„Elbląg czasów wojny” - T. Gliniecki - recenzja |
Gdy z początkiem stycznia podsumowałem efekty swoich działań z ostatnich dwóch i pół roku, współpraca z historia.org.pl znalazła tam swoje ważne odbicie. Okazało się, że złożyłem w redakcji już niemal pół setki recenzji, co niewątpliwie uznać trzeba za efekt mojego „głodu książkowego”. Jednak w tym czasie powstały inne moje prace, w tym książki. Pomyślałem więc, że z okazji przygotowywania pięćdziesiątej recenzji zrobię sobie prezent i okolicznościowo zajrzę do swojej nowej książki. Trochę ryzykownie, bo na ile można być krytycznym wobec własnej publikacji? Mam nadzieję, że można i właśnie spróbuję to zrobić.
Elbląg czasów wojny to dziennikarskie, publicystyczne spojrzenie na wojenną historię jednego miasta przez losy ludzi, którzy byli z nim związani. Oczywiście zapraszam do przeczytania tej książki. Jestem przekonany, że jest w niej coś ciekawego, wartego poznania. Myślenie kategoriami lokalnego patriotyzmu spowodowało, że szukałem ostatnio informacji o wojennych epizodach w pobliżu miejsca, w którym żyję. Tak odkrywałem tysiące stronic z dokumentami, wspomnieniami, zdjęciami dawnych Prus z lat 1939–1945. Dopingowany przez miłośników historii, postanowiłem zebrać kilkanaście opowieści w niewielką książeczkę. Zawarte są w niej zdarzenia pokazane z perspektywy ludzi, którzy w nich uczestniczyli. W czasie wojennych zawirowań połączyło ich jedno miejsce – miasto Elbląg. Jedni z bohaterów pojawiają się tu z chwilą rozpoczęcia wojny, inni, kilka lat później, przynoszą jej kres – płomienie i zgliszcza. Jednym wojna daje zwycięstwo, drugim klęskę.
Aby pokazać różne strony konfliktu, opisałem losy Polaków, Rosjan i Niemców, od szeregowca do generała. Jest tu znany bokser i niemal anonimowy robotnik przymusowy, zasłużona kobieta-żołnierka i dowódcy, a w tle wojenne miasto (nazywane wówczas Elbing lub Эльбинг). Kim byli ci ludzie? Kilka zdań wprowadzenia. Nina Pawłowna Pietrowa to jedna z najlepszych snajperek, należąca do grona kilku najwyżej odznaczonych podczas wojny kobiet sowieckich. W czasie walk o Elbląg w 1945 roku miała już 52 lata, ale właśnie tu zastrzeliła ponad trzydziestu wrogów. Max Schmeling to najsłynniejszy biały pięściarz wszechczasów. Był twarzą propagandową formacji niemieckich spadochroniarzy. Po ataku na Kretę, kiedy wpadł w ręce Brytyjczyków, ukryto go na cichym i spokojnym elbląskim lotnisku na dalekim zapleczu frontu. Na roboty przymusowe do ówczesnych wielkich stoczni Elbląga trafił natomiast Stefan Balwierz. Jego postać pozwoliła mi na opisanie produkowanej tu, tajemniczej broni nazistów, czyli miniaturowych okrętów podwodnych typu „Seehund”. Bruno Dilley to z kolei lotnik, który 1 września 1939 roku atakował okolice mostów na Wiśle w Tczewie, by uniemożliwić Polakom ich wysadzenie. Do tej akcji, pretendującej do miana rozpoczynającej II wojnę światową, Stukasy Dilley’a startowały z lotniska w Elblągu. I tak dalej.
Nie obawiam się pokazywania różnic w relacjach wojennych zdarzeń z dawnych Prus, które do dziś dzielą trzy narody. Co więcej, celowo podkreślam odmienność wspomnień, czasami stawiam również zarzuty oficjalnym zapisom historii i świadectwom propagandy, a w innych miejscach dokładam hipotezy, być może już nie do udowodnienia. Nie ma tu więc prawd absolutnych, są za to obnażone mity i niedomówienia. Zarazem dopuszczam możliwości popełnienia omyłki, bo nie wszystko, co ważne, zostało wówczas zapisane, a i dzisiaj wiele archiwów wciąż ciężko spenetrować. Uciekam jednak od oceny narodowej winy i kary za tę wojnę, bo takie dylematy niech każdy z czytelników rozstrzyga sam.
Wszystko wzięło się stąd, że przed kilkoma laty wróciłem do historycznych pasji i dziś objawiają się one tymi właśnie recenzjami, poświęconym wojnie fotoblogiem, artykułami w kwartalnikach, telewizyjnymi felietonami i wreszcie – książkami. Na różny sposób rozbudowują one autorski cykl edukacyjny Elbląg XX wieku, który wprowadziłem do zajęć dla młodzieży i dorosłych w elbląskim Muzeum Archeologiczno–Historycznym, gdzie można mnie znaleźć na co dzień.
Przyznam też, że historie jedenastu osób, które opisałem w książce, to zaledwie początek, wprowadzenie do dalszego ciągu, bo wielu równie ciekawych ludzi wartych wspomnienia związało się z wojennym Elblągiem. Stąd też zarzut do mnie samego, że tytuł przed przejrzeniem zawartości książki może sugerować znacznie więcej treści , niż jest w rzeczywistości.
Mamy do czynienia z typowym wydaniem podróżnym, łatwym do schowania w torebce czy plecaku. Poręczny format, czytelna czcionka, prosty układ rozdziałów oddzielonych całostronicowymi ilustracjami pozwalającymi łatwo przemieszczać się po całości. Absolutny brak przypisów, co jest dopuszczalne w przypadku książek popularnych. Dla zainteresowanych zamieściłem krótką listę polecanych opracowań książkowych, dostępnych na polskim rynku. Prosto, łatwo, przystępnie. Może nawet trochę za łatwo, bo już usłyszałem, że okładka mogła być trochę bardziej artystyczna niż standardowe rozwiązanie: nałożenie liter na fotografię z epoki, wykorzystanie czerni, bieli i czerwieni. Może i racja.
Elbląg czasów wojny w samym założeniu jest pozycją lokalną, opublikowaną w dodatku przez niewielkie miejscowe wydawnictwo URAN. To jednak nie powinno odstraszać chętnych do przyjrzenia się temu, jak staram się wytropić fałsze historyczne, pokazać działania cenzorskie i specyfikę propagandy wojennej. Elbląg może być tylko przykładem. I jeszcze jedno muszę zaznaczyć –nie jest to książka historyczna, to książka o historii. Ma za zadanie upowszechniać przeszłość i być łatwa w odbiorze..
Plus minus:
Na plus:
+publicystyczna narracja
+obnażenie mitów historycznych i propagandowych tricków
+oryginalne łączenie losów postaci przez punkt geograficzny
+klarowne ułożenie rozdziałów i czytelna czcionka
Na minus:
-tytuł nieco na wyrost (lub wymuszający kontynuację)
-okładka typowa dla podobnych tematycznie książek
Tytuł: Elbląg czasów wojny
Autor: Tomasz Gliniecki
Wydawca: Wydawnictwo URAN
Data wydania: 2013
Okładka: miękka
ISBN/EAN: 978-83-60138-53-3
Liczba stron: 216
Cena: ok. 35,00 zł
Ocena recenzenta: 7.5/10
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.
To jakiś żart?
Nie, eksperyment 🙂 Ale szukamy kolejnego recenzenta. Autor był chyba nad wyraz skromny w ocenie.
Ciekawy zabieg. Jestem zaskoczony pozytywnie 🙂
swoją drogą ksiazka dostepną dokladnie za 33zł tutaj: http://uran.pl/ksiazki/14-elblag-czasow-wojny.html
goraco polecam.