James „Joe” Dresnok – amerykański dezerter w ostatnim bastionie realnego komunizmu


15 sierpnia 1962 r. Zbliża się południe, kiedy szeregowiec James Dresnok chwyta broń i wkracza na najbardziej strzeżony teren na ziemi. Zmierza w kierunku komunistycznej Korei Północnej. Żołnierze obu walczących stron z zaskoczeniem obserwowali każdy krok młodego Amerykanina, przybliżający go do granic kraju rządzonego twardą ręką marszałka Kim Ir Sena.

Dresnok pewnym krokiem wędrował w poszukiwaniu nowego życia, znacznie lepszego niż to, które wiódł do tej pory. „ […] Oczywiście bałem się, czy uda mi się przeżyć. Krzyczeli żebym wracał. Do diabła z tym!” - myślał pokonując centymetr po centymetrze zaminowaną ziemię strefy demarkacyjnej.

Trudne dzieciństwo

James Dresnok urodził się w 1941 r. w Wirginii w Stanach Zjednoczonych. Pochodził z  biednej robotniczej rodziny. Jego dzieciństwo nie należało do udanych, gdy miał zaledwie dziesięć lat jego rodzice rozwiedli się. Wkrótce założyli nowe rodziny, nie podejmując się obowiązku sprawowania opieki nad żadnym ze swoich dzieci. Młodszy brat Dresnoka trafił pod opiekę dziadków, on sam jednak nie miał tyle szczęścia. Przez jakiś czas pomieszkiwał u ciotki, która nie przykładała się do jego wychowania, uciekał więc często z domu.

Pewnego dnia miał przyjechać po niego ojciec, który w tym czasie ożenił się po raz drugi. Młody Dresnok w oczekiwaniu na jego przyjazd został umieszczony na jakiś czas w pobliskim domu starców. Ojciec się jednak nigdy po niego nie zjawił. James ostatecznie trafił do sierocińca prowadzonego przez starego pastora w Glen Allen w Wirginii. Nie mając wykształcenia i szans na lepsze życie, dzień po swoich siedemnastych urodzinach wstąpił w szeregi wojska. Niedługo potem ożenił się i został wysłany na dwuletnią służbę wojskową do Wschodnich Niemiec. Po powrocie do kraju czekała na niego jednak przykra niespodzianka. Ukochana żona opuściła go dla innego mężczyzny. Dresnok bardzo przeżył rozstanie i wkrótce potem zaciągnął się jako ochotnik na misję w Korei Południowej. „Nic mnie nie trzymało w kraju. […] Chciałem udać się do najniebezpieczniejszego miejsca na ziemi” - powiedział.

Strzegąc 38 równoleżnika

W czerwcu 1950 r. rozpoczęła się bratobójcza wojna koreańska, która w zasadzie trwa po dziś dzień. Półwysep koreański spłynął krwią milionów ofiar. 27 lipca 1953 r., po trzech latach ciężkich walk podpisano w Panmundżonie jedynie rozejm zawieszający działania wojenne.

W milczeniu, bez podania rąk i udziału przedstawicieli prezydenta Korei Południowej Lu Syng-mana podpisano dokument zmieniający oblicze obu Korei już na zawsze. Warunki rozejmu, czyli utworzenie strefy demarkacyjnej po 2 km po obu stronach wzdłuż linii dawnego frontu Kansas – Wyoming,  Lu Syng-man uznał za zdradę. Do dnia dzisiejszego 38 równoleżnik oddzielający oba wrogie państwa jest najbardziej strzeżoną granicą na świecie.

Dresnok został przydzielony do jednostki wojskowej stacjonującej wzdłuż strefy zdemilitaryzowanej. W odległości zaledwie 4 kilometrów można było obserwować patrole północnokoreańskich żołnierzy, gotowych w każdej chwili do ataku.

14 sierpnia podoficerowie służący w bazie Dresnoka uzyskali od dowódcy przepustki zezwalające na podróż do położonej niedaleko wioski. On również chciał odpocząć od trudów wojny, przez ostatnie dwa tygodnie nieprzerwanie pełnił służbę, a ponadto zakochał się w młodej Koreance mieszającej nieopodal. Gdy usłyszał odpowiedź odmowną, postanowił złamać rozkazy przełożonych, podrobił przepustkę i przez nikogo niezatrzymywany opuścił bramy jednostki wojskowej.

Następnego dnia rano informacja o czynie Dresnoka dotarła do oficera Toma F. Brayana, który oznajmił mu, iż za złamanie wojskowego kodeksu karnego grozi mu sąd polowy. Dresnok został odesłany do swojego namiotu z poleceniem, aby stawił się ponownie u oficera Brayana o 15:00, kiedy to usłyszy oficjalną decyzję przełożonych w tej sprawie.

Dresnok, mimo swojego młodego wieku przeżył wiele, a żal do życia, który gromadził w sobie od lat przekroczył wtedy wszelkie granice - „Miałem wszystkie dość. Dzieciństwa, małżeństwa, wojska”. Nie miał nic do stracenia. W oczekiwaniu na postawienie go w stan oskarżenia postanowił przejść na stronę wroga. Nikt nie spodziewał się, że może zdecydować się na tak radykalny krok.

Koreańska strefa zdemilitaryzowana dziś / fot. Driedprawns, this file is licensed under the CC Attribution-Share Alike 3.0 Unported license

Za linią wroga

Szczęśliwie przez nikogo niezauważony udał się w kierunku zaminowanego pasa ziemi zdemilitaryzowanej. Każdy centymetr zbliżał go do nieznanego mu świata, z którego miał nikłe szanse na powrót. Zastanawiał się, jak zostanie przyjęty przez władze państwa, z którego żołnierzami do dnia dzisiejszego walczył. W każdej chwili mógł zginąć albo od kul Koreańczyków z Północy, albo rozerwany na strzępy przez miny przeciwpiechotne.

Gdy rozpoczął wędrówkę po polu minowym w jego jednostce podniósł się alarm. Koledzy nawoływali go aby zawrócił. Dresnok nie chciał się jednak cofać, gdyż po powrocie czekał na niego jedynie sąd polowy i kara nie tylko za podrobienie dokumentów, ale również długoletnie więzienie za dezercję.

Północnokoreańscy żołnierze ze zdumieniem obserwowali zbliżającego się w ich kierunku wroga. W każdej chwili gotowi byli zatłuc na śmierć amerykańskiego zdrajcę, którego naród według komunistycznej propagandy uznany został winnym wojny sprzed ponad dziesięciu lat. Dresnok poddał się bez walki w ręce Koreańczyków, którzy jedynie na rozkaz dowódcy powstrzymali się przed jego uśmierceniem.

Związany, z przepaską na oczach został zabrany na kilkugodzinne przesłuchanie do stolicy kraju, Phenianu. Władzom trudno było pojąć, że kolejny Amerykanin z własnej, nieprzymuszonej woli przyłączył się do nich.

Dresnok bowiem nie był jedyny. W maju 1962 r., zaledwie po trzech miesiącach służby linię demarkacyjną przekroczył również inny amerykański żołnierz, Larry Allen Abshier. W ciągu następnych lat dezercji dopuścili się kolejni amerykański żołnierze – Jerry Parrish w grudniu 1963 r., Charles Robert Jenkins w styczniu 1965 r., Roy Chung w 1979 r. oraz Joseph T. White w 1982 r.

James Dresnok spotkał Abshiera w zaskakujących dla siebie okolicznościach. Podejmując decyzję o przekroczeniu 38 równoleżnika nie spodziewał się, że spotka rodaka. Rząd amerykański bowiem ze względów politycznych, ale przede wszystkim propagandowych w latach 60-tych zataił całą sprawę. Oczywiście informacja o czynie Dresnoka wyciekła do mediów, lecz szybko ją wyciszono.

Czwórka zbiegów – Abshier, Dresnok, Parrish oraz Jenkins zostali wykorzystani przez machinę propagandową, pokazując wyższość komunizmu nad kapitalizmem. Występowali w roli amerykańskich „potworów”, uosabiających wszystko co złe w świecie zachodu, który tak bardzo potępiała komunistyczna ideologia. Mimo wrogiego pochodzenia zdobyli status gwiazd, a odgrywane role filmowe przyniosły im ogromną popularność.

Głos sumienia

Początkowo nie wszystko układało się jednak po ich myśli. Młodzi Amerykanie nie mogli przywyknąć do obcej im kultury, języka oraz ideologii. Czuli się wyobcowani i zaczęli zastanawiać się nad słusznością kroku, który podjęli. Jak się okazało, nie było już jednak odwrotu.

W 1966 r. zbiedzy podjęli kolejną ryzykowną decyzję. Udali się do radzieckiej ambasady w Phenianie szukając w niej azylu. Sądzili, że Europejczycy pomogą im przedostać się ponownie na zachód,  nawet jeśli czekało tam na nich jedynie więzienie i społeczne potępienie za zdradę ojczyzny. Ich nadzieje okazały się jednak płonne. Sowieci bowiem odmówili im udzielenia pomocy, przekazując ich ponownie w ręce koreańskich władz. Chcąc nie chcąc, dezerterzy swoim czynem poparli komunizm.

Asymilacja

Cała czwórka spodziewała się kary za próbę ucieczki. Ku ich zaskoczeniu nic takiego jednak nie nastąpiło. Na pewien czas wycofano ich tylko z kampanii propagandowej oraz postanowiono reedukować pod okiem samego Kim Ir Sena, który chciał sprowadzić ich na właściwą drogę komunizmu. Nie widząc innej możliwości musieli podjąć próbę asymilacji. Kolejne lata spędzili więc na nauce języka, poznawaniu kultury oraz studiowaniu filozofii Dżucze.

Tamten okres Dresnok wspomina dosyć dobrze. Ich czas wolny skupiał się przede wszystkim na organizowaniu przyjęć, zabawie oraz odpoczynku na świeżym powietrzu. Niczego im nie brakowało, ponieważ rząd zadbał o ich wszystkie sprawy socjalno – bytowe. Zapewnił mieszkanie, pensję oraz opiekę nauczycieli - przewodników. Zawsze pokazywali się publicznie w dobrych i modnych garniturach.  Nawet w czasie wielkiego głodu, kiedy kilka milionów ludzi zmarło z wycieńczenia organizmu, amerykańscy dezerterzy otrzymywali duże i stałe porcje ryżu.

James Dresnok przez władze wykorzystany był również w inny sposób. Amerykańcy żołnierze stacjonujący wzdłuż linii demarkacyjnej, mogli słyszeć płynący z głośników po drugiej stronie granicy głos nawołujący ich do ucieczki. Dresnok w przemówieniach do byłych kolegów oraz przełożonych zachwalał swoje aktualne życie w Korei Północnej, obiecując im sławę, pieniądze oraz kobiety jeśli przyłączą się do Kim Ir Sena. Władze amerykańskie obawiały się, że w jego słowa mogą uwierzyć szczególnie młodzi i niedoświadczeni żołnierze. Późniejsze udane próby dezercji pokazały, że obawy te były słuszne.

Amerykańscy zdrajcy rozmawiali niekiedy ze swoimi północnokoreańskimi opiekunami o wydarzeniach na świecie. Sytuacje te nie zdarzały się jednak za często, a sami zainteresowani z czasem przestali zadawać niewygodne pytania. W 1972 r. uznano ich ideologiczną reedukację za zakończoną, w nagrodę przyznając im obywatelstwo Korei Północnej.

Propagandowy sukces

W 1978 r. cała czwórka rozpoczęła z wielkim powodzeniem karierę filmową. Największym sukcesem okazał się 20 odcinkowy serial „Bezimienni bohaterzy” do którego zdjęcia rozpoczęły się w tym samym roku. Podobno nad jego realizacją czuwał syn i przyszły następca Kim Ir Sena, Kim Dżong Il, który ze względu na swoją fascynację kinematografią niejednokrotnie miał stać za kamerą i nanosić poprawki do scenariusza. James Dresnok odegrał w nim rolę Artura, amerykańskiego komendanta obozu dla jeńców. Film ten zarówno jemu, jak innym aktorom przyniósł ogromną popularność. Dresnok w wywiadzie udzielonym w 2006 r. brytyjskim dziennikarzom stwierdził, iż serial ten nie ma charakteru propagandowego, ponieważ scenariusz oparty jest na faktach autentycznych i przedstawia realne odbicie ówczesnej rzeczywistości.

