Czy podwójne obchody zwycięstwa spod Grunwaldu 1410-2010 są potrzebne?


W tym roku przypadają okrągłe rocznice dwóch ważnych bitew w historii Polski. Bitwy pod Grunwaldem i bitwy pod Kłuszynem. Centralnym punktem obchodów, których głównym organizatorem są władze samorządowe województwa warmińsko-mazurskiego miała być jak, co roku inscenizacja bitwy. Tradycyjnie inscenizacja odbywa się w pierwszą sobotę po 15 lipca, tak jest i w tym roku. Jednakże Prezydent RP Lech Kaczyński niespodziewanie ogłosił, że chce, by oficjalna cześć obchodów miała miejsce 15 lipca. Tym samym będziemy mieć podwójne obchody 600-lecia bitwy.

Trzeba na początku zaznaczyć, że obchody bitwy pod Grunwaldem odbywają się regularnie od kilkunastu lat na Polach Grunwaldu. Tradycją się już stało, że jest to pierwsza sobota po 15 lipca (w tym roku wypada ona 17 lipca). Decyzja o sobotnich obchodach spowodowana jest zapewne względami praktycznymi zarówno dla rycerzy biorących udział w inscenizacji jak i turystów. Przedsięwzięcie cieszy się niezwykłą popularnością. Rekonstrukcje bitwy ogląda na żywo ok. 100 tys. osób, jednak ze względu na okrągłą rocznicę liczba widzów może być znacznie większa. Trudno, więc zaprzeczyć, że najważniejszą częścią obchodów jest właśnie inscenizacja. Więc dlaczego Prezydent chce oficjalną część obchodów zorganizować dwa dni wcześniej? Postaram się przedstawić powody tej decyzji podane przez urzędników Pana Prezydenta i z nimi polemizować.

Prezydent chciałby zorganizować oficjalne obchody właśnie 15 lipca i zaprosić na nie Polaków, ważne osoby w państwie i znamienitych gości z zza granicy. Idea zaproszenia przedstawicieli władzy i gości na obchody jest oczywiście słuszna. Dobrze jest się chwalić zwycięstwem zagranicznym gościom, a zarazem przedstawić im kawałek chwalebnej historii naszego kraju. Ważne to tym bardziej, że w naszym kraju częściej eksponuje się martyrologiczne wydarzenia niż te chwalebne i to na nie zaprasza się zagranicznych gości jak np. na rocznice Powstania Warszawskiego, czy wybuch II wojny światowej. Oficjalnych wydarzeń rocznicowych wykraczających poza XX w. z  przedstawicielami najwyższej władzy w państwie właściwie nie ma. Dlatego tegoroczne obchody bitwy grunwaldzkiej, czy sukcesu spod Kłuszyna mam nadzieję odwrócą ten trend na stałe.

Jednak data 15 lipca mimo, że jest to właściwa rocznica bitwy jest niefortunna z wielu względów. Przede wszystkim sprawia wrażenie, że 15 lipca są obchody dla władzy, a 17 lipca dla ludu, co chociażby ze względów politycznego marketingu nie jest to dobrym posunięciem. Kolejna kwestią jest fakt, że drugie obchody przysparzają dodatkowej i niepotrzebnej pracy samorządowcom, którzy będą musieli się sporo nagimnastykować, by w krótkim czasie przygotować dwie duże imprezy na odpowiednim poziomie. Generalnie oddźwięk może być taki, że 15 lipca jest strzeżona i szczególnie ochraniana impreza dla wybrańców, a 17 lipca rekonstrukcja dla zwykłych ludzi.

Drążąc dalej ten temat zaproszeni goście 15 lipca nie będą mieli możliwości zobaczyć zbyt wiele. Będzie tylko część rycerstwa, być może odbędą się pierwsze turnieje, ale przy znacznie ograniczonej publice w stosunku do 17 lipca. Efekt będzie taki, że przybyli goście zamiast zobaczyć zwycięstwo polskiego i litewskiego wojska zobaczą masę mediów, obozowisko, być może wybrany turniej i zredukowaną liczbę widzów zapewne do minimum ze względów bezpieczeństwa. Czy nie jest to marnowanie potencjału jaki wytwarza bitwa i pracy organizatorów? Inscenizacja z pewnością wywarłaby duże wrażenie na zagranicznych politykach.

Także dziwić może argument przedstawicieli Prezydenta, że są to uroczystości o różnym charakterze, więc nie należy ich łączyć. O ile ich charakter jest rzeczywiście odmienny to nie wykluczający się wzajemnie. Przykładowo przed samą bitwą odbyłyby się uroczystości państwowe z przemówieniami i składaniem wieńców, a po nich Prezydenci Polski i Litwy mogliby symbolicznie dać sygnał rozpoczęcia rekonstrukcji i razem z turystami zobaczyć inscenizację. Po rekonstrukcji w wybranym miejscu Prezydent mógłby wraz z zaproszonymi przez siebie osobami podsumować widowisko i obchody.

Na koniec nieco humorystycznie można podsumować pomysł, by finał prezydenckich obchodów odbył się w Malborku. Jest to dość ryzykowny zamiar biorąc pod uwagę okoliczności sprzed 600 lat. Otóż, gdy 15 lipca 1410 r. Korona, Litwa i sprzymierzeńcy świętowali wielkie zwycięstwo, to do Malborku uciekali, ale Krzyżacy zastanawiając się, co robić i jak przygotować się do obrony ich stolicy. Wymarsz wojsk na Malbork rozpoczął się... 17 lipca.

 

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz