O tym jak pisać słów kilka


Nie będzie to artykuł z serii poradników: jak należy pisać wypracowanie. Będzie to raczej zbiór wskazówek, które wynikają z moich obserwacji. Każdy z nas posiada we współczesnym świecie dwie podstawowe umiejętności: CZYTANIE i PISANIE.

Uczymy się...

W oparciu o nie wynika także podstawowa, pierwotna metoda uczenia się poprzez powtarzanie sobie materiału. Uczyć się tak naprawdę oznacza po prostu czytać i pisać (na przeróżne sposoby). Im więcej i częściej czytamy, tym łatwiej zapamiętujemy. Czytając robimy też notatki, czyli piszemy krótkie zdania lub słowa jako hasła. Mówimy: „ćwiczymy naszą pamięć„, „zapamiętujemy„ czy wreszcie pospolite ”kujemy”.

Jeżeli bierzemy do ręki książkę, to ją czytamy i coś z niej zapamiętujemy, by potem to powtórzyć w rozmowach. W szkole pierwszymi naszymi lekcjami są właśnie czytania, pisania i liczenia. Nauczyciele każą nam coś przeczytać lub napisać. Najlepsze efekty naszego uczenia zależą od tego, jak czytamy i jak piszemy. Czy będzie to czynność mechaniczna: na odczepnego, czy też nie.

Często nam się tłucze do głowy: „skoro czytasz książkę, to zrozum to co czytasz„, a następnie: ”porozmawiajmy na temat przeczytanej książki”. Któż z nas nie zna tych formułek z dzieciństwa i młodości lat szkolnych?

A ja proponuję, byśmy, jeżeli przeczytamy jakąś książkę, napisali na ten sam temat swój własny tekst. Popolemizujmy z autorem przeczytanej już książki, wyraźmy nasze refleksje, kontrowersje itp. „Powalczmy„ z autorami naszych książek. Długopisem na papierze. Więcej się w taki sposób nauczymy niźli w przypadku mechanicznego ”kucia”. Konkurs, jaki organizuje w tym roku portal historyczny Historia.org.pl, zachęca do spróbowania właśnie takiego sposobu uczenia się.

Piszemy...

No dobrze; ale jak pisać? Najpierw musimy wybrać czym najłatwiej jest nam pisać i na czym (chociaż tutaj zalecam pisanie na papierze, a nie na ścianach czy biurkach; chyba, że chcecie zadrzeć z rodzicami i nauczycielami – czego nie polecam). Pisać można ołówkiem, długopisem, kredką, mazakiem, piórem (czym się da, rzecz jasna z zachowaniem konwenansów). Rzecz w tym, byśmy nie byli skrępowani środkiem do pisania.

W Polsce przyjęto formułę tekstów trzyczęściowych. Znamy jego podział, który nam wbijają od wczesnych lat do głów. Wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Pierwsza część powinna zachęcać do dalszej lektury, a ja proponuję dodać formę streszczenia. Nie chodzi tutaj o rozpisanie się we wstępie na niewiadomo ile stron. Jeżeli pisemnie polemizujemy z autorem przeczytanej książki, to wypadałoby przedstawić, o czym jest dana książka, spojrzenie jej autora itp. Mało miejsca na tak wiele rzeczy? Zgadzam się. Wstęp uczy nas kondensacji treści na ograniczonej przestrzeni. Musimy zastanowić się jak zmieścić dużo informacji na połowie strony kartki A4. To jest ogromna sztuka i jeżeli nam się powiedzie, możemy być z siebie dumni! Druga część jest najprzyjemniejszą dla nas, piszących. Tutaj możemy polemizować z autorem i jego książką (nie musimy monotonnie przywoływać faktów, gdyż to zrobiliśmy we wstępie – dlatego pierwsza część jest tak ważną dla drugiej). Przywołujemy własne argumenty, znalezione fakty i dyskutujemy. Ostatnia część to podsumowanie tego, co nam wyszło z naszego tekstu. Innymi słowy: konfrontacji naszego stanowiska z autorem przeczytanej książki. Jakie wnioski z niej wypływają? Czy w ogóle są wnioski? A jeśli nie ma, to dlaczego? Aby dobrze napisać ostatnią część, musimy przeczytać sobie dwie poprzednie, „na trzeźwo”, jeszcze raz (najlepiej potraktować siebie samego jako postronną osobę). Nie zachęcam do popadania w schizofrenię, ale cały ambaras polega na tym, by właśnie troszeczkę z tej schizofrenii przełożyć na nasze pisanie; a zwłaszcza na zakończenie naszego tekstu.

Warto przed pisaniem sporządzić plan. Najlepiej wynotować sobie w punktach, co nasz tekst powinien zawierać i jak powinien wyglądać. Tutaj ustalamy sobie rozmiar wszystkich trzech części, co one będą zawierać, przywołujemy nasze kontrargumenty w określonym porządku do argumentów, z którymi chcemy dyskutować. Zasada jest prosta: im bardziej szczegółowy rozrysujemy nasz plan, tym łatwiej przyjdzie nam pisać tekst (idealny plan jest wtedy, jeśli przy pisaniu rozszerzamy o słownictwo kolejne punkty). Plan jest niezwykle istotny z jeszcze jednego powodu. Zabezpiecza nasz tekst przed chaosem wypowiedzi.

Podsumowanie

Oczywiście wypracowania szkolne, maturalne czy artykuły naukowe rządzą się swoimi prawami (każdy z nas te kryteria zna z lekcji języka polskiego, lekcji przygotowujących do matury czy z konserwatoriów), ale przecież mowa jest tutaj o zwykłym pisaniu. Pośrednio także – o czytaniu i uczeniu się prostym sposobem. Każdy z nas w łatwy sposób może się uczyć, dzięki nabytym już umiejętnościom, jak czytanie i pisanie.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

1 komentarz

  1. Magda pisze:

    Bardzo pomógł mi ten artykuł. Dlaczego? To zupełnie coś innego, niż rady nauczycielki w liceum. Dowiedziałam się czegoś strasznego- przez 15 miesięcy nie nauczyłam się z historii prawie niczego. Za rok matura, trzeba wziąć się do pracy...

Odpowiedz