Sprawy rodzinne

James Dresnok podczas swojego pobytu w Korei Północnej ożenił się dwukrotnie. Pierwszą żoną z którą miał dwójkę synów, Teodora oraz Jamesa Gabriela, była młoda Rumunka Doina Bumbea. Jej przeszłość owiana jest tajemnicą. W wywiadzie Dresnok wyjawił, iż on również nigdy nie poznał faktów z jej przeszłości i mimo wielu prób oraz nacisków, Doina nigdy nie ujawniła swojej tajemnicy. Na jej temat powstało bardzo wiele plotek. Według jednej z nich miała pracować w rumuńskiej ambasadzie w Phenianie, natomiast według innej miała być uprowadzona przez północnokoreańskich agentów służb specjalnych, przeszkolona jako szpieg i zmuszona do wyjścia za mąż za któregoś z amerykańskich dezerterów. Bumbea zmarła na raka płuc, nie ujawniwszy nigdy żadnego faktu ze swojej przeszłości. Po emisji wywiadu z Dresnokiem, rząd Rumunii w 2007 r. zwrócił się do Kim Dżong Ila z prośbą o wyjaśnienie pochodzenia jego drugiej żony. Odpowiedź nigdy nie nadeszła.

Dresnok w niedługim czasie ożenił się po raz trzeci. Tym razem jego małżonką została córka Koreanki oraz togijskiego dyplomaty. W 2001 r. na świat przyszedł kolejny syn. James Dresnok wraz z całą rodziną mieszka w niewielkim mieszkanku w stolicy kraju, Phenianie. „Nazywam [Koreę Północną] moim krajem, ponieważ spędziłem tutaj [ponad] 46 lat. Moje życie jest tutaj. Wystarczy? Rząd będzie dbał o mnie, nim nie wyzionę ducha”. Jego typowy dzień mija na łowieniu ryb, piciu oraz paleniu ulubionych papierosów. Nie musi obawiać się o sytuację materialną, gdyż rząd zadbał o wszelkie jego podstawowe potrzeby.

Życiowa szansa

W Stanach Zjednoczonych żaden z dezerterów nie ukończył liceum. Dzięki opiece ze strony władz ich dzieci natomiast chodzą do najlepszych szkół w kraju. Dresnok w wywiadzie telewizyjnym w 2006 r. wyznał, iż gdyby nie jego ucieczka do Korei jego dzieci nie miałyby szansy na lepsze życie. Najstarszy syn Dresnoka, Theodor jest absolwentem Wydziału Studiów Zagranicznych w Uniwersytecie Pheniańskim, a jego największym marzeniem jest wyjechanie na dyplomatyczną placówkę zagraniczną. Sam Dresnok od lat 80 - tych prowadzi wykłady z języka angielskiego na tym uniwersytecie.

Charles Jenkins w Japonii w 2007 r. / fot. Joi, this file is licensed under the CC Attribution 3.0 Unported license

Rewelacje Jenkinsa

Władze koreańskie miały podobno otoczyć szczególną opieką rodziny amerykańskich dezerterów, ponieważ ich potomkowie, ze względu na europejskie rysy nie rzucali się w oczy za granicą. W ten sposób rząd Korei Północnej mógł wykorzystać ich do pełnienia służby ojczyźnie w charakterze szpiegów. Rewelacje te ujawnił w swojej książce Charles Jenkins, który w 2004 r. opuścił granice KRLD i mimo faktu, iż Japonia miała podpisaną umowę o ekstradycji z USA, zdecydował się wraz z rodziną udać do Tokio. Znamiennym był również fakt, iż decyzję o opuszczeniu Korei Północnej podjął na wskutek ucieczki żony, Japonki Hitomi Sogi, która w 1978 r. została porwana przez agentów służby bezpieczeństwa i zmuszona do nauczania języka japońskiego północnokoreańskich szpiegów. We wrześniu 2002 r. razem z pozostałą czwórką porwanych Japończyków, Hitomi dostała pozwolenie od koreańskich władz na wizytę w rodzinnym kraju. Będąc już w ojczyźnie postanowiła, że już nigdy nie wróci do Phenianu nawet jeśli wiązać się to będzie z porzuceniem rodziny. Ogólnoświatowe vox populi i premier Japonii naciskali na Kim Dżong Ila, aby ten pozwolił rodzinie znów być razem. Dzięki ich staraniom rodzina ponownie spotkała się w Jakarcie w lipcu 2004 r. Miejsce spotkania nie wybrano przypadkowo - Indonezja nie ma podpisanej umowy o ekstradycji ze Stanami Zjednoczonymi, Jenkins nie musiał się więc bać natychmiastowej deportacji do USA. Widząc zaangażowanie japońskiego rządu w jego sprawę, postanowił jednak wrócić wraz z rodziną, żoną oraz dwoma córkami do Japonii. Ze względu na swój wiek oraz wpływ opinii publicznej, Jenkins został skazany zaledwie na miesiąc więzienia. Po dobyciu kary zamieszkał na japońskiej wyspie Sado. Historia jego bogatego w wydarzenia życia jest jednak materiałem na kolejny artykuł.

Gdy rewelacje te dotarły do Dresnoka, patrząc ze swojego punktu widzenia nie mógł uwierzyć w brak lojalności Jenkinsa oraz poszanowania do kraju, który zadbał o jego byt przez ostatnie kilkadziesiąt lat. Od samego początku, kiedy ten drugi zdezerterował i opowiedział po stronie Korei Północnej, nie mogli dojść do wspólnego porozumienia. Dresnok wyrażał się o nim prywatnie ze słowami pełnymi nienawiści i pogardy, mimo iż  publicznie ze względów propagandowych przedstawiali siebie jako parę przyjaciół. Gdy Jenkis bezpiecznie osiadł już na stałe w Japonii, w październiku 2005 r. wydał wspomnianą książkę pt: „Mówiąc prawdę”, w której zdradził kilka faktów z ich wspólnego życia. James Dresnok miał jakoby znęcać się nad nim fizycznie. W wywiadzie dla brytyjskich dziennikarzy w 2006 r., Dresnok stanowczo temu jednak zaprzeczył. Przyznał natomiast, iż od początku znajomości nie mogli się ze sobą porozumieć ze względu na charakter Jenkinsa, który wielokrotnie próbował działać na niekorzyść Dresnoka.

Amerykańska armia okryła tajemnicą te wydarzenia na wiele lat, nie chcąc ponosić za nie publicznej odpowiedzialności. Wokół sprawy dezerterów zaczęło robić się ponownie głośno, kiedy żona Jenkinsa opuściła Phenian i zaczęła publiczną walkę o sprowadzenie rodziny do Japonii.

Ze względu na małą liczbę wiarygodnych źródeł oraz charakter polityczno – ustrojowy Korei Północnej, fakty z życia wspomnianych amerykańskich dezerterów są bardzo trudne do weryfikacji. Ich historia ukazuje jednak specyfikę kontaktów amerykańsko – północnokoreańskich i jest ciekawym materiałem do przyszłych badań.

Opracowano na podstawie:

  1. „Za linią demarkacyjną” [film], Daniel Gordon, Wielka Brytania 2006
  2. Mark Seddon, The Dear Leader takes care of me, W: The Guardian [online], [dostęp: 8 września 2012]. Dostępny w Internecie: http://www.guardian.co.uk/world/2008/sep/09/korea.usa
  3. Mark Russell, An American in North Korea, Pledging Allegiance to the Great Leader, W: The New York Times [online], [dostęp: 8 września 2012]. Dostępny w Internecie: http://www.nytimes.com/2006/10/19/movies/19cros.html?_r=1
  4. Romanian Woman ‚Kidnapped by N.Korea in 1978′, W: The Chosunilbo [online], [dostęp: 9 września 2012]. Dostępny w Internecie: http://english.chosun.com/site/data/html_dir/2007/03/22/2007032261016.html
  5. Jim Frederick, In from the Cold, W: Time Magazine Word [online], [dostęp: 9 września 2012]. Dostępny w Internecie: http://www.time.com/time/magazine/article/0,9171,501041115-750859,00.htmlument/d/1insbJPZAFljNEU0rRK-lz_SXiWEPVdNah_-h5uXBXBw/edit

Więcej o historii Stanów Zjednoczonych przeczytasz klikając na poniższą grafikę:

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

2 komentarze

  1. Aedan pisze:

    Świetny tekst, oby więcej takich się pojawiało na portalu. To jest chyba jedyny w Polsce portal historyczny, gdzie nareszcie porusza się tematykę dalekowschodnią.

Zostaw własny komentarz