyn V mógł sobie prowadzić życie kontemplacyjne, ale pozostawał pod nadzorem. Antypapież Jan XXIII (następca wybranego w Pizie Aleksandra V) dokończył żywota na wygnaniu, więziony w Niemczech. Grzegorz XII, jako że sam abdykował, zachował tytuł kardynała-biskupa i funkcję legata papieskiego w Marchii Ankony.

Ewenement stanowi wspominany już Benedykt IX, który po śmierci Klemensa II, następcy Grzegorza VI, powrócił na Stolicę Piotrową i pełnił urząd papieski jeszcze przez 9 miesięcy, do śmierci w 1048 roku.

Tendencja do eliminowania ustępujących papieży z życia publicznego nie może dziwić, bowiem w rękach rywalizujących ze sobą różnych grup interesu taki eks-papież mógł łatwo stać się zarzewiem schizmy, a tego przede wszystkim chcieli uniknąć urzędujący papieże. Bonifacy VIII, następca Celestyna V, ściągnął swego poprzednika do Rzymu i trzymał w areszcie domowym, dlatego że w kręgach mu nieprzychylnych zaczęto podważać prawomocność abdykacji Celestyna, a tym ważność wyboru jego sukcesora.

Jednak na kolejne – po abdykacji Celestyna V - zawirowania wokół Stolicy Piotrowej nie trzeba było długo czekać. W 1309 r. papież Klemens V przeniósł siedzibę Kurii Rzymskiej do Awinionu i rozpoczęła się tzw. niewola awiniońska papieży...

Papież Klemens V

- Mówienie o przeniesieniu siedziby papiestwa do Awinionu może być mylące, bo wskazywałoby na jakieś przemyślane i zaplanowane działanie. Tymczasem sprawiły to pewne okoliczności, jakie zaszły po wyborze Klemensa V. W chwili wyboru, który nastąpił w Perugii, Bertrand de Got (przyszły Klemens V) przebywał we Francji prowadząc pertraktacje z królem Filipem IV Pięknym. W Państwie Kościelnym panował chaos i nastroje antypapieskie. Trwały przygotowania do soboru, który miał odbyć się w Vienne. Klemens V był człowiekiem chorowitym, co pewnie zniechęcało go do odbycia dalekiej podróży. Zwołał więc kardynałów do Francji i w swojej ojczyźnie został koronowany na papieża. Zwłoka w podróży do Rzymu przerodziła się w trwały pobyt na terenie Francji – ostatecznie w Awinionie. Nie bez znaczenia był również fakt, że cesarstwo niemieckie nie miało już praktycznie znaczenia, wzrosła za to rola Francji, a papiestwo potrzebowało wsparcia ramienia świeckiego. Pozostanie w ojczyźnie mogło zatem wydawać się Klemensowi V korzystne i pod pewnymi względami takie rzeczywiście było, bo i następni papieże nie kwapili się z powrotem do Rzymu.

Ta sytuacja rodziła też trudności dla papiestwa. Przede wszystkich chodzi o uzależnienie się od Francji, choć nie była to zależność bezwzględna. Dalej, o pozbawienie się źródła finansowego, jakie stanowiło Państwo Kościelne i związana z tym konieczność rozwoju systemu fiskalnego, z którego nota bene tylko część dochodów trafiała do kasy kurialnej. Wreszcie, o niechęć do papieży awiniońskich, na których dostanie życie społeczeństwo patrzyło krzywym okiem. Ostatecznie tzw. niewola awiniońska stała się preludium do późniejszej wielkiej schizmy zachodniej.

Dopiero Grzegorz XI w 1377 r. za namową św. Katarzyny Sieneńskiej powrócił do Rzymu. Jakich argumentów użyła?

- Chodziło najpierw o przywrócenie pokoju w Italii i w Państwie Kościelnym. Mogła to sprawić tylko osobista obecność papieża, jako prawowitego władcy Państwa Kościelnego. Katarzyna Sieneńska starała się dodawać otuchy Grzegorzowi XI, by nie bał się przeciwników, ale odważnie przybył i podniósł sztandar – krzyż Chrystusowy, przed którym ugną się wrogowie.

Po drugie, Katarzyna dostrzegała potrzebę odnowy życia moralnego kleru i ludu wiernego. Należało więc porzucić przepych, z jakim kojarzył się dwór awinioński, i powrócić do pierwotnej prostoty Kościoła.

Wreszcie miejscem papieża jest Rzym, będący stolicą św. Piotra, którego papież jest następcą. Pozostawanie w Awinionie było odcinaniem się od tradycji i korzeni Kościoła katolickiego.

Grzegorz XI jednak szybko umarł i zaczęły się kłopoty. Zwaśnione stronnictwa kardynalskie wybrały „swoich” papieży....

- Tym razem nie chodziło o podziały i waśnie w kolegium kardynalskim. Kardynałowie, zresztą nieliczni w tym czasie, dokonali niemalże jednomyślnego wyboru Bartolomeo Prignano – Urbana VI. Ten jednak okazał się okrutnym despotą. Lekceważył kardynałów, nie dopuszczał ich do głosu, sprzeciwiających się kazał torturować. Zaczęły pojawiać się pogłoski, że papież oszalał. W konsekwencji kardynałowie – nie tylko Francuzi, ale również Włosi – zbuntowali się i ogłosili wybór Urbana VI za nieważny. Jako pretekst podano tumulty, które miały miejsce w Rzymie podczas konklawe, uniemożliwiające swobodny wybór. Rzeczywiście odbywały się demonstracje, a nawet tłum wtargnął do pałacu papieskiego domagając się wyboru Rzymianina. Ci sami kardynałowie wybrali teraz drugiego papieża Klemensa VII (Robert z Genewy). Ten podwójny wybór został dokonany przez to samo kolegium kardynalskie, dlatego schizma była tak trudna do przezwyciężenia. Każdy z papieży mianował teraz swoich kardynałów, każdy szukał i znajdował sprzymierzeńców wśród władców. Każdy z papieży miał swojego następcę. Rozłam się utrwalał. Rozwiązania sytuacji zaczęto upatrywać w soborach. Jednak pierwszy z soborów XV wieku, zwołany przez kardynałów do Pizy (1409), mający zaradzić schizmie, tylko ją pogłębił. Ogłoszono detronizacją Grzegorza XII (papież rzymski) i Benedykta XIII (papież awinioński), ale żaden z nich nie chciał ustąpić z urzędu. Wybrany przez sobór Aleksander V został trzecim urzędującym papieżem. Synod w Pizie zawiódł i nie mogło być inaczej, bowiem tak naprawdę był zgromadzeniem nielegalnym (zwołanym przez kardynałów, nie przez papieża, i bez udziału papieża). Idei soborowej jednak nie porzucono. Przygotowywano nowy sobór, rozwijając teorię koncyliaryzmu (dowartościowanie roli soboru w życiu Kościoła lub, w radykalnej odmianie, wyższości soboru nad papieżem). Koncyliaryzm na początku XV wieku nie był czymś nowym. Jego źródła znajdowały się w wielowiekowej tradycji Kościoła. Teraz postanowiono je wykorzystać do zlikwidowania schizmy. Dokonał tego sobór w Konstancji, przyjmując abdykację Grzegorza XII, detronizując Jana XXIII i Benedykta XIII oraz wybierając papieża Marcina V.

Jak na to reagowały  kraje europejskie? Czy powstały stronnictwa, które popierały danych hierarchów?

- Oczywiście że powstały stronnictwa (tzw. obediencje) popierające poszczególnych papieży. Bez tych stronnictw antypapieże nie utrzymaliby się, straciliby rację bytu. Zresztą sami zainteresowani zabiegali o powstanie stronnictw i tworzyli je. W czasie wielkiej schizmy zachodniej, do synodu w Pizie, papieża awiniońskiego poparły m.in. Francja, Szkocja, Austria, państwa Półwyspu Iberyjskiego (z wyjatkiem Portugalii), zaś rzymskiego: Cesarstwo, Czechy, Węgry, Anglia, Niderlandy. Po rozłamie w Pizie najwięcej zwolenników miała obediencja Aleksandra V i jego następcy, Jana XXIII, do czego przyczyniły się zręczność dyplomatyczna papieża Jana oraz popularność idei koncyliarnych.

A Polska miała swoich faworytów?

- Jeśli chodzi o Polskę, to w pierwszej fazie schizmy zachodniej stała po stronie papieży rzymskich. Po synodzie w Pizie porzuciła Grzegorza XII i przeszła do obediencji pizańskiej. Na taką decyzję wpłynęła niewątpliwie postawa biskupa krakowskiego Piotra Wysza, uczestnika obrad w Pizie, który był zwolennikiem koncyliaryzmu, popieranego również przez Akademię Krakowską. Ostateczna decyzja zapadła jednak na zjazdach w Łęczycy i w Niepołomicach na jesieni 1409 roku. Trzeba przyznać, że to postanowienie opłacało się, bowiem Jan XXIII był wielce przychylny sprawom polskim, zwłaszcza w sporze z Krzyżakami, czego nie można powiedzieć o legalnym papieżu Marcinie V.

Czy władza papieska cieszyła się wtedy takim respektem wśród władców jak chociażby w XI w., gdy Henryk IV udał się ukorzyć przed papieżem do Canossy?

Papież i biskup podczas soboru w Konstancji

- Po śmierci Bonifacego VIII (1303), ostatniego wielkiego papieża średniowiecza, i od rozpoczęcia tzw. niewoli awiniońskiej papiestwo straciło swój prestiż. Przez 70 lat, papieże, odcięci od swego rzymskiego gniazda i rezydujący ciągle w Awinionie, stali się klientami królów francuskich, a w okresie schizmy, również innych państw. Teraz nie wpływali na poczynania władców, lecz sami szukali u nich poparcia. Szczególnie przykry był los papiestwa w czasie schizmy zachodniej, która przybrała wielkie rozmiary, a papieże poszczególnych obediencji zabiegali o względy władców i musieli umieć się odwdzięczyć.

Na zmianę pozycji papiestwa wpłynęły też czynniki mające głębsze podłoże. Za pontyfikatu Grzegorza VII Europa była na wskroś chrześcijańska. Grzegorz VII mógł sprzeciwić się Henrykowi IV, bo stała za nim potęga Kościoła. Klątwa papieska nie tylko wyłączała z Kościoła, ale w jakimś sensie stawiała człowieka poza katolickim społeczeństwem. Henryk IV przekonał się o sile anatemy, która nie była tylko aktem kościelnym, bowiem Grzegorz VII dołączył do niej zwolnienie poddanych od posłuszeństwa królowi, a duchownym, którzy by stanęli w jego obronie, groził suspensą lub wyłączeniem z Kościoła. W tym kontekście łatwo zrozumieć dlaczego panowie niemieccy zagrozili Henrykowi IV detronizacją, jeśli nie pojedna się z papieżem. Oczywiście można twierdzić, że postawa papieża tylko uaktywniła działania przeciwników politycznych króla, umiejących wykorzystać zaistniałą sytuację, i nie jest to twierdzenie bezpodstawne, ale czynnika kościelnego nie należy lekceważyć. Krótko mówiąc w tym czasie siła papiestwa tkwiła w sile Kościoła.

W XIII wieku zaszły jednak zmiany w mentalności ludzi, w sposobie postrzegania świata. Zaczęły się one już na przełomie XI i XII wieku pod wpływem promieniowania kultury arabskiej z Hiszpanii bezpośrednio na Francję, jednak największy wpływ wywarły na te procesy wyprawy krzyżowe, tak że po zakończeniu epoki krucjat Europa zasadniczo różniła się od tej z poprzednich stuleci. Zetknięcie z innymi religiami i kulturami zmieniało zapatrywanie na państwo i religię. Zaczęły szerzyć się poglądy laickie, indyferentyzm i sceptycyzm religijny. To prowadziło do nasilenia krytyki wobec papiestwa, duchowieństwa i w ogóle Kościoła.

Zmieniało się w XIII wieku rozumienie władzy duchownej przez samych papieży. Innocenty III rozwinął teorię o dwóch władzach, duchownej i świeckiej, które, pochodząc z tego samego źródła, mają ze sobą współpracować i nawzajem się uzupełniać, choć władza duchowna jest wyższa od świeckiej. Była to podstawa średniowiecznej chrystianitas (chrześcijańskiej cywilizacji europejskiej) i filar średniowiecznego porządku. Następcy Innocentego III jednak szli już w kierunku bezwzględnej supremacji władzy papieża. Przełomowe w tym względzie były pontyfikaty Grzegorza IX i Innocentego IV, podczas których nastąpiło kolejne starcie między papiestwem a cesarzem, tym razem Fryderykiem II Hohenstaufem. Ta walka miała charakter wybitnie polityczny. Starły się ze sobą dwie koncepcje władzy: teoria teokratyczna z teorią całkowitej niezależności władzy świeckiej. Doszło do walk. Posypały się klątwy. Wybuchło powstanie przeciw cesarzowi, które, podsycane przez czynniki kościelne, ogarniało coraz większe obszary. Śmierć cesarza dała zwycięstwo papieżowi. Wkrótce został zamordowany wnuk Fryderyka II, Konradyn, i wraz z nim wygasła dynastia Hohensaufów i skończyła się świetność średniowiecznego cesarstwa niemieckiego. Tym samym papiestwo straciło oparcie w cesarzu i zostało samo wobec władców europejskich.

Krótko mówiąc, zmiany w sposobie patrzenia na państwo, Kościół i religię (pod wpływem kontaktów z innymi kulturami), dążenia do supremacji władzy papieskiej oraz upadek cesarstwa niemieckiego przyczyniły się do osłabienia rangi papiestwa.

Ostatecznie po kilku próbach, wielowładztwo w Kościele Katolickim udało się ostatecznie zakończyć na Soborze w Konstancji...

Papież Marcin V

- Owszem, sobór zakończył schizmę, ale nie zażegnał jej niebezpieczeństwa. W latach 30. XV wieku pojawiła się ona na nowo na soborze w Bazylei. Doszło wtedy do konfliktu m.in. na tle unii z Kościołem wschodnim (prawosławnym), którą popierał papież Eugeniusz IV. Wybrano antypapieża Feliksa V.

Tym razem schizma doprowadziła do podziałów w episkopacie polskim. Biskupi dzielili się na zdecydowanych koncyliarystów i zwolenników papiestwa. Do pierwszych należeli np. prymas Wincenty Kot i biskup krakowski Zbigniew Oleśnicki, do drugich zaś Jan Biskupiec, biskup chełmski, Andrzej Bniński, biskup poznański. Obóz koncyliarny był liczniejszy i wspierany przez Akademię Krakowską, natomiast w obozie papieskim znajdował się król Władysław III Warneńczyk. Początkowo oficjalnym stanowiskiem Polski była jednak neutralność. Takie postanowienie podjęto na zjeździe łęczyckim w 1441 roku. Nie trwała ona długo, bowiem jeszcze w tym samym roku Wincenty Kot, Zbigniew Oleśnicki i arcybiskup lwowski, Jan Odrowąż, złożyli obediencję Feliksowi V. Nie udało się zachować neutralności. Dopiero wstąpienie na tron polski Kazimierza Jagiellończyka położyło kres kontrowersjom. Król zakazał bowiem kantaków z soborem i nakazał uznanie następcy Eugeniusza IV – Mikołaja V.

Czy konklawe, w Konstancji, na którym wybrano Marcina V na papieża bardzo różni się od dzisiejszego sposobu wyboru głowy Kościoła? Jak ta instytucja kształtowała się przez wieki?

- Podwaliny pod instytucję konklawe położył papież Mikołaj II na synodzie rzymskim w 1059 roku. Postanowił on, że papieża będą wybierać tylko kardynałowie spośród kleru rzymskiego, chyba że nie znalazłby się pośród niego odpowiedni kandydat. Pozostałe duchowieństwo i lud miało wyrażać swoją zgodę. Ponadto wymagana była zgoda cesarza. Grzegorz VII sprzeciwił się konieczności zatwierdzania wyboru przez cesarza. Dopiero jednak Sobór Lyoński II (1274) uchwalił, zaproponowaną przez Grzegorza X, konstytucję o wyborze papieża. Jej najważniejsze postanowienia były następujące:

1) wyboru papieża należy dokonywać w mieście, gdzie rezydował ze swoim dworem w chwili śmierci;
2) Wyboru dokonują kardynałowie; należało czekać 10 dni na przybycie pozostałych;
3) Elektorzy powinni być odizolowani od świata zewnętrznego i przebywać wspólnie w jednej komnacie, do której nikt nie mógłby wejść, ani z niej wyjść; jedynym wydzielonym i zamknietym pomieszczeniem mogła być toaleta;
4) Posiłki mieli otrzymywać przez specjalny otwór, na tyle mały, by uniemożliwić komukolwiek przejście przez niego;
5) Wybór nowego papieża powinien nastąpić w ciągu trzech dni, a gdyby się przedłużał kardynałom miano zmniejszać racje żywnościowe, aż do poprzestania na chlebie i wodzie;
6) Kardynałowie powinni skupić się wyłącznie na wyborze papieża i kierować się jedynie dobrem Kościoła, a także powinni być wolni od jakichkolwiek zobowiązani czy umów w kwestii wyboru.

Te uregulowania, zawarte w konstytucji Grzegorza X Ubi periculum, wprowadzone w 1298 roku do Corpus iuris canonici (prawa kanonicznego), w ogólności obowiązują do dzisiaj. Sytuacja w Konstancji była inna. Przede wszystkim wyborem nie zajmowali się sami kardynałowie, ale dołączono do nich przedstawicieli każdej nacji, na jakie, ze względu na swą narodowość, byli podzieleni ojcowie soborowi. Chodziło zatem o ograniczenie wpływu zwolenników Jana XXIII. Do ważności wyboru potrzebne było 2/3 głosów kardynałów i 2/3 głosów delegatów nacji. Ten sposób wyboru papieża miał obowiązywać tylko jeden raz. Widać więc, że różnice pomiędzy sposobem wyboru papieża w Konstancji i dzisiejszą praktyką, były zasadnicze.

Elektorem był też Mikołaj Trąba. Miał szanse na wybór?

Prymas Polski i Litwy, Mikołaj Trąba

- Polska należała do nacji germańskiej. Jednym z elektorów był biskup Mikołaj Trąba, dlatego czasem wysuwa się tezę, że był on kandydatem na papieża, co raczej nie jest prawdą.

Chyba ostatni raz o papieskiej rezygnacji mówiło się w 1804 r. Kiedy Pius VII udał się na koronację Napoleona. Podpisał dokument, który mówił o jego rezygnacji jeśli by został uwięziony. Teraz już bezwarunkowo abdykuje Benedykt XVI...

- Rzeczywiście Pius VII zabezpieczył się groźbą abdykacji przed całkowitym uzależnieniem od Napoleona. Co do abdykacji Benedykta XVI pozostaje nam tylko uszanować wolę papieża zgodnie ze starożytną, a wspomnianą wcześniej zasadą: prima sedes a nemine iudicatur. Doszukiwanie się analogii między ustąpieniem obecnego papieża a podobnymi przypadkami w średniowieczu też jest niewłaściwe, bo były to inne czasy, inni ludzie, inne okoliczności i inne motywy, które im przyświecały.

*ks. dr hab. Włodzimierz Bielak - Kierownik Katedry Historii Kościoła w Średniowieczu Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. Autor takich publikacji jak Biskup i jego urząd w oczach średniowiecznych kronikarzy polskichRuch devotionis modernae w Polsce w XV wiekuKilka uwag na temat początków urzędu biskupiego w ujęciu historycznym.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

3 komentarze

  1. Gorol pisze:

    Naprawdę, bardzo interesujący wywiad. Kompletny.

  2. magdalex pisze:

    Artykuł doskonały.Jasne i wyczerpujące wypowiedzi na temat interesujący nas wszystkich w ostatnim czasie.

  3. ej przecież papież benedykt 16 też abdykował

Zostaw własny komentarz