„Armia Duchów...” - J. Kneece - recenzja


W bieżącym roku ukazała się na rynku wydawniczym interesująca publikacja o pewnej amerykańskiej jednostce, składającej się z ludzi o wydawałoby się, umiejętnościach mało przydatnych w armii. Pisarze, projektanci mody, artyści mieli przy pomocy nadmuchiwanych atrap pojazdów oraz efektów specjalnych walczyć z niemieckim Wehrmachtem. I naprawdę odnosili duże sukcesy. Brzmi nierealnie?

A jednak to prawda, choć walka miała mieć inny charakter. Chodziło o blefowanie, tworzenie iluzji, inaczej – „wodzenie za nos” przeciwnika i zmuszanie go do wyciągania wniosków sprzecznych z rzeczywistością. Właśnie temu tematowi poświęcona jest książka autorstwa amerykańskiego pisarza Jacka Kneece’a pt. Armia Duchów. Tajny oddział armii amerykańskiej na frontach II wojny światowej.

Prezentowana pozycja to opowieść o 23. Jednostce Specjalnej Kwatery Głównej armii amerykańskiej, tytułowej Armii Duchów1. Książka powstała w oparciu o odtajnione dopiero w 1996 r. dokumenty wojskowe oraz wspomnienia żyjących weteranów tej formacji. Na 355 stronach możemy poznać genezę tego oddziału, jego formowanie, po części też i proces rekrutacji, a przede wszystkim mamy sposobność prześledzić cały szlak bojowy „Duchów” od lądowania w Normandii aż do zakończenia działań zbrojnych w maju 1945 r. Spośród wielu misji wykonywanych przez nich w tym czasie najciekawsze są te dotyczące walk o Metz, w Ardenach oraz z forsowania Renu.

Część rozdziałów poświęcona została ponadto poszczególnym żołnierzom tej formacji. Mamy więc okazję poznać nie tylko pewne fakty z ich życiorysu, ale też spojrzeć na działania „Duchów„ (i w ogóle wojnę) z bezpośredniej perspektywy, oczami samych członków tego związku taktycznego. Tu uwagę zwracają zwłaszcza: dziennik Tompkinsa i wspomnienia wojenne Lonniego Gaulta – oba nierzadko pisane na bieżąco, w ”ogniu” wydarzeń. Teksty te zawierają, poza suchą relacją faktów, również interesujące spostrzeżenia nt. wojny, konieczności walki, piękna mijanych miejsc itp. spraw. Warte uwagi. W książce pojawiają się także wątki polskie, choć tezy Autora są niekiedy dość oryginalne w tym względzie. Całość pracy wzbogacają dodatkowo liczne cytaty, tak materiałów źródłowych, jaki i wspomnień żołnierzy oraz 38 fotografii pochodzących ze zbiorów prywatnych, bądź Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych.

Armia Duchów… budzi pozytywne uczucia. Dużym plusem jest sam temat. Działania frontowe II wojny światowej doczekały się bowiem naprawdę sporej liczby opracowań, więc wydawać by się mogło, iż nie ma już w zasadzie zbyt wielu „białych plam„ do wywabienia. A jednak, myślenie takie może okazać się, miłym w zasadzie, błędem. Dobrze więc, że Autor potrafił znaleźć i napisać ”o czymś nowym”, nieznanym w tym temacie, dokładając tym samym kolejną cegiełkę do pełniejszego przybliżenia przeszłości.

Plusem książki jest także forma przedstawienia fabuły, dodająca realizmu wydarzeniom. Połączenie ze sobą obficie cytowanych materiałów źródłowych i żywej historii z elementami beletrystyki sprawia, że całość nie tylko świetnie się czyta, ale i nie odczuwa całego „ciężaru„ dużej ilości faktów zawartych w książce. Co więcej, możliwość ”oglądania” akcji niekiedy z bezpośredniej perspektywy zwykłego żołnierza, powoduje, że cała historia staje się bliższa Czytelnikowi, a tym samym na długo zapada w pamięć. Pozytywną stroną publikacji jest i to, że J. Kneece nie unika pisania o sprawach wstydliwych, niewygodnych. Wszak Armia Duchów zaczęła swą służbę od niepowodzenia pod Brestem, czego efektem była śmierć tysięcy amerykańskich żołnierzy.

Najmocniejszą jednak stroną publikacji, jest bez wątpienia różnorodność ciekawych informacji oraz opisy niewiarygodnych, miejscami wręcz zabawnych sytuacji (np. problem „sflaczałych” luf nadmuchiwanych makiet i ich usztywniania). Do tego dodać należy, że książka pisana jest niezłym językiem, choć pewne nawyki Autora mogą być denerwujące, ale o tym poniżej.

Przejdźmy zatem do spraw mniej przyjemnych, czyli minusów. Jest nim zwłaszcza występująca miejscami chaotyczność w przedstawieniu wydarzeń. Wygląda to tak, jakby Autor nie mógł się zdecydować jaki układ nadać pracy: chronologiczny czy tematyczny. Prowadzi to do tego, że zamiast płynnej, logicznej narracji Czytelnik „skacze„ od jednego wątku do drugiego, przy czym często zmuszony jest czytać dwu-, a nawet trzykrotnie to samo. Strasznie to nuży i odbiera radość z lektury. Ww. chaos pogłębiają dodatkowo: odbieganie w dygresje; niekiedy niewłaściwa/zaburzona chronologia zdarzeń (zwłaszcza części dot. walk o Metz i w Ardenach); drobne błędy rzeczowe, niepełne przedstawienie faktów (chociażby operacji „Fortitude„); podawanie sprzecznych ze sobą informacji, czy umieszczanie cytatów, a w szczególności całych fragmentów opisu, w niewłaściwych miejscach (np. opis wyzwolenia francuskiej miejscowości Torce). Ta ostatnia „rzecz” chyba najbardziej irytuje. Otóż czasem, gdy przeczytamy jakiś fragment tekstu, to okazuje się, że z dalszej jego lektury płyną zupełnie odmienne, wręcz niezgodne ze sobą wnioski. Niewielkim pocieszeniem jest tu tylko to, że redakcji udało się wychwycić choć część tych ”wpadek”.

W polskim wydaniu przydałaby się również przynajmniej jedna, dokładna mapka opracowana przez zespół redakcyjny, która znacznie ułatwiłaby „poruszanie się„ po terenie. Co prawda we wkładce ze zdjęciami znajdziemy aż trzy w postaci skanów dokumentów ze zbiorów Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych, jednak są one niewystarczające. Dwie z nich dotyczą bowiem ogólnych działań armii amerykańskiej we Francji, a trzecia to mapa poglądowa operacji Armii Duchów. Niestety skany te są słabo czytelne, niewyraźne i nie ma na nich wszystkich nazw o których mowa w książce. Zatem są raczej przykładem ciekawych dokumentów ze zbiorów amerykańskich Sił Zbrojnych, niż pomocą w lekturze. Doskwiera również brak bibliografii, zwłaszcza jakichś bliższych informacji nt. materiałów źródłowych wykorzystanych przez Autora. Uzupełnienie recenzowanej publikacji o powyższe ”rzeczy” podniosłoby znacznie jej jakość.

Ogólnie rzecz biorąc, książka ma mocne i budzące zainteresowanie strony, jednak kompozycja pracy i sposób przedstawienia treści pozostawia wiele do życzenia. Całość sprawia wrażenie obrazka, który wypadł nam z rąk na podłogę i potłukł się na drobne elementy, przy czym Czytelnik zmuszony jest je teraz pozbierać i na nowo poukładać. Taka łamigłówka może skutecznie odebrać przyjemność z czytania.

Wspomnę tu jeszcze słowem o pewnym wrażeniu płynącym po lekturze. Może i będzie ono nad wyrost, no ale… W treści Autor dość często podkreśla dwie rzeczy: to, że wszystko co amerykańskie jest lepsze oraz (z większym nawet naciskiem), że członkowie Armii Duchów odznaczali się wysokim IQ, w przeciwieństwie do większości przeciętnych żołnierzy z innych oddziałów. Być może zatem J. Kneece zastosował taką a nie inną kompozycję pracy i często się powtarza, ponieważ odbiorcą jego książki ma być w założeniu „przeciętny”, anglojęzyczny Czytelnik, któremu określone prawdy należy dosłownie wbić do głowy, by je dokładnie zapamiętał? Niestety brak wstępu nie daje odpowiedzi na to pytanie.

Odnośnie spraw czysto technicznych, książka jest pozycją klejoną i wydaną w miękkiej oprawie. Wiadomo zatem jakie ma to przełożenie na trwałość i jej żywotność. Do tekstu wdarło się też parę „literówek” i błędów stylistycznych, jednak występują one na tyle sporadycznie, że nie przeszkadzają w odbiorze tekstu.

Armia Duchów… jest książką, na którą warto zwrócić uwagę, choć do lektury należy przystępować ostrożnie. Mogą być z niej zadowoleni miłośnicy II wojny światowej oraz każdy kto poszukuje niecodziennych i oryginalnych tematów.

Plus minus:
Na plus:
+ tematyka
+ forma przedstawienia fabuły
+ różnorodność ciekawych informacji
+ przystępny język
+ duża liczba wykorzystanych i cytowanych w tekście materiałów źródłowych
Na minus:
- występująca miejscami chaotyczność narracji
- konieczność parokrotnego czytania o tym samym
- podawanie niekiedy sprzecznych ze sobą danych
- fragmenty tekstu występują czasami w niewłaściwych miejscach

Tytuł: Armia Duchów. Tajny oddział armii amerykańskiej na frontach II wojny światowej
Autor: Jack Kneece
Przekład:
 Kamil Janicki
Wydawca: Replika
Data wydania: 2011
ISBN/EAN: 978-83-7674-091-1
Liczba stron: 355
Oprawa: miękka (ze skrzydełkami)
Cena: ok. 35 zł
Ocena recenzenta: 6.5/10

  1. Dla zainteresowanych:  http://ghostarmy.org/. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz