„Wielka ucieczka” - J. Thorwald - recenzja


Gdybym mógł, dawałbym tę książkę do przeczytania młodym ludziom, którzy mają zamiar usiąść przed komputerem, by przeistoczyć się w wirtualnego bohatera, strzelającego do wrogów. Dziś z przyjemnością łapią za broń, a na ekranie monitora pojawiają się padające gęsto trupy. Ta książka dopowiada, co stanie się później. Bo w rzeczywistości ten, którego „zabili” w komputerze, ma trzech braci. Oni tu wrócą. Zabiją tego, który strzelał. Zgwałcą jego żonę. Starych rodziców wygonią na poniewierkę. Spalą im dom. Niemożliwe? Zbyt okrutne, by mogło być prawdziwe? Niemcy też tak myśleli...

Jürgen Thorwald to literacki pseudonim Heinza Bongartza, który w swym życiu napisał wiele książek, będących bestsellerami. Jednymi z pierwszych były: Zaczęło się nad Wisłą i Koniec nad Łabą, które w recenzowanym wydaniu opublikowane są wspólnie i pod jednym tytułem – Wielka ucieczka. Najpierw jednak było czasopismo „Christ und Welt”, w którym niedługo po wojnie pracował Autor i gdzie zamieszczane były relacje Niemców z ostatnich miesięcy wojny. Te wspomnienia wywołały całą lawinę listów do redakcji. Stąd był już tylko krok do zebrania wszystkich materiałów w studium ludzkiej niedoli i ubranie ich w specyficzny język reportażu historycznego. Tak z tysięcy jednostkowych przeżyć powstał sugestywny obraz końca III Rzeszy. W 1949 i 1950 roku obie książki ukazały się w Niemczech i w kolejnych swych wydaniach nie znikają z księgarń do dziś. Doczekały się też tłumaczeń na kilkanaście języków. W Polsce musieliśmy na połączoną Wielką ucieczkę długo czekać. Pierwsze wydanie ukazało się w 1995 roku, teraz na rynku księgarskim kupić można drugie.

Thorwald zmarł w 2006 roku. Warto jednak wracać do jego słów. Szczególnie zaś tych, które tłumaczyły przyjętą konwencję reportażu, opartego na wspomnieniach:

„Mimo, że miałem do dyspozycji tak obszerny materiał, moja ambicja, aby zamknąć w nich niepodważalną pod każdym względem relację, graniczyła niemal z zuchwalstwem. Wraz z upływem czasu okazało się jednak, że liczba popełnionych przez mnie błędów była stosunkowo niewielka.”

I jeszcze kilka słów, dlaczego Thorwald zdecydował się napisać książki o niemieckich doświadczeniach końca wojny.

„[...] nie zostały napisane, by udowodnić niemiecką niewinność i podkreślić winy innych, wybielając w ten sposób samych siebie. Nie zostały też napisane, aby na nowo wzbudzić nienawiść i chęć odwetu. Ich celem było poszukiwanie pełnej prawdy, jeśli w ogóle na coś takiego może się porwać niedoskonały człowiek.”

Dla zrozumienia Autora warto też wczytać się w zamieszczone w książce posłowie, napisane przez Jana Rydla. Szerzej przedstawia on Thorwalda i jego prace, jak też porównuje go z innymi piszącymi o tej trudnej tematyce. Ważnym wątkiem, który Rydel porusza jest fakt, że mimo iż Thorwald pisał krótko po zakończeniu wojny, jego książki do dziś się bronią stylem, dawką faktografii i unikaniem moralizatorstwa, a nawet takimi drobiazgami, jak niewielka liczba wartościujących przymiotników i znaków wykrzyknika. To, że do dziś jednym daje do ręki argumenty o bezprzykładnym barbarzyństwie Armii Czerwonej, innym zaś ukazuje chorą niemiecką fascynację Hitlerem, aż do własnej zguby, jest niepodważalną zaletą i bez wątpienia zachętą do czytania.

Jako że złożona z dwóch, niegdyś oddzielnych książek, Wielka ucieczka tak też została podzielona. Nie zachowuje natomiast w pełni układu chronologicznego. Bardziej skoncentrowana jest na poszczególnych dzielnicach Rzeszy, do których wkraczają sowieckie wojska i ukazuje ich los poprzez gauleiterów, żołnierzy i cywili. Same tytuły rozdziałów mówią nam jasno, o czym będziemy czytali. W części pierwszej: Zaczęło się nad WisłąAtak na Prusy Wschodnie, Ucieczka przez Bałtyk Między Odrą a Łabą. W części drugiej zaś:Bitwa o BerlinBurza nad Pragą i Straceńcy z Berlina. Tylko pierwsze rozdziały obu części są inne – widziane poprzez ludzi. Jednym z nich jest ówczesny szef Sztabu Generalnego Guderian, drugim zaś – przejmujący dowodzenie Grupą Armii „Wisła” od nieudolnego Himmlera – generał Heinrici.

I tu pojawia się jeszcze jedna tajemnica Thorwalda – w ogólnym zaślepieniu ideologią faszystowską i wiarą w Hitlera, Autor prezentuje też „rycerzy„, zachowujących zdrowy rozsądek, umiar i często chęć separatystycznego porozumienia z mocarstwami zachodnimi, kosztem utrzymania walki z Rosją Sowiecką. Wśród ”dobrych faszystów” pojawiają się właśnie Guderian i Heinrici, Speer i Gehlen. Do głupich, bezgranicznie słuchających wodza, aż do jego śmierci, należą przykładowo Keitel i Jodl oraz wielu wyższych dowódców SS. W bunkrze Hitlera trwa walka o władzę i wpływy, podczas gdy miliony Niemców są skazywane bezsensownymi rozkazami na śmierć, miasta na kompletne zniszczenie. Całe połacie Europy, gdzie przez setki lat Niemcy współistnieli z innymi narodami, w ostatnich miesiącach wojny są terenem tytułowej ucieczki. Okrucieństwa tego czasu są tak wielkie, że w którymś momencie sam Thorwald pisze, że i w kolejnym miejscu, do którego dotarła Armia Czerwona, dzieje się tak, jak i w poprzednich. Trudno bowiem pisać o powtarzającym się scenariuszu: śmierci, gwałcie, wypędzeniu.

Wydanie, które mam w rękach, jest bardzo dobrze opracowane pod względem graficznym. Kremowy, sugerujący starość papier. Solidna, twarda okładka z fotografią z epoki. Klasyczna czcionka i tradycyjny układ. Eleganckie szycie na płótnie. Wszystko, czego oczekujemy od starej, dobrej książki. Ta jest, co prawda, tylko postarzana, ale dobra jest na pewno. Wiedząc, że treść powstała ponad sześćdziesiąt lat temu, nie przeszkadza mi nawet brak ilustracji, map, przypisów, czy choćby indeksu personalnego albo miejscowości. Pewnie, że mogłyby być wielkim wspomożeniem, ale ich brak rekompensuje przez całe dziesięciolecia znakomita treść.

Generalnie, polski przekład Wielkiej ucieczki utrzymuje napięcie akcji, które w reportażowym stylu Thorwalda ma podstawowe znaczenie. Czasem jednak trudno zgodzić się z tłumaczeniem, gdzie zamiast SS-Brigadeführera jako stopnia wojskowego, pojawia się dowódca brygady SS, a wybuchające w centrum Berlina pociski artyleryjskie są granatami, rzuconymi przez Sowietów – tyle, że „rzut granatem” wynosi kilka kilometrów.

Wielka ucieczka jest książką dla wielu ludzi. Dla historyków jest zapisem licznych wspomnień. Dla mniej interesujących się historią może być przede wszystkim książką o granicach humanitaryzmu. O nieludzkości wojny, odartej z jej bohaterskości, przygód i młodzieńczej fantazji żołnierzy. O tragiczności przysłowia: „Kto mieczem wojuje, od miecza ginie.”

Plus minus:
Na plus:

+ mało opisywana w Polsce tematyka
+ dostępność do licznych źródeł wspomnieniowych
+ reporterski styl pisania
Na minus:
- jednostronność relacji jako niemieckich krzywd
- tłumaczenie bez konsultacji wojskowej
- brak ilustracji i map

Tytuł: Wielka ucieczka
Autor: Jürgen Thorwald
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2009 (wyd. II)
ISBN/EAN: 978-83-08-04367-7
Liczba stron: 388
Oprawa: twarda
Cena: ok. 45 zł
Ocena recenzenta: 8/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz