„Bitwa o Anglię. 1940” - S. Bungay - recenzja |
Latem 1940 roku, wkrótce po zajęciu Francji, hitlerowskie Niemcy postanowiły dokonać inwazji na, w tym czasie ostatniego już przeciwnika na kontynencie, Wielką Brytanię. Aby jednak żołnierz niemiecki mógł sforsować kanał La Manche i postawić swą stopę na angielskim wybrzeżu, koniecznym było stoczenie walki o panowanie nad brytyjskimi przestworzami. Latające maszyny obu adwersarzy wzbiły się więc w powietrze, aby stoczyć największą, lotniczą bitwę w historii. Bitwę o Anglię.
Polski czytelnik niewątpliwie zdążył się już przyzwyczaić, że większość wydawniczych nowości ukazujących się za granicą, dociera na rodzimy rynek księgarski ze znacznym opóźnieniem. Nie inaczej jest z pracą, o której traktuje niniejsza recenzja, bowiem książka autorstwa Stephena Bungay’a ujrzała światło dzienne już 10 lat temu. Jej oryginalny tytuł to The Most Dangerous Enemy. A History of the Battle of Britain. Krakowskie wydawnictwo Znak wydało ją zaś w tym roku w swej sztandarowej już serii, w której wcześniej ukazały się m.in. takie tytuły jak: Europa Walczy 1939-1945. Nie takie proste zwycięstwo1, Bitwy polskiego września2, Stalingrad3, czy też Punkty zwrotne. Decyzje, które zmieniły bieg drugiej wojny światowej4. Któż z nas, nie zna tych opasłych tomiszczów, w jakże charakterystycznych obwolutach, ale również z jakże charakterystyczną ceną.
Bungay, z zawodu doradca marketingowy, który swego czasu był również dyrektorem jednego z towarzystw ubezpieczeniowych – jak głosi jego notka biograficzna, jest historykiem-amatorem, który specjalizuje się przede wszystkim w temacie, który podejmuje w swej książce. Swą pracę, liczącą ponad 700 stron, Autor podzielił na trzy części – „Przygotowania„, „Czas bitwy„ oraz ”Pokłosie”, te zaś na dalsze kilkadziesiąt rozdziałów (31). Poza tym, publikacja opatrzona jest kilkoma załącznikami, bibliografią, spisem załączonych w pracy map oraz indeksem osób pojawiających się na kartach książki, co jest o tyle istotne, że osób wspomnianych w pracy jest całe mnóstwo.
Każda narodowa historiografia – jak swego czasu pisał w jednej ze swych recenzji Władysław Bułhak – jest dziedzicznie obciążona różnego rodzaju zaangażowaniem – narodowym, patriotycznym, ideowym, czy też emocjonalnym5. Praca Bungay’a, szczególnie w tym ostatnim aspekcie, jest tego dowodem. Silne, uczuciowe, zaangażowanie Autora w podejmowany przez siebie temat mocno przebija już ze wstępu Bitwy o Anglię (s. 9-15). Przykładem może być też maniera częstego pisania o premierze Wielkiej Brytanii Winstonie Churchillu używając jedynie jego imienia (passim), czy też wygłaszania na jego cześć swoistego panegiryku (s. 37). Zważywszy, że autor nie jest zawodowym historykiem i jego warsztat metodologiczny musi budzić zastrzeżenie, jego zaangażowanie nie wpływa w znaczący sposób na wartość merytoryczną pracy, która jest ogromna, a o czym niżej.
Polski tytuł dzieła Bungay’a – Bitwa o Anglię. 1940 sugeruje, chcąc nie chcąc, pewne ograniczenie – czasową cezurę, która złudnie sprowadza treść książki wyłącznie do czasu trwania samej bitwy o Anglię, czyli mniej więcej od lipca do listopada 1940 r. Angielski tytuł jest o wiele bardziej adekwatny, bowiem Autor na łamach swej książki, niczym w dobrej powieści, odpowiednio stopniuje narrację, tak, że czas samej bitwy jest jej kulminacyjnym momentem. Bungay porusza szerokie spectrum różnych procesów, wydarzeń i czynników, które miały znaczący wpływ na rozpoczęcie bitwy, jak i sam jej przebieg. Czasami może się wydawać, że niektóre wątki są aż przesadnie rozbudowane. Rozważania Autora, w kontekście bitwy jako momentu przełomowego, o sprawach polityki zagranicznej Zjednoczonego Królestwa i III Rzeszy; o rozwoju myśli konstrukcyjnej samolotów obu państw; o losach ich kadr dowódczych; o dziejach rozbudowy samego lotnictwa; sięganie do biografistyki pojedynczych, szeregowych pilotów; traktowanie o taktyce i strategii itd., itd., wymieniać by długo, sprawia, że mamy do czynienia z czymś w rodzaju swoistej encyklopedii, której przewodnim motywem jest bitwa o Anglię. Jest to chyba pierwsza monografia bitewna, która aż tak duży nacisk kładzie na losy pojedynczego żołnierza – to pilot jest bohaterem w pracy Bungay’a. Cieszy fakt wykorzystania przez Autora licznych źródeł typu pamiętnikarskiego – w szczególności korespondencji prywatnej pilotów, literatury wspomnieniowej etc. Oczywiście w pracy nie brakuje wątku polskiego wkładu w angielskie zwycięstwo (szczeg. s. 307-311).
Wartym zwrócenia uwagi jest również styl pisarski, którym posługuje się Bungay. Oczywiście swoją cegiełkę w tej materii mógł dorzucić tłumacz, niemniej jednak wywód, który prowadzi Autor, jest pisany wartkim piórem; nie rozbudowuje niepotrzebnie zdań, a jego język nie jest przesadnie naukowy, jednocześnie nie będąc nazbyt płytkim.
Nie sposób jednak przejść obojętnie obok kilku faktów i spraw, które pojawiają się w książce, a które, w mojej opinii, są błędne bądź kontrowersyjne, a jednocześnie bezkrytycznie przyjęte przez Autora. Kilkakrotnie pojawia się tekście brak logiki w prowadzonym, odautorskim, wywodzie. Dla przykładu, mówiąc o spotkaniu z 22 czerwca 1940 r., w którym uczestniczył zastępca ministra spraw zagranicznych Anglii – Butler, oraz przedstawiciel Szwecji – Prytz, Autor podaje informację, że po spotkaniu Szwed wysłał depeszę do swego rządu, w której streszczał przebieg rozmowy z angielskim ministrem. Według Autora, depeszę przejęli Niemcy, którzy następnie dokonali jej streszczenia w dniu 19 czerwca 1940 r., czyli…3 dni przed spotkaniem, o którym depesza mówiła (s. 33). W dalszej części książki, taka sytuacja ma miejsce jeszcze kilka razy (np. s. 44, 83-84, 185, 186-188, 308).
W tekście rażą również pewne przemilczenia – np. w kontekście przystąpienia Anglii i Francji do wojny 3 września 1939 r., Autor nie wspomina, że oba państwa de facto nie podjęły żadnych działań wojennych wobec III Rzeszy (np. s. 57, 63, 87, 230), czy też mówiąc o zajęciu przez Niemcy Czechosłowacji, nie nawiązuje do kongresu monachijskiego, w którym prym przecież wiodła również Anglia (s. 52, 311). W innym miejscu, Autor stawia dość problematyczną tezę, jakoby Chamberlain poszedł na ugodę z Hitlerem w 1938 r. bowiem zależało mu już wtedy na rozbudowie angielskiego lotnictwa (s. 112) oraz stwierdza, że lato 1940 r. było przełomowe dla III Rzeszy, co, według mnie, do rzeczy pewnych nie należy. W swej pracy, Autor dopuszcza się też pewnych uproszczeń czy wręcz nadużyć, pisząc np., że Warszawa została zasypana bombami i w wyniku tego Polska skapitulowała [w 1939 r. – K.K] (s. 66). Warto też zwrócić uwagę na przypisy, w których oprócz wskazówek bibliograficznych, często znajdują się odautorskie komentarze Bungay’a, w których również pojawiają się błędy. W jednym z nich, można się doczytać informacji, jakoby Goering w czasie przygotowań do bitwy o Anglię, zajęty był również tworzeniem Gestapo, czy rozbudowywaniem obozów koncentracyjnych, co prawdą nie jest (przyp. 4, s. 216). Nie sposób w tym miejscu przywoływać wszystkich mankamentów publikacji Bungay’a, koniecznym było jedynie ich zasygnalizowanie.
Reasumując Bitwa o Anglię. 1940 to książka potrzebna na polskim rynku wydawniczym. Otwiera przed czytelnikiem szereg wątków związanych z tym wydarzeniem, nie poruszanych dotychczas w wystarczający sposób w rodzimej historiografii. Niektóre z nich są przesadnie, wręcz niepotrzebnie rozbudowane, jednak sposób prowadzenia narracji przez Autora rekompensuje przydługi, czasami, tekst. W wywodzie Bungay’a można się doszukać wielu drobnych nadużyć, pominięć dość ważnych tematów, stawiania tez, nie opartych o przekonywujące dowody, pewnych uproszczeń, czy wręcz merytorycznych błędów, jednak nie na tyle, aby przykryć ogólną, bardzo wysoką, wartość publikacji. Z kart książki przebija ogromna wiedza i zaangażowanie się Autora w omawiany temat, co tylko umila obcowanie z tą, świetnie wydaną, lekturą.
Plus minus:
Na plus:
+ czerpanie z licznych źródeł przez Autora, szczególnie prywatnej korespondencji pilotów, wspomnień etc.;
+ wysoka wartość merytoryczna pracy, w zasadzie wyczerpująca temat
+ bibliografia, zastosowanie pomocnych w obcowaniu z lekturą indeksów
+ styl pisarski Autora
+ wydanie pracy – twarda okładka, obwoluta
Na minus:
- niepotrzebne rozbudowanie wątków pobocznych w pracy
- pojawiające się nieścisłości w tekście, niedomówienia, drobne błędy merytoryczne
- brak zdjęć
- emocjonalne podejście Autora do tematu
- cena
Tytuł: Bitwa o Anglię. 1940
Autor: Stephen Bungay
Wydawca: Znak
Data wydania: 2010
ISBN: 978-83-240-1432-3
Liczba stron: 760
Oprawa: twarda z obwolutą
Cena: ok. 50 zł
Ocena recenzenta: 7.5/10
- N. Davies, „Europa Walczy 1939-1945. Nie takie proste zwycięstwo”, Kraków 2008. [↩]
- A. Zawilski, „Bitwy polskiego września”, Kraków 2009. [↩]
- A. Beevor, „Stalingrad”, Kraków 2008. [↩]
- I. Kershaw, „Punkty zwrotne. Decyzje, które zmieniły bieg drugiej wojny światowej”, Kraków 2009. [↩]
- T. Snyder, „Rekonstrukcja narodów. Polska, Ukraina, Litwa, Białoruś 1569-1999„, Sejny 2006, rec. W. Bułhak, ”Pamięć i Sprawiedliwość” 2007, nr 1(11), s. 449. [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.