Savonarola - szaleniec czy reformator?


Girolamo Savonarola przez niektórych uznawany za wielkiego reformatora1, a przez innych za szaleńca, który przyczynił się do wypędzania Medyceuszy z Florencji. Współcześnie dominuje ten drugi wizerunek2. Jednak czy na on oparcie w historii?

Girolamo Savonarola

Młodość

Urodził się 21 września 1452 r. w Ferrarze. Dorastał w domu dziadka, Michele Savonaroli, nadwornego lekarza Estów. Był on zagorzałym katolikiem i od małego wpajał młodemu Girolamo chrześcijańskie wartości. To w znacznym stopniu ukształtowało jego poglądy. W Ferrarze ukończył studia filozoficzne, czytając głównie Platona i Arystotelesa, ale jego ulubionym myślicielem był św. Tomasz z Akwinu. Po studiach filozoficznych wstąpił do klasztoru dominikanów w Bolonii (23 kwietnia 1475 r.). Decyzja ta była niezrozumiała dla jego rodziców, których poinformował o tym listownie. Ucieczka z domu i wstąpienie do klasztoru mogły mieć kilka przyczyn. Na pewno religijność dziadka oraz zawód miłosny, którego doświadczył ze strony Laudami Strozzi. Adam Ostrowski w książce Savonarola podaje za przyczynę jeszcze niechęć rówieśników:

„Chłopiec był wątły, chudy i wyjątkowo brzydki. Wzrost mniej niż średni, oliwkowa cera, rude brwi, powieki stale opadające na oczy, wydatny nos, wąskie zaciśnięte wargi, które niezmiernie rzadko rozchylał zwykły dziecięcy uśmiech- to wszystko sprawiło, iż to nad wyraz poważne dziecko chowało się właściwie samotnie. Jego rówieśnicy, zniechęceni nadmierną powagą Hieronima, nie usiłowali go wciągnąć w żadne gry dziecinne, spędzał więc większość czasu na gorliwej lekturze książek, których oczywiście nie brakowało w domu uczonego dziadka [..] Ulubioną zajęciem chłopca było budowanie ołtarzyków.”3

Klasztor dominikanów wybrał prawdopodobnie ze względu na fakt, że z tego zakonu wywodził się podziwiany przez niego św. Tomasz. W maju 1476 r. złożył śluby zakonne. Już wtedy zaczął uważać, że Kościół jest moralnie zepsuty. Ówczesnym papieżem był Sykstus IV, który zasłynął z nepotyzmu i symonii. To wywoływało oburzenie w Savonaroli. W 1481 r. został wysłany do Ferrary, aby prowadzić kazania. Jednakże nie przebywał w rodzinnym mieście długo, ponieważ Estowie obawiali się wojny z Republiką Wenecką i Girolamo został przeniesiony do Florencji.

Płomienne kazania

Florencja / fot. sonofgroucho, CC-BY-SA-3.0

Savonarola trafił do miasta, które dziś uważa się kolebkę renesansu. Jednakże dominikaninowi nie przypadły do gustu obyczaje mieszkańców Florencji. Szczególnie zaś nie lubił Medyceuszy, rodu nieoficjalnie rządzącego miastem. Girolamo skierowano do klasztoru San Marco, gdzie miał nauczać młodych mnichów, ale postanowił również wygłaszać kazania, które z początku nie cieszył się zbytnią popularnością.

Ani jego wiedza, ani twarz pełna ekspresji nie mogły zrównoważyć słabego, skrzekliwego głosu, fałszywej intonacji, nieumiejętnej gestykulacji i ciężkiego stylu. W dodatku jego ferraryjski dialekt raził uszy florentyńczyków. Zawiódł całkowicie oczekiwania zarówno żądnych sensacji mieszkańców Florencji, jak i swoich przełożonych. Publiczność topniała z dnia na dzień, zdarzało się w końcu, że w kościele pozostawało nie więcej niż dwadzieścia pięć osób4.

W 1485 r. uznając, że jego kazania nie gromadzą wiernych, poprosił o przeniesienie do oddalonego o 50 km od Florencji, San Gimignano. Tam po raz pierwszym poruszył temat nadchodzącej apokalipsy, co przysporzyło mu większej liczby słuchaczy. Dzięki temu przez następnych pięć lat jeździł po północnych miastach Półwyspu Apenińskiego. W Brescii wygłosił kazanie, w którym przepowiedział, że „miasto spłynie krwią, kobiety będą odebrane mężom, a dziewice gwałcone, że – słowem – nadejdą dni mordów, krwi i ognia”5. Jego przepowiednie rozsławiły go na cały półwysep. W 1490 r. wrócił więc do Florencji jako znany profetysta. Zaczął wykładać filozofię na tamtejszym uniwersytecie. Natomiast jego kazania stały się ostrzejsze i popularniejsze. W swoich przemowach oprócz roztaczania wizji apokalipsy, zaczął atakować Lorenzo Mediciego. Z początku zarzuty nie zrobiły na Il Magnifico większego wrażenia, to też dominikanin nie został zdjęty z ambony. Savonarola został nawet w lipcu 1491 r. przeorem klasztoru San Marco. Zgodnie ze zwyczajem nowy przeor powinien udać się na audiencję do pałacu Medyceuszy, ponieważ byli protektorami klasztory. Savonarola nie uczynił tego jeszcze bardziej dystansując się od rządzącego rodu. Wawrzyńca odwiedził dopiero w kwietniu 1492 r., gdy władca Florencji umierał. Zwolennicy zakonnika twierdzili, że przepowiedział rychłą śmierć Il Magnifico, który będąc już w stanie agonalnym miał prosić Savonarolę o przebaczenie. Dominikanin oskarżał Lorenzo o zdemoralizowanie mieszkańców Florencji. Nie podobały mu się karnawały, przepych w pałacach, rozrzutne życie bogatszych, ozdobne stroje i obyczaje seksualne (sodomia).

Po śmierci Wawrzyńca Wspaniałego pozycja Savonaroli umocniła się. W czasie wygłaszania kazań opowiadał o swoich proroczych snach i rozmowach z Bogiem. W latach 1492- 93 jeździł ze swoimi kazaniami po Wenecji, Pizie i Bolonii. Podczas przemówień porównywał Rzym do Babilonu, papieża i duchownych uważał za winnych upadku moralnego wiernych. Zarzucał im przepych, rozpustę, symonię, nepotyzm i zatracenie koncepcji chrześcijaństwa z pierwszych wieków jego istnienia. „W pierwszych wiekach Kościoła kielichy były z drewna, a prałaci ze złota. Dziś Kościół ma kielichy ze złota, a prałatów z drzewa”6. Sam prowadził ascetyczny tryb życia i wymagał tego od innych. Oprócz działalności duchowej zakonnik chciał działać administracyjnie i politycznie. Po pierwsze zreformował obyczaje w klasztorze.

„Odtąd zakonnicy obowiązani byli nosić bardzo skromne ubiory, nie wolno im było posiadać ani bogato zdobionych miniatur, ani złotych czy srebrnych krzyży, a cele musiały być pozbawione wszelkich zbędnych przedmiotów służących tylko wygodzie. Aby bracia nie przyzwyczajali się zanadto do przedmiotów doczesnych, nakazywał również częste zmiany cel, ubiorów i książek. Odtąd tylko praca, a nie jałmużna wiernych, miały być podstawą utrzymania klasztoru […] Z myślą o przyszłym krzewieniu chrześcijaństwa na ziemiach opanowanych chwilowo przez niewiernych wprowadził dla zakonników obowiązkową naukę nie tylko greckiego, ale i języków wschodnich jak turecki, hebrajski i chaldejski.”7

 

Papież Aleksander VI

Jego kolejnym przedsięwzięciem był plan odłączenia klasztoru San Marco od kongregacji mediolańskiej. Po licznych namowach, udało mu się wyprosić o to papieża. 22 maja 1493 r. na mocy breve Aleksandra VI San Marco kapituły lombardzkiej. Dzięki temu Savonarola na początku 1495 r. został wikariuszem generalnym nowopowstałej kapituły toskańskiej. W międzyczasie zdobywał coraz większą popularność. Przepowiadał, że Italia zostanie ukarana. Biczem bożym miał być król Francji, Karol VIII (na jego sztandarach widniał napis: „Wysłannik Boga, wola Boga„). Roszcząc sobie prawo do tronu Królestw Neapolu postanowił wkroczyć na Płw. Apeniński wraz ze swoim wojskiem. Savonarola liczył, że Karol zdetronizuje papieża i zreformuje Kościół, więc popierał francuską inwazję. Gdy obce wojska zbliżały się do Florencji, jego władca Piotr Medyceusz zawarł z Karolem hańbiący układ. Oddał mu trzy twierdze: Sarzanę, Sarzanellę i Pietrasantę, pożyczył dwieście tysięcy florenów oraz wyraził zgodę na zajęcie na czas wojny dwóch istotnych miast: Pizy i Livorno. Florentyńczycy znienawidzili za to Piotra i przeszli na stronę Savonaroli, który od dawna gromił z mównicy Medyceuszy. Jednakże zakonnik uważał, że francuski najazd to boska kara za zachowanie większości mieszkańców Italii. ”Oto Pan sprowadza swe zastępy. O, Florencjo, minął czas śpiewów i zabaw, teraz nadszedł czas płaczu i łez za twoje grzechy. Twoje grzechy, Florencjo, twoje grzechy, Rzymie, twoje grzechy, Italio, są przyczyną tych nieszczęść”8. 9 listopada 1494 r. pod wpływem nienawiści mieszkańców Medyceusze opuścili Florencję. Savonarola w tym czasie przebywał w poselstwie u Karola VIII. Wojska francuskie wtargnęły do miasta 17 listopada. Jednakże nie złupili miasta, ale przesadnie korzystali z gościnności. Jedenaście dni później opuścili Florencje kontynuując marsz na Neapol. Autorytet Savonaroli wzmocniły się dzięki dwóm pochówkom wielkich humanistów: Angelo Poliziano (17 września 1494 r.) i Giovanni Pico della Mirandola (17 listopada 1494 r.). Przed śmiercią kazali pogrzebać się w dominikańskich habitach pod klasztorem San Marco.

Wojna z papieżem

Po wypędzeniu Medyceuszy i odejściu francuskich wojsk, mieszkańcy Florencji musieli zdecydować o ustroju miasta. Niektórzy opowiadali się za Savonarolą jako jedynym przywódcą, ale większość optowała za oligarchią na wzór wenecki. Powołano więc Wielką Radę, ale nie chciano doży. Zakonnik nie pełnił żadnej oficjalnej funkcji, ale miał przemożny wpływ na politykę i w praktyce rządził miastem. Za jego namową zakazano zwoływania parlamentu. W społeczeństwie florenckim nastąpił podział na trzy obozy. Pierwszy to zwolennicy Savonaroli tzw. piagnoni9, składający się głównie z biednego ludu, prostych rzemieślników i starych rodzin wygnanych przez Medyceuszy. Drudzy wciąż popierali Medicich i namawiali Piotra do powrotu. Ostatnią grupę stanowili tzw. arrabbiati, czyli wściekli. Nie chcieli ani powrotu Medyceuszy, ani rządów profrancuskiego mnicha. Miasto zmieniło się nie do poznania. Gerard Noel tak to opisuje:

„Wygląd miasta całkiem się zmienił. Kobiety, odrzuciwszy klejnoty i kosztowności, ubierały się prosto i skromnie; rozpustni młodzi Florentyńczycy przemienili się, jak gdyby za sprawą czarów, w poważnych, pobożnych mężczyzn; miejsce zapustnych pieści Lorenza zajęły pobożne hymny. Mieszkańcy miasta spędzali wolny czas w swych warsztatach na lekturze Biblii lub dzieł Savonaroli. Wszyscy często się modlili, gromadząc się tłumnie w kościołach i szczodrze obdarzając ubogich. A co najważniejsze, wyrzuty sumienia zmusiły bankierów i kupców, by zwrócili nieuczciwie zdobyte zyski, sięgające kwoty wielu tysięcy florenów. Wszyscy ludzie oniemieli ze zdumienia na tak wyjątkową i niemal cudowną przemianę.”10

