Relacja z konferencji „Szpiedzy, kurtyzany, wojownicy – drugoplanowi aktorzy na scenie dziejów”


23-25 listopada 2012 r. w Łodzi odbyła się konferencja poświęcona drugoplanowym aktorom na scenie dziejów – szpiegom, kurtyzanom i wojownikom. Jej organizatorem bylł Studenckie Koło Naukowe Historyków Uniwersytetu Łódzkiego we współpracy z Fundacją Akademicką im. Fernanda Braudela.

Uroczyste otwarcie konferencji nastąpiło w piątek, 23 listopada, o godzinie 12 w Sali Rady Wydziału Filozoficzno – Historycznego Uniwersytetu Łódzkiego. Wszyscy goście zostali powitani przez Ewę Kacprzyk, przewodniczącą Studenckiego Koła Naukowego Historyków, Annę Kowalczyk, wiceprzewodniczącą SKNH oraz Annę Cieszkowską, przewodniczącą Komitetu Organizacyjnego. Wśród gości na Sali znaleźli się wicedyrektor Instytutu Historii prof. nadzw. dr hab. Jarosław Kita, prezes Polskiego Towarzystwa Historycznego prof. Jan Szymczak, prezes Polskiego Towarzystwa Historycznego Łódź prof. nadzw. dr hab. Jolanta Daszyńska, opiekun SKNH dr Tomasz Pietras oraz wielu innych pracowników Instytutu Historii. Głos zabrała także Ewa Gabryelak, prezes Zarządu Towarzystwa Inicjatyw Europejskich, które wspierało organizację konferencji.

Konferencja została otworzona przez wykłady dr Jacka Pietrzaka W cieniu J – 23. O polskich superszpiegach II wojny światowej uwag kilka, a także dr Piotra Robaka Sir William Penn – od kupca do admirała.

Po inauguracji, uczestnicy mogli udać się na obrady, które zostały podzielone na dwa panele: Szpiedzy i wojownicy oraz Królowe, kurtyzany, emancypantki. W obu sekcjach łącznie wzięło udział ponad 100 referentów z 18 ośrodków akademickich oraz pracownicy Instytutu Pamięci Narodowej. W czasie trwania konferencji każdy chętny mógł zapoznać się z szerokim wachlarzem zagadnieniem, od czasów starożytnych po współczesność. Wygłaszane referaty cieszyły się dużym zainteresowaniem, a dyskusje po nich były niezwykle ożywione i ciekawe.

Słuchacze panelu Szpiedzy i wojownicy mogli zapoznać się chociażby z takimi problemami jak: Sam Houston, człowiek, który pokonał „Napoleona zachodu„ i stworzył niepodległy Teksas, Biskup i car jako agenci zła – wizja świata według bogomiłów, Subedej, największy generał Czyngis – chana, James ”Joe” Dresnok – amerykański dezerter w ostatnim bastionie realnego komunizmu. Wymienione tematy, to tylko niektóre z poruszanych kwestii. Audytorium drugiej sekcji – Królowe, kurtyzany, emancypantki mogli stawić czoła takiej problematyce jak: Kobiety oskarżone o działalność szpiegowską przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Łodzi, „Niewolnica równa apostołom„ – św. Nino i chrystianizacja Południowego Kaukazu, Książę Grigorij Potiomkin – faworyt Katarzyny II, ”półcar” Rosji.

Organizatorzy zapewnili swym gościom także liczne atrakcje około konferencyjne, na które złożyły się wykład dr Krzysztofa Woźniaka Łódź - tygiel kultur, tygiel problemów, w Księgarni PWN przy ul. Więckowskiego 13, w którym przedstawiona została specyfika historyczna łodzi z naciskiem na wielokulturowy charakter miasta. W sobotę można było wziąć udział w wycieczce „Śladami Łodzi fabrykanckiej i filmowej”, obejrzeć walki średniowiecznych wojów (na dziedzińcu przed Instytutem Historii) oraz odprężyć się podczas wieczornych atrakcji. Na niedzielę zaplanowane zostało zwiedzanie Muzeum Wyznań i Tradycji Religijnych, do którego można było wejść za darmo po okazaniu identyfikatora konferencyjnego.

Obrady zakończyły się w niedzielę późnym popołudniem, uczestniczy mogli udać się do swoich domów. Organizatorzy mają nadzieję, że referencji wyjechali z Łodzi zadowoleni, wzbogaceni o wiedzę oraz nowe, ciekawe znajomości.

Aby w pełni przedstawić obraz konferencji „Szpiedzy, kurtyzany, wojownicy – drugoplanowi aktorzy na scenie dziejów” oddajmy głos jej uczestnikom:

- „Ciekawy temat przewodni, wielu studentów z ośrodków akademickich z całej Polski, niezapomniana atmosfera” – Piotr Siemiński, Uniwersytet Szczeciński.

- „»Szpiedzy, kurtyzany...« to jedna z najlepszych konferencji, w której brałam udział. Oprócz rewelacyjnej organizacji i wysokiego poziomu referatów organizatorzy zapewnili nam też dużo świetnej zabawy. Pozostaje nam życzyć wszystkim następcom, aby dorównali organizatorom tej łódzkiej konferencji.” – Dominika Wojciechowska, Uniwersytet Adama Mickiewicza.

- „Miła atmosfera i pozytywni ludzie. Musze pochwalić organizacje wszystko było dopięte na ostatni guzik. Dobry pomysł z wycieczkami” – mgr Piotr Sadowski, Uniwersytet Łódzki

- „Konferencje są idealnym miejscem nie tylko do wymian wiedzy, poglądów oraz dyskusji naukowej. To również idealne miejsce, by poznać osoby reprezentujące inne ośrodki badawcze. Tymi wszystkimi cechami można określić konferencję »Szpiedzy...«, której miałam przyjemność być prelegentem. Mam również nadzieję, że pojawię się w Łodzi podczas trwania VI Łódzkiej Wiosny Młodych Historyków i że spotkam tam innych naukowców zajmujących się historią Azj”i – mgr Sylwia Szyc, Uniwersytet Marii Curie – Skłodowskiej.

- „Konferencję studentów i doktorantów w Łodzi należy niewątpliwie uznać za udaną. Miłym zaskoczeniem była duża liczba referentów, co biorąc pod uwagę mało przyjazną porę roku jest dużym osiągnięciem. Sukces ten można przypisać ciekawej tematyce konferencji, która - pomimo zaledwie dwóch alternatywnych paneli - dawała możliwość dużej dowolności w doborze tematu. Wybór ten zaowocował wystąpieniami z pogranicza różnych epok, a nawet nauk. Każdy uczestnik mógł znaleźć dla siebie coś interesującego.” – mgr Zuzanna Jaśkowska, Uniwersytet Adama Mickiewicza.

Komitet Organizacyjny za naszym pośrednictwem pranie podziękować za tak liczne przybycie do Łodzi i jednocześnie wyrazić nadzieję, że „Szpiedzy, kurtyzany, wojownicy – drugoplanowi aktorzy na scenie dziejów” pozostaną w pamięci uczestników i kojarzyć się będą z ciekawymi referatami, owocnymi dyskusjami, które przyczyniły się do zawiązania nowych kontaktów nie tylko na płaszczyźnie naukowej, ale też towarzyskiej.


A Wam jak się podobało? Zachęcamy do komentowania.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

13 komentarzy

  1. zygi pisze:

    No już nie przesadzajmy ze słodzeniem... za atmosferę, organizację i inne cuda.

  2. ~onaaaaa~ pisze:

    Temat konferencji bardzo ciekawy, organizacja- super. Nie ma co słodzić takie są realia.

    • zygi pisze:

      Rzeczywiści nie ma, co słodzić. Takie są realia. A tu cukru aż za dużo.
      Zresztą relacji z wydarzeń nie powinna pisać członkini komitetu organizacyjnego, tak gwoli dążenia do obiektywizmu (historycznego).

  3. bird pisze:

    Kogoś chyba boli, że innym wychodzi. Czyżby polaczkowatość się odezwała? A może mamy jakieś kompleksiki? Czy w domu się nudzi i czepiamy się wszystkiego wkoło w ramach rozrywki?

    • zygi pisze:

      Wypraszam sobie insynuacje urągające mojej osobie. Wycieczki osobiste są nie na miejscu.

      • bird pisze:

        Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Uważam, że krytyka ta jest również nie jest na miejscu. Po pierwsze relacji nie da się zrobić w sposób obiektywny, a po drugie nie widzę powodów, dla których nie miałby robić jej organizator, czyli osoba, która najlepiej orientuje się w temacie.

        • zygi pisze:

          1. Do obiektywizmu trzeba dążyć. Chyba, że pisze się z zamiarem stworzenia paszkwilu albo laurki. Relacje powinien napisać uczestnik lub osoba postronna. W tym wypadku to przypomina pisanie recenzji własnej książki.
          2. Organizator, w tym przypadku 2 persony spośród większej grupy, nie orientuje się najlepiej w temacie, ponieważ nie jest w stanie być wszędzie i kontrolować wszystko. Przy kilku osobach decyzyjnych pozostałe nie są informowane, jeśli świat się nie wali.

  4. Wojtek Duch pisze:

    Autorzy zadbali o opinie uczestników konferencji, ponadto zachęcam do wypowiadania się, a nawet krytykowania pod swoim imieniem i nazwiskiem. Na pewno autorzy publikacji, jak i inni uczestnicy chętnie ustosunkują się do konkretnych zarzutów, czy niedociągnięć, o ile takowe zostaną tutaj przytoczone.

  5. Kania pisze:

    To straszne i niepokojące jak Pan Zygi próbuje pluć tutaj jadem, co mam nadzieje jest wyczuwalne wśród odbiorców. Myślę, że gdyby była to tylko „laurka” wystawiona sobie przez organizatorów posypałyby się gromy ze strony uczestników. Tak się nie dzieje (a myślę, że większość z nich dotarła do relacji), co jest dla mnie jasnym sygnałem do ignorowania tych aktów zazdrości(?).

    • zygi pisze:

      Pan Zygi nie próbuje pluć niczym, a już na pewno nie jadem, bo to jadowita bestia nie jest.
      To co piszę nie jest ani straszne, ani niepokojące, ani nie płynie z zazdrości, bo i o co mam być zazdrosny? Chcesz robić konferencję? Proszę bardzo, Twoja wola i działanie.
      Co do gromów - nie wierzę w ich wysyp, choćby z tego powodu, że nie każdemu chce się rozpoczynać i brać udział w takiej dyskusji jak my tutaj. W to, że większość uczestników czytała relację też śmiem wątpić...

      A co do pisania relacji przeze mnie - jeśli byłbym na konferencji odpowiednio długo napisałbym swoją, pokazującą całokształt ze wskazaniem plusów i minusów. A tak mogę mieć uwagi tylko do pewnych rzeczy - zauważonych lub ogólnych (vide recenzowanie siebie).

      Swoją drogą czy słowa krytyki muszą wynikać z zazdrości, polaczkowatości, kompleksów czy też innych negatywnych zachować i emocji?

  6. bird pisze:

    Od kiedy relacja stanowi recenzję? Ja po przeczytaniu powyższej, nie dostrzegam cech recenzji.

    • zygi pisze:

      A ktoś utożsamił relację z recenzją? Ja pisałem o swoim skojarzeniu. Jeśli takowe jest zbyt abstrakcyjne, to mam inne.
      Organizuję wernisaż, a następnie publikuję relację z wernisażu w gazecie lub też wynajmuję profesjonalnego dziennikarza, by ten opublikował relację. W obu przypadkach czytelnik ma pełne prawo mieć wątpliwości co do rzetelności relacji (niezależnie od tego czy rozpatrujemy ją jako gatunek dziennikarski czy też jako najzwyklejszą opowieść).
      Podobnie relacja z meczu - wiadomo, że będą emocje, ale komentator, który faworyzowałby wybraną drużynę kosztem drugiej zostałby zdjęty z anteny.

Odpowiedz