„Oblężone” - A. Knyt (red.) - recenzja


Wojnę zazwyczaj toczą mężczyźni i to oni o niej opowiadają. Tym razem do głosu dochodzą trzy dzielne kobiety, których wola życia przezwyciężyła wszelkie przeciwności losu. Leningrad przeszedł do historii jako najdłużej oblężone miasto do czasów II wojny światowej. Ludność cywilna przez dziewięćset dni żyła w zamkniętym kręgu. Życie w blokadzie, w zawieszeniu między Niemcami a Sowietami, było sprawdzianem ludzkiej solidarności.
 
Na rynku jest wiele książek opisujących drugą wojnę światową z punktu widzenia generałów, dowódców, żołnierzy. Rzadko do głosu dochodzi ludność cywilna, która w każdym konflickie zbrojnym najbardziej cierpi. Zapiski trzech niezywkłych kobiet są świadectwem ludzkich słabości, chwil zwątpienia, ale i determinacji, która pozwala człowiekowi znaleźć ogromne pokłady sił w sytuacjach kryzysowych.

Pierwszą opowieść rozpoczyna Jelena Koczyna. Ta młoda nauczycielka notowała niemal wszędzie, na skrawkach gazet, tapet, a nawet na etykietach. Utrwalenie ówczesnych przeżyć i doznań stało się dla niej ucieczką od otaczającej rzeczywistości. Po wyzwoleniu zebrała wszystkie notatki, ale dopiero w 1979 roku miała odwagę je przeczytać i opublikować.

22 czerwca 1941 roku Jelena napisała: „Mam trzydzieści cztery lata. To czwarta wojna w moim życiu”. Wieści o zbliżających się Niemcach rozchodzą się bardzo szybko. Cierpienie wisi w powietrzu. Gdy nadzieja na ewakuację umiera, gdy Niemcy stają u bram, Leningradczycy rozpoczynają dramatyczną walkę o przetrwanie. Największym wrogiem okazuje się brak jedzenia. Zapiski Jeleny to studium głodu z uwzględnieniem jego wszystkich faz. Świeżo upieczona matka nie może cieszyć się macierzyństwem. Musi nakarmić głodne dziecko, a jedzenia z każdym dniem jest coraz mniej. Głód odbija się na jej małżeństwie. Początkowo mąż dzieli się każdym kawałkiem chleba, ale z upływem czasu dzielenie się żywnością z kimkolwiek nie wchodzi w grę. Człowiek długotrwale pozbawiony jedzenia zamienia się w zwierzę polujące na każdy okruch. Uczucia wyższe znikają, zwycięża egoizm. Bohaterka w pewnym momencie w swoim mężu widzi wroga, który wyjada kaszę przeznaczoną dla dziecka i chleb, który mała dostaje na kartki podczas choroby. Stosunki między dwojgiem kochających się niegdyś ludzi zmieniają się diametralnie. Długotrwałe niezaspokajanie swoich podstawowych potrzeb sprawia, że jedzenie staje się obsesją:

„Chleb! Nie mówimy o nim prawie nigdy, ale myślimy o nim stale. Chleb! Świeży, pachnący, z chrupiącą skórką. Myśl o nim doprowadza do obłędu. Lepszy od czekolady, lepszy od ciastek, lepszy od maślanych bułeczek. Niczego nie pragniemy tak, jak chleba. Żeby najeść się nim do syta! Żeby chociaż raz jeszcze zatopić zęby w jego kojącym, pachnącym cieple, pachnącym ciele. I szarpać, i mlaskać, i jeść go bez końca, i czuć, jak wędruje do przełyku, rozdyma żołądek, napełnia brzuch błogosławioną sytością. Chleb! Marzymy o nim maniacko, marzymy nocą i dniem, marzymy każdą komórką ciała. Chleb! W nim jest zaklęta siła rosyjskiego człowieka. Nie, więcej – w nim jest życie samo!”

Człowiek wraz z kolejnymi dniami pozbywa się granic: je kisiel z kleju stolarskiego czy racuchy z gorczycy, pije kawę z ziemi zawierającej zwęglony cukier. Człowiek głodny kradnie, poluje na koty sąsiadki, zastawia pułapki na myszy.

Jelena do bólu opisuje fizyczność człowieka głodnego. Dystrofia staje się normą, ludzie puchną, ich skóra błyszczy w nienaturalny sposób. Wszy są wszędzie i atakują bezlitośnie. Do tego dochodzi jeszcze mróz. Zimno przeszywa człowieka, paraliżuje ciało, wzmaga zapotrzebowanie na jedzenie, którego nie ma. Nie działa kanalizacja, ludzie wyrzucają odchody przez okna. Nie ma możliwości umycia się. Wodę trzeba nosić ze studni, łaźnie nie działają.

Drugą bohaterką książki jest Olga Bergholc, dziennikarka, poetka. Jej zapiski mają zupełnie inny charakter. Poetycka dusza ubiera myśli w piękne słowa. Na kartach jej dzienników śledzimy przyzwyczajanie się człowieka do nowej sytuacji. Początkowo każdy alarm przeciwlotniczy paraliżuje, strach narasta, a oczekiwanie na najgorsze niemal zabija. Z czasem, gdy liczba alarmów wzrasta, Olga nie zbiega pędem do piwnicy. Nie ulega panice, oswaja uczucie strachu. Czytelnik nie może nadziwić się jej podejściu do życia w oblężonym Leningradzie.

Ta młoda kobieta chce żyć, czerpać radość z każdej chwili, flirtować z mężczyznami. Jej podejście jest zaskakujące, ale jednocześnie pokazuje, że każdy z nas reaguje w inny sposób w sytuacjach kryzysowych:

„Pewnie, wojna włazi nam z butami do duszy i niech będzie po trzykroć przeklęta, po trzykroć, po trzykroć! Czas ucieka – odliczamy go już z aptekarską dokładnością. Chcę jeszcze przeżyć choćby jedną chwilę wolnej, czystej radości z Jurą”.

Bergholc pisząc zapomina o trwającej wojnie, na chwilę znajduje ulgę. Pisze na czym się da, na strzępach kartek, etykiet. Próbuje upamiętnić te tragiczne chwile z nadzieją o przyszłych pokoleniach, które będą mogły za jej pośrednictwem zrozumieć oblężonego człowieka. Jej poezja przynosi ukojenie zwykłym ludziom, a to dodaje Oldze sił do pisania.

Bergholc potrafi uciec w świat słowa i tam znaleźć ukojenie. Jednak zderzenie z codziennością jest bolesne. Świadomość panującego głodu, chorób, aktów kanibalizmu, powtarzających się bombardowań nie pozwala jej skoncentrować się tylko na pisaniu wierszy. Olga jest bacznym obserwatorem skrzętnie obrazującym okrutny świat, którego jest częścią.

Trzecią kronikarką jest Lidia Ginzburg, pisarka, eseistka, która ze cel postawiła sobie opisanie społeczności oblężonej. Na uwagę zasługuje opis En, człowieka odzwierciedlającego przeciętnego mieszkańca Leningradu. En zmaga się z głodem, bólem, cierpieniem, mrozem. Podobnie jak każdy, próbuje przetrwać. Własna cielesoność jest największym wyzwaniem. Ginzberg uważała, że ludzie rzadko odczuwali strach. Powszechność zagrożenia i codzienne doświadczenia sprawiły, że ludzie bardziej bali się głodu niż kul wroga.

Mężczyźni i kobiety różnie podchodzili do zmieniającej się rzeczywistości:

„Wyjątkowo źle znoszą stanie w kolejkach mężczyźni, przyzwyczajeni do tego, że ich czas poddawany jest szacunkom (...)Pracujące kobiety odziedziczyły po swoich babkach i matkach czas, którego się nie liczy. Rzeczywistość nie daje zaniknąć temu atawizmowi. Mężczyzna uważa, że po pracy należy mu się odpoczynek i rozrywka; kobieta po powrocie z pracy zaczyna pracę w domu”.

To co wyróżnia dziennik Ginzburg to wzniesienie się ponad własną osobę i próba sumarycznego przedstawienia odczuć mieszkańca Leningradu. Autorka najwięcej miejsca poświęca głodowi, który dotykał każdego i stał się największą udręką ludzi. Ginzburg ma nadzieję, że opisanie codzienności oblężonego Leningardu przerwie krąg, w którym tkwi. Świadomość oblężonego wydostanie się na zewnątrz i będzie mogła stać się udziałem kogoś spoza, kto nigdy nie doświadczył życia w zamkniętym mieście.

Trzy niezwykłe kobiety połączone wspólnym doświadczeniem. Trzy różne historie, które zostały spisane w oblężonym mieście. Gdy inni myśleli już tylko o jedzeniu, gdy inni wegetowali czekając na śmierć, one pisały. Pisały z nadzieją, że ktoś w przyszłości sięgnie po ich notatki i wtopi się w oblężony Leningrad, pozna uczucia jego mieszkańców.

Książka jest niezwykle interesującą lekturą. Uświadamia czytelnikowi, że wojna to nie tylko front i straty w żołnierzach, ale też cierpienia milionów niewinnych ludzi po każdej stronie konfliktu. Autentyczność tych zapisków, realizm słowa, dobitny język sprawiają, że czytelnik zaczyna odczuwać głód oblężonych. Każda z bohaterek poświęciła mu wiele miejsca. Pragnienie jedzenia jest odczuwalne na każdej stronie tej książki. Wołanie o chleb, próby zdobywania jedzenia, delektowanie się skórką od chleba, jej przeżuwanie, próba nasycenia się okruchem, który musi starczyć na długo... Te przeraźliwe obrazy zapadają, przypominają opisy ocalałych z obozów koncentracyjnych. Wszystkie trzy kobiety opisały zmnienające się stosunki międzyludzkie, wygrywający egoizm i resztki ludzkiej godności. Każda z tych opowieści jest inna, a razem tworzą niepowtarzalny obraz oblężonego miasta, w którym cywile toczą walkę o największą stawkę – o własne życie.

Plus minus:
Na plus:
+ autentyczność zapisków (spisywane na bieżąco)
+ studium głodu, uchwycenie jego wszystkich faz
+ wojna przedstawiona oczami kobiet
+ bardzo dobry język (dobre tłumaczenie)
+ wzniesienie się ponad własne cierpienie
+ sumaryczny bohater En
+ walory literackie
+ schludne wydanie
Na minus:
- brak zdjęć

Tytuł: Oblężone
Autor: Agnieszka Knyt (red.)
Wydanie: 2011
Wydawca: Ośrodek Karta
ISBN: 978-83-61283-53-9
Stron: 194
Oprawa: miękka
Cena: ok. 22 zł
Ocena recenzenta: 8/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz