„Wojna koreańska” - M. Hastings - recenzja |
Wojna w Korei - dla Amerykanów - zapomniana; dla Polaków... nieznana - nieobecna w księgarniach, telewizji i przeważnie również w szkole. Czytając powtarzające się często komentarze na temat Korei Północnej nie mamy na ogół żadnej wiedzy o historii tego państwa i podziale Korei. Max Hastings w Wojnie Koreańskiej podejmuje próbę wyjaśnienia „jak to się wszystko zaczęło”. Czy uzupełni naszą wiedzę?
Zamiar przeczytania Wojny koreańskiej podjąłem zanim jeszcze pojawiło się jej polskie wydanie. Liczne odniesienia w literaturze (anglojęzycznej) były rekomendacją, której nie sposób nie zaufać. Wiedziałem, że jest to pozycja wartościowa, zagadką pozostawało podejście autora do tematu i charakteru jego dzieła (przystępny, czy naukowy?).
Max Hastings podjął ambitną próbę przedstawienia wielostronnej analizy wydarzeń. Podjął się opisania kampanii - widzianej z perspektywy szeregowca, młodszego oficera i dowódców najwyższych szczebli, jednocześnie opisując tło polityczne i skomplikowane tło propagandowe. Pisząc „o wszystkim” bardzo łatwo mógł wpaść w pułapkę pisania „o niczym” - jednak zdaje się być tego świadom i ostrożnie stara się balansować na granicy między pominięciem istotnego wątku, a powstrzymaniem się przed odejściem w niepotrzebną dygresję. Zachowuje przy tym podziwu godną zwięzłość i porządek opisu - co czyni jego starania skutecznymi.
Książka zbudowana jest w przejrzystym układzie chronologicznie ułożonych rozdziałów koncentrujących się na kolejnych charakterystycznych etapach wojny, z wydzielonymi rozdziałami poświęconymi wojnie w powietrzu, działaniom wywiadu, problemowi jeńców wojennych. Zamykający rozdział podsumowuje wojnę z perspektywy czasu.
Data pierwszego wydania - 1987 r. - automatycznie niejako definiuje pewne braki. Ocena inspirującej konflikt roli Związku Radzieckiego jest pominięta. Nie należy przypisywać tego jednak błędom autora - pogląd taki obowiązywał w czasie zimnej wojny.1. Nie spotkamy się również, ze zrozumiałych powodów, z dokładnym opisem działań z perspektywy komunistów.
W dużej mierze z wieku książki wynika pominięcie w niej (w znacznej mierze) działań wojsk Korei Południowej w czasie wojny. Oddziały Armii Republiki Korei doczekały się wielu anglojęzycznych opracowań w latach dziewięćdziesiątych - te jednak dla autora nie były dostępne kilka lat wcześniej. Hastings oparł się na wspomnieniach weteranów, z którymi rozmawiał - ze strony południowokoreańskiej przede wszystkim generała Pek Sun Jupa.2 Można jednak odnieść wrażenie, że wspomnienia weteranów koreańskich nie przesłoniły niekorzystnego obrazu tej armii jaki wyłania się ze starszych opracowań zachodnich.
Właśnie do wywiadów przeprowadzonych przez Maxa Hastingsa odnosili się inni autorzy powołujący się na „Wojnę koreańską”. Widać tu wielką pracę włożoną w tą książkę - autor przy każdej niemal okazji dysponuje jedną bądź kilkoma relacjami, które uwiarygodniają jego oceny lub ukazują dylematy jakie stoją przed badaczem, który natrafia na sprzeczności. Hastings w takich wypadkach wspiera czytelnika swoim komentarzem, ale w kontrowersyjnych sprawach pozostawia czytelnikowi wiele swobody w formułowaniu ocen.
Dzięki relacjom bohaterów wydarzeń i doświadczeniu dziennikarskiemu autora, opisy walk i ludzi są najmocniejszą stroną tej książki. Uwagę czytelnika przykuwa plastyczny, wręcz epicki opis Korei, walk i trudów żołnierza (podkreślam - żołnierza, nie armii jako abstrakcyjnej zbiorowości). Kiedy czytamy opisy zimowych walk to sugestywny opis sprawia, że kulimy się z zimna zastanawiając się, z której strony pojawią się kolejne fale chińskiego wojska.
Opis wojny koreańskiej dokonany przez Hastingsa jest pełny, o ile to możliwe w takiej objętości. Czytelnik pozna dyplomatyczne tło wojny, działania zbrojne w zarysie i wybrane epizody w najdrobniejszych detalach. Hasting zgrabnie ubrał wartościową dla badacza treść w przystępną dla laika formę. To czyniWojnę Koreańską pozycją niezwykle atrakcyjną dla każdego czytelnika, z jednym tylko zastrzeżeniem jakie należy postawić - książka pochodzi z 1987 roku - należy o tym pamiętać.
Wydawnictwo Dolnośląskie Wojnę koreańską Maxa Hastingsa wydało w serii „Wojny i konflikty”. W twardej okładce, typowo dla tej serii bardzo estetycznie zaprojektowanej, znajdziemy treść na 448 zszytych stronach z kilkoma wkładkami z papieru kredowego zawierającymi zdjęcia. Zastosowano przypisy końcowe. Treść została zilustrowana kilkoma (kilkunastoma?) mapami wykonanymi przez Panią Jolantę Krawczyk - dzięki temu czytelnik łatwiej odnajdzie się wśród koreańskich nazw miejscowości i lepiej zrozumie sytuację taktyczną niektórych bitew.
Mapki są nieodzowne, z racji przyjęcia (poprawnie, ale zupełnie niepraktycznie) polskiej transliteracji znaków koreańskich. Nie jest celem tej recenzji roztrząsanie czy (popularne ostatnio w mediach) porzucenie polskiej transliteracji na rzecz stosowanych najpowszechniej anglosaskich jest słuszne czy nie, jednak aneks z ważniejszymi nazwami i nazwiskami w formie najpowszechniej dostępnej w sieci wydaje się niezbędny w tak obszernej pozycji - tego brakuje.
Pozytywny obraz polskojęzycznego wydania „Wojny koreańskiej” burzy jakość pracy redakcji. Tłumacz (Pani Barbara Cendrowska) pani redaktor i panie korektorki wykazały się zupełną nieznajomością tematu wojny koreańskiej i zagadnień wojskowych. W kilku najbardziej drastycznych przykładach - wybitny sowietolog George Kennan został dwukrotnie przechrzczony na George’a Kenzana. Gdzieniegdzie mylą się dywizje z pułkami (s. 92), a pułki z batalionami (s. 93). Independent tłumaczone jest jako „niezależny” zamiast „samodzielny” (m.in. s. 100), pułk pancerny stał się pułkiem „opancerzonym” (s. 198). Poza jednym przypadkiem anglosaski „caliber” jest tłumaczone na kaliber w milimetrach. I tak pojawiają nam się między innymi „pistolet kalibru 45mm” zamiast .45 [cala] (s. 363). Dywizjon artylerii jest tłumaczony za pomocą kalki z języka angielskiego jaki „batalion artylerii” (s. 16), kalką również jest „wojna domowa” w kontekście wojny secesyjnej (m. in. s. 340). Ponadto zdarzają się literówki i udało mi się znaleźć słowo, które pozostało nieprzetłumaczone. To jedynie wybór, a nie pełna lista błędów.
Niestety redakcja nie podjęła wysiłku uzupełnienia treści w przypadku nieprawidłowych informacji, które zostały zweryfikowane źródłami w latach dziewięćdziesiątych - przypis redaktora lub przedmowa do wydania polskiego były by na miejscu. Niewłaściwie moim zdaniem w książce używa się anglosaskich jednostek miar i wag - konieczny byłby chociaż przypis tłumacza.
Choć irytujące, wymienione błędy redakcji nie przekreślają wysiłku i talentu autora, który wykonał wspaniałą pracę, dzięki której czytelnik może poznać niezwykle profesjonalnie nakreślony obraz wojny w Korei.
Poświęcając wiele miejsca ludziom, Hastings uczynił Wojnę koreańską dużo bardziej uniwersalną niż może się wydawać. To wszystko czyni jego dzieło wartościowym zarówno dla osoby, która Koreą nigdy się nie interesowała, jak i dla tych, którzy poznali już szczegółowo historię tej wojny. Gorąco polecam!
Plus minus:
Na plus:
+plastyczne opisy wydarzeń
+wielopłaszczyznowe podejście
+język i styl
+relacje bohaterów wydarzeń
+porządek i spójność
Na minus:
-tłumaczenie i redakcja
-nieaktualne informacje o polityce komunistów
-opis skoncentrowany na wojskach amerykańskich i brytyjskich
Tytuł: Wojna koreańska (The Korean War)
Autor: Max Hastings
Wydanie: 2010
Wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie
ISBN: 978-83-245-8925-8
Stron: 448 + wkładki ze zdjęciami
Oprawa: twarda
Cena: ok. 42 - 54,90 zł
Ocena recenzenta: 8/10
- Precyzyjnie opisany i naukowo uzasadniony w dostępnej również w Polsce Wojnie Koreańskiej (Bellona 1995), na którą zresztą autor się powołuje [↩]
- Pek Sun Jup w latach dziewięćdziesiątych wydał wspomnienia - Paik Sun Yup From Pusan to Panmunjom; przede wszystkim jednak warto zwrócić uwagę na wydaną przez Korea Institute of Military History trzytomową The Korean War. [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.