„Lubenia dzieje wsi i okolic” - A. Bielenda, T. Petruś - recenzja


Ostatnie lata przyniosły duże zainteresowanie historią lokalną, powstaje wiele monografii gmin, miasteczek, czy nawet poszczególnych wsi. Niedawno poproszono mnie o przeczytanie i zrecenzowanie właśnie takiej publikacji, dotyczącej wsi Lubeni i jej okolic.

Początkowo nie specjalnie paliłem się do tego, po pierwsze nie jestem wielkim znawcą Podkarpacia (wieś położona jest niespełna 20 km od Rzeszowa), a po wtóre tematyka książki nie do końca znajduje się w kręgu moich zainteresowań. Koniec końców jednak zgodziłem się, zastrzegając, że w związku z duża liczbą książek czekających w kolejce do przeczytania nie wiem kiedy napiszę recenzję. Tak się złożyło, że oczekiwane przesyłki się opóźniają, dlatego też postanowiłem zabrać się za lekturę Lubeni… i jak zacząłem czytać to przestać nie mogłem.

Książka ta liczy niespełna 180 stron i utrzymana jest w konwencji gawędy, co powoduje, że czyta się naprawdę przyjemnie i szybko. Podzielono ją na dziewięć rozdziałów. Pierwszy z nich poświęcono omówieniu dziejów miasta Rzeszowa, który otrzymał prawa osadnicze w 1354 r., czyli tylko cztery lata wcześniej niż Lubenia, a który z racji swego usytuowania ledwie 16 km od wsi wywierał i nadal wywiera na nią duży wpływ. Następnie Autorzy serwują nam informacje dotyczące położenia geograficznego, ludności oraz flory i fauny opisywanego regionu. Po tym jak już dowiemy się, gdzie znajduje się Lubenia i jak piękna jest to okolica, zostajemy przeniesieni w zamierzchłe czasy pradziejów, gdzie rozpoczyna się nasza wędrówka przez kolejne wieki aż do współczesności. Właśnie z okresu neolitycznego pochodzą pierwsze ślady bytowania na tych terenach ludzi, być może już w paleolicie zapuszczali się tutaj myśliwi, na co mogą wskazywać archeologiczne artefakty znajdywane w terenie gminy, jednak bez dokładnych badań archeologicznych nie można tego stwierdzić na pewno. Autorzy przybliżają nam kolejne kultury i ludy, które znalazły swój dom w okolicach Lubeni przez kolejne tysiąclecia i tak docieramy do początków średniowiecza, kiedy na Podkarpacie docierają nasi słowiańscy przodkowie.

Rozdział poświęcony średniowiecznym losom Lubieni przynosi wiele interesujących informacji, np. jak ta o wczesnośredniowiecznym grodzie, który przez kilka stuleci, aż do XIII wieku pełnił ważną rolę obronną, by w końcu opustoszeć, bądź to w wyniku zniszczenia w czasie działań zbrojnych, lub też opuszczenia go przez mieszkańców. Przez ponad 600 lat nikt poza mieszkańcami tych okolic o nim nie pamiętał, aż w 1906 r. prof. Demtrykiewicz nie przypomniał o jego istnieniu światu. Dzisiaj pozostałości po nim stanowią atrakcje turystyczną. Losy Lubeni w średniowieczu nierozerwalnie łączą się z losami całego tego regionu, znajdującego się na rubieżach państw Piastów i Rurykowiczów, przechodził one z rąk do rąk, doświadczając najazdów Polaków, Rusinów i Mongołów, burzliwe czasy trwały aż do 1340 r. kiedy to w wyniku wyprawy Kazimierza Wielkiego na Ruś Czerwoną został on włączony do Korony. Właśnie Kazimierz w 1359 r. nadał akt osadniczy wsi Lubenia. Wieś przechodziła przez kolejne stulecia z rąk do rąk, jedni właściciele dbali o jej rozwój inni znów z różnych powodów nie zajmowali się nią dostatecznie dobrze. W okresie staropolskim była Lubenia obiektem procesów sądowych, a nawet światkiem zajazdów szlacheckich. W tym też okresie pojawiły się nowe wsie w jej sąsiedztwie m.in. Sołonka, gdzie jak się niedawno okazało w miejscu słonego źródełka znajdował się szyb solankowy, którego pochodzenie za pomocą badań dendrochronologicznych ustalono na XVI wiek (a być może nawet wcześniej ważono tam sól). Obecnie elementy zachowanych maszyn z szybu stanowią jeden z eksponatów Muzeum Regionalnego w Sołonce.

Wiek XVII i XVIII znów przynosi nowe najazdy i zniszczenia, chyląca się ku upadkowi Rzeczpospolita nie mogła zapewnić bezpieczeństwa swym mieszkańcom, odbiło się to na losach Lubeni i sąsiednich wsi, które odczuwały na własnej skórze skutki najazdów Tatarów, potopu szwedzkiego i wielkiej wojny północnej. Wraz z pierwszym rozbiorem tereny te dostają się pod panowanie Habsburgów, by przez niemal 150 lat żyć co prawda w spokoju jednak i skrajnej nędzy, która zmuszała jej mieszkańców do szukania zarobku poza granicami monarchii. Pewną poprawę dało się odczuć dopiero pod koniec XIX i na początku XX w. za sprawą ludzi (głównie nauczycieli), którym na sercu leżał los mieszkańców. Spokój przerwał wybuch pierwszej wojny światowej w wyniku której w proch rozpadł się stary porządek i na mapę Europy powróciła niepodległa Polska. W Dwudziestoleciu las mieszkańców niestety nie poprawił się tak jak na to liczyli, nadal doskwierała im bieda a wielki kryzys powodował, że ledwie wiązano koniec z końcem. Trudna sytuacja materialna powodowała, że dochodziło do strajków i starć z policją, w czasie których ginęli ludzie. Poprawę przyniosły dopiero inwestycje związane z budową COP-u, jednak wybuch wojny przerwał ten krótki okres prosperity. Tak jak w całym kraju okupacja niemiecka wiązała się z bidą, strachem i śmiercią. W jej wyniku zniknęła społeczność żydowska, po której pozostały tylko wspomnienia (coraz bledsze) oraz kilka budynków. Po wojnie nastał PRL, który poza wszystkimi swymi wadami przyniósł elektryfikację, powszechne szkolnictwa na wszystkich poziomach, pracę oraz rozwój infrastruktury. Po 1989 r. ludność musiała stawić czoła nowym problemom m.in. bezrobociu, które spowodowało nową falę emigracji zarobkowej. W trzecie tysiąclecie Lubenia wkroczyła już nie jako wieś rolnicza, ludzie są coraz lepiej wykształceni, jednak nadal pamiętają o swych korzeniach.

Książkę jak już wspomniałem czyta się szybko i dobrze, dodatkowym plusem są zdjęcia, jednak jest kilka rzeczy do których mam zastrzeżenia i nie mówię tu o drobnych błędach i literówkach bo te można znaleźć wszędzie, ale np. przydało by się tłumaczenie z łaciny aktu lokacyjnego Lubeni, który znalazł się w aneksie (sam pomysł jego zamieszczenia jest jak najbardziej trafiony). Książka zaopatrzono w przypisy i bardzo obszerną bibliografię podzieloną na źródła archiwalne i drukowane, artykuły oraz opracowania, co czyni ją bardzo przejrzystą, jednak brak indeksów daje się czasami odczuć, może w drugim wydaniu te elementy się pojawią.

Jeżeli ktoś po lekturze tej recenzji zapała chęcią przeczytania książki (do czego serdecznie zachęcam) może mieć trudności z jej zdobyciem, najlepiej w tej sprawie zwrócić się drogą mailową na ten adres wporzo@poczta.fm.

Podsumowując mimo kilku drobnych niedociągnięć, książka ta może stanowić wzór jak powinno pisać się miografie tego typu. Dzięki utrzymaniu jej w konwencji gawędy czytając ją nie odczuwamy zmęczenia, a raczej zaciekawienie. Należy się tylko cieszyć, że są tacy ludzie jak Panowie Aleksander Bielenda i Tadeusz Patruś, którzy w tak ciekawy sposób potrafią przybliżać historię regionu z którym są związani.

Plus minus:
Na plus:
+ tematyka
+ przystępny i ciekawy język
+ zdjęcia i tabele
+ wiele interesujących legend i ciekawostek historycznych
Na minus:
- drobne błędy
- brak indeksów i tłumaczenia aktu lokacyjnego Lubeni

Tytuł: Lubenia dzieje wsi i okolic
Autor: Aleksander Bielenda, Tadeusz Petruś
Wydawca: wydane nakładem własnym
Data wydania: 2009
ISBN/EAN: 83-87773-49-7
Liczba stron: 178
Oprawa: miękka
Cena: ok. 20 zł
Ocena recenzenta: 9/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz