„Przez wojenną zawieruchę” - B. Gorbaczewski - recenzja |
Sowiecka literatura wspomnieniowa jest pełna pamiętników marszałków i generałów -dopiero od niedawna mamy możliwość zapoznania się ze wspomnieniami żołnierzy i oficerów niższych stopni. A są one niewątpliwie bardziej prawdziwe i interesujące, bo napisane już bez cenzury. Taką książką jest Przez wojenną zawieruchę Borysa Gorbaczewskiego.
Autor jest archetypicznym wrogiem nazistowskich Niemiec - nie dość, że Żyd, to jeszcze komisarz. Choć z tym komisarstwem, to nie było tak szybko ani jednoznacznie. Gorbaczewski zaczął swoją „przygodę„ z armią sowiecką jako kursant i kandydat na oficera moździerzystę. Szkoła oficerska była pełna chamstwa, słabych nauczycieli i przestarzałej doktryny taktycznej. W związku z sytuacją na froncie, kursanci bez uzyskania stopnia oficerskiego wysłani zostali na front. I to nie byle gdzie - bo pod Rżew, gdzie niepodzielnie rządził ”pierwszy rzeźnik” RKKA, czyli Żukow.
Gorbaczewski dostaje przydział do artylerii ppanc., jednak w wyniku splotu różnych okoliczności przeniesiony zostaje do piechoty. Tam niestety większych szans na przeżycie nie było, ponieważ średnia przeżywalność liczona była w godzinach, a nie dniach. W pierwszym szturmie Gorbaczewski zostaje ranny, mając i tak więcej szczęścia, niż jego koledzy-kursanci, z których większość ginie.
Po rekonwalescencji autor zostaje mianowany dowódcą plutonu, a następnie kompanii. Udaje mu się dość skutecznie zwalczać plagę dezercji na stronę niemiecką, a przecież za te ucieczki dowódcy plutonów i kompanii odpowiadali głową – bo skierowanie do kompanii karnej niczym innym nie było, jak tylko wyrokiem śmierci. Gorbaczewskiemu noga powija się dopiero po nominacji na dowódcę kolejnej kompanii, której zupełnie nie zna. Akurat w noc nominacji uciekają na stronę niemiecką dwaj żołnierze. Po dużych nieprzyjemnościach ze Smierszem, samobójstwie jednego z oficerów, który sobie z tą presją poradzić nie mógł, w styczniu 1943 Gorbaczewski zostaje pułkowym przywódcą Komsomołu. Na stanowiskach komisarskich, w różnych dywizjach, spędza resztę wojny. Co ciekawe, z Prus Wschodnich po szturmie Królewca jego jednostka przerzucona zostaje na południe, uczestnicząc w operacji wyzwalania Czechosłowacji. Swoją karierę wojskową kończy jako kapitan sił okupacyjnych na Dolnym Śląsku, zaprzyjaźniając się z Niemcami, którzy pozostali na tamtym terenie.
Dla Gorbaczewskiego kształtującym wydarzeniem jego życia był Rżew - nazywany przez Rosjan „maszynką do mielenia mięsa”. Ciągłe szturmy powtarzające się przez cały 1942 r. kosztowały Armię Czerwoną nawet do dwóch milionów żołnierzy – poległych, rannych, zaginionych czy wziętych do niewoli. Przerażające liczby. Autor miał wiele szczęścia, gdyż udało mu się przeżyć – z czego zresztą doskonale zdaje sobie sprawę. Obraz Armii Czerwonej przedstawiony przez Gorbaczewskiego jest straszny. Zdziczenie, chamstwo, pijaństwo, brak ludzkich odruchów wśród kadry oficerskiej to standard powtarzający się wszędzie, w każdej jednostce. Im lepszy oficer tym szybciej ginął. Prawdziwym fundamentem tej armii byli szeregowi żołnierze, napędzani chęcią zemsty za poległych kolegów, ale i zniszczoną ojczyznę. To ci ostatni wygrali wojnę – ale jakim kosztem!
Przez wojenną zawieruchę czyta się bardzo dobrze, co jest zasługą zarówno autora jak i tłumacza. Czytelnik znajdzie w niej świetne, żywe opisy kolegów-kursantów, szeregowców, oficerów, generałów, komisarzy z którymi spotkał się podczas swej służby Gorbaczewski. Opisy niezwykle prawdziwe i plastyczne - zarówno swołoczy jak i bohaterów. Choćby dla nich warto przeczytać tę książkę.
Z drugiej strony autor „Przez wojenną zawieruchę” obnaża prawdę o państwie sowieckim i systemie komunistycznym. Chamstwo na wszystkich szczeblach drabiny społecznej było po prostu standardem, a za intelektualistę uważano osobę, która przeczytała więcej niż kilka książek. Nędza umysłowa całego społeczeństwa poraża – z czego autor chyba nie za bardzo zdaje sobie sprawę. Co ciekawe w Armii Czerwonej cały czas niezwykle silny był antysemityzm. Gorbaczewski co i raz wyzywany jest od „parchów”.
Przez wojenną zawieruchę można polecić wszystkim interesującym się drugą wojną światową, a w szczególności frontem wschodnim. Dla Czytelnika zainteresowanego życiem „prawdziwym ludzi” w czasie wojny to prawdziwa gratka. We wspomnieniach Gorbaczewskiego jest wszystko co potrzeba, zarówno perspektywa wojenna jak i czysto ludzka. A co ważniejsze, po prostu dobrze się ją czyta.
Plus minus:
Na plus:
+ dobry styl i tłumaczenie
+ dość rzadka perspektywa niskiego stopniem oficera Armii Czerwonej
+ sporo poloników (np. gen. Popławski)
+ ikonografia
Na minus:
- przypisy na końcu książki
- „naiwność” autora w zakresie oceny systemu komunistycznego
Tytuł: Przez wojenną zawieruchę
Autor: Boris Gorbaczewski
Wydawca: Dom Wydawniczy REBIS
Data wydania: 2011
Stron: 544
Oprawa: miękka, w etui
Format: 150 x 225
ISBN: 978-83-7510-641-1
Cena: ok. 50 zł
Ocena recenzenta: 8/10
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.