„Lwowski III/6 Dywizjon myśliwski” - Ł. Łydżba - recenzja


Lwowski III/6 Dywizjon myśliwski autorstwa Łukasza Łydżby to już drugi tom serii Dywizjony myśliwskie września 1939, który ukazał się w minionym roku nakładem  poznańskiego wydawnictwa Vesper. Książka warta uwagi…

Parę słów o treści

Recenzowana pozycja składa się łącznie z dziesięciu rozdziałów, w których Autor przybliża nam krótkie przedwojenne dzieje tytułowej jednostki oraz jej szlak bojowy we wrześniu 1939. Trzeba przyznać, że został on ukazany bardzo skrupulatnie i drobiazgowo, bo według podziału na poszczególne dni, przy czym najwięcej uwagi poświęcono pierwszemu tygodniowi walk. Kolejne dni (7-16 IX) zostały ukazane w telegraficznym wręcz skrócie, który jednak w zupełności wystarcza i nie budzi niedosytu. Najciekawszy jest bez wątpienia rozdział ostatni, w którym Autor opisuje udział lotnictwa lwowskiego dywizjonu (w ramach KOP-u) w walce z lotnictwem sowieckim, w związku z agresją z 17 września.

Prezentowana książka nie jest jednak wbrew pozorom suchym, akademickim wykładem, czy wyłącznie opisem tzw. „technikaliów”. Czytelnik, nawet ten mniej „oblatany”, znajdzie w książce sporo ciekawych informacji na temat organizacji, systemu szkoleniowego lotników, taktyki oraz strategii polskiego lotnictwa we wrześniu 1939, słowem: niemal wszystko o jego słabych i mocnych stronach. Oczywiście będziemy mieli okazję przyjrzeć się też licznym (a biorąc pod uwagę proporcje sił, wręcz heroicznym), walkom powietrznym łącznie z towarzyszącymi im tragicznymi momentami, takimi jak np. dość częste przypadki zestrzeleń polskich myśliwców przez własne, polskie, oddziały piechoty.

Atuty

Dodatkową przyjemność z lektury daje nam ciekawa szata graficzna, liczne niepublikowane dotąd zdjęcia, schematy oraz tabele, które porządkują naszą wiedzę o zwycięstwach, stratach, stanie samolotów w jednostce etc. To, nazwijmy, opracowanie graficznie jest najmocniejszym atutem recenzowanej tutaj publikacji. Można się nawet pokusić o stwierdzenie, że dzięki niemu praca p. Łydżby nabiera cech swoistego quasi-albumu, tym bardziej zachęcając, by po nią sięgnąć.

Należy również przyznać, że Lwowski III/6 stoi na dobrym poziomie merytorycznym. Całość tzw. „pracy warsztatowej historyka”, połączonej z wysiłkiem włożonym w zgromadzenie oraz opracowanie materiału zasługuje na uznanie i prawdziwy szacunek. Autor oparł się bowiem w swoich wywodach na licznej literaturze „fachowej” (głównie polskojęzycznej plus kilka pozycji niemieckich) oraz archiwaliach zaczerpniętych z Archiwum Akt Nowych, Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie oraz Bundesarchiv. Co więcej, źródła te uzupełniają wspomnienia polskich pilotów oraz relacje świadków wojennych zdarzeń, czy pasjonatów lotnictwa, z którymi Autor przeprowadził liczne wywiady.

Dużym plusem pracy poza wymienioną już wyżej oprawą graficzną i merytoryką, jest także, choć jednak tylko częściowo, sam styl Autora. Krótko o nim: jasny, przystępny, bez skomplikowanej terminologii oraz fachowego słownictwa. Ogólnie zatem nie odstręcza, zawiera jednak elementy „uprzykrzające”, o czym poniżej. Warto dodać, że walorem jest też sama forma nadana książce: naukowy wykład i quasi-album, przeplatany opowieściami tak uczestników, jak i świadków wydarzeń. To sprawia, że praca ma w sobie ładunek energii, życia, co tylko przydaje dramatyzmu opisywanym wydarzeniom. Naprawdę nie łatwo jest się oderwać od lektury.

Mówiąc o plusach nie należy oczywiście zapominać o najważniejszym, czyli temacie. Wydawać by się mogło, że o polskim wrześniowym lotnictwie napisano już niemal wszystko. Książka Ł. Łydżby to dowód, że jest inaczej: jest wiele białych plam, dużo nieścisłości, sprzeczności i niedomówień, także w tych nowszych opracowaniach. Autor stara się je wywabić: prostuje nieścisłości, wydobywa z zapomnienia nieznane fakty zdając sobie jednocześnie sprawę, że poznanie przeszłości z wielu powodów nie może być pełne i ostateczne. Wszystko to bardzo dobrze świadczy o p. Łydżbie jako badaczu - nie odtwarza/odgrzewa historii, lecz stara się uzupełnić temat, dać coś od siebie, wnieść wkład, inaczej: jest twórczy, a nie odtwórczy.

Wady

Tyle o zaletach Lwowskiego III/6… Książka ma również wady, które niestety sporo ujmują jej ocenie. Minusem są liczne błędy stylistyczne, częste powtórzenia oraz niekonsekwentne stosowanie przyjętych przez Autora skrótów. Nie zawsze też wiadomo skąd zaczerpnął on niektóre dane np. liczbowe, występujące na początku każdego rozdziału. Być może są to obliczenia własne, ale brak wyjaśnienia tego stanu rzeczy. Równie niekonsekwentnie Autor „prostuje”, czy może lepiej, „uzupełnia” źródła. Chodzi o to, że raz wskazuje miejsca, gdzie występuje wyraźna nieścisłość z innymi źródłami, faktami czy ogólną rzeczywistością, a innym razem już tego nie robi1. Mniej wprawiony Czytelnik może czuć się nieco zagubiony w rzeczywistym przebiegu poszczególnych zdarzeń.

Co więcej, Autor czasami jakby zapomina i nie pisze wszystkiego. Wydaje się wręcz, że pomija pewne kwestie. Tak jest w przypadku emblematu tytułowej jednostki: los pierwszego godła (które ostatecznie się nie przyjęło) został opisany, zaś brak wzmianki o historii oficjalnego symbolu, widocznego już na burcie „dziewiątki” - myśliwca z okładki. Podobnie jest chociażby z losami zasadzki w Kłoniszewie. Wspomnę jeszcze o tym, że Autorowi zdarza się podawać sprzeczne ze sobą dane. By nie wdawać się w szczegóły, wystarczy porównać informacje ze strony 36 i 56, a stanie się to oczywiste.

Wszystko to razem mąci nieco tekst, co wymaga sporej uwagi ze strony czytającego. Trudno też jednoznacznie stwierdzić ile w tym winy Autora, ile redakcji, prawda leży zapewne gdzieś po środku. Słowem: Czytelnik musi uzbroić się w cierpliwość i być „czujnym”, dopiero wtedy w pełni doceni walory niniejszej publikacji.

Wydanie - strona techniczna

Trochę jeszcze o technice wydania. Lwowski III/6… jest pozycją klejoną, w miękkiej okładce, choć na dobrej jakości papierze i miłej dla oka szacie graficznej. Niemniej oprawa nie gwarantuje wiecznej trwałości i nawet już po pierwszym czytaniu książka zdradza przykre objawy do rozpadania.

Dla kogo?

Publikację Ł. Łydżby polecam przede wszystkim tym, których interesuje temat polskiego lotnictwa oraz kampanii wrześniowej. Na pewno się nie zawiodą, a do swej wiedzy nt. wniosą wiele nowych, świeżych informacji, Polecam.

Plus minus:
Na plus:
+ tematyka
+ kompozycja pracy
+ liczne i niepublikowane dotąd fotografie
+ liczne materiały źródłowe cytowane w pracy
+ wysiłek badawczy włożony w zgromadzenie materiałów
Na minus:
- sporo błędów stylistycznych, literówek, powtórzeń itp.
- niekonsekwentne stosowanie przyjętych skrótów
- pomijanie pewnych kwestii
- występujący miejscami chaos w narracji zdarzeń

Tytuł: Lwowski III/6 Dywizjon myśliwski
Autor: Łukasz Łydżba
Wydawca: Vesper
Data wydania: 2011
ISBN/EAN: 978-83-7731-025-0
Liczba stron: 168
Oprawa: miękka
Cena: ok. 36 zł
Ocena recenzenta: 7.5/10

  1. Przykładowo: na str. 38 znaleźć można relację kpr. J. Malinowskiego, który opowiada, że 2 IX podczas patrolu natrafił na klucz niemieckich Dornierów. Autor czyni w tym miejscu uwagę, że w rzeczywistości był to klucz Messerschmittów. Kilka stron dalej, w opisie walk dywizjonu z Luftwaffe w rejonie Łodzi w godzinach od 10.00 do 11.00, brak już podobnej „interwencji”. P. Łydżba cytuje tutaj m.in. ppor. K. Rębalskiego, który jako czas akcji podaje… godz. 14.00. Kłóci się to ewidentnie z ogólnym kontekstem opisu zdarzenia, jednak Autor nie pokusił się o żaden komentarz ani wyjaśnienie tej „nieścisłości”. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz