„P.Q. 17” - G. Winn - recenzja


W bieżącym roku wydawnictwo Finna oddało do rąk Czytelników książkę brytyjskiego korespondenta wojennego Godfreya Winna o dość osobliwym tytule P.Q. 17.

Solidne wydanie, rozsądna cena oraz napisana świetnym stylem wciągająca opowieść o jednej z najtragiczniejszych arktycznych akcji konwojowych z okresu II wojny światowej – tak w skrócie można napisać o tej pozycji.

Autor i jego książka

Godfrey Winn, był naocznym świadkiem opisywanych w książce wydarzeń. Uczestniczył w rejsie na pokładzie krążownika przeciwlotniczego Pozarica, jednego z okrętów eskorty, na bieżąco notując jego przebieg, wrażenia i emocje z odbytej „przygody”. Po szczęśliwym powrocie do Wielkiej Brytanii, wstąpił jako ochotnik do Royal Navy, w której to służył do końca wojny jako zwykły marynarz na krążowniku Cumberland. Zmarł w 1971 roku.

„Szkielet„ reportażu stanowi historia alianckiego konwoju o kodowej nazwie P.Q. 17, który w czerwcu 1942 r., szlakiem przez morze Barentsa, płynął do Archangielska z ”pomocą materiałową” dla rosyjskiego sojusznika (w ramach tzw. Lend-Lease Act). Akcja ta, uważana za największą i najdroższą w czasie wojny, okazała się tragiczna w skutkach. Spośród 36 jednostek, do celu dotarło zaledwie 11 z nich. Reszta padła łupem Kriegsmarine i Luftwaffe. Royal Navy jeszcze nigdy w swoich dziejach nie poniosła takiej klęski. Jednak wbrew pozorom to nie opisany wyżej fakt historyczny jest w niniejszej publikacji najważniejszy.

Ku pamięci tych którzy odeszli

Książka Winna to przede wszystkim epitafium dla marynarzy tego konwoju, „aby ci, którzy odeszli, pozostali w pamięci tych, którzy ocaleli, gdziekolwiek się znajdują”1. Właśnie o nich Czytelnik dowiaduje się najwięcej. Mamy zatem sposobność poznać większość członków załogi, charaktery poszczególnych osób, ich marzenia, troski, niepokoje, światopogląd, wreszcie codzienne życie na okręcie.

Otrzymujemy w ten sposób wizerunek twardych „ludzi morza”, zdeterminowanych, gotowych do działania oraz walki o każdym czasie i warunkach, świadomych tego co robią, a po części też zakochanych w służbie, morzu i okrętach. Ten ciekawy obraz uzupełnia dodatkowo opis relacji międzyludzkich, realiów walki morskiej oraz zwyczajów panujących w brytyjskiej marynarce.

Ciekawy jest również wątek poboczny, dodający kolorytu całej książce. Jest nim obraz ZSRR widziany oczyma człowieka z Zachodu i próba konfrontacji własnych wyobrażeń (niekiedy wyidealizowanych) z tym, czym był „kraj rad„ z rzeczywistością. Lekturę uzupełnia 30 czarno-białych fotografii – głównie wizerunki marynarzy i ”starej Pozy”, jak pieszczotliwie nazywano okręt.

Dużo plusów…

Tematyka arktycznych konwojów nie gości zbyt często w opracowaniach historycznych. Z reguły nie poświęca się jej wiele uwagi, przez co jest ona swoistego rodzaju „zapomnianym frontem” II wojny światowej2. Cieszy zatem samo wydanie pracy Winna i przybliżenie polskiemu Czytelnikowi tego zagadnienia.

Mocną stroną książki jest styl Autora. Prowadzi on narrację w sposób niezwykle wartki, dynamiczny i co istotne, pozbawiony dłużyzn. Niewątpliwie to także zasługa tłumacza, p. Aleksandra Pogorzelskiego, który potrafił zachować i przekazać „energię” oryginału. Całość czyta się więc bardzo przyjemnie, choć, co trzeba podkreślić, Czytelnik musi uzbroić się nieco w cierpliwość i przywyknąć do pewnych manier Autora.

Zdarza się bowiem, iż przerywa on swoją relację i albo cofa się w dalszą przeszłość (tzn. przed opisywanymi wydarzeniami), albo pisze o „aktualnych„ odczuciach (tj. pojawiających się w trakcie pisania książki w 1946). Po prostu, wspomnienia wywołują u niego silne emocje i budzą „upiory„ z przeszłości. Na pierwszy rzut oka takie ”przeskoki” mogą wydawać się męczące i wprowadzające chaos do tekstu. Po dłuższej lekturze jednak przyzwyczajamy się do tego i zapominamy o całej sprawie. Wydaje się nam wręcz, iż czytamy swoją własną relację, a przedstawiony świat zdarzeń oglądamy nie z perspektywy Autora, a swojej własnej.

Dużym plusem jest także umiejętność pisania na kontrowersyjny temat bez wzbudzania kontrowersji oraz podsycania i tak już gorącego, szczególnie zaraz po wojnie, tematu. Niezbyt miło jest pisać o klęsce, bo zawsze rodzą się oskarżenia i spekulacje nt. tego, kto ponosi winę oraz co właściwego należało wówczas zrobić etc. Godfrey Winn nie poszedł tą drogą. Unika moralizatorstwa, upiększania, czy pisania w kategoriach „co by było, gdyby„. W ogóle jego tekst nie ma szerszego tła, odwołań do „wojny i polityki„ tamtych czasów, przez co jest ”lżejszy”, a czytanie go nie nuży.

Kolejna dobra strona recenzowanej tu pozycji to wydanie. Pod względem technicznym stoi ono na naprawdę wysokim poziomie. Książka jest szyta, w twardej oprawie, a treść wydrukowana na dobrej jakości papierze, podobnie zresztą jak i fotografie. Oprawa graficzna też jest miła dla oka. Cena na tym tle wypada jak najbardziej pozytywnie. Wszystko to razem sprawia, że publikacja przetrwa niejeden sztorm, a jej zakup należy zaliczyć do udanych.

…i trochę minusów

Czy można napisać coś na nie? Z punktu widzenia historyka opowieść brytyjskiego dziennikarza jest de facto źródłem historycznym. Pod względem opracowania tekstu można doznać niestety małego zawodu. Szkoda bowiem, że redakcja zaznaczyła swą obecność jedynie w sposób symboliczny, a nie realny. I choć sam tekst nie wymaga nazbyt częstych interwencji, to we wstępie przydałoby się nieco więcej informacji ponad słowa zachęty i wprowadzenia w tematykę.

Brakuje kilku zdań wyjaśniających takie kwestie jak: czy relacja Winna to jedyne bezpośrednie świadectwo?3 Jak wygląda temat konwoju P. Q. 17 w literaturze? Jak wreszcie na ich tle (pod względem wartości) wypada niniejsza pozycja? To tylko niektóre z pytań, jakie rodzą się podczas czytania.

Również niektóre terminy proszą się o wyjaśnienie. Nie każdy bowiem wie, co to jest azdyk, slup, aldis, lichtug, wreszcie kim była wrenka. Szczęście, że tej całej terminologii jest mało i nie przeszkadza ona zbytnio w odbiorze tekstu. Do tego wszystkiego doskwiera brak mapki z trasą konwoju. Co ciekawe z pracy Autora wynika, iż jej oryginalna, anglojęzyczna wersja „miała” takową. Szkoda zatem, że nie została reprodukowana w polskim wydaniu, tym bardziej, że jej autorem był marynarz Smithy z Pozy. Oprócz pełnienia funkcji pomocniczej byłaby tym samym ciekawym przykładem sztuki kartograficznej.

Książka zdecydowanie godna polecania

Ogólnie zatem książka jest jak najbardziej godna polecenia, choć zadowolona z niej będzie głównie męska część Czytelników. Wciągająca fabuła, wartka akcja, daje nam możliwość nie tylko poznania ciekawej historii, ale również przeżycia jej bez wychodzenia z domu. Zdecydowanie polecam.

Plus minus:
Na plus:
+ tematyka
+ styl narracji
+ fotografie
+ wysoki poziom techniczny wydania
+ unikanie moralizatorstwa i ferowania wyroków
Na minus:
- przydałoby się nieco więcej informacji nt. obecności tematu w literaturze
- brak mapki z trasą konwoju
- symboliczna, a nie realna opieka redakcyjna (pewne terminy wymagają nieco szerszego wyjaśnienia)

Tytuł: P.Q. 17
Autor: Godfrey Winn
Przekład: Aleksander Pogorzelski
Wydawca: 
Finna
Data wydania: 
2011
ISBN/EAN: 
978-83-62913-01-5
Liczba stron: 
284
Oprawa: 
twarda
Cena: 
ok. 35 zł
Ocena recenzenta: 
8.5/10

  1. G. Winn, P.Q. 17, Gdańsk 2011, s. 282. []
  2. Dla zainteresowanych: na polskim rynku ukazało się kilka pozycji m.in. „tygrysek” R. Szubańskiego pt. Klęska konwoju PQ-17, czy książka A. Perepeczko Tragedia konwoju PQ-17. Co ciekawe książka Perepeczki ma identyczną okładkę z tą recenzowana tutaj. Warto tez nadmienić jeszcze w tym miejscu o rosyjskim filmie wojennym z 2006 roku w reż. Alexandra Kotta pt. Konwój PQ-17. []
  3. Okazuje się, że nie. Jest jeszcze dziennik Jacka Bowman’a z HMS La Malouine, który znaleźć można na stronie: http://www.pq17.eclipse.co.uk/index.html (a do tego masę innych informacji o konwoju). []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz