Polski prometeizm w XX-XXI wieku


Ostatnie wydarzenia na Ukrainie ożywiły dyskusję na temat założeń strategicznych polskiej polityki wschodniej. W wypowiedziach i działaniach zwolenników czynnego zaangażowania Polski  po stronie nowych władz w Kijowie można było odnaleźć wyraźne nawiązania do idei prometejskiej, która przyświecała znacznej części polskich elit politycznych w pierwszej połowie ubiegłego stulecia.

Prometeusz na obrazie Heinricha Fügera (1817).

Prometeusz na obrazie Heinricha Fügera (1817).

„Prometeizm” w ogólnym pojęciu to idea buntu przeciwko wszelkim potęgom ograniczającym wolność człowieka i całej ludzkości. Mityczny Prometeusz stał się bowiem symbolem dążeń narodów do wolności. W latach 20. i 30. XX wieku termin ten oznaczał w praktyce współpracę polityczną i wojskową władz II Rzeczypospolitej z emigracyjnymi elitami narodów zniewolonych przez Rosję i Związek Sowiecki.

Bezpośrednie autorstwo tej koncepcji przypisywane jest Józefowi Piłsudskiemu. W 1904 roku w memoriale do rządu japońskiego cel polityczny Polaków sformułował on w zdaniu, które można uznać za pierwszą definicję prometeizmu: „rozbicie państwa rosyjskiego na główne części składowe i usamowolnienie przemocą wcielonych w skład Imperium krajów„. W innym miejscu Piłsudski podkreślał, że ustrój panujący w Rosji ma przy tym znaczenie drugorzędne: „Bez względu na to jaki będzie jej rząd, Rosja jest zaciekle imperialistyczna. Jest to zasadniczy rys jej charakteru politycznego„. Wiele lat później jeden z działaczy ruchu prometejskiego, Włodzimierz Bączkowski, określił tenże ruch jako ”wspólny front niepodległościowych przywódców i polityków, reprezentujących na emigracji uciśnione narody imperium rosyjskiego”, korzystający z moralnego, politycznego i materialnego wsparcia ze strony Polski.

Oponenci ruchu prometejskiego zarzucali mu utopijność i niepotrzebne prowokowanie ZSRS. Chociaż wśród polskich promotorów ruchu pojawiały się wątki idealistyczno-mesjanistyczne i odwołania do hasła walki „za wolność waszą i naszą„, z biegiem lat dominującą motywacją stawała się jednak polska racja stanu. ”Nie jesteśmy ukrainofilami” – deklarował Bączkowski. Trudno było bowiem założyć z góry, że państwa powstałe na gruzach Związku Sowieckiego staną się automatycznie sojusznikami Polski. Za nadrzędny cel uznawano osłabienie i rozczłonkowanie Rosji, co dawałoby możliwości ewentualnego rozgrywania nowych organizmów politycznych przeciwko sobie.

Pierwszą szansę realizacji idei prometejskiej przyniosły rewolucje rosyjskie w 1917 r., w wyniku których kolejne narody zamieszkujące imperium ogłaszały swoją niepodległość. Wspólną walkę starały się prowadzić w szczególności narody kaukaskie. 10 lutego 1918 r. proklamowano  powstanie Zakaukaskiej Demokratycznej Republiki Federacyjnej. Niestety, już kilka miesięcy później rozpadła się ona na trzy państwa: Gruzję, Armenię i Azerbejdżan. W sojuszu z nimi walczyła o niepodległość Republika Górska Północnego Kaukazu, obejmująca swym zasięgiem Czeczenię, Inguszetię, Północną Osetię i Dagestan. W końcu 1919 r. Piłsudski wysłał na Kaukaz specjalną misję dyplomatyczno-wojskową pod kierownictwem ministra pełnomocnego Tytusa Filipowicza. Członkowie misji prowadzili rozmowy na temat sojuszu wojskowego z Azerbejdżanem i Gruzją. Państwa te wkrótce stały się jednak ofiarą agresji bolszewickiej, a członkowie misji Filipowicza zostali uwięzieni przez „Czeka” w Baku. Polska nawiązała w tym czasie kontakty również z Tatarami krymskimi oraz kozakami kubańskimi i dońskimi.

Symon Petlura

Symon Petlura

Praktyczne efekty przyniósł sojusz z walczącą od 1917 r. o niepodległość Ukraińską Republiką Ludową. Jej przywódca Symon Petlura, kierując się realizmem politycznym, zawarł 21 kwietnia 1920 r. umowę z Polską, w której zrzekł się pretensji do terenów Galicji Wschodniej i zachodniego Wołynia. Polska uznała niepodległość Ukrainy i zobowiązała się do udzielenia pomocy w wojnie z bolszewikami. Podjęta wiosną 1920 r. wspólna „wyprawa kijowska„ zakończyła się niepowodzeniem, na co złożyły się zarówno błędy polskiego dowództwa, jak i bierna postawa społeczeństwa ukraińskiego, które nie garnęło się w szeregi oddziałów Petlury. Taka postawa była wynikiem różnorodnych czynników: niskiego stanu świadomości narodowej, wyczerpania wieloletnią wojną domową, ulegania propagandzie bolszewickiej, niewłaściwego zachowania się oddziałów Wojska Polskiego na ziemiach ukraińskich. Mimo porażki, oddziały ukraińskie walczyły u boku Polaków do jesieni 1920 r. (m.in. w obronie Zamościa), przyczyniając się do ostatecznego zwycięstwa nad bolszewikami. Ukraina nie zdobyła wówczas niepodległości, ale ich walka miała przynieść owoce w przyszłości. Gen. Tadeusz Kutrzeba w swojej książce poświęconej wojnie 1920 roku stwierdził: ”Krew ukraińska wojsk atamana Petlury nie poszła na marne: udowodniła ona Polsce, Rosji i światu, że Ukraina pragnie żyć. Jest to sukces na wieki”.

W walkach z bolszewikami po stronie polskiej brały udział także jednostki białoruskie i rosyjskie oraz odrębne formacje kozaków dońskich i kubańskich. Na mocy rozejmu z bolszewikami z 12 października 1920 r. Polska zobowiązała się, że nie będzie utrzymywała na swym terytorium żadnych obcych wojsk, w wyniku czego oddziały sojusznicze zostały rozbrojone i umieszczone w obozach internowania. Wynegocjowany przez polityków endeckich traktat w Rydze, podpisany 18 marca 1921 r., oznaczał fiasko wschodnich planów Piłsudskiego, który nie zamierzał jednak rezygnować z dążeń do ich urzeczywistnienia. W rozmowie z przywódcą Tatarów krymskich Dżaferem Sejdametem powiedział: „Polska nie może być naprawdę niepodległą między dwoma kolosami... Dopóki liczne narody pozostaną w jarzmie rosyjskim, dopóty nie możemy patrzeć w przyszłość ze spokojem”.

Aktywizacja ruchu prometejskiego nastąpiła po zamachu majowym i objęciu władzy przez Piłsudskiego w 1926 r. Zaufani ludzie Marszałka prowadzili rozmowy na rzecz zjednoczenia rozbitej i poróżnionej emigracji narodów uciemiężonych. W ich wyniku powstał Komitet Niepodległości Kaukazu, obejmując Gruzinów, Azerów i górali kaukaskich. Wśród tych ostatnich znajdowali się także przedstawiciele eksterminowanego przez Rosjan narodu czerkieskiego, czyli rdzenni mieszkańcy okolic Soczi. Kluczową rolę w ruchu prometejskim odgrywali oczywiście Ukraińcy. Poza tym do wspólnego frontu w różnym stopniu wciągnięto reprezentantów narodów Turkiestanu (czyli Azji Środkowej), kozaków kubańskich i dońskich, Tatarów krymskich i nadwołżańskich (idel-uralskich) oraz ludy ugrofińskie z Karelii, Ingrii i Komi.  Nie uczestniczyli w nim natomiast Ormianie i Białorusini. W przypadku Ormian najważniejszą przyczyną był konflikt terytorialny z Turcją, powodujący oparcie się o Rosję. Główny nurt białoruskiej emigracji politycznej był natomiast nastawiony antypolsko i koncentrował się w Pradze i Kownie.

Akcję prometejską prowadzono na kilku płaszczyznach: polityczno-propagandowej, naukowej, wojskowej, konspiracyjno-wywiadowczej. Koordynacją tych działań ze strony polskiej zajmowały się dwie instytucje: Wydział Wschodni MSZ i Ekspozytura nr 2 Oddziału II Sztabu Generalnego (wywiadu wojskowego). Za ich pośrednictwem przez specjalnie wydzielony fundusz „N” prometeizm był dotowany z budżetu państwa.

W 1928 r. w Warszawie powstał elitarny Klub Prometeusz, w którym odbywały się odczyty wygłaszane przez wybitne osobistości ze świata polityki i nauki. Filie tego klubu funkcjonowały w Helsinkach, mandżurskim Charbinie i Paryżu. W celu pogłębiania wiedzy o „narodach prometejskich„ i Rosji  powstały ważne ośrodki naukowe – Instytut Wschodni i Ukraiński Instytut Naukowy w Warszawie oraz Instytut Naukowo-Badawczy Europy Wschodniej w Wilnie. Instytuty zajmowały się zagadnieniami narodowościowymi, językowymi, geograficznymi i gospodarczymi. Za ich pośrednictwem państwo polskie finansowało stypendia naukowe dla studentów „prometejskich„, uczących się zarówno w Polsce, jak i w zachodniej Europie. Przy Instytucie Wschodnim powstało studenckie Orientalistyczne Koło Młodych. Wydawano  dwumiesięcznik „Wschód-Orient„ i miesięcznik ”Biuletyn Polsko-Ukraiński”. Niezależnie od tego w Paryżu ukazywał się naczelny organ ruchu prometejskiego ”Le Prométhée”.

Pawło Szadruk

Pawło Szadruk

Na płaszczyźnie wojskowej przygotowywano kadry do przyszłej walki o niepodległość, zatrudniając przedstawicieli podbitych narodów w charakterze oficerów kontraktowych w Wojsku Polskim. Dotyczyło to ponad 70 Gruzinów, 57 Ukraińców oraz kilkunastu Azerów i górali kaukaskich. Od 1926 r. funkcjonował w Warszawie zakonspirowany ukraiński sztab wojskowo-powstańczy pod dowództwem gen. Pawło Szandruka. Prowadził działalność wywiadowczą na Ukrainie Sowieckiej i organizował grupy szkoleniowe wśród emigrantów ukraińskich w Polsce. Większość oficerów kontraktowych wykazała się walecznością i talentami dowódczymi podczas kampanii wrześniowej w 1939 roku.

Ruch prometejski z oczywistych względów był zaciekle zwalczany przez sowieckie służby specjalne. Trudno uznać za przypadkowy fakt, że w dwa tygodnie po powrocie Marszałka Piłsudskiego do władzy, 26 maja 1926 r. zamordowano w Paryżu ukraińskiego przywódcę Symona Petlurę. Cztery lata później z ręki sowieckiego agenta w stolicy Francji zginął były gruziński premier Noe Ramiszwili. W sierpniu 1931 r. ukraińscy nacjonaliści zabili wybitnego działacza ruchu prometejskiego Tadeusza Hołówkę. Uzasadnione są przypuszczenia, iż ten zamach był również inspirowany przez Moskwę.

Po podpisaniu paktu o nieagresji ze Związkiem Sowieckim w 1932 r. nastąpiło znaczące ograniczenie funduszy i głębsze zakonspirowanie akcji prometejskiej. Śmierć Piłsudskiego w 1935 r. pozbawiła ruch wsparcia ze strony najwyższych czynników państwowych. Mimo to jego działalność była kontynuowana aż do wybuchu II wojny światowej.

Po 1945 r. idea prometejska przetrwała w Maisons-Laffitte pod Paryżem dzięki Jerzemu Giedroyciowi, który w latach 30. przez pewien czas był związany z tym ruchem. Bezpośrednie odwołania do prometeizmu możemy bez trudu odnaleźć w linii politycznej „Kultury„. Propagowana przez Giedroycia doktryna ULB (Ukraina–Litwa–Białoruś) oznaczała uregulowanie zaszłości historycznych i kwestii granicznych, a także doktrynalne powiązanie kwestii niepodległości Polski z niepodległością naszych wschodnich sąsiadów. Idea ta przenikała do kraju za pośrednictwem publikacji „drugiego obiegu„. Jej odzwierciedleniem było również uchwalone na I Zjeździe NSZZ „Solidarność” w 1981 r. ”Posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej”.

Jerzy Giedroyc we wrześniu 1997 r.

Jerzy Giedroyc we wrześniu 1997 r.

Podstawowy cel międzywojennego prometeizmu oraz powojennego programu paryskiej „Kultury„ został osiągnięty wraz z rozpadem „imperium zła„ w 1991 r. Wciąż aktualne pozostaje jednak zadanie wspierania niepodległości nowych państw, powstałych na tym obszarze. Ten element polskiej polityki wschodniej, określany mianem „neoprometeizmu”, szczególnie uwydatnił się w czasie prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Sam prezydent nie odwoływał się wprost do idei prometejskiej, ale realizował ją w praktyce. Nawiązał bliską współpracę z państwami GUAM (Gruzja, Ukraina, Azerbejdżan, Mołdawia). Kierując się względami bezpieczeństwa energetycznego, reanimował projekt rurociągu Odessa-Gdańsk, rozszerzając go o pomysł transportu azerskiej ropy przez Gruzję i Morze Czarne. Starał się reprezentować interesy tych państw w Brukseli, lansując politykę ”otwartych drzwi” do Unii Europejskiej i NATO. W trakcie agresji rosyjskiej na Gruzję w sierpniu 2008 r. zorganizował wspólną wyprawę do Tbilisi z prezydentami Ukrainy, Litwy, Łotwy i Estonii. Przez wielu komentatorów w Gruzji i Azerbejdżanie był postrzegany jako kontynuator tradycji prometeizmu

Od roku 2010 nastąpiła wyraźna zmiana wektorów w polskiej polityce wschodniej. Po katastrofie smoleńskiej ogłoszono „pogrzeb idei Giedroycia„. Dominującym celem stało się   pojednanie polsko-rosyjskie, kosztem osłabionego zainteresowania sprawami Ukrainy, Litwy,  Białorusi czy Gruzji. Mimo to okazało się, że prometeizm nadal inspiruje naukowców młodego pokolenia. W 2010 r. powstało pismo ”Nowy Prometeusz”, poświęcone badaniom nad historią i współczesnością tzw. przestrzeni postsowieckiej, które jest także platformą dla wymiany poglądów w kwestiach dotyczących polityki wschodniej naszego państwa. Plonem prowadzonych badań historycznych jest m.in. wydanie przez Pawła Liberę cennego zbioru dokumentów odnalezionych w archiwach polskich i rosyjskich oraz Instytucie Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku (II Rzeczpospolita wobec ruchu prometejskiego).

Imperialistyczna polityka Kremla powinna wywołać szersze zainteresowanie ideą prometejską, która okazuje się wciąż aktualna. Wobec kunktatorstwa Unii Europejskiej i NATO, tylko wspólny front sąsiadów Rosji może zahamować dalszą ekspansję Putina.

 

Bibliografia:

II Rzeczpospolita wobec ruchu prometejskiego, red. naukowa i oprac. Paweł Libera, Warszawa 2013.

Kurtmolla Abdulganiyev, Czym (czy raczej jakim) może być nowy prometeizm?, „Nowy Prometeusz” 2010, nr 0.

Włodzimierz Bączkowski, Prometeizm na tle epoki. Wybrane fragmenty z historii ruchu, „Nowy Prometeusz” 2010, nr 0.

Aleksandr Dundicz, Zaur Gasimow, Filip Memches, Prometeizm Lecha Kaczyńskiego, „Pressje” 2010, nr 22-23.

Paweł Libera, Polski prometeizm. Jak ewoluował i jak z nim walczono?, „Pressje” 2010, nr 22-23.

Tadeusz Schaetzel, Racja stanu Polski na Wschodzie, „Pressje” 2010, nr 22-23.

 

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

5 komentarzy

  1. Fan pisze:

    Panie doktorze jestem fanem, miło czytać takie teksty. Oby ich było więcej w portalu, czy Pana dr czy innych uznanych badaczy historii.

  2. Lesław pisze:

    „W sierpniu 1931 r. ukraińscy nacjonaliści zabili wybitnego działacza ruchu prometejskiego Tadeusza Hołówkę. Uzasadnione są przypuszczenia, iż ten zamach był również inspirowany przez Moskwę.”

    A można spytać w jaki sposób uzasadnione? Jakieś dowody czy tylko poszlaki. Z ciekawości pytam bo Ukraińscy Nacjonaliści mieli tendencje do atakowania tych, którzy wobec nich rękę wyciągają (Pieracki, planowany zamach na Józewskiego)czemu akurat tym razem miałoby być dzieło Ukraińców zmanipulowanych przez sowietów?

    • zyxu pisze:

      Wywiad wojskowy sugerował, że inspiratorami mogli być Sowieci, których interesom zaszkodziłoby porozumienie polsko-ukraińskie.

  3. Alfred pisze:

    „mandżurskim Charbinie” powinno być mandżurskim Harbinie

Zostaw własny komentarz