„Elbing 1945. Tom II – Pierwyj Gorod” - T. Stężała - recenzja


Doczekałem się drugiego tomu powieści Elbing 1945... jeszcze przed magiczną dla tej książki i jej autora datą 10 lutego. Autor, Tomasz Stężała, już w pierwszej jej części wyjaśniał, że właśnie ta data i obchodzenie jej do dziś w Elblągu jako rocznicy „wyzwolenia” miasta, skłoniły go do pisania. Książka jednak swoje, życie swoje.

Co to ma do rzeczy? Przecież to tylko książka! To literacka fantazja! Już słyszę lekko zniecierpliwione głosy... Ano, ma do rzeczy, i to sporo. Recenzując pierwszy tom Elbinga 1945..., polecałem go nie ze względu na to, że dzieje się w jednym, choćby najbardziej charakterystycznym mieście, lecz dlatego, że zamiast losów Elbląga podstawić można wiele innych miast byłych Prus, Pomorza czy Śląska i pokazać ich dramat w pierwszych miesiącach 1945 roku. Można już od dwóch dekad mniej lub bardziej dobitnie pokazywać to, co tajemnicą nie było, ale głośno o tym mówić też nie było można, albo się po prostu nie chciało poznawać prawdy. Większość źródeł i opracowań, na których Stężała się opiera, znana jest od lat, a zarówno niemieckie wspomnienia, jak i sowieckie opracowania nie zmieniły się. Nikt jednak nie walczył otwarcie z mitem „wyzwolicieli”, jakim karmili się Rosjanie i pośrednio Polacy, i z mitem „ofiar”, kultywowanym przez byłych, niemieckich mieszkańców ziem, przekazanych po wojnie Polsce. Stężała wykorzystał oba te mity bez krytycznego spojrzenia, co dało efekt niezwykle dramatyczny, lecz karykaturalnie przejaskrawiający dwa tygodnie walk o miasto, w postaci dzikich hord napastników i bohaterskich jego obrońców.

Ile jednak w tej książce prawdy, skoro to powieść? Na pierwszych stronach obu tomów, jako podtytuły znaleźć można hasło „Prawdziwa historia Elbląga”. Niech autor sam wytłumaczy:

„W pewnym momencie zdecydowałem, że muszę oddać głos autorom licznych relacji, stąd też znajdziesz tu Czytelniku fragmenty napisane w pierwszej osobie. Przyjęcie formy literackiej związane jest także z faktem, że zebrane przez mnie relacje i dokumenty nie tworzą pełnego obrazu Elbląga zimą 1945 roku.”

Mimo takiego wyjaśnienia, rozedrganie pozostaje, przynajmniej u mnie, przez całą książkę. Bo wierzyć w to, co na pierwszej stronie, czy to, co w odautorskim wstępie? Nawet na końcu, choćby z jakichś załączników nie dowiem się, które z osób, występujących w powieści, były postaciami rzeczywistymi i zostawiły po sobie wspomnienia, z których pełnymi garściami skorzystał autor, łącząc je i opatrując swoją literacką fantazją. Szkoda, bo interesujący się tematem bez problemu znajdą wspomnienia nadburmistrza Lesera, porucznika Bauera, Elsy Kumm i wiele opracowań sowieckich z chruszczowowsko-breżniewowskich czasów opisywania „wyzwoleńczej roli Armii Czerwonej”. A przecież dla „prawdziwej historii Elbląga” rozgraniczenie między prawdą a fantazją powinno być priorytetem. Tym bardziej, że powieść zaczyna powoli żyć swoim życiem, gdzie część czytelników przyjmuje ją niemal jak podręcznik historii. Niebezpiecznie wpada więc Stężała w te same sidła instrumentalizacji historii, które były przyczyną jego decyzji o napisaniu tej książki.

W porównaniu z pierwszym, tom drugi Elbinga 1945... traktuje o rzeczywistym czasie walk o miasto, prowadząc czytelnika chronologicznie między 23 stycznia a 11 lutego. Najczęściej towarzyszymy osobom, poznanym już w poprzedniej części. Stężała umiejętnie dobudowuje charaktery i czyny postaci, które tego uzupełnienia wymagały. W miarę możliwości, całość opiera na dostępnych materiałach, pozwalających na odtworzenie chronologii zdarzeń. Wielość wątków prowadzi nas do końcowego aktu, kiedy w Moskwie strzelać ma salut z 224 dział, w podziękowaniu marszałkowi Rokossowskiemu i jego wojskom za zdobycie wschodniopruskiego Elbinga, a Albert Forster, gauleiter prowincji Danzig-Westpreussen, przyjmuje meldunek o oddaniu miasta Sowietom.

Na kartach książki znaleźć też można sporo opisów konkretnych miejsc w mieście i miejscowości wokół niego. W drugim tomie na pomoc w odnalezieniu tych miejsc przyjść miały mapy, ale ich umieszczenie na wewnętrznych stronach okładki jest bardziej zabiegiem ilustracyjnym, niż pomagającym w nawigacji. Autor ratuje się, dając odsyłacz do prywatnej strony internetowej, gdzie można zajrzeć w mapę, przejrzeć zdjęcia. Drugi tom przynosi poprawę w prezentacji grafik Pawła Nieczui-Ostrowskiego, które są tym razem dobrze wyeksponowane i stają się ciekawą, integralną częścią książki. Na jej końcu, i tym razem mamy kilka załączników: wybrane biogramy Niemców, kalendarium walk, a wśród zapowiedzi wydawniczych... kolejną książkę Tomasza Stężały, tym razem przenoszącą czytelników do roku 1939.

Trochę jeszcze o jakości wydania. Książka jest skonfigurowana tak, by była szybkim w czytaniu thrillerem wojennym. I tak jest również z jej jakością – miękka, chwytliwa okładka, czcionka o wysokiej punktacji, niezbyt wysokiej jakości papier. Niezbyt dobry nadzór nad polszczyzną, literówki i bardzo częste niekonsekwencje w pisaniu stopni wojskowych, nazw miejscowości i ulic w językach polskim, rosyjskim i niemieckim, pogłębiają chaos.

I referencje. To książka dla wytrwałych, bo niecierpliwych osiemset stron zmęczy. Można jednak przetrzymać, czego jestem żywym dowodem. Najważniejszą zaletą Elbinga 1945..., w moim mniemaniu jest możliwość czytania również przez niezainteresowanych historią. Jest tam tak duża dawka emocji, że spora grupa romansów i kryminałów będzie musiała ustąpić pierwszeństwa. Jeśli przy okazji uda się zainteresować czytelnika zawartą weń wiedzą historyczną, to powieściowy debiut Tomasza Stężały uznaję za udany.

Plus minus:
Na plus:

+ ciekawa tematyka, często przemilczana
+ oryginalne ujęcie tematu - fabularyzowanie wspomnień
+ solidne „opowiedzenie” głównych postaci i naturalnie brzmiące dialogi
+ lepsza ekspozycja grafik, towarzyszących tekstowi
Na minus:
- brak rozgraniczenia między wykorzystanymi wspomnieniami i opracowaniami, a fikcją literacką
- nadmiar wątków, utrudniający czytanie
- dziwne ozdobniki graficzne i liczne niekonsekwencje w pisowni

Tytuł: Elbing 1945. Tom II – Pierwyj Gorod
Autor: Tomasz Stężała
Wydawca: Instytut Wydawniczy ERICA
Data wydania: 2011
ISBN/EAN: 978-83-62329-16-8
Liczba stron: 480
Oprawa: miękka
Cena: ok. 35 zł
Ocena recenzenta: 7/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz