„Kaci Hitlera. Brudny sekret Europy” - Ch. Hale - recenzja


Wydawać by się mogło, że wśród tak wielu książek dotyczących Waffen-SS, jego machiny werbunkowej i współudziału w Holocauście, nie można na ten temat powiedzieć niczego nowego. Niemniej jednak, raz po raz mamy się okazję przekonać, że „nowe” w historii XX w., nie zawsze oznacza wydobycia na jaw nieznanych do tej pory źródeł.

Odrębną kwestią jest to, jak się owe źródła wykorzysta, i często właśnie w tym tkwi prawdziwa wartość danej książki. Nie inaczej jest w przypadku pracy Christophera Hale Kaci Hitlera. W miejsce prostego schematu – zbrodnicza III Rzesza, nieskalana Europa – proponuje on spojrzeć na dzieje II wojny światowej szerzej, odsłaniając „brudny sekret” starego kontynentu.

Zagraniczni kaci Hitlera

Na wstępie należy wyjaśnić pewną niezręczność w tłumaczeniu tytułu, która pozwoli spojrzeć na książkę anglika z właściwej perspektywy. „Hitler’s Foreign Executioners„ – bo tak brzmi właściwy tytuł – stawia nacisk po pierwsze na zagranicznych oprawców w armii Hitlera, po drugie jest bezpośrednim nawiązaniem i w jakimś sensie polemiką ze słynną książką Daniela Goldhagena „Hitler’s Willing Executioners„. Obecna w książce Goldhagena hipoteza o typowo niemieckim i mieszczańskim charakterze holocaustu, jest u Hale’a nie tyle obalona, co uzupełniona o konieczny i często marginalizowany kontekst zagranicznego zaciągu do Waffen-SS. Wystarczy bowiem wspomnieć, że w 1944 r. już połowa z tych elitarnych oddziałów nie była pochodzenia niemieckiego. Coraz luźniej traktowana teoria przynależności do rasy aryjskiej z biegiem lat i naglącą potrzebą formowania nowych oddziałów, pozwoliła Himmlerowi zwerbować ochotników z większości krajów naszego kontynentu i nie tylko. Hiszpanie, Francuzi, Norwegowie, Duńczycy, Belgowie, Finowie, Łotysze, Estończycy, Ukraińcy, Rosjanie, Chorwaci, Arabowie a nawet Tybetańscy mnisi – wszyscy oni znaleźli się w wielonarodowej armii III Rzeszy. Ta smutna i dla wielu narodów niewygodna prawda, każe brytyjskiemu pisarzowi i producentowi filmowemu użyć mocnych słów o „kontynencie zbrodniarzy”, który dzięki przedziwnej powojennej amnezji przerzucił ciężar winy na zmitologizowanych i dawno zapomnianych ”nazistów”.

Krótka pamięć

W niektórych fragmentach książki, gdzie Christopher Hale wciela się niejako w dziennikarza i jedzie np. na obchody upamiętniające Legion Łotewski SS, wyraźnie można wyczuć osobiste zaangażowanie Autora w tropienie przejawów zacierania historii. Jak ukazuje bowiem na kartach swojej książki, nie ma czegoś takiego jak niewinni ochotnicy, którzy motywowani chęcią walki z bolszewizmem bez wiedzy o dokonywanych zbrodniach walczyli za swoje ojczyzny. Oczywiście Himmler starał się grać na nastrojach narodowych, wykorzystując ludzi takich jak Leon Degrell dla interesów Rzeszy, niemniej w przyszłej Europie, nie było miejsca na suwerenność nikogo, poza narodem niemieckim.

Książka Christophera Hale to bardzo dobra pozycja, tak pod względem historycznym jak i literackim. Ruszając z Autorem w podróż po ogarniętej wojną Europie, poznajemy historię największego z konfliktów oczami europejskich i arabskich nacjonalistów, którzy w Hitlerze i walkach nie widzieli zbrodni i ludobójstwa, lecz szczytną krucjatę. Na kartach „Katów Hitlera„ Brytyjczyk kapitalnie ukazał, jak różne rodzaje motywacji (od strachu przed ”żydoboszewizmem” po zwykłą chciwość) splatały się w więzy uwikłania i zbrodnie ludobójstwa.

Kwestia polska

Jednocześnie jest w tej książce coś, co powinna nas cieszyć. Wreszcie któryś z zagranicznych badaczy jasno i dobitnie opisał skalę zbiorowego zamroczenia narodowym socjalizmem, jednocześnie zachowując odpowiednie proporcje w szafowaniu oskarżeniami. Pytany o rolę Polski i jej współudział w zbrodniach nazistów odparł: „Ze 100% pewnością można powiedzieć, że Polacy nie uczestniczyli w Holokauście jako sprawcy. Holokaust to zupełnie coś innego niż lokalne pogromy. Idea, że możesz zniszczyć cały naród różni się od idei przemocy skierowanej w kierunku najbliższych sąsiadów”1.

Podsumowanie

Kaci Hitlera to nie jest książką łatwą i nie może nią być. Dobrze, że są jeszcze pisarze tacy jak Hale, którzy osobiste zaangażowanie potrafią łączyć z bardzo dobrym stylem i rzetelną kwerendą archiwalną. Dzięki temu czytelnik otrzymuje do ręki książkę wstrząsającą, bogatą w opisy zbrodni, ale też w chłodną analizę motywów i gier interesów, które za nimi stały.

Teraz do której ostatecznie doszedł Brytyjczyk nie jest może nowa, ale jak mało kto przed nim, udowodnił on pieczołowicie i z klasą, że Holocaustu, nie można nazwać po prostu zbrodnią niemiecką. „Niemcy bardzo sprawnie administrowali innymi grupami narodowymi, które wcielali do SS, a które potem często brudziły sobie ręce za nich„ stwierdził w wywiadzie. Niestety po lekturze „Katów Hitlera„ odnosi się wrażenie, że w dużej mierze owych ”brudnych rąk” wiele osób w Europie nadal nie umyło.

Plus minus: 
Na plus: 
+ ładne, schludne wydanie
+ żywa narracja
+ bardzo dobra kwerenda i odniesienia źródłowe
+ szeroka tematyka wymagająca od Autora dużej erudycji
+ książka polemizująca ze wcześniejszymi tezami, w związku z tym intrygująca
Na minus: 
– początkowe rozdziały nie wnoszą wiele nowego do tematyki

Tytuł: Kaci Hitlera. Brudny sekret Europy
Autor: Christopher Hale
Tłumacz: Miłosz Habura
Wydawca: Znak
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-240-2217-5
Liczba stron: 543
Cena: 49,90 (z okładki)
Ocena recenzenta: 9/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

2 komentarze

  1. wp pisze:

    Mam tylko jedną uwagę- nie podoba mi się u Hale’a właśnie to, że jest w pewnych kwestiach bardzo „czarno-biały”. Jako dziennikarz i „tropiciel nazistów” w ogóle nie zastanawia się dlaczego np. Łotysze czy Finowie byli gotowi walczyć ramię w ramię z nazistami. Jaka byłą ich motywacja? Dlaczego tak bali się ZSRR? Jako typowy przedstawiciel Europy Zachodniej, która nie spotkała się nigdy z okrucieństwem i brutalnością komunizmu w ogóle nie rozumie, i co gorsza NIE STARA się zrozumieć, dlaczego ktoś wolał walczyć przeciwko ZSRR a nie „z dobrym wujaszkiem Joe”. To jest trochę irytujące i dla mnie bardzo obniża wartość książki. To już bardziej uczciwy, mniej skrajny w tej kwestii jest Rolf Dieter Muller w swoich „Sojusznikach Hitlera”...

  2. Mietko pisze:

    Z opisu wynika że w armii Hitlera nie było żydów ‚a było aż 150 tyś.

Odpowiedz