Kilka słów o rycerzach |
Rycerz nieodparcie kojarzy nam się z osobą szlachetną, postępującą według najróżniejszych ideałów, zawsze chętną do pomocy. Do tego waleczną i uczciwą. Czy taki obraz średniowiecznego rycerza jest w pełni zgodny z prawdą. Chyba nie do końca.
Wyobraźmy sobie, że oto zakończyła się bitwa rycerska. Na polu bitwy trwa szukanie zabitych i zbierane łupów. Część rycerstwa rzuciła się w pościg za uciekającymi. Zakończenie bitwy to tryumf zwycięzców. Odbywają się nabożeństwa dziękczynne i żałobne, a władca wysyła trofea wojenne jako wota do najważniejszych kościołów w państwie. Pojawia się też kwestia łupów i jeńców wojennych. Okazuje się, że największą troską królów i rycerzy byli jeńcy. Należało umieścić ich w bezpiecznym miejscu, bo to właśnie za nich można było otrzymać okup. Oczywiście, najwięcej pieniędzy otrzymywało się za najznamienitszych jeńców. Część z nich można też było wymienić na własnych rycerzy, którzy dostali się do niewoli wroga. Najbardziej nieprzejednanych wrogów wtrącano do lochów, nie oddawano ich w zamian za okup. Pomniejszych jeńców oraz rannych, najczęściej mordowano. Nie można było spodziewać się za nich wysokich okupów, a utrzymywanie ich przy życiu, podnosiłoby tylko koszty wojny. Czysta ekonomia! Za najznamienitszych jeńców można było dostać wielki okup.
Za jeńców krzyżackich, po bitwie grunwaldzkiej, wielki mistrz zakonu Henryk von Plauen, zapłacił Jagielle 100 tysięcy kop czeskich groszy. Słynny rycerz Jean de Montfort został wykupiony z niewoli za sumę 700 tysięcy ecus. Za Ryszarda Lwie Serce, cesarz Henryk IV dostał 34 tony czystego srebra! Jednak, aby wyjść na wolność, Ryszard musiał przesiedzieć w niewoli 13 miesięcy, bo tyle trwało zebranie srebra potrzebnego na jego wykup. Najciekawsze jednak, w całej sprawie jeńców rycerskich i okupów za nich, jest podejście do tych spraw, zwycięzców. Honor rycerski nie pozwalał źle traktować rycerza – jeńca. Należało więc zapewnić mu godne warunki życia, aż do czasu jego wykupu. Wilhelm Rudy zapraszał swych jeńców do stołu królewskiego i dawał im swobodę poruszania się po zamku. Uważał, że prawdziwy rycerz nie uciekłby z niewoli, gdyż okryłby się hańbą (ucieczka była dopuszczalna tylko wtedy, gdy źle traktowano jeńca). Czasami, dobre traktowanie jeńca, doprowadzało do zrujnowania samego posiadacza takiego znamienitego „gościa„. Rodzina uwięzionego bowiem, wcale nie musiała się spieszyć z wpłaceniem za niego okupu. Utrzymanie więc rycerza - jeńca spadało na barki jego posiadacza. Właściciel takiego jeńca, czekając na okup, mógł zbankrutować żywiąc i ubierając swego „gościa„. Tak było np. z Janem de Bueil, który w 1450 roku kupił syna Bergavenny za 80 tysięcy talarów (jeńców można było, jak akcje na giełdzie, odsprzedawać i kupować). Rodzina uwięzionego rycerza nie chciała zapłacić okupu przez 12 lat! Jan de Bueil odesłał jeńca królowi Ludwikowi XI stwierdzając, że nie stać go na dalsze utrzymywanie ”gościa”. Ale nawet król nie chciał brać na siebie takiego ciężaru! Oczywiście, można było zabezpieczyć się przed taką ewentualnością. Wystarczyło gorzej traktować jeńca, aby rodzina szybko się po niego zgłosiła i zapłaciła okup. Tyle, że niewiele miało to wspólnego z kodeksem rycerskim.
Niewierni rycerze
W okresie średniowiecza specyficzne było podejście do miłosnych przygód żonatych rycerzy. Zdarzało się nawet, że żona rycerza była zmuszana do wychowywania dzieci pochodzących z nieprawego łoża i akceptowania kochanek swego męża. Królowa Cypru pod nieobecność swego męża, króla Piotra I, torturowała jego kochankę, którą miała się opiekować! Mąż kiedy się o tym dowiedział, zagroził jej i kobieta musiała zmienić swój stosunek do królewskiej faworyty. Najczęściej jednak nie popierano romansów rycerzy, zwłaszcza z kobietami zamężnymi. I tak, król Portugalii Don Pedro, ukarał swego ulubionego giermka (nomen omen swojego kochanka) za to, że ten sypiał z zamężną kobietą. Karą było odcięcie przyrodzenia. Po tym „zabiegu” młody rycerz wykurował się, ale podupadł na zdrowiu i jakiś czas później zmarł. Jeden z rycerzy również stracił przyrodzenie, a to za sprawą swojej kochanki. Kobieta nie chciała dalej ciągnąć romansu, na co nalegał rycerz. W tej sprawie rycerskiej kochance, pomogła Matka Boża, gdyż wysłuchała jej próśb i modlitw i mężczyzna stracił swoje przyrodzenie. Rycerze zresztą, bardzo obawiali się, aby ich żony przy pomocy czarów nie pozbawiły ich męskości. Romansom rycerzy przeciwstawiał się też Kościół. W przypadku naruszenia szóstego przykazania, biskup Wormacji Burchard, nakazywał rycerzowi 10 dni postu. Niewielka to kara, nieprawdaż? No cóż, od tego czasu wiele się zmieniło. Poza tym, niepłodność żony mogła posłużyć rycerzowi jako argument do unieważnienia małżeństwa. W przypadku impotencji rycerza, zalecano, aby oboje małżonkowie wstąpili do klasztoru. Przykładem może tu być para kochanków: Abelard i Heloiza. Kiedy Abelard, który wprawdzie nie był rycerzem, został wykastrowany, zdecydował, że oboje z żoną wstąpią do klasztoru. W tym wypadku nikt nie pytał kobiety o zgodę. Celibat natomiast obowiązywał rycerzy zakonnych np. Templariuszy. Z kolei na Półwyspie Iberyjskim, w okresie rekonkwisty, dopuszczano związki małżeńskie w zakonach rycerskich. Jakie były przyczyny niewierności rycerskiej? Najczęściej były to długie okresy rozłąki z kobietami, spowodowane wyjazdami na wojny, turnieje czy pielgrzymki. To sprzyjało małżeńskiej niewierności i zdradzie.
Rycerski ideał
Jednym z najznamienitszych rycerzy był Jean le Meingre zwany też Boucicaut. Ten rycerski ideał walczył w 1396 roku pod Nikopolis u boku Jana bez Trwogi i przeżył klęskę francuskiego rycerstwa rozbitego przez wojska sułtana Bajazeta. Potem, w 1415 roku został wzięty do niewoli pod Azincourt. W 1421 roku zmarł w niewoli jako jeniec. Piękny życiorys wspaniałego rycerza. Na jego przykładzie można prześwietlić średniowieczny ideał rycerski. Otóż nasz bohater, jak opisywali go świadkowie, był rycerzem skromnym i pobożnym, a przy tym człowiekiem wykształconym i pełnym ogłady dworskiej. Pogardzał bogactwem, nie zabiegał o wielkie łupy. Wystarczało mu to, co miał. Również jego dzieciom musiało wystarczyć to, co im po sobie zamierzał zostawić, bo jak sam mówił: „Jeśli moje dzieci są uczciwe i dzielne, to będą miały dosyć, a jeżeli są nic nie warte, to byłoby nieszczęściem, pozostawiać im tak wiele„. Boucicaut był chrześcijańskim purytaninem. Wstawał wcześnie i modlił się przez trzy godziny. Każdego dnia, na klęczkach wysłuchiwał dwóch mszy. W piątki ubierał się na czarno, w niedziele i święta odbywał piesze pielgrzymki. Kazał też sobie czytać żywoty świętych i historie dawnych bohaterów. Rycerz Boucicaut był umiarkowany i skromny, najczęściej mówił o Bogu, cnocie, rycerstwie i świętych. Nigdy też nie przeklinał. Poza tym, był obrońcą dam i ich wiernym sługą. Założył nawet zakon „Zielonej tarczy białej damy„ w obronie kobiet. W Genui w 1401 roku odpowiedział na ukłon dwóch dam, które później okazały się „dziewkami publicznymi”. Nie zmieniło to jednak podejścia rycerza do kobiet, gdyż twierdził on: ”Wolałbym okazać swój szacunek dziesięciu dziewkom, niż zaniedbać tego wobec jednej zacnej damy”. Czy rycerz Boucicaut był rzeczywiście taki, jak go opisywano? Czy był to tylko wyidealizowany obraz jednego z francuskich wojowników? Zapewne na co dzień, Jean le Meingre nie zawsze hołdował rycerskim zasadom.
Rycerstwo i zabobony
Rycerze, podobnie jak większość ludzi żyjących w średniowieczu, byli bardzo przesądni i zabobonni. Mimo, iż blisko związani z Kościołem, najczęściej wierzyli w różnego rodzaju gusła i przesądy. Wierzyli np.: że pod wpływem czarów zazdrosnych małżonek lub kochanek, mogło dojść do obniżenia lub zaniku ich potencji płciowej. Aby zapobiec takim urokom, pili różnego rodzaju napoje mające uchronić ich przed impotencją wywołaną przez czary. Kościół próbował zwalczać ten zabobon, ale często i sami księża wierzyli w takie czary (czyżby więc i oni obawiali się swoich kobiet i ich czarów?). Dochodziło nawet do tego, że rycerstwo potrafiło uciec z pola walki, gdy stwierdzono, że przeciwnika wspierają „piekielne moce„. Tak było np.: w bitwie z Tatarami pod Legnicą w 1241 roku. Tatarzy użyli cuchnących dymów, co wprawiło Polaków w wielki strach i popłoch. Wielu rycerzy rzuciło się do ucieczki. Podczas szóstej wyprawy krzyżowej Saraceni używali prochu strzelczego. Huk i błysk wywoływał przerażenie europejskiego rycerstwa sądzącego, iż mają do czynienia z ”szatańskimi mocami”. Sam król Francji Ludwik IX modlił się wówczas do Boga, pełen strachu, o ocalenie siebie i swego wojska. Aby zapewnić sobie powodzenie w walce i uchronić się przed czarami i urokami, wielu rycerzy mordowało okolicznych epileptyków i kobiety podejrzane o czary. Trędowatych z kolei posądzano o zatruwanie wody w studniach i źródłach. Większość rycerzy wierzyła też w egzorcyzmy mogące wypędzić z ludzi demony i usuwać choroby np. umysłowe. Nic nie zmieniła w postawie rycerstwa walka z zabobonami, magią i czarami prowadzona przez Kościół. Większość rycerzy wciąż wierzyła w zabobony.
Bibliografia:
- Kusiak F., Rycerze średniowiecznej Europy łacińskiej, Warszawa 2002;
- Huizinga J., Jesień średniowiecza, Warszawa 1996.
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.