Zabójstwo, które wstrząsnęło II Rzeczpospolitą |
29 kwietnia 1933 roku zakończył się proces Rity Gorgonowej, guwernantki oskarżonej o zamordowanie 17-letniej córki lwowskiego architekta Henryka Zaremby. Sprawą tą żyła cała Polska, okrzykując go mianem „najgłośniejszego procesu sądowego II Rzeczypospolitej”.
Rita Gorgonowa z pochodzenia była Chorwatką i właściwie nazywała się Emilia Margerita Ilić . Na świat przyszła 7 marca 1901 roku w rodzinie inteligenckiej. Jako trzyletnie dziecko straciła ojca, a jej matka w niedługim czasie powtórnie wyszła za mąż.
Młoda, piętnastoletnia Rita została żoną porucznika armii austriackiej, Erwina Gorgona. Według relacji osób z jej otoczenia wiadomo, iż była uznawana za kobietę o wyjątkowej urodzie. Dwa lata po ślubie urodziła syna i zamieszkała u teściów we Lwowie. Małżeństwo to nie należało do szczęśliwych. Po zakończeniu I wojny światowej nastąpiła redukcja etatów w austriackim wojsku. W 1921 roku Erwin wyjechał do Stanów Zjednoczonych, porzucając młodą żonę i dziecko.. Rita natomiast pozostała w Polsce, w dalszym ciągu mieszkając z rodzicami męża. Już w niedługim czasie doszło między nimi do poważnego konfliktu. Skłócona z teściami oraz szwagrami, wyprowadziła się od rodziny, pozostawiając jednak na ich wychowaniu syna.
Po tych niezwykle ciężkich doświadczeniach, Rita pozostawała bez środków do życia. Jakiś czas później rozpoczęła kurs pielęgniarski, a na swoje utrzymanie zarabiała jako guwernantka.
Zakochana guwernantka
W 1924 roku Gorgonowa została zatrudniona jako opiekunka dwójki dzieci lwowskiego bogatego architekta, Henryka Zaremby, zamieszkując w jego wiejskiej posiadłości pod Lwowem.
Młody, zaledwie 41-letni Zaremba rok wcześniej rozstał się z żoną (mimo, że nigdy nie wniesiono pozwu rozwodowego). Kobieta od kilku lat cierpiała bowiem na ciągle pogłębiającą się chorobę psychiczną i w związku z tym, zamknięto ją w zakładzie psychiatrycznym. Henryk Zaremba miał z tego związku dwoje dzieci, urodzoną w 1914 roku Elżbietę, zwaną przez wszystkich potocznie Lusią oraz urodzonego trzy lata później Stanisława. Nie mogąc poradzić sobie z samotnym wychowaniem dzieci, zdecydował się na zatrudnienie nauczycielki, opiekunki oraz gosposi w jednym.
Henryk Zaremba bardzo często przebywał po za domem, pozostawiając jego prowadzenie w gestii nowej guwernantki. Początkowo stosunki między Ritą a dziećmi układały się dość dobrze. Wszystko zaczęło się psuć, kiedy w 1925 roku między ojcem rodziny, a zatrudnioną guwernantką nawiązał się gorący romans, z którego w 1928 roku na świat przyszła córeczka, Romana. Romansu ojca z Gorgonową nie akceptowała dorastająca Elżbieta. W domu dochodziło do częstych kłótni. Uczucie Zaremby nie było jednak trwałe, a z upływem czasu relacje z kochanką oziębiały się. Pod naciskiem Elżbiety, postanowił z początkiem 1932 roku przeprowadzić się do swojego mieszkania we Lwowie tylko z dziećmi, pozostawiając Gorgonową w swojej wilii na wsi.
Zabójstwo
Przeprowadzka nigdy jednak nie doszła do skutku, gdyż nocą z 30 na 31 grudnia 1931 roku zamordowano 17-letnią Elżbietę. Morderstwo odkrył młodszy brat dziewczyny, obudzony wyciem psa. Niedługo po odkryciu zbrodni sprowadzono do posiadłości doktora Ludwika Csalę oraz wachmistrza żandarmerii. Lekarz stwierdził zgon dziewczyny, za przyczynę podając uderzenie tępym narzędziem w głowę podczas snu. Cios był tak silny, że Lusia zmarła na miejscu, nie mając żadnych szans na przeżycie. W basenie znajdującym się na tyłach domu znaleziono przyrząd do kruszenia lodu, który uznano za narzędzie zbrodni.
Wszystko wskazywało na to, iż za zabójstwem stała Rita Gorgonowa. Policja aresztowała ją oraz Henryka Zarembę, który przez sześć tygodni przebywał w areszcie, podejrzewany o współudział w morderstwie. Podejrzewano również ogrodnika Zarembów oraz chłopaka zakochanego w Elżbiecie bez wzajemności.
Na podstawie śledztwa ustalono, że morderstwa musiał dokonać ktoś z domowników. Była bowiem zima, a na śniegu wokół płotu oraz pod oknem dziewczyny nie znaleziono innych śladów. Nie odnaleziono również żadnych śladów włamana.
Według wersji przyjętej przez śledczych, Rita Gorgonowa zamordowała Lusię w jej własnym pokoju, silnymi uderzeniami dżaganem w głowę. Aby upozorować włamanie oraz morderstwo na tle seksualnym, otworzyła okno w pokoju i dokonała penetracji pochwy dziewczyny palcem. Gdy Gorgonowa chcąc upozorować ucieczkę sprawcy otworzyła drzwi werandy, natknęła się na psa, który musiał znać mordercę, gdyż nie szczekał na widok mordercy. Zaskoczona uderzyła go w głowę, a skowyczenie psa obudziło młodszego brata Lusi, Stasia Zarembe. Tej nocy chłopiec spał w jadalni i zaraz po przebudzeniu zobaczył w kącie hallu koło świątecznej choinki skuloną sylwetkę. Podczas procesu zidentyfikował ją jako swoją guwernantkę.
Gorgonowa nie mogła uciec do swojej sypialni przez jadalnię, w której spał jej podopieczny, dlatego też postanowiła uciec przez drzwi frontowe. Nie mogąc otworzyć drzwi do pokoju od strony małej werandy, rozbiła szybkę w drzwiach, kalecząc się przy tym w rękę. Gdy chłopiec zbudził resztę domowników, Rita Gorgonowa również opuściła swoją sypialnię. Podczas śledztwa okazało się, iż Gorgonowa tej feralnej nocy zmieniła koszulę nocną dwukrotnie. Jak zeznał lekarz Csala, początkowo była ubrana w seledynową koszulę z narzuconym na wierzch futrem. Później natomiast widział ją w innej koszuli, tym razem w kolorze bieli. Śledczy ustalili, że pod wpływem stresu Gorgonowa oddała kał na korytarzu w hallu, brudząc przy tym koszulę nocną. Po krótkim czasie zmieniła ją na inną, tamtą paląc w piecu.
Pod zabójstwie kilka razy wychodziła z domu, między innymi po doktora Csala, co dawało jej możliwość wyrzucenia narzędzia zbrodni do przydomowego basenu. Podczas śledztwa stwierdzono również ślady krwi na jej futrze. Badania, podważone zresztą później przez prof. Ludwika Hirszfelda, wykazały, iż czynnik krwi znaleziony na futrze Gorgonowej należał do zamordowanej Elżbiety.
Jako motyw zabójstwa podawano przede wszystkim nienawiść do dziewczyny, która za wszelką cenę chciała doprowadzić do zakończenia romansu jej ojca z guwernantką, której nie lubiła. Rita Gorgonowa w obliczu wyprowadzki kochanka, chciała zemścić się na tej, która doprowadziła do rozpadu związku.
Proces
Morderstwo to zbulwersowało społeczeństwo polskie, które od razu wydało wyrok skazujący. Sprawa Rity Gorgonowej, cudzoziemki, kochanki żonatego mężczyzny oraz domniemanej morderczyni, zalała Polskę falą nienawiści.
14 maja 1932 roku Sąd Okręgowy we Lwowie skazał Ritę Gorgonową na karę śmierci. Wyrok został uchylony przez Sąd Najwyższy, który tłumaczył swoją decyzję przede wszystkim odrzucaniem wniosków dowodowych przygotowanych przez linię obrony, a także faktem, iż w owym czasie Gorgonowa była w ciąży. We wrześniu 1932 roku w więzieniu urodziła kolejną córkę Ewę, która została odebrana matce i umieszczona w Domu Dziecka. Gorgonowa nigdy nie przyznała się do zarzucanej jej czynów. 29 kwietnia 1933 roku Sąd Okręgowy w Krakowie, po ponownym rozpatrzeniu sprawy skazał ją na osiem lat więzienia.
W obronie Rity Gorgonowej stanęła znana publicystka Irena Krzywicka, która uważała, że kobieta została skazana bez wystarczającego poparcia dowodowego. Na jej niekorzyść przemawiał romans z żonatym mężczyzną, posiadanie nieślubnego dziecka. Dodatkowo była cudzoziemką, która uwiodła innego mężczyznę, a następnie zamordowała jego córkę, która nie zgadzała się na ten nieetyczny i niemoralny związek.
Rita Gorgonowa miała przebywać w celi więziennej do 24 maja 1940 roku, lecz w związku z wybuchem II wojny światowej i uchwalonej amnestii, wyszła na wolność na początku września 1939 roku. Jej dalsze losy nie są znane. Z niepotwierdzonych relacji córek wiadomo, że przeżyła wojnę.
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
Hihih, a ja myślałem, że sprawa Znachora to było najgłośniejszym procesem 😛 A tak poważnie to bardzo dobrze się czyta Twój tekst. Czekam na kolejne procesy II RP 🙂