W maju 1495 r. Karol VIII musiał opuścić Neapol i wracać do Francji, ponieważ włoskie państwa (oprócz Florencji) zawiązały przeciwko niemu Ligę Świętą. Karol nie obalił Aleksandra VI i nie zreformował Kościoła, co było ciosem dla Savonaroli. W czerwcu dwukrotnie spotkał się z francuskim królem. Jednakże Karol nie chciał go słychać, ponieważ ważniejszy był bezpieczny powrót do Francji niż reforma Kościoła. We Florencji zwolennicy zakonnika uważali, że dzięki jego dyplomacji obce wojska tym razem przeszły obok miasta. Gdy Francuzi opuścili Płw. Apeniński, Savonarola postanowił sam walczyć z papieżem. Aleksander VI z początku próbował załagodzić sytuację. 21 lipca 1495 r. wydał breve, w którym zapraszał zakonnika do Rzymu. Jednak dominikanin odmówił argumentując, że jest chory oraz ma wielu wrogów, którzy po drodze chętnie poczęstowaliby go trucizną. 8 września papież wysłał kolejne breve, ale tym razem nie do Savonaroli, ale do niechętnych dominikaninowi zakonników z Santa Croce. W piśmie tym Aleksander zagroził, że jeżeli Savonarola nie przestanie atakować Kościół, to znów przyłączył Florencję do kapituły lombardzkiej. Chodziło oczywiście o pozbycie się Savonaroli z Florencji, nie byłby już generalnym wikariuszem. Dominikanin wyczuwając zagrożenie nie wygłaszał kazań przez cały adwent 1495 r. Przebywając w klasztorze doszedł do wniosku, że chcąc wprowadzić nowe reformy musi nauczać dzieci. Dzieciaki oprócz uczęszczania na kazania, chodziły po ulicach i wymuszały na przechodniach datki dla biednych. Utworzył z nich nawet bojówkę. Cytowany już Adam Ostrowski tak to przedstawia:

„Każda dzielnica miała swego dowódcę i jego czterech doradców. Chłopcy otrzymywali różne funkcje; byli więc pacyfikatorzy (pacieri), jak gdyby oficerowie pokoju dbający o porządek w kościele i na ulicach; byli korektorzy (correttori), sędziowie mający prawo „braterskiego„ karania; jałmużnicy (limonisieri), zbierający datki dla biednych; lustratorzy dbali o czystość krzyży i innych przedmiotów kultu; byli wreszcie najgroźniejsi – inkwizytorzy. Ci ostatni kontrolowali całe miasto szukając bluźnierców, ludzi grających w karty lub kości, a także kobiet i dziewcząt – ich zdaniem- nieskromnie ubranych […] Ci młodzi inkwizytorzy pełnili swoje funkcje nie tylko na ulicach, ale często penetrowali domy prywatne, skąd zabierali karty, szachy, kości do gry, harfy, lutnie, perfumy, zwierciadła, maski karnawałowe, poezje oraz inne „zgubne” przedmioty.”11

W lutym 1496 r. Savonarola znów podjął się wygłaszania kazań na temat papieża i duchowieństwa. Twierdził, że przemawia w imieniu Boga. Aleksander VI aby uciszyć dominikanina zaproponował mu godność kardynalską, ale zakonnik odmówił. Sytuacja była coraz bardziej napięta nie tylko w relacji Savonarola – papież. Pod koniec 1496 r. warunki życia we Florencji były ciężkie. Letnia susza zmusiła chłopów do żebrania w mieście, wojna ze zbuntowaną Pizą przeciągała się, Liga Święta coraz bardziej naciskała Signorię, aby ta zmieniał swoją profrancuską politykę. Prawie nikt nie chciał handlować z Florencją. 7 listopada papież wydał kolejne breve, w którym złączył kongregację toskańską z rzymską, usuwając tym samym Savonarolę z funkcji wikariusza generalnego. Zakonnik uznał to za niezgodne z konstytucją zakonu i odmówił połączenia z Rzymem.

7 lutego 1497 r. zapłonął we Florencji pierwszy stos próżności:

„Wielki tłum, śpiewając religijne pieśni, doszedł do placu Signorii, gdzie była przygotowana piramida o podstawie 120, a wysokości 30 łokci. Liczyła ona siedem stopnie, tyle ile jest grzechów głównych. U dołu leżały maski karnawałowe, sztuczne brody, błazeńskie przebrania i inne tego rodzaju przedmioty, wyżej książki poetów łacińskich i włoskich, następnie kobiece ozdoby i przybory toaletowe, pomady, perfumy, zwierciadła, welony, różnego rodzaju instrumenty muzyczne, szachy i karty; wreszcie na dwu najwyższych piętrach obrazy, portrety pięknych kobiet inne dział sztuki, które zdaniem Savonaroli obrażały moralność.”12

Ekskomunika i śmierć

Jednak w 1497 r. Savonarola miał coraz więcej przeciwników. Sytuacja Florencji coraz bardziej się pogarszała, wszechobecny był głód po zeszłorocznej suszy. Miasto zostało osamotnione wobec Ligi Świętej. Obieralne władze Signorii zaczęły być nieprzychylne zakonnikowi. W maju Savonarola otrzymał zakaz wygłaszania kazań. Mimo to, dominikanin wygłosił kazanie, w trakcie którego doszło do zamieszek jego zwolenników z przeciwnikami. Papież w końcu miał dość nieposłusznego mnicha i 13 maja ekskomunikował go zarzucając mu, że nie stawił się na papieski wezwanie w Rzymie, głosi niebezpieczne i fałszywe doktryny oraz że odmówił przyłączenia klasztoru San Marco do nowej kongregacji toskańsko- rzymskiej. Savonarola nie uznał ekskomuniki, ponieważ nie uznawał Aleksandra VI za papieża. Anatema natomiast ucieszyła zagorzałych przeciwników zakonnika. Lato tego roku upłynęło pod znakiem zarazy i dominikanin przebywał cały czas w klasztorze. Dopiero w październiku napisał list do papieża, w którym prosił o przebaczenie, ale nie było już odpowiedzi z Rzymu. Mimo że był ekskomunikowany, odprawił mszę w Boże Narodzenie, a w 1498 r. powrócił do wygłaszania kazań. W związku z tym papież wysłał do Signorii breve (26 lutego 1498 r.), w którym nakazuje uwięzić mnicha i przetransportować do Rzymu pod groźbą interdyktu dla Florencji. Dzień później zapłonął kolejny stos próżności. Spalono dzieła Petrarki, Boccaccia i Botticellego. Aleksander VI zagroził Signorii nie tylko interdyktem, ale też zagrabieniem florenckich majątków na terenie Państwa Kościelnego. Taka groźba niosła za sobą poważne konsekwencje. Dlatego władze miasta musiały w końcu zareagować. 17 marca 1498 r. Savonarola otrzymał dożywotni zakaz wygłaszania kazań we Florencji. Tym razem posłuchał i zamknął się w klasztorze. Zaczął przygotowywać projekt zwołania soboru powszechnego, który miał obalić obecnego papieża. Zakonnik powysyłał listy do europejskich władców, ale jeden z nich przechwycili szpiedzy Ludovico Sforzy i przekazali papieżowi. To przesądziło o losie dominikanina. Aleksander z całą stanowczością żądał wydania do w ręce rzymskiej kurii. Kolejnym ciosem dla Savonaroli była śmierć Karola VIII, z którym wiąż wiązał nadzieje na reformę Kościoła. Kiedy wydawało się, że Savonarola jest na równi pochyłej, pewien franciszkanin Francesco di Puglia zaproponował, aby dominikanin poddał się próbie ognia i udowodnił wszystkim, że jego wizje pochodzą od samego Boga. Signoria przystała na ten pomysł i wyznaczyła dzień próby na 7 kwietnia. W tym dniu doszło do przepychanek na piazza della Signoria i rozpętała się burza. Savonarola nie podszedł do próby, więc tłum zaczął go wyzywać. Straż Signorii odeskortowała go do klasztoru. Mnich całkowicie stracił poparcie Florentyńczyków. Dzień później władze miasta uznały, że zakonnik powinien opuścić miasto w ciągu 12 godzin. Jednakże Savonarola nie mógł tego uczynić, ponieważ klasztor San Marco oblegali jego przeciwnicy. Strażnicy Signorii ponownie odeskortowali mnicha, tym razem na przesłuchanie do Palazzo Vecchio. Po drodze mieszkańcy Florencji wyszydzali zakonnika, opluwali i obrzucali kamieniami. Wtrącono go do więzienia, pytając tylko czy jego przepowiednie pochodzą od Boga. Kiedy potwierdził, władze miasta nie miały już wątpliwości. Jednakże do skazania potrzebne było przyznanie się do winy na piśmie. Signoria rozpoczęła serie przesłuchań i tortur. Kiedy papież dowiedział się o aresztowaniu dominikanina, nakazał przetransportowanie go do Rzymu. Florenckie władze odmówiły stwierdzając, że Savonarola został ekskomunikowany i będzie sądzony jak osoba świecka. W końcu, 22 maja przyznał się do winy. Wyrok wykonano dzień później. Najpierw został powieszony, później spalony, a resztki wrzucono do Arno, aby niestały się relikwiami dla jego nielicznych zwolenników.

Można się zastanawiać jaką rolę odegrał Girolamo Savonarola w dziejach Florencji i Kościoła. Z pewnością chciał naprawić postępujące zepsucie wśród duchownych. Zwalczał rozpustę, przepych, symonię, nepotyzm, sodomię i wiele innych zachowań, których duchowni powinni unikać. Jednak swoją wizję obyczajowości przeniósł również na zwykłych obywateli, co skończyło się paleniem dzieł sztuki. Chyba ciężko jednoznaczne stwierdzić czy Savonarola był szaleńcem czy reformatorem. Zwolennicy dominikanina prawdopodobnie dostrzegli w tym szaleństwie metodę.

Bibliografia:

  1. Bellonci Maria, Lukrecja Borgia, PIW, Warszawa 1959.
  2. Cloulas Ivan, Cezar Borgia, PIW, Warszawa 2009.
  3. Gervaso Roberto, Borgiowie, Książka i Wiedza, Warszawa 1989.
  4. Gordziałkowski Jan, Historia Państwa Kościelnego, Wydawnictwo WAM, Kraków 2009.
  5. Historia chrześcijaństwa, red. Adrian Hastings, Książka i Wiedza, Warszawa 2002.
  6. Noel Gerard, Występni papieże renesansu, Wydawnictwo Amber, Warszawa 2007.
  7. Ostrowski Adam, Savonarola, PIW, Warszawa 1976.
  8. Viroli Maurizio, Uśmiech Machiavellego, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2006.
  9. Wójcik Zbigniew, Historia Powszechna. Wiek XVI- XVII, PWN, Warszawa 2002.
  1. W Kościele anglikańskim uważany za świętego. []
  2. Zob. m.in.: „The Borgias”, reż. Neil Jordan, Irlandia, Kanada, Węgry, Showtime, 2011-2012; M. Puzo, Rodzina Borgiów, Albatros, Warszawa 2011. []
  3. A. Ostrowski, Savonarola, PIW, Warszawa 1976, s. 18. []
  4. Tamże, s. 34. []
  5. Tamże, s. 45. []
  6. Tamże, s. 72. []
  7. Tamże, s. 74. []
  8. Tamże, s. 81. []
  9. Nazywano ich płaczkami, ponieważ płakali w czasie kazań. []
  10. G. Noel, Występni papieże renesansu, Wydawnictwo Amber, Warszawa 2007, s. 125 []
  11. A. Ostrowski, Savonarola, s. 139. []
  12. Tamże, s. 156. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

2 komentarze

  1. NATALIA pisze:

    Wasz portal historyczny obfituje w wiele ciekawych artykułów odnoszących się do tematyki historycznej, ale - moim zdaniem - byłby o wiele bardziej popularny, gdyby były one krótsze. W dobie kultury obrazkowej wydają się być mniej atrakcyjne. Inne portale historyczne publikują może nie aż tak obszerne i wiarygodne w źródłach prace, ale o wyraźnie większym odcieniu rozrywkowym. Niemniej jednak postać Savonaroli jest interesująca 🙂

    Pozdrawiam,
    Natatalia

  2. Katarzyna pisze:

    Wspanialy, choc nie rozumie, za Co Go skazano.:-)

Odpowiedz